Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dwa razy trzy kropki

maż i urlop czy to naparwde problem nie do przeskoczenia?

Polecane posty

mam taki problem...mam prace którą bardzo lubię, która sama sobie wybrałam i w ogóle super, jakbym Pana Boga za nogi złapała...praca ta ma charakter jednak raczej wolnego zawodu...tzn to znaczy że ciężko przewidzieć kiedy firma wygra przetarg na jakiś projekt, a co za tym idzie kiedy będzie pracy dużo, a kiedy mało...w związku z tym nie planuje się urlopów z jakimś dłuższym wprzedzeniem...większość pracowników pracuje w systemie marżowym i jak ktoś wyjeżdża w trakcie realizacji projektu to traci możliwość pracy przy nim i co za tym idzie marżę. ja niedługo przejdę właśnie na ten system, który mi też pasuje (inaczej bym tam nie pracowała). i tu zaczynają się schody jeśli chodzi o porozumienie z mężem...już mamy ustalony tydzień urlopu w sierpniu, ale on chciałby jeszcze gdzieś pojechać w na przełomie październik/listopad, chciałby to ustalić od razu, zarezerwować bilety itd..ja natomiast nie chcę i w zasadzie nie mogę tak planować. nie chcę żeby z powodu np. o tydzień niedopasowanego urlopu przeszedł mi koło nosa jakiś fajny projekt...i nawet nie tyle o kasę tu chodzi, a możliwość zdobycia doświadczenia...pracuję dopiero półroku, a jestem świeżo po studiach...jestem na etapie budowania swojej pozycji w firmie, uczenia się wspópracy z innymi członkami zespołu. Zdaję sobie sprawę, że poźniej z planowaniem nie bedzie lepiej...tłumaczyłam to mężowi kilkukrotnie, że taki jest charakter mojej pracy i że nie może być inaczej...jedyna odpowiedź z jego strony, to to że moja praca jest beznadziejna, że tak nie powinno być i że on sobie takiego życia bez planowania nie wyobraża. czy to naprawde nie do przyjęcia że urlop się planuje miesiąc przed...czy naprawdę trzeba kilku miesięcy?? a wy jak dogadujecie się w kwestii urlopu z waszymi połówkami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosze o jakąś opinię...nie wiem jak rozwiązać tą sytuację...przecież nie zmienię pracy?? może mieliście kiedyś podobny problem i wypracowaliście z małżonkiem kompromis??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słuchaj pracujesz ...
dopiero pół roku i po tym okresie iść na urlop to nawet niepoważne. Czy tój mąż by chcial miec takiego pracownika, ktory rozpoczął prace i juz idzie na urlop ? Poza tym caly urlop mozesz wykorzystac po roku przepracowanym o ile mi wiadomo :-D Maz twój jest dzieckiem czy małolatem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki serdeczne za opinię...wczoraj opuściłam forum trochę zdołowana...podniosłeś/aś mnie na duchu bo zaczynałam juz myśleć, że jakaś dziwna jestem... co do urlopu to nie pracuje na umowę o pracę, więc mnie te wszystkie przepisy prawa pracy nie obowiązują, a urlop to kwestia dogadania z pracodwacą...zresztą teraz w maju przy długim weekendzie byłam już raz na urlopie, niby trzy dni tylko, ale zawsze...dlatego ja uważam, ze mam wogóle szefa na medal i warunki pracy cód miód i orzeszki a maż jest jedynak i chyba faktycznie dzieciak...od dwóch dni mu tłumaczę jak dziecku, że nie i basta i chyba coś zaczyna docierać...ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak on sobie
życia bez planowania nie wyobraża to niech zaplanuje, że z urlopu nici bo ty masz pracę :-D PS Nie pozwól zeby negował to co robisz, co to znaczy, że twoja praca jest beznadziejna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wpadłam na pomysł, żeby zaplanował brak urlopu, to zaczeły się jęki, że on na pysk padnie, że musi odpocząć bo szkoła i praca go wykańczają i że co sam ma sobie jechać?? o definicję beznadziejności wolałam nie dopytywać...w każdym razie on uważa że to nie do przyjęcia, że nie mogę wcześniej ustalić urlopu i że nie powinnam się na to godzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cath
To ciekawe co by powiedział gdybyś pracowała w innym zawodzie w innej instytucji i tak jak np ja brała ze strachem urlop na tydzień z kawałkiem i do tego połowe czasu wolnego spędziła w pracy bo po prostu MUSIAŁABYŚ przygotować to czy tamto :| Czy on nie zna realiów ? Nie twierdzę że urlopy to pomysły rodem z bajek dla dzieci, ale ... :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro możesz zaplanować urlop z miesięcznym wyprzedzeniem, to chyba nie jest aż tak wielki problem? Przecież przez m-c czasu można wszystko sobie poukładać i zorganizować wyjazd, nie potrzeba na to pół roku. Poprostu ustalcie sobie mniej więcej, że na jesień wyskoczycie gdzieś na tydzień. Jesień to może być koniec sierpnia, wrzesień, poczatek października. Myślę, że uda się w czsie tych 2 m-cy znaleść tydzień na urlop w Twojej pracy i zdążycie przygotowac wyjazd, skoro będziecie o tym wiedzieć z miesięcznym wyprzedzeniem. Widomo, że w obecnych czasach nie ma lekko z pracą, nie można dyktować swoich warunków, tym bardziej, że praca jest pierwsza i w dodatku od razu trafiona. Nie myśl nawet o jej porzuceniu! Wydaje mi się, że miesiąc czasu wystarczy, żeby zorganizować wyjazd. W temacie urlopu formalnie - należy się już po m-cu pracy, proporcjonalnie do przepracowanego okresu i wymiaru, jaki nam przysługuje, np. przy 26 dniach urlopu po m-cu pracy przysługują 3 dni (26/12 i zaokrąglenie do góry). Pracodawca może udzielić urlopu w dowolnym wymiarze, jednak nie przekraczającym tego, który wynika z okresu obowiązywania umowy o pracę. Tyle teoria. Wiadomo, że w firmach prywatnych i przy innych typach umów wszystko jest kwestią dogadania się z pracodawcą, bo przepisy w tym przypadku są baaardzo liberalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moze w takim razie ...
zrób tak niech on dostosuje się ze swoim urlopem do ciebie :-D Poza tym gdzie on żyje, nie wie, że stawianie sprawy w pracy na ostrzu noża może doprowadzić do tego, że ciebie zwolnią z pracy, bo na twoje miejsce maja sto osób innych tez z takimi kwalifikacjami, a wtedy z urlopu bedzie klapa, bo co dwie pensje to nie jedna :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **************
Twój mąż ma rację i czuje się trochę zaniedbany, zazdrosny, odsuniety na bok....bo TY MASZ PRACĘ fajowską......!! W życiu nie liczy się TYLKO praca!! Ale mąż, rodzina...On raczej Ciebie nie zrozumie.... Tymbardziej że sam by chciał odpocząć...i się zrelaksować... A Ty tylko o robocie....itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Planować można nawet na kilka miesięcy. Przecież to tylko plany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam!! dzięki za wszystkie odpowiedzi :D odpowiadam po kolej. Cath-->wolę nie myślec co by powiedział, pewnie by mi dudlił do usranej żebym zmieniła pracę. co do realiów, to chyba złe obyczaje z domu wyniósł (cała rodzinka pracująca na państwowym od-do). Ewa 33-->dzieki za wprowadzenie w moje myśli trochę ładu i składu...mimo, że z tematem to chyba już po ptakach A może w takim razie...-->mamy odzielne finanse(inna bajka) więc jak stracę pracę, to zostanę z niczym, a nie z połową pensji ;) naszczęście nie obawiam się tego, ale wolę planować karierę niż trzeci urlop z rzędu. moja firma jest mała i elstyczna, a on pracuje w korporacji i ma sztywniejsze zasady i problemy przy urlopie i dlatego to jak mówi MUSI ustalać urlop teraz ******************-->mój mąż pracuje tyle samo co ja, do tego studiuje i nonstop nie ma go w domu. w wakacje bedzie prowadził dodatkowo praktyki(ochotniczo), więc bedzie probem ze spędzenim wspólnie popołudnia w parku czy weekendu na działce i jakoś muszę z tym żyć. zaraz po czerwcowym weekendzie ma sesje, a mi jakoś nie przychodzi do głowy naciskać na wyjazd w tym czasie, choć bym chciała, bo wiem że to ważne. Dlaczego ja mam się podłożyć, tylko dlatego, że szanowny pan chce mieć wsztsko wcześniej zarezerwowane i zaplanowane?? on ma sobie robić karierkę, studyjka a ja ze swoją karierą mam mu schodzić z oczu?? sory ale masz jakieś spaczone podejście...i nigdzie tu nie mówiłam, że ja tylko o pracą żyje...mam jeden konkretny problem, który chciałam rozwiązać, a ty mnie odrazu zaszufladkowałaś/eś jako pracocholiczkę zapominającą o bliskich...płytkie to roanna-->planować moża, ale u mnie plany to jednoczesne rezerwowanie miejsc w holtelu, wpłacanie zaliczek...pracę mam może dobrą ale nie stać mnie na stratę kilkuset złotych za bilet lotniczy, albo zaliczki za hotel sprawa się wyklarowała po pierwsze mąż chciał jechać w ciepłe kraje. ja nie, bo ani do dla mnie jakś szczególna frajda (źle znoszę upały i nie wolno mi się opalać), ani mnie na to stać. rozważaliśmy więc wyjazd gdzieś w Polskę (liczyłam, że nie będzie wtedy upierał się przy zaklepywaniu miesjca już teraz). ponieważ mój mąż jest po wypadku i ma problemy z chodzeniem to wszelkie ciekawe miejsca typu góry itd odpadają. podpowiedziałam, że moglibyśmy pojechać do jakiegoś uzdrowiska, gdzie mógłby skorzystać z rehabilitacji, którą ostatnio bardzo zaniedbał, a ja bym chętnie w takim miejscu odpoczeła (basen, sauna, siłownia może jakaś gimnastyka..to coś dla mnie). niestety mąż uparł się jednak przy wczesnym zaklepywaniu miejsca...odpuściłam...powiedziałam, że niech sobie zaklepie, a ja jak bedę mogła i bedą miejsca to wezmę urlop w tym samym terminie i pojadę, a jak nie to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Chłop ma okazję wziąć kumpli i chlać z nimi przez parę dni do białego rana, i jeszcze narzeka, że żona z nim nie jedzie? Dziwny jakiś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *****************
Jak długo jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ****************
Myślę, że to trochę dziwne małżeństwo jak Was ciągle nie ma w domu? To co to za więź i bliskość...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
ja mam prace taka, ze moge sobie zaplanowac urlop z bardzo duzym wyprzedzeniem, ale tego nie robie, bo moj partner z kolei pracuje tak, ze nie wie czy za 2 miesiace czy 5 bedzie mogl pojechac, bo nie wie jak bardzo bedzie zajety.... Zaakceptowalam taki stan rzeczy, bo nie bede mu kazac zmieniac pracy (zreszta to jest raczej niemozliwe). Zwykle gdzies jedziemy spontanicznie na pare dni. Ostatnio pojechalismy na weekend do Barcelony. Na szczescie szefow mam takich, ze moge wziac urlop w bardzo krotkim terminie :) pozdrawiam i mam nadzieje, ze dojdziecie do jakiegos kompromisu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież teraz
najlepiej jest decydować sie w ostatniej chwili - last minute najbardziej się opłaca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Apostoł Nienawiści-->no dziwny ;) i mundialu nie ogląda ;) ja ja ja --> dzieki za wypowiedź jak to wygląda od drugiej strony. jak widać może wyglądac normalnie przecież teraz--> dzięki za podsunięcie pomysłu z last minute, naprawdę dobry, dzięki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2X...
i WLAŚNIE O TO CHODZI, nie daj się spychac na boczne tory, twoja praca tez jest wazna nie tylko jego tak trzymaj :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kold Hard Bicz
Jezeli urlop to tylko sama. Maz siedzi w domu i podlewa kwiatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×