Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem nienormalna

Mam paniczny lęk o mojego faceta

Polecane posty

Gość jestem nienormalna

I nie umiem sobie z tym poradzić. On teraz w wakacje pracuje z ojcem na budowie - dorabia sobie. Na każdą wiadomość że jedzie do pracy i pracuje tam na wysokości dostaję skurczu żołądka. Cały dzien tylko myślę zcy nic mu się nie stało. Boję się że spadnie czy coś w tym stylu. Łapię oddech dopiero wieczorem jak dzwoni że już jest w domu. Wiem że to chore ale nie umiem sobie z tym poradzić. Dżiś znów przeżywam ten koszmar. Od czterech godzin nie dzwonił a ja też do niego nie mioge się dodzwonić, bo zostawia tel. w samochodzie. Nie mogę o niczym innym mysleć, patrzę cały czas nerwowo na komórkę, czekając az się odezwie. to jest nie do zniesienia. A przed nami całe wakacje i będzie tak pracował kilka razy w tygodniu. Ja tego psychicznie nie wytrzymam. Co mam zrobić. czy ktoś z was też tak ma ? Czy powinnam pójść do psychologa, bo zdaję sobie sprawę z tego że takie zachowanie nie jest normalne. Odezwijvcie się proszę !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurzstraszny
ja tak samo mam jak tylko go cos zaboli a boli go czesto cos to mysle ze to rak niemoge sobie z ta mysla poradzic i tak ciagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Sweet Dreams - Jak sobie z tym radzisz bo ja normalnie wysiadam już psychicznie. Ostatni raz dzwonił dziś koło południa ai do tej pory cisza a ja snuje od razu czarne wizje i żadne próby racjonalnego tłumaczenia sobie sytuacji nie pomagają. Chyba mam zryty beret > Jak Ty sobie z tym radzisz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Dziewczyny to jest okropne . Oddałabym w tej chwili wszystko byle tylko zadzwonił !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle ze to jakis obiaw nerwicowy.Z pewnosci jest tego jakas przyczyna, bo takie leki nie biorá sie same z siebie.Psycholog moglby zaproponowac Ci podroz w przeszlosc, jakie wydarzenie z przeszlosci wplywa teraz na to, ze tak panicznie boisz sie o najblizsza sobie osobe?Moze rodzice, rodzenstwo, przyjaciel, czy chlopak z przeszlosci odszedl zostawiajac Cie sama? Mysle ze moze boisz sie zostac sama, opuszczona? ja zaproponowalabym Ci techniki relaksacyjne, zastosuj je jak najszybciej, aby ten stan ktory teraz przezywasz nie wplynal negatywnie na inne aspekty Twojego zycia, czy nawet chociazby na Twoj zwiazek z chlopakiem. Tech.relaksacyjnych mozesz nauczyc sie najlepiej z ksiazek, na kursach, z kaset. Proponuje Ci wpasc do ksiegarni i zapytaj albo poszukaj. Nastepna sprawa, nie mysl duzo zajmij sie czyms, zacznij uprawiac sport, biegaj albo plywaj.Zabaczysz ze pomoze. Dalej...porozmawiaj o tym z Twoim facetem, to Ci ulzy.Moze popros go aby dawal Ci sygnalki co jakis czas, albo slal smsy?Niech obieca Ci ze bedzie szczegolnie na siebie uwazal, to Cie uspokoi choc troche. Zacznij cwiczyc joge, moze medytacje? Za kazdym razem gdy dopada Cie lek. ODDYCHAJ GLEBOKO I MYSL POZYTYWNIE!!!!!!! Jestem z Toba kochana nic sie nie boj!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka*
ja kiedyś zobaczyłąm w TV wypadek, takiego samego samochodu jek nasz, w tej samej okolicy gdzie akurak mój mąż pojechał.... złapałam za telefon.... nie odbiera.......... myslałam że zawału dostanę, a jak wrócił, to miałam ochotę go zabić za wyłączenie tego telefonu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam podobnie, ale to po wypadku. teraz wszedzie widze mozliwosc wjechania w pieszych itp. koszmar. wybieram sie z tym do psychologa. za bardzo się męczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Taka sama - dziękuję Ci za ciepłe słowa. Własnie dlatego jeszcze bardziej się denerwuję bo on doskonale wie jak ja to przeżywam i zazwyczaj stara sie puszczać chociaż sygnałki a dziś milczy już tak długo. Na pewno będzie wszystko dobrze . Musi być !!!!!!! Ale póki on milczy ja odchodzę od zmysłów. Tez się zastanawiałam z czego to może wynikać. Ale nie miałam żadnych traumatycznych przeżyć związanych z miomi bliskimi. Co prawda mama była 2 razy chora na raka ale wówczas nawet nie dopuszczałam myśli że mogłaby odejść. Sama się sobie dziwię skąd miałam wtedy tak dużo siły. Tymczasem o niego drżę każdego dnia. Powtarzam mu setki razy dziennie żeby na siebie uważał, a on mi cierpliwie setki razy to obiecuje. Ok 18 miał dziś skończyć tę cholerną robotę. Jeśli się nie odezwie to chyba zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rak to bardzo powazna choroba, szczegolnie ze chorowala Twoja mama...napewno to przezywalas bardzo, tylko moze teraz tego nie pamietasz albo sobie wtedy tego nie uswiadamialas.Szczegolny wplyw na psychike moglo to miec jesli bylas wtedy dzieckiem, ktore boi sie ze mam umrze a ono zostanie same.Napisz jeszcze, czy ktos dorosly wtedy z Toba rozmawial, wytlumaczyl Ci ta sytuacje, zapewnil poczucie bezpieczenstwa, czy raczej o tym nie rozmawiano, i dusilas wszystko w sobie? Powiem Ci , ze nawet samo Twoje stwierdzenie: mama byla chora na raka (2razy!!!), ale wowczas nawet nie dopuszczalas do siebie mysli ze moglaby odejsc.Jestem pewna ze cholernie sie balas,wyparlas to uczucie leku z siebie, a ono teraz powraca.Ten lek tylko czekal, aby znalezc ujcie, aby sobie ulzyc. i prosze....kto jest teraz bliski Towjemu sercu? Komu ufasz? Kto zapewnia Ci poczucie bezpieczenstwa? Chlopak?....lek z dziecinstwa objawia sie irracjonalnie, ale to tylko emocja, nie umrzesz od emocji., nawet kiedy to, ta emocja powoduje, ze czujesz sie nienormalna. Emocje po prostu sa, nie mozna ich krytykowac, nie mozna ich wypierac, bo beda tkwic w srodku, czekajac na swoja kolej dojscia do glosu... potem moga wydawac sie irracjonalne, a one sa tylko zapomniane. Tak ja to widze.... pozdrowienia :=)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Jeszcze raz dziękuje z mądrą wypowiedź. Kiedy pierwszy raz mama zachorował byłam w liceum. Drugi raz to miało miejsce 7 lat temu. Cały ciężar spoczywał na mnie bo ojciec jest nieodpowiedzialnym lekkoduchem i mam 10 lat młodszą siostrę, która ode mnie potrzebowała wtedy wsparcia. Bardzo sie bałam. Studiowałam daleko od domu i kiedy dowiedziałam się o powtórnej chorobie mamy bałam sie jechać do domu, bałam sie że będę przy niej cały czas płakać, że drugi raz tego nie wytrzymam. Ale kiedy zajechałam do domu - mama była już w szpitalu - nie uroniłam przy niej ani jednej łzy. Byłam uśmiechnięta i pełna optymizmu przy niej bo wiedziałam że ona , żeby wygrać tę walkę potrzebuje mojej siły. Kiedy to wspominam teraz łzy mi same napływają do oczu. Mój chłopak jest kilka lat ode mnie młodszy. Może to także potęguje mój lęk o niego. Sama już nie wiem. Jest mi z tym okropnie źle, nienawidzę sama siebie za to, że tak odczuwam. Dziś wieczorem ma do mnie przyjechać a ja zamiast się cieszyć ze spotkania chodzę nerwowo z kąta w kąt i tworzę w głowie czarne scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Masz 100% rację że przeżycia z dzieciństwa mają ogromny wpływ na nasze przyszłe życie emocjonalne. Jak wspomniałam, moja siostra jest 10 lat młodsza więc podczas pierwszej choroby mamy była jeszcze dzieciakiem. Podczas drugiej zdawała maturę. Kiedyś zwierzyła mi się że ona każdego dnia boi się o wszystkich swoich bliskich. Mieszkamy teraz razem bo ona studiuje i kiedy spóźniam się z powrotem z pracy ona już dzwoni lub pisze esa bo boi się że coś mogło mi się stać. Tak samo ma w stosunku do ojca, mamy i swojego chłopaka. czy myślisz ,ze wizyta u psychologa pomogłaby mi jakoś radzić sobie z tym irracjonalnym lękiem. Nie chodzi mi o poznanie źródła tylko o jakiś środek zaradczy bo czasem mam wrażenie że wykończę się psychicznie a poza tym boję sie że to może po jakimś czasie wpłynąć negatywnia na nasz związek. te moje ciągłe lęki też są pewnie dla niego uciążliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam tak samo
wiecznie sie boje ze cos mu sie stanie-ze go napadna,ze bedzie mial wypadek.Najbardziej nie lubie jak wychodzi z kolegami.Ja kalde sie spac i jak budze sie w nocy i nie ma smsa od niego-wtedy ta [pustka w srodku i tylko kolatanie mojego serca:(A jak tylko dostane smsa zasypiam spokojna jak dziecko. Czy to sie kiedys skonczy?To meczace-i siebie i jego wykanczam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za odpowiedz. A widzisz...to zablokowane w Tobie emocje, stare rany.Bylas wlasciwie dzieckiem, a dziecko potrzebuje wsparcia osob doroslych.Nie moge uwierzyc, ze mialas na glowie jeszcze mala siostre, miala 8 lat? Balas sie za dwoch.Wzielas na siebie ciezar doroslej osoby, ciezar obowiazku Twojego ojca, to on mial sie za was troszczyc....to on powinien pozwolic sie wam wyryczec, wykrzyczec,rozmawiac, odpowiadac na pytania, tlumaczyc, pocieszac... Wiesz co? Nie wiem jak masz na imie....a wiec..wiesz co nienormalna? :=) Piszesz, ze ma przyjechac do Ciebie Twoj facet? Jestes z nim blisko? Chcesz ulepszys wasz zwiazek, bliskosc? Nie klam, wypieranie sie emocji to oklamywanie siebie(i jego). Polaz sobie jeszcze nerwowo z kata w kat, a jak On przyjedzie, to po prostu mu sie wyrycz, wyrzuc z siebie to wszystko.Powiedz mu ze cholernie sie meczylas, bo tak bardzo sie balas o niego i ze boich sie zawsze.Powiedz mu dlaczego, powiedz ile dla Ciebie znaczy. I wyplacz sie pozadnie koniecznie!!!!! I pociesz te mala, ktora ciagle jest w Tobie,ze wszystko bedzie dobrze.Masz teraz bliska sobie osobe,swojego faceta ktory Ci pomoze. :=)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Droga taka sama. Nie wiesz jak bardzo Ci jestem wdzięczna, że chcesz ze mną o tym rozmawiać, zupełnie serio i bardzo mądrze. Bałam się pisząc ten temat, że zaraz spotkam się z krytyką i wyzwiskami . Jestem już tak naładowana tym lękiem, że jeśli on przyjedzie, to chyba naprawdę bez moich łez się nie obędzie. Ale ja już rozmawiałam z nim o tym nie raz. Wie jak nerwowo reaguję na jego milczenie, jak bardzo się martwię i zawsze puszcza mi sygnałki i dzwoni jak tylko może, gdziekolwiek jest. A dziś tyle godzin ciszy. Nie mogę się pocieszać ,ze zapomniał bo do południa dzwonił aż 4 razy. A potem ta nagła długa cisza, która odbiera mi zmyzły i całkowicie paraliżuje. Tak bardzo się boję ,ze coś mu się stało.!!! Z każdą minutą bardziej. I nie umiem myśleć racjoinalnie. jest we mnie jeden wielki strach!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ciagle zdenerwowanie moze wykanczac psychicznie, mozesz byc ciagle zmeczona, coraz bardziej nerwowa, moze tez wplynac na Twoj zwiazek. Mozesz pojsc do psychologa jesli chcesz...moze pomoze Ci ogolnie lepiej radzic sobie w zyciu, ze soba, zmienic swoje myslenie na lepsze.A co najwazniejsze, sluchac swoich emocji i nauczyc sie je zdrowo wyrazac. Ale taki psycholog jest drogi, mysle ze mozesz poradzic sobie sama, uwierz w siebie. Psycholog prawdopodobnie tez zaproponowac Ci tech. relaksacyjne One pomagaja, stosowalam, sprawdzilam, tylko ze musisz sie ich nauczyc... a moze ziolowe tabletki uspokajajace,co?dostepne bez recepty. Pij mnie kawy, mnie cukru, one tez moga powodowac lek.Zdrowo sie odzywiaj. buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Próbowałam sie czymś zając: czytaniem, gotowaniem obiadu, sprzątaniem. wszystko na nic i bezskutecznie. Cały czas ściskam w dłoni telefon i zakilinam go żeby wreszcie zadzwonił. Dlaczego nie radz e sobie ze swoimi emocjami ????!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Do Ja mam tak samo -----> Doskonale znam to kołatanie serca kiedy rano budzę się - on zazwyczaj wstaje wcześniej - i nie ma wiadomości ani sygnału od niego. Albo serce podchodzące do gardła kiedy próbuję się dodzwonić a jego telefon nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym sie umowila z moim facetem tak...o kazdej pelnej godzinie on puszcza sygnal.albo co pol godziny on puszcza sygna.Albo Ty dzwonisz do niego co dwie godziny...albo jak chcesz, kwestia ustalenia. :=)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Masz rację, może powinnam pomyślec o jakichs tabletkach. Całkowicie na pewno nie zlikwidują tego lęku, który tkwi gdzieś chyba głęboko w podświadomości ale może chociaż fizycznie nie będę tak tego przeżywać, bo te stany wykańczająmnie też fizycznie. Serce wali jak oszalała, ręce mi się pocą jak w chwilach największego stresu, czuję ogromne napięcie i ucisk w klatce piersiowej. Dzieki za wszystko. Tylko jak ja mam uwierzyć, przekonać siebie że wszystko jest u niego ok , że nic mu się nie stało, że jest cały i zdrowy !!!!!!!!!!! Oszaleję zaraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty bys chciala znowu stlumic ten lek, ta emocje strachu. Ja nie wiem czy to zadziala w Twoim przypadku, ale moze po prostu...kiedy czujesz ten strach...skup sie na tej emocji,zacznij oddychc przeponowo, brzuchem i popatrz na siebie, dopusc ten strach do siebie, oddychaj,patrz na siebie...licz oddechy widzisz? on jest irracjonalny...bo wszysko jest dobrze trzesa Ci sie rece, a co tam, niech sie trzesa, bije serce? nie umrzesz, pobije i sie uspokoi (chcialam napisac pobije i stanie...) Silne emocje trwaja tylko kilka sekund do kilku minut.Przetrzymasz to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewne rzeczy, osoby, sytuacje nie mamy wplywu....nie badz glupia. Przekonaj siebie, za kazdym razem gdy pojawia sie mysl pelna leku, atakuj ja, nie dawaj sie.Znajdz kontrargument. np on spadnie z dachu----mysl----nie spadnie, przeciez jest doroslym facetem, nie 3 letnim dzieckiem on spadnie z dachu------w jego interesie lezy zeby nie spasc, postara sie on spadnie z dachu-----obiecal mi ze nie :=) on spadnie z dachu-----przeciez tysiace osob pracuje na dachach, duzo wyzszych i nie spada moze to zadziala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla mala
dziewczyny, kiedy zaczely sie w moim zyciu owazniejsze zwazki, za kazdym razem panicznie balam sie porzucenia. Wpadalam niemal w histerie, gdy chlopaka nie bylo przy mnie, plakalam, balam sie,ze mnie nie chce, ze porzuci itd. Zaczelam sie zastanawiac, skad u mnie takie emocje.... i chyba rozumiem. W dziecinstwie przebywalam z nianiami, opiekiunkami, zlobek, rok wczesniej przedszkole, bo rodzicie niestety musieli pracowac. Pamietam migawki z dziecinstwa, jak tata wychodzi z odmu i zostawa mnie sama w kolysce, jak mama wychodzi do pracy, jak wyje pod drzwiami, jak bardzo boje sie pustki domu. a potem, jak dorastalam, ten lek stale mi towarzyszyl. Chodzilam z mam do pracy, jak tyko moglam, nie opuszczalam jej na krok. Panicznie balam, sie, ze mnie opusci... teraz jestem dorosla, ale lek przed opuszczeniem jest wciaz zywy. Chyba najlepszym rozwiazaniem jest wyjscie z domu, zajecie sie absorbujaca czynnoscia, wyjscie do ludzi, kolezanek, ale wazne: nie byc samemu w domu, bo to poglebia lek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Dziękuję Ci kochana za to że tak cierpliwie ze mną rozmawiasz. Jest cały żyje !!!!!!!!!!!!! Usłyszałam go przed chwilą i rozpłakałam się jak dziecko do słuchawki. Nie mogłam się opanować. Nie mógł zadzwonic bo bardzo intensywnie pracują. Che zdążyć na ostatni autobus do mnie. Telefon miał w samochodzie i nie mógł zejśc na dół zeby puscić klipa. Jejku, nadal rycze jak dziecko. Chyba te emocje wychodzą ze mnie teraz. Wszystko puściło. Tylko że to do następnego razu. Dziękuje Ci za wszystko. Pozdrawiam gorąco !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem nienormalna
Witaj taka sama ! Przeprasza że dopiero teraz piszę ale nie sądziłam ze ktoś jeszcze się odezwał na tym topiku. Bardzo dużo myślałam o tym co mi powiedziałaś wczoraj. Porozmawiałam z moim facetem jak tylko przyjechał. Od drzwi mnie tulił i przepraszał za to ze tak się denerwowałam i płakalam. Powiedział mi ze aż sie boi teraz jeździć do pracy bo czasami jest naprawdę tak że muszą wyrobić jakąś normę, praca wre, telefon w samochodzie na dole i nie ma nawet chwilki żeby zadzwonić. Prosił mnie żebym sie nie denerwowała tylko myślała że nie ma czasu w razie gdyby taka sytuacja się kiedyś zdarzyła. Dla mnie te 5 godzin czekania to była wieczność a on intensywnie pracując nawet nie czuł tego upływu czasu. Myślę że najlepszy sposób na mnie to własnie atakowanie tego strachu i zabijanie go logicznymi kontrargumentami w stylu tych które mi podałaś. Ale wiesz, niedawno przyłapałam się znów na takiej reakcji...Klikam tu sobie w drugim pokoju a on śpi i wpewnym momencie poczułam nioedpartą potrzebę, graniczącą prawie z paniką, żeby pobiec i sprawdzić czy oddycha !!!! Nie potrafiłam tego przezwyciężyć. Kiedy mama była już w domu po pierwszej operacji też tak robiłam w nocy... Ależ psychika ludzka jest skomplikowana i zaskakująca. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję raz jeszcze. Zawsze chętnie z Tobą pogadam. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×