Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciezki wybor

W pazdzierniku sie zenie ....

Polecane posty

Gość 954786987596
....a może to własnie jest miłość... ale dojrzała.... taka w której liczy sie dobro tej drugiej osoby, chęć zaspokojenia jej potrzeb, uszczęsliwienia jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejdz na temat
i na ciebie przyjdzie czas i znajdziesz cos do ciupciania podszywaczu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wejdz na temat
a ty masz swoje ciupadelko? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie miłość przyjdzie z
miłość przyjdzie z czasem... kiedysz poczujesz to ukłucie zazdrości, jak inny facet będzie się za nia oglądal, kiedyś mocniej zatęsknisz.... pokochasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam, ze jeśli naprawdę jej nie kocha (nie ma tego ukłucia w serduszku, tych uradowanych motyli) to najgorzej będzie jak po ślubie się zakocha w innej bo wiadomo ❤️ nie sługa :). Matko niektórzy faceci są jak dzieci :o ... są z kimś bo się boją samotności bo im tak dobrze i co powie na to rodzina jak odejdą ... nie wiem może gościu się hajta bo ma 29 lat i boi się że zostanie starym kawalerem - jak tak jest to jedno powiem: na głupotę nie ma rady :P wrrr . Szkoda mi tylko tej dziewczyny bo jest w związku gdzie druga osoba nie jest do końca szczera jest oszukiwana :o a przecież szczerość jest ważna w związku szczególnie jeśli biega o uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może autorowi da to co teraz napisze coś do myślenia, otóż znam przypadek gdzie pewna para była ze sobą prawie 15 lat (też 1 z tych osób nie była zakochana) rodziny tak jak u Ciebie się odwiedzały (nawet blisko siebie mieszkały więc jak ktos wyjezdżał to pilnowali sobie domów itd) znały się i wszystko było cacy aż do pewnego momentu ... otóż gdy zaczeła się rozmowa o ślubie, ta osoba która nie kochała (była to akurat kobieta) miała te same wątpliowści ale nie schowała głowy w piasek tylko stawiła czoło problemowi, rozeszli się ale nie wyszło im to na złe :) gdyż facet do roku się ożenił z inną natomiast ta dziewczyna (co nie kochała) poszła na jego ślub i tam poznała swego obecnego męża (jest w zajemnością zakochana. mają cudowne dzieci) ... oni odwiedzają się nawzajem i wszyscy są szczęliwi :). Radzę Ci to wszystko przemyśleć i szczerze porozmawiać ze swoją narzeczoną. Ja nie mówię co masz zrobić bo to ma być tylko Twoja decyzja przez Ciebie samego podjęta , a to co wyżej napisałam to tylko prawdziwa historia z życia wzięta. Ps. ta historia nie dotyczy mnie samej tylko bliskie osoby które znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tossiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
do autora tematu-oj człowieku współczuje Ci naprawdę,nic chciałabym być na Twoim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem dokladnie na twoim miejscu. 7 lat razem slub w grudniu. i tydzien temu powiedzialam- nie. jedni nazwa to egoizmem, dla mnie byloby to asekuranctwo, oszukiwanie siebie i Jego. i od 2 tygodni spogladam sobie w lustro prosto w oczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że mozesz tak zrobić. Miłość jest względna, czasami może się objawiać włąsnie takim zachowaniem. Zadaj sobie pytanie czy wyobrażasz sobie, aby Jej nie było w Twoim zyciu. Nie ze jestes uzalezniony od Niej, nie ze rodzice, tylko czy chciałbys aby budzila się koło Ciebie codziennie. Piszesz, że mogłbyś sobie znalesc kogoś innego, ale czy tego chcesz? Miłość po paru latach i tak sie konczy, wtedy trzeba nauczyc sie przyjaźni, szacunku i radośc przebywania ze sobą. Bo miłość to nie namietność przez całe zycie, ale przejście razem przez świat. To jest tylko moje subiektywne zdanie. Pewnie ktos za chwile mnie zaatakuje, wiec uprzedzam pytanie: mam 25 lat. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz jej jak
wyglada sytuacja, i niech to ona wybierze sama czy chce wyjsc za ciebie z takim twoim nastawieniem czy woli sie rozstac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze musi byc jakas
komplikacja , nic nie moze byc proste .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deamea
no i co z tym ślubem? Będzie? Jakoś wczoraj zanęłam przy komputerze i nie śledziłam dalszych rozmów... Ciężki wybór co w końcu postanawiasz z tą dzieczyną, twoją wybranką która nie jest twoją miłością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ines81
hej,i co słychać, porozmawiałeś z nią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dlugie chodzenie
czasem jest zrodlem 10000 watpliwosci,takie przechodzone zwiazki sa ciezkie na dluzsza mete po tak dlugim chodzeniu i znajomosci moze tez bym miala tyle watpliwosci i dzielenie wlosa na 4 milosc to chec spedzania z ta osoba czasu,martwienie sie o ta osobe,pociag sexualny oczywiscie i takie tam moze wstrzymajcie sie na jakis czas i zrobcie przerwe,po co potem sie meczyc CALE ZYCIE pozdrawiam autora tematu i zycze madrego wyboru :) wydajesz sie madrym facetem,dasz rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deamea
hm, autorze drogi... odezwiesz się???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jus.yna
napisał że "nie wie czy jeszcze kiedykolwiek pociągnie ten temat" A szkoda, jestem ciekawa do jakich wniosków doszedł podczas wczorajszej nocy 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje ze wrociles z tej przeazdzki caly..bo wiem ze to bardzo trudne. bardzo. i dlatego rozumiem cie. ja tez b. dlugo jezdzilam samochodem w nocy i myslalam. w takich dluzszych zwiazkach osoby zwiazane z nami sa b. zwiazene przede wszystkim z nami, ale tez z naszymi rodzinami, znajomymi, ktorzy w wiekszosci sa wspolnymi znajomymi. ale pomysl sobie tak- to nie oni beda za ciebie zyc , tylko ty. i jeszcze szacunek do partnera, do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deamea
my czekamy a jego nie ma! dobre co ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieliśmy nie czekać, a to my czekamy, hehe, na to wyszło :) Przejęliśmy sie, nie ma co;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deamea
dodam tylko że z facetami tak jest ZAWSZE !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smieszne to wszystko
autor topiku to taki maly "egoista" - chce z nia byc ale jej nie kocha, tak na prawde to czy ona sie liczy?? Chyba nie...gdyby sie liczyla to by juz dawno prawde o jego braku milosci do niej wiedziala... Co to bedzie jak nie znajde "lepszej"? To lepiej siedziec z nia, najwyzej zablokuje jej szanse na poznanie prawdziwego uczucia...a co mi to...trzymaj sie facet i troche wiecej odwagi zycze, kto nie ryzykuje ten nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maly egoista lub nawet duzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kisha
Z jednej strony rozumiem Was kobietki, że tak na niego krzyczycie. Owszem, macie racje - on jesli nie kocha, nie moze ozenic sie ze swoja dziewczyną. Chocby nie wiem jak dobry dla nie był, jak kochany, to jednak zawsze istnieje ryzyko, ze w przyszłosci taki zwiazek moze zakonczyc sie dramatycznie. Z drugiej strony, nie mozna nazwac go egoistą. Gdyby nim był, to odszedłby od niej dawno, nie dbając jak ona sie poczuje. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze. Sama niedawno zakonczyłam zwiazek, gdzie nie czulam pewnosci. Strach przed samotnoscia? Owszem, gigantyczny. I moze to płytkie, ale choc jestem samotnikiem to boje sie nadal tej samotnosci, tej PUSTKI, tak trudnej to zapełnienia nawet drugą osobą. Tez dbalam o swojego byłego. Myslałam jak Ty. Jest idealnym facetem, a ja dawałam mu szczescie i widziałam to w jego oczach. Tez mowiłam ze kocham. Chciałam w to uwierzyc. Czasami przychodziły chwile wielkiego szczescia kiedy te słowa były wypowiedziane ze szczeroscia. Tylko czy kazda miłosc jest taka sama? Czy mozna kochac kogos jak przyjaciela? Czy jednak to wystarczy na całe zycie by nie zyc ze soba, ale TRWAC przy sobie? Mi nie wystarczyło. Zajelo mi to troche czasu. I choc byłam w stanie ofiarowac mu swoje zycie, ale nie dlatego ze az tak boje sie samotnosci, ale dlatego by go nie skrzywdzic, by rowniez nie popełnic bledu, odeszłam. Do tej pory nie powiedziałam nic rodzince. Był idealny. Dla nich tez. Tak jak u Ciebie. On cierpi, bardzo mocno. Nie ma nic gorszego niz cierpiacy kochajacy facet. Bol jaki mu sprawiłam, jego "Zycze Ci szczescia" bedzie zawsze we mnie. Jest zazdrosc. Mysle, ze inna bedzie tak z nim szczesliwa, CZEMU NIE JA? Dlaczego? Dlaczego nie potrafiłam przyjąc tej miłosci i dac to samo, nawet wiecej. Dawałam ile mogłam, ale ... zawsze czulam male ukłucie ze cos jeszcze jest we mnie, cos niewykorzystanego. Czekałam az sie otworze. Jednak przyszło przywiazanie, troska, ale nie miłosc pełna. Czasami mysle ze moze to strach, strach przed odpowiedzialnoscia. Ktos kto nigdy nie przechodził przez takie piekło nie wie co czuje człowiek w takiej sytuacji. Nie jest to rozpieszczenie. Nie jest tez sytuacja gdzie wszystko mamy i nam sie nudzi... Poniewaz my tez dajemy cos tej drugiej osobie! Nie wiem jak Ci doradzic... Czas leci. Jedna rada, ktora tutaj piszą Ci dziewczyny - POROZMAWIAJ Z NIA. Moj mezczyzna tak samo jak Twoja dziewczyna był dobrym człowiekiem i .... zrozumiał mnie, choc jeszcze wiele innych złych spraw musiał zrozumiec, ale to opowiastka na inny topik. Jednak czasami chcemy uchronic te nasze połówki od bolu, cierpienia... Wiemy jak nas to boli, jaki to dla nas bol, ze te kochajace osoby tak zranimy. Chcemy poswiecic swoj spokoj dla nich. Jednak ... pisze z doswiadczenia, NIE DOCENIAMY ich pod tym jednym wzgledem - ze beda mogły zrozumiec nasze połozenie. Sporo łez to przyniesie, ale zrozumieja i moze nawet pomogą w odnalezieniu drogi dla Ciebie, dla siebie, Dla Was... Chocbys nie wiem jak sie o nia troszczył, kazdy chce byc prawdziwie kochanym i kochac... Tak sie rozpisałam... Mam jednak nadzieje ze Ci to troche pomoze. Moja sytuacja byla w niektorych nieopisanych aspektach zupełnie inna, ale pomimo wszystko dobrze rozumiem Ciebie. Pozdrawiam i nie odwlekaj tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie oglądam taki film trochę na temat odwoływania slubów w ostatniej chwili: \"Od wesela do wesela\". Ciekawe, jak się skończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×