Kochani/jestem po rozstaniu/co dobrego dla siebie moge zrobic

Samo rozstanie napewno jakos mnie dotknelo, ale wiem ze bylo nieuniknione, musze sie podniesc i zajac szczegolnie soba. Tylko kurde zaczely sie wakacje, ciepelko, troche sie gubie w tej (przejsciowej mam nadzieje) samotnosci, najgorsze sa wieczory, czytam ksiazki, nadrabiam zaleglosci kinowe, ale wyczerpuja mi sie pomysly. Zamierzam pochodzic na basen, silownie, ale dopadaja mnie okrutne doly momentami, jakis czarne mysli na swoj temat.Staram sie jak moge, ale nie mam zbyt wielkiego grona znajomych, a cos musze robic, jakos ruszyc, zaczac zyc wreszcie tak jak zawsze chcialam...moze macie jakis sprawdzone pomysly? Z gory dziekuje.

Przytulanki są dobre na wszystko ;)

z pewnosci :-) ale chwilowo brak osobistego przytulacza, wiec musze nagromadzic sobie maximum zajec, zeby nie miec za duzo czasu na myslenie, zwlaszcza o kim o kim nie warto... a przydalby sie taki osobisty, oj przydal...

To tylko z \"osobistym\" można się poprzytulać? Z innymi nie?

Samo rozstanie napewno jakos mnie dotknelo, ale wiem ze bylo nieuniknione tak jak chcieli to ludzie tak sie stało kumple nie beda sie sluchac jak beda zakochani ani nie posluchaja twego slowa nic a nic, ale ty popleniasz ten blad i sluchasz.

lilio - sugerujesz, ze sluchalam sie innych i dlategi sie roztalismy??? hehe pudlo