Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wieloowocowa

Twój facet i jego dzieci

Polecane posty

Gość Wieloowocowa

Proszę o opinię kobiet które związane są z mężczyzną który ma dzieci z poprzedniego związku. Jaki macie kontakt z tymi dziećmi? Lubicie je czy traktujecie jak zło konieczne? A może kochacie? Jak zapatrujecie się na to gdy on jeździ je odwiedzać, a tym samym spotyka się z byłą żoną? Jak rozwiązujecie kwestie finansowe, to że on daje im pieniądze? Bardzo proszę o odpowiedzi. Jestem pierwszy raz w takim związku i czasami mam chaos w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiebieskiMotylekl
supoer, mnie dzieci kochaja, wszystkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieloowocowa
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no temat
łatwy nie jest, reguły nie ma. u nas sprawa wygląda tragicznie - z dziecmi z pierwszego małżeństwa nie mamy żadnego kontaktu, była małonka nie mogłaby podobno znieść, gdyby jej dzieci mnie polubiły. Poza tym, ma do swego byłego męża - ojca dzieci, w sobie tyle nienawiści, za to , że się z nią rozwiódł, że na złośc, utrudnia mu kontakty z dziećmi - skutecznie. A jesli chodzi o płacenie alimentów - moim skromnym zdaniem, rozwód z matką dzieci nie zwalnia ojca z bycia ojcem - także pod względem finansowym. Łatwo z tym nam nie jest, zwłaszcza że alimenty są dośc wysokie, a pieniądze - i tak w niewielkim stopniu przeznaczane są na rzeczywiste potzreby dzieci. Ale na to nic już nie poradzimy. W każdym razie takie związki - z rozwodnikami mającymi dzieci z pierwszymi małżeństwa nie sa chyba łatwe - wiele zależy od tego, co ma w głowie była żona Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieloowocowa
dziękuję za odpowiedź byłabym wdzięczna za wpisy kobiet, których partner utrzymuje jednak kontakty z dziećmi, szczególnie zaś interesuje mnie kwestia tego gdy on je odwiedza, widząc się wtedy z byłą żoną. Pozwalacie na to? Jeśli tak, to czy zupełnie bez bólu, czy może wam to przeszkadza? Jeśli tam jeździ to na określony czas (np. 2 godziny) czy np. zostaje na noc? A może jeździcie z nim i dzieci zabieracie do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wieloowocowa, co to znaczy: pozwalacie na to ? A mogą nie pozwolić ? Uważam, ze facet oprócz tego, że utrzymuje kontakt z dziećmi również musi z matką. Czasem może istnieć konieczność, że tylko z byłą żoną trzeba się spotkać, by omówić jakieś ważne sprawy dotyczące dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieloowocowa
A jesteś w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieloowocowa
Gdybyś była to zrozumiałabyś że wcale nie jest łatwo siedzieć w domu i wiedzieć że Twój mąż w tej chwili jest sam na sam z byłą żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to sam na sam
przecież dzieci są z nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byłabym, bo mnie rozwodnicy nie interesują. A Ty chyba wiedziałaś kogo brałaś ? Pewnie nieraz będzie z byłą żoną sam na sam, nie unikniesz tego, ale może nie będziesz musiała się martwić, bo on tobie tego mówić nie będzie? To jest różnie. Ale czym ty się przejmujesz, to w końcu BYŁA Żona, prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieloowocowa
proszę o inne wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuupyup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no temat
nasza sytuacja tak wygląda dziś - kiedy bylismy ze soba na początku, odwiedziny u dzieci jak najbardziej miały miejsce. dzieci - zwłaszcza syn, bardzo często odwiedzał też ojca w jego nowym mieszkaniu. Przy wizytach dzieci nie bywałam - bo nie chciałam, mimo, że mój facet nie widział w tym żadnego problemu - wychodziłam z założenia - dzieci przyjeżdżają do ciebie, nie do nas - jeszcze nie do nas. Jak będziemy razem na poważnie - to wtedy pomyślimy, jak to rozwiązać. Jeśli natomiast chodzi o jego odwiedziny u dzieci - fakt, nie było łatwo pogodzić się z myślą, że kilka godzin spędzi nie tylko w ich towarzystwie, ale równiez byłej żony. Zwłaszcza, że próbowała róznych sztuczek, by do niej wrócił - i cholera wiedziała, co wymyśli następnym razem. O nocowaniu - gdy już byliśmy razem - nawet nie było mowy - zresztą nie było takiej potzreby - a to w końcu obca już kobieta. Potem, jak zaloty byłej żony okazały sie nieskuteczne - zaczęły sie awantury podczas odwiedzin u dzieci - więc wybierał takie terminy, gdy ona była w pracy. no a potem- skończyły sie odwiedziny, kontakt został zerwany, pozostały tylko alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taka stuację
witam mój partner też ma dzieci z pierwszego związku miesza ze mną ale dzieci jeszcze o tym oficjalnie nie wiedza bo ja nie mam urególowanych spraw. jego była żona ma mieszkanie i mój partner też ma mieszkanie . jak spotyka się z dziećmi to u siebie w mieszkaniu na jakieś dwie godziny. z byłą zoną nie ma żadnego kontaktu. jak ja się czuję żle ale na razie ze względu na moje nieuregulowane sprawy nie możemy nic zrobić. póżniej ma im powiedzieć całą prawdę ale myślę że jego była zona nigdy się nie zgodzi na kontakt dzieci ze mną . to on ją zostawił dla mnie i jest to jeszcze bardzo świeże . znam ją osobiście to nie jest ta z tych kobiet co dla dobra dzieci przełknie porażkę . uważam że dzieci powinny mieć kontakt z ojcem i chciała bym zeby miały widze jak on za nimi tęskni wiem też i mu wierzę że ona nic dla niego nie znaczy więc nie jestem zazdrosna .wiem tez że ona jeszcze chciała by żeby do niej wrócił i też robi wszystko żeby tak było. teraz gra dziećmi utrudnia mu spotkania i manipuluje nimi. nie jest mi z tą sytuacją dobrze ale to dzieci sama też mam i z ojcem nie zabraniam kontaktu. ale dużo moich znajomych mówi ze jestem wyjątkiem , ze mało matek tak podchodzi do takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może ja się wypowiem jako jedno z takich dzieci. Rodzice rozwiedli się bardzo szybko, ojciec miał nową zonę, bo moja mama nie żyje...i ja bardzo chciałam mieć z nią kontakt, a ona raczej nie...tak więc myślę że dużo tu xależy od Ciebie...ja nigdy nie miałam nic przeciwko innej kobiecie ojca, tej czy tamtej, dopiero jak zaczęła jazdy robić jedna a potem druga, to mi się odechciało utrzymywać z nimi kontakty. Teraz ojciec ma nową babkę, nowe dziecko, a ja totalnie nie czuję się z nim związana...ot i cała prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jestem z mężczyzną, który ma dwoje dzieci. Znamy się z dziećmi i z ich mamą, stosunki są dobre. M. odwiedza dzieci czasem u nich w domu, ale zwykle widzi sie z nimi na niedzielnych obiadkach u babci/mamy. Płaci alimenty i od czasu do czasu są jakieś drobne prezenty, urodzinowe, imieninowe, jakieś wyjazdy. Dzieci są dobrze wychowane, nie mają postawy roszczeniowej, ich matka również nie przysparza nam jakiś specjalnych kłopotów. Ogólnie mogę powiedzieć, że jest nieźle, przy dobrej woli wszystkich stron można sobie dobrze funkconować w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o pieniądze to była ciagła walka, normalnie jakbym ja z siostrą ograbiały je do gołej nitki, a tak nie było.....bo tak naprawdę to my od ojca niewiele dostałyśmy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taka stuację
tak masz rację to przede wszystkim zależy od kobiety zresztą cale ognisko domowe zależy od kobiety. i z obserwacji widzę że faceci częściej potrafią zaakceptować dzieci swojej partnerki niż kobiety swoich partnerów, wiem że jest różnica ale tyko taka że jedne mieszkają z nimi a drucie z byłą żoną i bywają rzadko ale to też dzieci one nie są niczemu winne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taka stuację
to przykre ale musiałaś trafić na głupią kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ojca bardzo kocham, ale odkąd pamiętam to on zawsze był z kimś innym niz moja mama...więc można powiedzieć że ja się przyzwyczaiłam. Nie wykazuję postawy roszczeniowej, więcej pomagają mi dziadki niż on, nawet teraz przed ślubem nie ma co na niego liczyć bo nie ma pieniędzy i już... pomijam fakt że to częściej on potrzebował kasy ode mnie niż ja od niego, pożyczał nie oddawał, nawet od dziadków... generalnie facet ma dobre serce, ale nie ułożyło mu się w życiu w ogóle. potrafi jeszcze zadzwonić do dziadkół i nagadać że gdyby miał pieniądze to pewnie bym częściej go odwiedzała, chore podejście! Ja w każdej babce ojca chciałam mieć dobrą koleżankę, to że one traktowały mnie z góry, jak darmozjada, balast zbyteczny i kogoś kto zabiera im pieniądze odwróciło się tylko przeciwko nim...ja chciałam je poznać, one nie, bo byłam dla nich konkurencją w uczuciach mojego ojca, ich faceta...to nie chodzi o byłą żonę, raczej o więź między dzieckiem a ojcem...a tego nie wolno nawet próbować w jakiś sposób niszczyć dla własnego dobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfvfv
mój facet ma dziecko małżeńskie, zniknął z jego życia, nie kontaktuje się z nim, nie płaci alimentów i to jest dla mnie naprawdę fatalna sytuacja, w tym utrudnia mi wiarę w przyszłość z nim to tak, żebyś - autorko tematu - zobaczyła sytuację odwróconą o 180 stopni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest okropne
ale jak to czytam to jakbym widziala moje nastawienie do dziecka mojego faceta, a najgorsze jest to ze nie potrafie go zmienic. nie tak wyobrazalam sobie zycie z facetem, myslalam ze tylko ja i on a tu jakies dziecko?!? najgorsze ze tak sie uprzedzilam ze juz nie chce miec swoich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moja mama nigdy nie zabraniała mi kontaktów z inną kobietą ojca...przeciez mama to mama, nikt nie zastąpi jej miejsca...i nigdy nie buntowała mnie przeciwko innym babkom...była super kobietą, skrzywdzoą przez ojca ale z klasą...ja do dziś utrzymuję kontakt z jedną z byłych ojca, bardzo się lubimy, ma syna w moim wieku...wszystko alezy od tego jak się Ty zachowasz...życzę Ci powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam dobry kontakt :) mój facet mieszka za swoją córką (16 lat) czasami ona zostaje u swojej matki, między sobą dogadują się bez żadnej złości czy problemów, między mną a nią też nigdy żadnych spięć nie było. Zazdrosna byłam tylko raz jak ją pierwszy raz zobaczyłam (klasyczna piękność) ale potem zobaczyłam że między sobą rozmawiają jak starzy znajomi a nie jak ludzie między którymi \"coś\" jeszce się iskrzy. Anusia jest super dziewczyną, miałyśmy babską rozmowę gdy zaczęłam się spotykać z jej ojcem i wyjaśniyśmy sobie wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest okropne--> jak to jakeś dziecko? to dziecko twojego faceta, nie zmienisz tego, a tym bardziej nie powinnaś zabraniać kontaktów...wiesz ile razy płakałam przez takie egoistyczne podejście babek takich jak Ty?chcesz mieć go tylko dla siebie?to znajdź sobie wolnego...a nie rodzielaj więzi między ojcem a dzieckiem...to że się wychowywałam bez ojca strasznie utrudnia mi życie teraz, zazdroszczę innym którzy mieli normalne rodziny, a mój ojciec nie popisał się niczym istotnym w moim zyciu, bo go nie było obok w najważniejszych momentach mojego życia... uwierz mi że kontakt raz na tydzień czy na miesiąc to za mało... mam 27 lat, gdyby ktoś pytał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marijka, brawa dla Ciebie za postawę:) ja tu się nie chcę użalać że tak mi xle, uważam tylko że nie powinno się zabraniać kontaktów ojca z dzieckiem z poprzedniego związku, ono nie jest niczemu winne...a to że niektóre kobiety chcą go tylko dla siebie?no cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taka stuację
do to jest okropne miłość ojca do dziecka jest inna niż do obecnej partnerki i to musisz sobie wytłumaczyć nie można walczyć z dziećmi partnera nawet dla własnego dobra , dzieci z poprzedniego związku nie są żadnym zagrożeniem . ja czuję się kochana przez mojego partnera i bardzo go kocham ale on też kocha dzieci inną miłością , ale każdy ojciec kocha swoje dzieci i nikt tego nie zmieni, jeżeli te relacje będą dobre to twój związek też będzie lepszy zobaczysz. nie musisz kochać dzieci swojego partnera ale postaraj się je zaakceptować i nie walczyć z uczuciami ojcowskimi nie warto uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przecież jest normalne, że ojciec kocha dzieci i to nie jest miłość \"z tego samego koszyka\" co miłość do kobiety Czy jakbyś miała z nim dzieci, to też bylabyś zazdrosna o jego miłość do nich? Miłość do kobiety to jedno, miłość do dziecka to drugie Nie ma co tego porównywać czy wyliczać, to są dwie różne sprawy Poza wszystkim - co to by był za człowiek, który nie kocha własnych dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalalalalalalalala - dzięki, staram się :) szczerze mówiąc to moja mama też zmarła jakiś czas temu i zrozumiałabym gdyby mój ojciec związał się kiedyś z inną osobą (mimo, że dzieckiem już raczej ie jestem to mogę sobie wyobrazić co przeżywają dzieci postawione w sytuacji pojawienia się \"nowej mamy\"). a poza tym Anusia jest jakby \"częścią\" ;) mojego faceta - skoro kocham jego dlaczego miałabym mieć coś przeciwko niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×