moje dziecko i jego matka

mam dziecko z pierwszego małżeństwa.Mój partner niedawno powiedział o tym swojej matce..wpadła we wsciekłosc..kazała mu sie przestac ze mną spotykac,zagroziła ze wyrzuci go z domu i ze nie moze liczyc na jej pomoc..po paru dniach stwerdziła ze moze to zaakceptować jednak nie chce widziec moejgo dziecka na oczy i ze nie mozemy mieć wiecej dzieci.. jak sobie z tym radzic? on opowiada chce byc ze mną ale faktycznie powtarza za matką -zadnych dzieci. zastanawiam sie czy czasem nie zakonczyc zwiazku z nim...

?? ma zamiar byc z toba i swoja matką w tym związku ? ale bez twojego dziecka jak rozumiem ? on robi cokolwiek bez pozwolenia mamusi ?

zakończ to! to palant jeśli słucha mamusi! w mojej rodzinie była taka sama sytuacja dziewczyna brata z dzieckiem została zaakceptowana w 100 % chłopczyk został uznany i otrzymał nazwisko brata.....ona odeszła po sześciu latach do innego ale to już inna historia....

zastanów się dobrze bo jeżeli on jest pod takim silnym wpływem mamusi to nie wróży dodrze waszemu związkowi na przyszłość jakieś straszne babsko z tej kobiety

on jest czesciowo na jej utrzymaniu..nie ma pracy i dlatego..szuka cały czas..jest od niej po czesci zależny.. on chce ze mną byc i pwoeidział ze sobie juz zycia beze mnie nie wyobraza ..ale jezeli chodzi o dzieci..jest tego zdania co jego matka..po za tym tweirdzi ze kocha moją córkę a jak urodzi sie jego dziecko zmieni do niej stosunek..chyba przestanie ją kochać..chyba to ma na myśli..nie wiem.. jakoś tak dziwnie go odbieram.. mieszkamy ze sobą od jakiegoś czasu..z moją córką swietnie sie dogadują.. ma plany zeby wyjechac z polski na tsałe..a ja nie wiem czy tego chcę..przeciez córka ma tu ojca..a nie chce jej od niego odcinać..

wpływ mamusi..tego najbardziej się boję...przez to rozpadło sie moje małżeństwo.. a teraz taki sam problem.. on od pocxzątku bał sie powiedzieć ze mam dziecko swoim rodzicom.. jego rodzeństwo nas zaakceptowało od razu..ojciec tylko pokiwał głową i powiedział ze on jest głupi ..a matka wsiadła na niego strasznie.. twierdfzi ze do mnie nic nie ma ..ale nie chce widzeć obcego dziecka. .. a moze bym sobie dała radę zupełnie sama??...takie myśli zaczynają mi chodzić po głowie...

własnie poqwiedział ze chce przerwy-powiedziałąm mu ze sie na to nie zgadzam.. przyznał mi racje ze gada głupoty..i ze tak kocha mnie i nie widzi innego zycia niz ze mną..

7X4raUlzJoqV39GOsl8Bq2H4