Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiercicha

długoletni związek bez zdrady czy to możliwe

Polecane posty

Gość animka
ja tak nie uważam... bo jestem szczęśliwa w długoletnim związku ale.... małżeństow to tylko papierek.... moim zdaniem w tym tkwi problem, ludzie wierzą w magiczną moc tego papierka- że mogą spocząć na laurach a i tak zawsze będą razem szczęśliwi- a to bzdura- nad związkiem cały czas trzeba pracować- papierek może być tylko wsparciem dla tej pracy- nie może jej zastępować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
animka - a powiedz mi jaki masz staż? i nie chwal dnia przed zachodem słońca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
pisze gdzieś w tym temacie na pierwszej stronie.... dyszka nam stuknie ;) żyję z dnia na dzień, ciesząc się tym co mamy..... licząc się z możliwością rozmaitych porażek, bo jak to mówią w raklamie pewnego banku ;) "życie zaskakuje"..... oj.... pokazało mi to nie raz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokatoliczka
do piiiiiiii - sytuacja byla troche bardziej skomplikowana. moge cie zapewnic ze nie o kase chodzilo - on duzo zarabia, ja tez. do grobu nie zabiore. to ona zrobila z niego weekendowego tatusia wyjezdzajec do kraju. mial jej tylko kase dostarczac. on bardzo do dzieciakow tesknil - rozumiem go. tylko jak sie zonka poczula zagrozona to wrocila a on z podkulonym ogonem gra wzorowego meza zeby znowu dzieciakow nie zabrala. nie sadze zeby ja kochal. to sie kupy nie trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
ja mam podobny staż ale zaczyam mieć wrażenie że coś w życiu mnie mija. Wiem że to nieodpowiedzialne i głupie ale trudno z tym wygrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
co ciebie mija? ja mam taką prywatną teorię ;) gdy wchodzisz w związek fascynuje ciebie ta druga osoba.... poznawanie jej jest niesamowitą przygodą... ale dalej jesteś "ty" osobno i "on" osobno.... jeżeli nie zmieni się tego na "my" wspólnie szukamy nowych fascynacji....no to zaczyna w związku wiać nudą.....no bo ile lat można sobie w oczy patrzeć.... i tu podeprę się parafrazując "Małego Księcia" .... prawdziwa miłość, polega na poatrzeniu razem w tym samym kierunku.... dla mojego związku to był klucz do unkinięcia nudy.... choć może pompatycznie to brzmi.... ale na prawdę dla mnie coś w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokatoliczka
nigeryjko i animko - a dzieci macie? zastanawiam sie czy rzeczywiscie moga one byc karta przetargowa na stabilnosc zwiazku, ktory sie wypalil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
animka- pewnie masz rację ale co jeśli sie tego nie da zrobić? jeśli dwoje ludzi jest z innej bajki i po pewnym czasie już im nie zależy by patrzyć w tym samym kierunku? A tu tyle pokus , tyle okazji do potwierdzenia swojej atrakcyjności. I ta chęć poszukiwania czegoś nowego, nieznanego , fascynujacego. Dawka adrenaliny. Nie znasz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
pseudolatoliczka- właśnie - dzieci to zawsze najwazniejszy powód dla którego staramy się, udajemy, walczymy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
długi- na to chodziło ni o brak kasy.... tylko taką codziennosć- normalne sopry co za co kupić i dlaczego akurat, jakie wydatki mają pierszeństwo ile dać dzieciom... wiem, że nie rozumiesz- ale mniej wiącej tak to wygląda na codzień..... romantycznych uniesień jest tylko mały procent w stosunku do konieczności rozwiązywanie codziennych zagadnień- opartych na współpracy. Wydaje mi się, że gdybyś właśnie go" dostała" od żony, tak jak to poisałam, to błyskawicznie wyleczyłabyś się z tego związku. Poczytaj widziałam kiedyś taki topik "drugie żony".... na prawdę nie mają lekko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lea-i
do piiii jestes zazdrosna ze 28 lat i nie miala nikogo? :) i zyczysz od rauz jak najgorzej ze czar prysnie jakby to ty bylas weekendowa mamuska! ty matka nie godna zwac sie, ani czlowiekiem! ludzie cie osadza, moze przejrzysz na oczy, cwana blacharo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
ja mam jednego szkraba- przedszkolaka. nie wyobrażam sobie, żebym mogła zrobić z niego" kartę przetargową".... za bardzo mi na jego szczęściu zależy i za bardzo honorowa jestem.... nie mogę mówić na 100%, bo wiadomo dopiero życie weryfikuje nasze poglądy, ale wydaje mi się, że w razie rozstania dogadaliśbyśmy się tak, by dziecku było jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
zazdrosna? co najwyżej to smutne, że ktoś tak długo sobie życia nie umie ułożyć, i jeszcze na takiego dwulicowego drania trafia za 1 razem. Ja jestem głupia.... tak? a ten pan, co kłamał równocześnie dwie ufające mu kobiety.... to jest cacy? ciekawe podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokatoliczka
piiiiii, w ich zwiazku wspolpracy juz dawno nie ma...ona nie chciala tu byc bo nie zna jezykow, jest jedynaczka pod wplywem rozicow. tyko dzieciaki sa male - 2 i 4 lata. on dla niej jest dojna krowa... zdaje sobie sprawe, ze codziennosc moze przytlaczac. staram sie sobie wmowic ze czar by prysl, chociaz trudno mi w to uwierzyc. wierze w to "patrzenie w ty samym kierunku".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
a prawdziwymi matkami Polkami to mają sie prawo zwać pewnie tylko egoistki co z dziecka robią argument, nie patrząc na jego dobro chcą je mieć tylko dla siebie? a jeszcze najlepiej, żeby przy okazji tęsknotą za dziećmi wywrzeć presję na byłym? brawo! oto prawdziwa godność człowieka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokatoliczka
piiiiii gdybys przeszla to co ja tez bys pewnie dlugo sobie zycia nie umiala ulozc - jesli ulozenie sobie zycia oznacza dla Ciebie bycie w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
słuchaj.... nie broń jego- to on zaczął- jego żona też chyba jest nie zła- z tego co piszesz. Zostaw ich w spokoju i znajdź sobie normalnego faceta jak już ktoś ci tutaj radził. Patrzenie w tym samym kierunku ok.... ale z tej samje książki można również wyczytać, że nie da się budować na kłamstwie i czyjejś krzywdzie- również twojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
ułożeni sobie życia to znaczy bycie z niego co najmniej zadowolonym... posiadanie celu.... niektórzy do tego potrzebują związku, inni samotności, jeszcze inni ślubów zakonnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokatoliczka
w tym problem ze cholera nie wiem jak bo czuje do niego za duzo. ciagle glupia mam nadzieje, ze wroci. mam cel - skonczyc moja prace doktorska. ale to wszystko mnie strasznie rozprasza. nie chce budowac szczescia na czyims nieszczesciu dlatego nie wtracam sie, moze m sie uda odbudowac zwiazek. czekam i cierpie. wiem ze to glupie i nie potrafie tego skoczyc, zdlawic w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
moja rada na zabijanie miłości- właśnie jest taka- dużo pracy, dużo znajomych- zmiana śrobowiska-generalnie- mało myślenia, dużo zajęć. Z autopsji wiem, że pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piiiiiiiiii
a taka uwaga. jak facet ma uczciwe zamiary, to wiesz co robi jak mu się nie układa w związku? najpierw prosi żonę o rozwód, a potem szuka sobie nowej partnerki życiowej, w przeciwnym przypadku- szuka tylko zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli nie czuję
się tych emocji w związku, jeżeli masz myśli, że coś Ci mija to nie jest ten mężczyzna. Ja dopiero z roku na rok kochałam bardziej, wspólne pasje, wspólne życie sprawiało, że pierwsze tak zachwalane przez wszystkich miesiące były dziecinadą. Z czasem dopiero pojawiła się prawdziwa magia. A adrenalinę mam niemalże codziennie, bo oboje jesteśmy zazdrośnikami, choć się nie kłócimy. Za to cudownie umiemy się zapewniać w łóżku. Ale jesteśmy naprawdę jak 2 połówki tego samego jabłka. Staż:12 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest mozliwy
:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
jeżeli nie czuję>>> ja mam podobnie jak ty, ten początek też mi tak zbladł...w porównaniu do teraźniejszości.....tyle że ja uważam, że to nie zawsze przychodzi tak samo, czasem trzeba włożyć dużo pracy, w zrozumienie drugiego człowieka.... bo przecież dużo łatwiej jest pozostać tylko przy własnych wyobrażeniach.... i to jest chba największy problem, łatwo wpaść w spiralę życia obok siebie. Ps my się uwielbiamy kłócić.... tak Ynetligentnie ;).... to znaczy na argumenty i emocje....bez obrzucania się błotem.... u nas to świetnie oczyszcza atmosferę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
a ja wam zazdroszczę... u mnie codzienność, nuda, boję się być blisko bo i tak nie wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
nigeryjak> zakasuj rękawy i do roboty.... to znaczy do ROZMOWY z mężem przystąp ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigeryjka
rozmowy, rozmowy ... już było , nadajemy na innych falach, nie dociera, nie chce dotrzeć... Ty mówisz A, ktoś rozumie B. Nic to nie daje a mnie się już chyb anie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brand new girl*
----> DO.... Przeciez napisalam dokladnie to samo co Ty "czlowiek mawolna wole". Tu sie zgadzamy. Smutne jednak, ze ty jako katoliczka, uwazasz za DZIECINNE twierdzenie, ze czlowek ulega podszeptom szatana. Wlasnie na tym polega wolna wola, ze mamy wybor: Bog vs szatan. No coz, nie wszyscy sa swiadomi, ze najwiekszym zwyciestwem szatana jest to, ze ludzie w niego nie wierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do brand new girl* :) Nie daj się zakrzyczeć dziewczyno!! Masz rację, od Boga wszystko się zaczyna! Jesli masz odpowiedni system wartości (w moim przypadku to Bóg) to życie jest proste. Zawsze wie się co trzeba zrobić, jest na życie gotowa recepta. Nie mówię, że nie ma rozterek i wątpliwości ale duzo łatwiej jest je rozwiązywać. Modlitwa daje możliwość dużego wyciszenia, to przecież rodzaj medytacji. Mozna się wtedy nad sobą zastanowić. Wiem że mnie tu zaraz zawrzeszczycie, bo to co mówię jest mało popularne ale to już Wasz problem. I jeszcze jedno powiem Wam. Szatan istnieje tak samo jak Bóg. Jego najwiekszym sukcesem jest to że ludzie przestali w niego wierzyć i traktują go jak zabobony i dziecinadę. A to że człowiek nie zawsze dobrze korzysta ze swojej wolnej woli także jest jego zasługą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość animka
moim zdaniem, problem jest w sposobie pojmowanie wiary w Boga przez wielu ludzi w dzisiejszym świecie. Chodzi mi o traktowanie Go jak supermarket.... ja proszę o coś, a Bóg spełnia moją zachciankę, jak nie to ja w niego nie będę wierzyć.... to samo z cierpieniem, krzywdą.... to jest be, więc pewnie Boga nie ma, bo przecież by temu zaradził....... nikt, nie dostrzega prostego faktu, że może czasem to cierpienie, jest zwyczajnie potrzebne..... że Boży plan, jest szerszy niż tylko tu i teraz. Ja nie jestem praktykującym katolikiem, chciałam zaznaczyć, właśnie nie podoba mi się ten pusty obrzędowy Polski katolicyzm, w stylu dam na mszę to wszystko będzie dobrze, a jak nie będzie, to zaraz wypomnę proboszczowi nowe auto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×