na rozdrozu

jestem ponad25 lat po slubie - dzieci dorosle .Lata dlugie czekalam az beda samodzielne , a teraz gdy nadszedl ten moment , meza mam po uszy , bo cale lata wyzywal sie na mnie psychicznie , wstyd mi od niego odejsc . Wstyd przed dziecmi , strach przed samotnoscia (dzieci odeszly z domu. . .. ) , ale z drugiej strony , zycie z nim - to sluzalczosc i ponizanie . . . . Mam 47 lat - czy mam tak dalej zyc ??? A jesli odejsc - to dokad ? Nigdzie nie znajduje odpowiedzi . . . .

Jestes juz dorosla, nie trzymaja Cie dzieci... po prostu odejdz. Uloz sobie zycie od nowa, znajdz sowje pasje i reazliuj sie.Moze spotkasz jeszce druga wlasciwa polowke. Trzymaj sie.

Jak dlugo chcesz jeszcze czekac? Zacznij zyc w koncu swoim zyciem a nie meza i dzieci Gdyby moje byly dorosle zrobilabym to od razu Tez mam nieciekawa sytuacje

Wszyscy spia?

ancka: Na to pytanie musisz sobie odpowiedziec sama. Znasz odpowiedz przeciez.

ja bym odeszła, tak jak odeszłam od narzeczonego 3 miesiące przed slubem. Życie przecież może byc takie fajne!

dlaczego nie robicie tego od razu