Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Barbis

Historia Niesamowitej Miłości

Polecane posty

Chcę, opowiedzieć niezwykłą historię, jaka mi się przydarzyła. Niezwykłą, dlatego, że jest w niej wiele wątków, które można wytłumaczyć tylko działaniem jakiejś tajemniczej siły. Jednak po kolei Najpierw nakreślę skróconą historię, a dopiero potem będę ją rozwijał i ubierał w szczegóły. A więc… START

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę ponad pół roku temu, będąc już właściwie poza skrajem wyczerpania nerwowego i skrajnego załamania, mając przed sobą już tylko wizję skończenia ze sobą ostatecznie (dwa razy nie dało efektu), Zrobiłem coś, czego nie robiłem nigdy. Udałem się na pierwszy lepszy czat, chcąc się publicznie „wykrzyczeć” wykrzyczeć i potem zniknąć na zawsze. Na czacie zauważyłem osobę o nicku podobnym do mojego byłego, nieudanego kontaktu internetowego. Jednak to nie był ten kontakt, ale przyjrzałem się z ciekawości jej głosom w dyskusji. Nie było to nic szczególnego, ot takie sobie zdania bez znaczenia. Jednak coś mnie tknęło i sam nie wiem, dlaczego wywołałem ją na prywatna rozmowę. Tam z miejsca zaproponowałem rozmowę już na prywatnym komunikatorze. Zgodziła się nawet bez specjalnych oporów, a ja zniknąłem z czatu. Tyle było dyskusji. W ten sam dzień wieczorem, jeszcze nie odpowiedziała mi na „puk, puk” z komunikatora. Dopiero na drugi dzień doszło do nawiązania kontaktu. Kontaktu, który już z minimalnymi przerwami, trwa do dzisiaj. Już pierwszego dnia podczas, siłą rzeczy, krótkiej i wstępnej rozmowy, wiedziałem i czułem, że „TO JEST,TO”. Ona zauważyła, że rozmowy ze mną są ciekawe, po dwóch tygodniach, kiedy wpadła do netu, a mnie w tym czasie nie było, zostawiła wiadomość: „mam wrażenie, że Cię już znam od dawna.” Praktycznie dzień, w dzień długie godziny rozmów, które od paru miesięcy przeplatają się z rozmowami telefonicznymi. Potrafimy ze sobą rozmawiać niekiedy, niekiedy kilku ratach, nawet ponad 4 godziny dziennie przez komórkę, przeplatając to jeszcze gadkami na komunikatorze. To jest kobieta, o której marzyłem zawsze przez moje całe zakichane życie. Opowiedziałem jej o nim w najdrobniejszych szczegółach, nie pomijając nawet złych rzeczy, mogących postawić mnie w złym świetle. Teraz mogę tylko napisać, że mamy identyczne charaktery, spojrzenie na świat, osobiste upodobania. Jest niemal moja idealną kopią. Inne cechy, których ja już nie posiadam, są też niezwykłe w stosunku do jej charakteru, nie zna kłamstwa a raczej wie, co to jest, lecz nie potrafi się nim posługiwać. Nie chce i nie umie. Wrażliwa jak mimoza, czuła i wyrozumiała, stonowana i roztropna. Nazwę ja tutaj dla celów forum – Ślimaczek. To jest odpowiedni dla niej nick, bo taka jest w życiu. Ostrożna i zagubiona. Na najmniejsze zagrożenie, niejasna sytuacje chowa się natychmiast do swojej skorupki, wystawiając tylko trochę czułki na zewnątrz. Ja po dwóch tygodniach poczułem w sobie nowe uczucie, którego nigdy nie znałem. Tak. Zakochałem się jak szczeniak. Bez granic i opanowania. Do kontaktu w realu jeszcze nie doszło, znam tylko jej głos i wiem jak wygląda ze zdjęć. W czasie tego kontaktu, swoja postawą wyprowadziła mnie z największego załamania w moim życiu. Udało jej się to, czego nie potrafili dokonać różni psychologowie. Owszem, było też trochę między nami sporów, ale i ona i ja jesteśmy tak nastawieni do trudnych spraw, że wszystko wyjaśnialiśmy sobie do końca i zamiast coraz gorzej było coraz lepiej i tak jest teraz. Jest tylko jedno, ale: Uświadomiłem sobie, że bez niej, bez jej obecności, nie potrafię już dalej żyć i normalnie funkcjonować. Mogę dokonywać w życiu wielkich i wspaniałych rzeczy, ale nie sam. Nie bez jej obecności. Niekoniecznie fizycznej, lecz musze ją czuć, że jest ze mną. Ona też czuje potrzebę tego kontaktu. W jej trudnych chwilach pomagam jej, podtrzymuję na duchu, niejako zwracam zaciągnięty dług. Potrzebuje tego i ja i Ona. Jej życie jest prawie zupełnie podobne do mojego. Idziemy tą samą ścieżką, tylko, że ja jestem trochę z przodu. Chcę ją uchronić przed dalszym posuwaniem się po niej, bo wiem, do czego ona doprowadzi. Jestem gotów dla jej dobra, oddać nawet życie, jeżeli by to mogło jej pomóc. To tyle na początek. Co w tym niesamowitego? Znam dobrze naukę i matematykę, teorie chaosu, fizykę i jest niemożliwe, aby po tak krótkim pobycie w necie, (to mój właściwie drugi kontakt), w tak trudnej i krytycznej sytuacji życiowej, jaka mam, trafić na ideał, kobietę, która istniała do tej pory tylko w mojej wyobraźni, tak całkowicie podobną do mnie i mająca takie same oczekiwania od życia. I ta intensywność kontaktu. To morze godzin, w czasie, którego nie potrafimy się sobą zanudzić… Nawet po kilku godzinach, natychmiast po krótkiej przerwie, czujemy jakiś niedosyt. Ta niesamowita tęsknota szarpiąca mnie do bólu, kiedy nie ma z nią kontaktu nawet prez kilka godzin... Takie rzeczy nie zdarzają się nawet w kinach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znasz kiepsko matematykę. Nie niemożliwe, a bardzo mało prawdopodobne. No a poza tym, rpzez różowe okulary kiepsko widzi się świat. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wireless
Takie historie się zdażają... wiem bo też to przeżyłam..łącznie z najcudowniejszymi spotkaniami w realu..Ale pamiętaj o jednym..Takie uzależnienie nie jest dobre..gdyby Jej kiedys zabrakło.. Szukaj siły w sobie, wtedy będziesz jeszcze bardziej atrakcyjny dla tej kobiety. Ja uzależniłam się od mężczyzny, od jego słów i ciągłej obecności ale kiedy go zbrakło, zrozumialam ,że to wielki błąd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku nie chce mi
sie tyle czytac moze póżniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazaj
ja bym na Twoim miejscu podeszla do tego z wiekszym dystansem...pomimo tego wszytskiego zetkniecie sie z realem moze i tak byc trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierz w Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge i nie potrafię już zrobić dystansu. Nie da się i już. Zrozumiecie może po kolejnym odcinku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcę nikogo ranić
ale przeczytałam całą wypowiedź autora i to wcale nie jest jakieś porywająco ciekawe. niczym mnie nie zaintrygowałeś, nie zaciekawiłeś. aczkolwiek miłości Ci gratuluję i zazdroszczę szczerze przy czym rozumiem, że dla Ciebie może wydawać się to historia wyjątkowo ciekawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbis moze i jest to
cos wyjatkowego..a raczej nie moze tylko na pewno ale nie tylko tobie sie przytrafilo cos takiego :) napisales tez moja historie :) jest tylko jedna roznica..ja jestem kobieta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolinkamalinka
To co opisałeś, bardzo emocjonalnie, może być wszystkim , ale napewno nie miłością.Może się nią kiedyś stanie.Życzę Ci tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cynamonowa
karolinkamalinka - dlaczego twierdzisz, że to nie moze byc miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barbis: a mi pasuje do tej historii słowo \"uzależnienie\". Może jak zejdziecie z tym nadzwyczajnym oczarowaniem na zwyczajną ziemię to stanie się ciekawiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem już taki młodziutki. Na pewno widziałem i oceniałem w życiu wiele historii. Uzależnienie? Niech będzie. Nie ważne jak się nazywa, ale czy miłość, to nie uzależnienie? Nazwy nie są istotne. Zmieniając nazwę nie zmienia się przez to problemu. On dalej jest ten sam. A jeżeli nie reaguje na rozumowa ocenę i próby stabilizacji? Można to jeszcze nazwać nałogiem. Tez to niczego nie zmieni. Zresztą... teraz jest taka moda. Wszystko co kiedyś było normalne, np. hobby, teraz jest już uzależnieniem; od internetu, od TV od sportu, od seriali, od pracy od... Alkohol to małe piwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co było dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalej nie było nic. Dalej będą szczegóły, ale najszybciej jutro. Jest dzisiaj duszno i markotno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Barbis - wiem, jak sie czujesz, ja tez moglabym napisac Historie swojej Niesamowitej Milosci, co prawda calkiem inna i nie zwiazana z netem, ale jak dla mnie rownie dziwna :) pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ...
bo miłośc to walsnie to: kocha sie za samoisnitnie obenosc ukochanejgo daje sile, radosc, enregie, czujemy ze malo. Jest taki wnas my w jego obenocsci menujamey radoscia, cieplem, itp a prawdziwa bo mimo sporow umiecie dalej rozmwaiac, mowic itd w koncu zboze rosnie i w sloncu i deszczu:) a zycie to byc na dobre i zle, kocham w pogodzie i niepogodzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. Tak to wygląda. Człowiek jest przepojony energią radością, budzi się ponownie do życia, nie widzi wad w drugiej osobie, tęskni i nie widzi za nią świata. kocha się za to że istnieje, że jest blisko, a kiedy jest daleko to się tęskni. Niektórzy nie są w stanie zrozumieć miłości bez seksu. Ale czy sam seks to miłość? Też istnieje i funkcjonuje. Różne są nazwy - zauroczenie, zafascynowanie, uzależnienie. Te nazwy wymyśla się niekiedy po to, aby jakoś ukryć fakt zakochania, tak jakby to było naganne, lub nieprzyzwoite. No bo ja? Ja się nie zakocham! jestem na to zbyt rozważny/a. Nie umieć sie opanować? Ale niestety to zjawisko pojawia się samo i nie mamy na to wpływu. Przegrywamy z naturą bo jest od nas silniejsza, ale wstyd przyznać się do porażki, więc lepiej zmienić nazwę. Jednak perła zawinięta w papier toaletowy, zawsze pozostanie perłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ...
samo sedno:) mysle, ze beda bardziej zdumieni gdy w realu bedzie tak samo i.. piekniej:) te spacerki boso po kaluzach, te fotki motylom i kiwatom robione przez oboje, w koncu to razem we dwoje na lawecznce:) razme razem:) Hmm moge byc spokojna, bo wiem ze On jednak jets inny niz Ci co mu tak mowia, ze to uzalenienie itp;) spokoj Milosci, piekne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma w tym nic
nadzwyczajnego, na swoj sposob przezylem podobna historie, tylko na innym etapie zycia. Ty byles zalamny a ja bylem wewnetrznie wypalony, poza praca nie bylo niczego. Poznalismy sie rowniez przez net ( co w chwili obecnej rowniez nie jest niczym nadzwyczajnym) mialem podobne odczucia co do naszych charakterow itp. Roznica polega na tym, iz niesamowite aspekty "metafizyczne" ( nie potrafie tego ujac slowami) dopelnil aspekt czysto fizyczny, najzwyczajniej spodobalismy sie sobie i tak sobie zyjemy dlugi czas, wkrotce bedziemy na dobre razem, bo w chwili obecenej dzieli nas duza odleglosc. Bez wzgledu na otoczenie, sugestie itp. radze czerpac Ci zwykla codzienna radosc z tego co masz, a jak sie to wszystko potoczy to juz zalezy tylko i wylacznie od Was, ja zycze Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turczynka
uważaj bo to się róznie kończy. U mnie skończyło się wspaniałą przyjaźnią.. juz chyba 7 letnia :). Zwiazek nam nie wyszedl ale jak powiem ze jestem w wiezieniu w Tybecie to przyjedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielka przyjaźń to też rodzaj miłości, tylko że platonicznej. Uczucia są uczuciami. A wyjątki są potwierdzeniem reguł. Metafizyka dopiero sie zacznie. Obiecuję. A spotkanie w realu? Tak, to rostrzyga, jednak nie znacie nas oboje. Dwójka dziwnych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ...
spotkanie w realu rostryzga na korzysc, nareszcie razem:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dzisiaj raczej zakończę swoje komentarze. Jutro może coś napiszę bliżej o nas. O wspólnych punktach i różnicach. Następnie zamierzam przybliżyć sam przebieg kontaktu, jego górki i dołki. Reasumując dzień dzisiejszy, mogę powiedzieć, że ten kontakt zmienił mnie całkowicie. Nie jestem tą sama osobą którą byłem 6 m-cy temu i podkreślam jeszcze raz, że żaden doświadczony psycholog mimo systematycznych wizyt u wielu z nich, nie zrobił dla mnie tyle znaczącego, co potrafił do tej pory ten kontakt. Kobieta która uważa siebie za zwyczajną, nie wyróżniającą się niczym szczególnym osobę, dokonała wielkiego niezamierzonego dzieła. Gdyby nie ona, nie pisałbym dzisiaj tutaj niczego, bo po prostu nie byłoby mnie już na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoop w góre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylki
G ratuluje ci tego cudownego przezycia i oby tak dalej .Trzymam kciuki ze ci sie uda .Bo rzczarowanie boli .( Nastepnym razem ja opisze historie jw.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorze tematu
odpowiedz proszę na pytanie: Czy myle sie twierdząc, że drugi czlowiek jest DAREM? Kontekst Twoich doswiadczeń potwierdza moja tezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak. Nie mylisz się. Drugi człowiek jest DAREM. Tylko dlaczego tak późno i dlaczego tak trudno osiągalnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×