Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Migotka o brązowych oczach

czy pozwolić mu wyjechać?

Polecane posty

a może on tylko tak droczy się ze mną? Ostatnio jak o tym rozmawialiśmy, zapytałam, jak on sobie wyobraża rozłąkę i tęsknotę, czy nie będzie mu się nudzić, kiedy będzie miał czas wolny. On odp. że po miesiącu na pewno zacznie mu się nudzić. I jeszcze dodał: \"i czy ty dasz sobie tutaj radę sama?\". Po co to pytanie? Dobrze wie, że nie dam sobie rady. Że zapłaczę się z tęsknoty na śmierć. Że tęsknię, jak go cały dzień nie widzę. Dziwne to wszystko. wiem że mnie kocha, bo mi to okazuje. ale podczas takich idiotycznych rozmów mam czasem wątpliwości, czy nie widząc mnie tęskni, myśli o mnie. Kiedyś, daaawno temu zapytałam go: co jest dla ciebie najważniejsze w życiu. Odpowiedział: mieć święty spokój. Wtedy strasznie się obraziłam. Później po wnikliwej analizie męskiego sposobu myślenia okazało się, że święty spokój osiągnie wtedy, kiedy zapewni rodzinie dobrobyt. Być może dotyczy to również jego chęci rozwoju? bedąc obecnie głównym żywicielem rodziny, jeżeli się rozwinie, będzie miał wyższe kwalifikacje a co za tym idzie lepsze pieniądze i byt. Ech, ta analiza męskiego gadania. Lepiej żeby milczeli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic nie pojmujecie
Byłem w takiej sytuacji, kontrakt w Londynie, teraz wróciłem do mojego kochanego Misiaka i jest super, wręcz lepiej niż było, bo i stęskniłem się bardzo :) Nie sposób przecenić kontaktu z jezykiem, nowego doświadczenia zawodowego i powiedzmy wprost - pieniędzy. Dla _odpowiedzialnych_ ludzi jest to okazja na polepszenie życia, i tylko głupiec bedzie siedział w tym polskim bagnie i udawał, że tu jest OK. Sorry, ale tam jest taki rynek pracy i takie warunki życia, że ciężko to nawet porównać do naszego nadwiślańskiego państeweczka, zarządzanego przez polityków-oportunistów. Dla _nieodpowiedzialnych_ ludzi będzie to tylko przyśpieszenie wybuchu, który i tak kiedyś nastąpi, to tylko kwestia czasu... Teraz, sama przed sobą, najszczerzej jak potrafisz stwierdź, kim jesteś - i wybieraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj późnym wieczorem rozmawialiśmy. Mąż dostał od szefa podwyżkę, więc na razie ewentualny wyjazd jest sprawą teoretyczną. Mąż mówi, że tak naprawdę to on wcale nie chce wyjeżdżać, bo uważa że trzaba szukać rozwiązań w miejscu gdzie się mieszka. Ale próbowałam ciągnąć z nim temat w formie teoretycznej. I on nadal uważa, że ja nie jestem przygotowana na pobyt za granicą, że co ja tam będę robić, nie znam na tyle dobrze języka, a przecież nie będę tam sprzątać itp. I że więcej jestem w stanie zrobić i osiągnąć tutaj. A jak go zapytałam, co z odpowiedzialnością za rodzinę, którą przecież zostawi wyjeżdżając? To on na to: uważasz że jestem nieodpowiedzialny? No i gadaj tu z facetem. :o Chyba przestanę to wszystko analizować, bo nic nie wymyślę. Zwłaszcza, że potem on zatyka mnie tekstem: aaaa nie słuchaj mnie wiesz przecież że czasami gadam głupoty. Kurcze żeby po tylu latach małżeństwa nie być pewnym do końca jakie tak naprawdę facet ma zdanie na dany temat i czy się tylko droczy. Chociaż... teściowa ostatnio mi mówiła, że on nie mógłby wyjechać, bo by bardzo tęsknił (tak podobno jej powiedział). Tak to jest jak facet nie potrafi się przyznać do prawdziwych uczuć i odczuć. :o Nadal czekam na dalsze wpisy 🌼 Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz mnie to
troche smieszy co piszesz... twój mąż uwaza, że on bedzie się rozwijał a ty nie ? Teraz nie pracujesz, moze idź na intensywny kurs jezykowy, bedziesz miala zajęcie, a poza tym nigdy nie wiadomo co w zyciu moze się przydać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tobie że
znajomej córka z rodzina wyjechali do Niemiec na stałe. On jest Niemcem polskiego pochodzenia maja 3 dzieci. On zawsze uwazał, że dzieci mają tam lepsze mozliwosci startu jak tutaj w Polsce. Ona w ogole nie znala j. niemieckiego (ma wyzsze wyksztalcenie - zna angielski), ale chodzila tam na kurs jeden potem drugi i dzisiaj nie ma żadnego problemu z językiem. Nie wiem dlaczego twój mąż uwaza, że nie widzi ciebie tam, co ty mogłabyś tam robić ... Mozesz robic wszystko pewnie, ze nikt nie zagwarantuje tobie prace w twoim zawodzie, ale przeciez piszesz, że masz wyższe wykształcenie i zawsze możesz się przekawalifikować, a znajomość języka to dodatkowy atut dla ciebie w robieniu kariery. Nie zostawaj w tyle, licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
reasumując: obecnie jest dla mnie oczywiste, że jeżeli na przyszłość dojdzie do wyjazdu, to nie puszczę go samego. Po drugie zapiszę się teraz na wakacyjny kurs językowy, żeby nie mowił, że zna lepiej język ode mnie. O pracy już nie wspomnę bo to od kilku miesięcy dla mnie sprawa priorytetowa. Jednak cały czas nie mogę zrozumieć (mimo rozmów z nim na ten temat) jego stanowiska odnośnie mojego pozostania z dzieckiem w kraju. To jest wręcz absurdalne! No chyba że znajduje przyjemność w droczeniu się ze mną :o , a tak naprawdę wcale nie ma ochoty wyjeżdżać (tą propozycję pracy wykorzystał od razu do otrzymania podwyżki od szefa, żeby go zatrzymać). Może jest tu jakiś analityk męskiej psychiki? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko kochana
może zbyt młoda jestem, niedoświadczona ale w głowie mi sie nie mieści że rozwój zawodowy i nauka języka za granicą są ważniejsze od rodziny???????olaboga co się dzieje na tym świecie.....???!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo mądrze
zrobilaś, znajomość języka , dobra znajomość jezyka zawsze się tobie przyda. Myślę, że najlepiej nie wracaj juz do tego tematu, bo nie ma o czym mówić, wyjazd się po prostu oddalił, po co drążyć ten temat ... Wiesz macie juz ładny staz małżeński i co tu ukrywać wiadomo, że po kilku latach nie przeżywamy juz stanu pierwszego zauroczenie, pierwszego zakochania, spojrzenia tak nie elektryzuja, czułe gesty nie wywołuja takiego podniecenia ... dzisiaj to wiem, bo mój staz jest o wiele wiekszy od waszego. :-D To prawda, o uczucie trzeba dbać ciągle, bo nic nie jest nam dane na wieczność, przeciez nasze babki juz o tym wiedziały :-D Pewnie, ze po latach pojawiają się też inne wartości - zaufanie, zrozumienie, wspólnota interesów ... ale brakuje jednak tego "dreszczyka emocji" i trzeba wszystko zrobić, żeby było ok. O związek oczywiscie muszą dbac dwie osoby ... pozdrawiam i zyczę szczęścia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miau Miau
Gratuluje Ci zapisania sie na kurs. Wytracilas mu argument z reki. Co do puszczania go samego za granice. Ja swojego J. puscilam na pol roku bo skonczyl wczesniej szkole a ja musialam jeszcze magisterke napisac i obronic.Odwiedzilam go w tym czasie raz. Musze powiedziec ze to rozstanie to byl jakis koszmar. Nigdy nie sadzilam ze tak mozna za soba tesknic. Pod koniec tego pol rocznego rozstania zacelo sie psuc. Nie moglismy sie ze soba dogadac mimo ze dzwonilismy do siebie 2x w tyg i gadalismy po 2-3 godz(malo nie zbankrutowalam). Jakbysmy zaczeli rozmawiac innymi jezykami. On mial problemy ja to wyczuwalam ale nic mi nie mowil bo nie chcial mnei martwic. Ja to samo- nie mowialam mu o moich dolach bo domyslalam sie ze ma swoich az naddto. I tak komunikacja sie zacierala. Na szczescie w pore sie obronilam i moglam przyjechac. Jestesmy UK juz od roku, oboje pracujemy w zawodzie, dobrze zarabiamy i niczego nam nie barkuje. Pobieramy sie za rok. A to rozsatwnie nas wzmocnilo. Mimo to jednak nikomu tego nie polecam-bo to ogromna proba. My ja przeszlismy ale mielismy duzo szcescia. Nie zawsze tak bywa. Znam wiele bardzo tragicznych historii od Polakow stad, konczacych sie najsmutniej jak sie tylko da-rozwodem, lub gra na dwa fronty. Wielu ludzion tu szajba do glowy uderza. Serio. A co do parcy- jesli znasz jezyk na tyle by sie komunikowac bez problemu nie masz sie co obawiac o przyjazd tutaj- i wcale nie do sprzatania. Ale ostrzegam i jego i Ciebie- bez dobrej znajomosci jezyka NIE przyjezdzajcie bo bedziecie miec problemy ze wszystkim. Daje slowo. Co do dziecka. Opieka socjalna jest tu zorganizowana super. Dostaje sie konkretne pieniadze na dzieciaczka, do tego mozna sie ubiegac o mieszkanie Councilowe, ktore powinniscie dosc szybko dostac i ktorego wynajem jest absurdalnie tani. Jesli chcecie jechac - jedzcie RAZEM. Ewentualnie co moge polecic to niech on przyjedzie jakis miesiac -dwa wczesniej i zorganizuje wszystko na wasz przyjazd. Dluzsze rozstania odradzam!!! I pamietaj o sobie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×