Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Porazka

Sens i chęć przetrwania chorego związku!

Polecane posty

Wybaczcie mi wszyscy, ale nigdy nie byłam zwolenniczką uzewnętrzniania swoich kłopotów. Ale teraz mnie to wszystko przerosło. Jestem w luźnym związku z facetem od którego chyba jestem \"uzależniona\" Bylismy ze sobą 4 lata po których niestety się rozstaliśmy.Nie mogłam sie pogodzić z jego brakiem uczuć, pomimo, że cały czas sobie to tłumaczyłam, iż moje uczucie jest silniejsze.Jednak nie udało mi się. Po dwóch latach wyszłam za mąż następnie po 6 miesiącach mojego małżeństwa, podjęłam drastyczną decyzję ponownie wróciłam do Niego. Był taki Kochany. Nasz obecny związek jest na odległość ponieważ On pracuje za granicą. Widujemy się raz lub dwa razy w miesiącu.Dla mnie to zawsze za mało. Bardzo za nim tęsknię, On mówi, że też bardzo tęskni, ale ja zaczynam mieć wątpliwości.To chyba nie jest dobrze? Czy to nie jest z jego strony tylko egoizm, wygodnictwo, uważa, że mu się wszystko należy.Natomiast w zamian nic od siebie.Lata lecą a człowiek staje się wygodny.Nie myśli o moich odczuciach, zawsze mi powtarza ,że zdrowa rozmowa jest najważniejsza.Natomiast jak próbuję z nim rozmawiać denerwuje się ,że proszę Go o okazanie ze swojej strony choć trochę uczucia. Mówi mi wtedy \" nie wszyscy są wylewni\" To czemu oczekuje tego z mojej strony? Pytając \" co mi powiesz miłego\" Bardzo dużą rolę odgrywa w naszym związku seks, jest nam ze zobą bardzo dobrze, ale czy na łóżku się świat kończy?Właśnie teraz zauważyłam ,że On się tylko starał, ale niestety się nie zmienił.Nadal jest niedojrzałym emocjonalnie partnerem.Krótko mówiąc sytuacja teraz stała się nieciekawa my w złości wyrzucamy sobie różne błędy, a na dodatek wszystkiego spodziewam się jego dziecka. Myśl o tym dobiła mnie do końca, bo w czasie gdy stwierdziłam,że trudno chciałm tego związku bardzo ale po raz drugi On nie spełnił moich oczekiwań, okazuje się ,że jestem w ciązy. Kiedy pojechałam mu o tym powiedzieć, oczywiście wyjechałam ze łzami w oczach skłucona na amen. Dowiedział sie dopiero teraz, cieszył sie bardzo mówiąc,że JEGO dziecku nic nie zabraknie.( ma dwoje dorosłych dzieci) Wogóle nie liczy sie z moim zdaniem.Błagam pomóżcie mi co mam zrobić? Wiem ostateczna decyzja należy do mnie.Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napradę masz cięzki orzech do zgryzienia,bo gdyby nie dzicko to pewnie powiedziałabys mu baj i koniec. Atak musisz rozważyć za i przeciw.Trzymam za ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Napisz jasniej o
co tutaj chodzi ? ... " Kiedy pojechałam mu o tym powiedzieć, oczywiście wyjechałam ze łzami w oczach skłucona na amen. Dowiedział sie dopiero teraz, cieszył sie bardzo mówiąc,że JEGO dziecku nic nie zabraknie."...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W celu sprostowania, jest to świeża sprawa, gdyż jest to dopiero 6 tydzień ciąży więć jak miał o tym wiedzieć. Pojechałam z tą myślą, że wyczekam odpowiedniej oprawy i mu powiem, ale niestety wszystko potoczyło się inaczej.Zawzięłam się i nie powiedziałam mu o tym.Po powrocie przemyślałam,że tak nie mogę postąpić i kiedy zadzwonił powiedziałam mu o ciąży. Jestem osobą niezależną finansowo i dam sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jednak napisze
Jak Ci wiadomo mężczyżni inaczej niz kobiety uzewnętrzniaja swoje uczucia.Smiem wnioskowac że jesteście po 30 a on może i po 40 Wydaje mi się że on jak większośc mężczyzn nie lubi z\bytniej wylewności skoro raz powiedzial że kocha to widocznie utrzymuje te teze i nie powtarza tego ciągle.TA faza u niego dawno minęła i chyba juz nie powroci.Dziwi mnie tylko że wrocilas do niego przeciez zawsze taki był no cóż przeciwieństwa si8e przyciągają. Pracuje zagranica i powinnas to akceptowac zbytnio atakujesz troche powściągliwości (ja też jej nie mam) ale może pomoże to juz taki typ a ten typ tak ma.MAsz dwa wyjścia albo odejśc........ale czy będziesz twedy szczęsliwsza albo zostać i tez nauczyc sie rozumieć jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A kim..........
...... w tym wszystkim jest dla Ciebie Twój mąż.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąz jest francuzem, mieszka 1600 km od Warszawy. Wychodząc za mąż powiedziałam mu,żeby poczekać ze ślubem ,że nie jestem gotowa, że go nie kocham.Jemu to nie przeszkadzało, mówił,że czas goi rany, zapomnę o mojej wielkiej miłości i go pokocham. Tak jednak się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak widzisz chyba nie jest mi pisane z góry, aby mieć przy sobie kochającą osobę. Jeden mnie bardzo kocha, aja kcham tego który nir potrafi tego okazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×