Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zaszokowana tym bardzo

Hardkor na koloniach

Polecane posty

Gość Zaszokowana tym bardzo

Zaczęły się już wakacje, więc chciałam was ostrzec Kafeterianki! Nie ufajcie promocyjnym cenom kolonii i wczasów!!! Wysłałam rok temu moje dwie córki i synka na kolonie, bo były w okazyjnej cenie. I wiecie co się okazało?! Okazało się, że cwani organizatorzy przemieszali maluchy z rodzin biednych, ale normalnych jak moja z jakimiś młodocianymi przestępcami [zły] [zły]. Nie zrozumcie mnie źle, rozumiem , że takie maluchy tez powinny wyjeżdżać, ale trzeba je przedtem zresocjalizować do ciężkiej cholery! Któregoś razu jedna grupa miała zatrzymać się przy szlabanie, a dwie dziewczynki nie posłuchały i wyszły za niego. Reakcja małego zboczeńca była błyskawiczna. Ledwo zdążył wykrzyczeć: mówiła pani, że macie nie wychodzić za szlaban !!! i uderzył je w głowę butelką z woda, a potem kamieniem. Wielu kolonistów miało też charakterystyczny sposób jedzenia. Pierwsze co robiły to kładły sobie chleb, kiełbasę, ser... na kolana – jakby chowając je – i później robiły kanapki z tego, co miały pod stołem. Choć każdy miał jedzenia pod dostatkiem. Robili też stosy kanapek, a przed obiadem znajdowaliśmy je w koszu na śmieci. Do samego końca kolonii bały się o to, że nie starczy dla nich i będą głodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przepraszam bardzo ale
nie rozumiem, w czym Ty i Twoje dzieci sa lepsze od tamtych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś załosna
współczuję twoim dzieciom...że mają taką matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widocznie dzieci były bardzo biednie i nie raz były głodne, skoro bały się że jedzenia im braknie. Widocznie nikt im spokojnie nie wytłumaczył że jedzenia nie zabraknie (wina doroslych) Z drugiej strony, rodzice mają prawo wiedzieć że wysłyłają swoje dzieci na kolonie z dziećmi z problemami wychowawczymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłammm
Ja kiedyś byłam jako wychowawca na kolonii, w której uczestniczyły dzieci z rodzin popegerowskich ( biednych). Uwieżcie mi, żę codziennie przy każdym posiłku mówiliśmy jedziebia nie zabraknie , po mału dla każdego starczy,ale przez piewrwszy tydzień było podobnie robiły kanpki na zapas chowały jedzenie ( ale te kanapki zawsze znikały one jadły na przymus bylesię najeść) Dopiero w drugim tygodniu (chociaż nie wszystkie) dzieci zaczeły rozumieć, że wystarczy dla wszystkich . Kiedyś tatki chlopiec opowiadał mi , że gdy jest niegrzeczny tata karze go nie dając mu jedzenia. i co się dziwić szkrabom ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam wychowawcą na koloniach, gdzie 17-latek namówił 13-latków do wzięcia amfetaminy. Krew lała się regularnie. To jest tragedia.:O Kwestia chomikowania jedzenia nie robi przecież nikomu krzywdy. Na codzień chodzą głodne, więc nie ma się co dziwić. Z własnego doświadczenia polecam raczej dokładne sprawdzanie wychowawców. I to bardzo dokładne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem od wielu lat wychowawcą i kirownikiem kolonii dla dzieci z MOPSów i róznych ośrodków dla rodzin patologicznych.... prowadziłam tez kolonie dla \"zwykłych dzieci\"... I wszystkim mamom chcę powiedzieć ze tzw CIĘZKIE DIZEcI są dużo LEPSZE od \"zwykłych\"! Tych dzieci nie stać na narkotyki, piwo, prezerwatywy... które sa na porządku dzienny na normalnych koloniach... Te dzoeci potrafia się dzielić, dotrzymać słowa, wykonywac bardzo odpowiedzialne zadania...a to wszystko po prostu za JEDEN UŚMIECH i pochwałę :) Myslę ze wsze dzieci wiele mogły by soe nauczyć od takich dzieci z rodzin w których nie ma co jeść, w których dohodzi do przemocy... to zupełnie inny świat... te dzieci mają wiele wspaniałych cech których nie maja nasze dzieci :) A to jak zachowuje się grupa zależy od WYCHOWAWCY! a wię wybierając kolonie kierujcie się drogie mamy nie tym z jakich rodzin sa dzieci tylko tym na jakim poziomie sa wychowawcy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do kwestii jedzenia...dzieci za to nie wińmy - tki ich instynkt. Któregoś razu prowadziliśmy na jednej bazie i kolonię i cos ala \"kurs\" dla MAM rodzin patologicznych. Wiecie co...włos dęba stawał jak patrzyłam jak te babska się prowadzą!! One - dorosłe baby wynosiły jedzenia ze stołówki \"w gaciach nawet\" ze sie tak wyrażę...choć wcale chować nie musiały.... i wyrzucały to później przez okno własnego domku!! Rozumiecie? koło ich domków tak śmierdziało ze sprzataczki nam sie zbuntowały i powiedziały ze nie będą tam sorzatać!! I jak tu dzieci winić za drobna nietaktowność?????!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mychka - napisałaś, że \"Tych dzieci nie stać na narkotyki, piwo, prezerwatywy\". Racja. Dlatego wiele z nich kradnie. Bardzo cenię ludzi, którzy podchodzą do dzieci z patologicznych rodzin z takim sercem, jak Ty, ale napisałaś o samych pozytywnych stronach, a z własnego doświadczenia wiesz napewno, że nie tylko takie mają. Ja nie zdecydowałabym się na rolę wychowawcy na koloniach z MOPS-u z jednego powodu: bałabym się, że pomimo moich starań [nie sypiam np. na koloniach więcej, niż 3 - 4 h, staram się zoorganizować dzieciakom czas, by były ciągle pod opieką i dobrze się przy tym bawiły etc.] po prostu ich nie upilnuję. Pomimo dyżurów itd. te dzieciaki ciągle uciekały. Ciągle! Każdej nocy ich wychowawcy biegali po okolicy z sercem w przełyku. Jeśli w jednej grupie był spokój, wymykał się ktoś z innej. Masz rację co do jednego: wiele [jeśli nie większość] z nich to niesamowicie mądre, kochane dzieciaki. Nie one wybierały sobie środowisko, w którym wzrastają, ale sama wiesz co często na takich koloniach się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość calkiem zgrabna prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahah zebys sie nie zdziwiła
'Zaszokowana tym bardzo' ze twoje dzieci robia tam wiekszy hardkor niż ci 'młodociani przestepcy' :D:D hlańsko i jarańsko bejbe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszecie, żeby dokładnie sprawdzać wychowawców kolonii - jak to zrobić? Za kolonie płaci się w biiurach podróży i każde przekonuje, że u nich będzie wysoko wykwalllifikkowana kadra. Jak spradzwwwić ich kompetencje? Czym się kierować w wyborze kolonii? Jestem przerażona tym, co się dzieje na koloniach i nie mam pojęcia, co zrobić aby teeego uniknąć. JAkieś rady? Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cos wam opowiem
W sobotę w ferie 2006 roku kiedy to byłem z ziomkami na obozie narciarskim :) pamiętam z tego co prawda nie wiele ale postaram się opisac jak najwięcej a działo sie troche ;D no więc najpierw (kiedy to byłem jeszcze trzeźwy) poszedłem z kumplem po prowiant (niewiele bo 10 browarów na 2 osoby) potem gdy juź go przemyciliśmy do pokoju wychlaliśmy wszystko i zaczeła się bardacha... tej samej nocy obchodziliśmy jeszcze osiemnastke mojej kumpeli więc trzeba było po raz kolejny pocisnąć do sklepu po 3 litry wina :) ja wypiłem pięć szklanek i niewiele pamiętam co dalej... przelatują mi jakieś urywki gdy hawtowałem w pokoju naszych wychowawców... Potem rozpijałem resztkę wódki z jedną z nich (instruktorek znaczy się), a ona wyciagneła jakieś pornosy (podobno skonfiskowane moim kumplom) i powiedziała, że jestem niegrzecznym chłopcem, ale ona mnie utemperuje, kazała mi odgrywać sceny z pornosów (jakby to dla mnie jakaś atrakcja była oglondanie świerszczyków, wolę żywe kobity anie zdjęcia :D ). Wiem że jeszze z kumplami spaliliśmy jakieś prezerwatywy na klamce u dziewczyn i zaczeliśmy sie napierdalać u takich kolesi...Potez za karę musieliśmy umyć samochod instruktorowi... muszę jeszcze przypomnieć fakt o tym jak wszyscy z niewiadomego powodu wkurwili sie na mojego kumpla i wysmarowali go pastą do butów, a ten pomylił mnie z innym typkiem i pieprzną mnie tą pastą po ramieniu (całą bluze mniałem z paście Kiwi) tyle pamiętam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To u gory to pewnie sciema
ale nie zdziwilabym sie gdyby byly podobne przypadki. 10 lat temu jak moj byly mial 16 lat byl na obozie namiotowym we Wloszech, wychowawczyni zaprosila go do swojego namiotu i kazala sie wybzykac ( i to byl jego pierwszy raz ha haha ha) Wykrzywila mi faceta... bo ten sie zakochal i poswiecil, a nastepnego wieczoru zaprosila do namiotu jego kolege. I tak z 3-4 chlopcow przeleciala zadowolona. Swinia co??? Ciekawe co na to mamy chlopcow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak sprawdzić wychowawcę... Poprosić kierownika o zorganizowanie spotkania rodzice - wychowawcy. Rzadko kto o to prosi, a szkoda, bo np. pedofilia to nie bajka o żelaznym wilku. :O jasne, że to nie daje 100% pewności, ale lepszy rydz... Bardziej chodzi mi o to, by wychowawca zdawał sobie sprawę, że za każdym dzieckiem stoi konkretny rodzic. Chociaż co do tej metody pewności nie mam. :O Nigdy nie wysłałabym dzieci pod opieką studentów odrabiających praktyki - możecie mnie zerzreć zywcem tutaj, ale widziałam co Ci ludzie odpieprzają i pod jaką \"opieką\" są dzieci. I przede wszystkim wysyłać z ludźmi polecanymi przez znajomych - to jakby najpewniejszy sposób. Nie mam chwilowo więcej pomysłów.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osiaczek
do wszystkich którym wydaje się że tu potępiane są jakieś zaniedbane dzieci lub że problem nie istnieje: a pozwolilibyście bawić się dziecku w jakiejś gorszej dzielnicy miasta z tamtejszymi dziećmi?? oczywiście że opiekun dziecka powinien wiedzieć gdzie je wysyła a na takich "integracyjnych" koloniach powinna być zapewniona specjalna i większa niż normalnie opieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla pytajacych o to jak sprawdzic wychowawcę: Nie ma mozliwości sprawdzenia kadry wychowawczej przed wyjazdem dziecka, bo zazwyczaj takich ludzi zatrudnia sie dużo później niż robi nabór dzieciaków.... Niestety. Dlatego ja jeśli będę wysyła swoje dzieci to tylko na obozy harcerskie lub na placówki gdzie kierownikuje ktoś kogo dobrze znam :) Pewnie ktos teraz śmieje sie w głos na myśl o ZHP :D Ale ja wiem swoje.... Sama organizacja - mówię o ZHP jest do d... ale pracują tam wspaniali MŁODZI ludzie którzy są genialnymi wychowawcami ;) Wiem ze ciężko będzie się mamom przekonać...ale wystarczy ze 2-3 razy zaprowadzicie dziecko na zbiórke do takiego drużynowego - wychowawcy - sami poznacie człowieka, zobaczycie jaki ma stosunek do podopiecznych, jakie ma metody wychowawcze (namiar można dostać w hufcu harcerskim który organizuje placówkę). Ci ludzie sa nauczeni wchodzenia w grupę.. nie rządzą nią (jak przeciętny wychowawca) tylko nią kierują... dzieciaki nie mają wtedy takich tendencji do buntu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do pisania o dzieciakach patologicznych w samych superlatywach.... Inaczej nie potrafię i to nie dlatego ze im współczuję bo tak nie jest... Po prostu dla mnie dzieciaki z \"bogatych\" rodzin to KOSZMAR!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mychka - strasznie generalizujesz: i jeśli chodzi o rozbieżność dzieci z rodzin biednych/bogatych [i w takich i w takich znajdują się potworki i kapitalne grzdyle], jak i w kwestii ZHP. Ale trącał to pies. W wielu biurach natomiast zatrudnia się stałą kadrę - sama przez wiele lat jeździłam z tymi samymi wychowawcami jako szczeniak, podobnie moi rodzice, którzy wyjeżdżali jako opiekunowie w tym samym składzie ze znajomymi etc. etc. Jeśli kontrargumentem jest to, że od tych czasów minęło \"kilka\" lat - moi znajomi prowadzący biuro podróży również mają stałą, sprawdzoną kadrę i tylko z rzadka przyjmują jakąś \"świeżą krew\". Nie są pod tym względem wyjątkiem. Biuro podróży, które przyjmuje większość studentów odrabiających praktyki jedzie po kosztach - tym ludziom za pracę na koloniach się nie płaci, więc w wielu przypadkach mają gdzieś czy dzieciak dobrze się czuje na koloniach, a często nawet nie dbają o to, czy jest bezpieczny. Byłam naocznym świadkiem wielu takich sytuacji z praktykantami w roli głównej [1,8 promila o 7 rano - fajnie?] Moim zdaniem należy przede wszystkim pytać znajomych gdzie wysyłają swoje dzieci na wakacje, czy znają opiekunów itd. Popytać rodziców z klasy syna czy córki, dowiedzieć się w biurze podróży czy zatrudniają sprawdzonych ludzi. Jeśli nie znacie przyszłych wychowawców takie spotkanie jest możliwe, bo zwykle zatrudnia się ich trochę wcześniej, niż noc przed wyjazdem. I jeśli istnieją jakiekolwiek przesłanki ku temu, należy zrezygnować z wysłania dziecka na kolonie, gdzie opiekunem może być osoba, która nie powinna zbliżać się do dzieci. Na miejscu rodzica wolałabym stracić tysiąc czy dwa i nie narażać dziecka na kontakt np. z pedofilem - i nie ma co pieprzyć, że takie rzeczy zdarzają się tylko w TVNie, bo mnie samej jako 15-letniej siksie \"wychowawca\" bez ogródek proponował seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, powiedzmy, że zorganizujemy spotkanie dla rodziców. W moooim odczuciu pedofile świetnie potrafią się maskować, przecież taki dewiant nie wyzna mi, że lubi 12-latki, prawda? Fakt, że warto cokolwiek zrobić, niż nie robić niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę ściemniać - nie wiem jak to sprawdzić. Testów psychologicznych raczej im nie zrobisz ;) Możecie się śmiać, ale poza zdroworozsądkowym podejściem ja bym się po prostu kierowała intuicją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×