Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość edith w.

Aseksualność, czy jesteśmy nienormalni?

Polecane posty

Gość edith w.

Jestem aseksualna. Nie kocham mężczyzn ze wzdlędu na ich możliwości seksualne, kocham ich osobowość (a nie pośladki). Nie przerża mnie myśl o braku współżycia seksualnego. Wiem, że będę samotna, bo niewielu jest takich, którzy gotowi by byli stworzyć związk nie oparty na fizyczności. Taka jestem i nikt nie ma prawa nazywać mnie nienormalną. Jeśli są tu osoby, którym bliski jest ten temat proszę o komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilleeeeeeeeeeeee
ja mam to samo!!!i chyba w końcu znalazłam kogoś takiego jak ja!!!bo u mnie nikt nie rozumie że ja nie chce się z nikim wiązać!!!nie czuję potrzeby wiązania się z facetem (mam 24lata) a jeżeli kiedykolwiek się zwiążę -w co nie bardzo wierzę i nawet nie bardzo chcę- to znaczy że znalazłam odpowiedniego mężczyznę a tymczasem nie marnuję czasu i energii na związki bez przyszłości czy szukanie który ma lepszy tyłeczek!!!to bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam za sobą dwa związki, a właściwie to w tym drugim jeszcze jestem chociaż wiem, że ten mężczyzna odejdzie tak jak poprzedni, właśnie ze względu na mój brak zainteresowania kontaktem fizycznym. To nie jest tak, że ja nie potrzebuję kontaktu z mężczyzną. Potrzebuję i to bardzo ale nie na takim poziomie jakiego oni oczekują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilleeeeeeeeeeeee
ja też mam za sobą dwa i wcele za tym nie tęsknię. jak jestem sama to czuję że żyję i mam zapał do wszystkiego...i to wcale nie jest ak że trafiam na debili...raczej normalnych miałam facetów z pierwszym ok.4 lata nie było seksu bo byliśmy jeszcze za młodzi, a drugiego przetrzymałam 2lata i cieszę się że tego z nim nie zrobiłam bo okazał się takim chamem że żałowałabym do końca życia...a tak jestem fair w stosunku do siebie i dobrze mi się żyje samej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam 24 lata i w pierwszym związku byłam 3,5 roku. W obecnym jestem od pół roku, ale już szukam sposobu, aby z niego uciec bo wiem, że niedlugo mój brak zainteresowania seksem nie będzie mile widziany. Nie chcę znowu cierpieć. Nie chcę być znow nazwyana oziębłą. Samotność też mi zbytnio nie przeszkadza, jednak lubię mieć się do kogo przytulić, lubię to poczucie bezpieczeństwa, które daje mi męskie ramię... moje życie jest pełne sprzeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesciej niz sie wszystkim wydaje jest tak,ze kobiecie prawde mowiac wystarczaloby samo przytulanie,calowanie,poczucie bliskosci i bezpieczenstwa. niestety z facetami jest tak,ze ich potrzeby sa jasno sprecyzowane-i to sa faktycznie potrzeby... nie,nie mowie,ze oni \"tylko o jednym\",ale jest to dla nich wazny element skladowy zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...co całkowicie wyklucza związek. Jak to \"miło\" się dowiedzieć, że uczucie nie gra roli w związku bez kontaktów seksualnych, kiedy ich nie ma - nie ma nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze? nie poznanalam nigdy mezczyzny,ktory swiadomie zaakceptowalby zwiazek bez seksu... tak na dluzsza mete,czyli \"staly\". libido kobiet i mezczyzn troszke sie rozni,tak samo ich gotowosc,potrzeby itd. uczucie-najwazniejsze,ale dla mezczyzny zaraz na drugim miejscu (tam gdzie dla kobiety poczucie bezpieczenstwa) jest seks... i mowie to ja,ktorej libido czesto gesto osiaga dno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie chłopy kafeterii
Skopiowane skąś tam: Samotnie czy w małżeństwie Wielu samotnych bez względu na zdobyte wykształcenie i osiągnięcie dobrych warunków życiowych sądzi, że zmarnowało swoje życie. Niektórzy z ogromnym trudem ukrywają swoje rozdrażnienie i bezwiednie próbują mścić się za to na innych i na samym życiu. Inni urządzają się możliwie wygodnie w życiu i za wszelką cenę poszukują przyjemności, które mogłyby zaspokoić ich nienasycenie. Jeszcze inni czują się zrezygnowani i "obywają się" - nie robiąc problemu ze swej sytuacji życiowej. Wypełniają sumiennie swoje obowiązki zawodowe i - jeśli są chrześcijanami zapewniają sobie poczucie bezpieczeństwa przez dokładne przestrzeganie nakazów moralnych i religijnych - lub w bladym "mistycyzmie" znajdują możliwość wyżycia uczuciowego. Trzeba umieć zrozumieć rozczarowanie jednych, gorycz drugich, przegrane walki i cierpienia ich wszystkich, by móc im delikatnie dać do zrozumienia, jak bardzo się mylą, jak bardzo zabłądzili. Bezżeństwo nie jest niepowodzeniem życiowym, jest powołaniem do pełnego rozwoju ludzkich możliwości, choć na innym niż życie rodzinne terenie. Może tak się zdarzyło, że nigdy nie udało ci się spotkać "pokrewnej duszy". Albo ktoś cię pokochał, ale jego rodzice ze względów materialnych udaremnili wasze planowane małżeństwo. A może komuś innemu odmówiłaś, bo był zbyt niepodobny do tego "prawdziwego mężczyzny", którego sobie wymarzyłaś. Lub ten, z którym byłaś zaręczona, zginął tragicznie. A może tak bardzo byłaś zaangażowana w swoje obowiązki rodzinne lub tak czy inaczej pojętemu poświęceniu się pracy społecznej czy zawodowej, że pozostałaś samotna... W miarę upływu lat samotność zaczyna ci ciążyć. Widzisz wokół siebie pary ludzi, obejmujących się ramionami, spotykasz dzieci swoich przyjaciółek i cierpisz - na ciele i duszy. Kim jesteś właściwie? Dla twoich rodziców, jeśli mieszkasz z nimi, stale jesteś dzieckiem. Słyszysz: Czy pozamykałaś drzwi ? Czemu tak długo palisz światło wieczorami. Jest list dla ciebie od jakiejś przyjaciółki. Coś ty zrobiła z twoimi włosami? Dla dalszego otoczenia jesteś starzejącą się dziewczyną: Szkoda, nikogo nie znalazła. Dla siebie samej stajesz się człowiekiem zawiedzionym. To prawda, że człowiek samotny w pewnym sensie jest niepełny. Każdy człowiek powołany jest do życia w społeczności i w zjednoczeniu z jedną lub kilku osobami. Ty nie wybrałaś swojej samotności, może narzuciły ci ją warunki życia. Dopóki będziesz ja znosić tylko, jako narzuconą - nie osiągniesz pełni życia. Nie wolno ci rezygnować z dojrzałości tylko dlatego, że nie jesteś zamężna. Być dojrzałym, to znaczy być wewnętrznie samodzielnym. Nie wolno ci być niewolnicą błędnie pojętych obowiązków rodzinnych i nie wolno ci całego swojego życia wtłoczyć w rytm życia podeszłych wiekiem rodziców. Nie uda ci się osiągnąć wewnętrznej samodzielności w stosunku do rodziców, jeśli nie zapewnisz sobie pewnej niezależności zewnętrznej. Jeśli tylko możesz, staraj się mieszkać osobno, choćby najskromniej a przynajmniej zapewnij sobie własny pokój. Nie ograniczaj swych kontaktów z ludźmi do jednej tylko przyjaciółki, bo to zuboży twoje serce. Nie spotykaj się tylko z ludźmi żyjącymi poza małżeństwem, bo tym ograniczasz swój rozwój. Rozejrzyj się wśród ludzi, zainteresuj się ich potrzebami i zacznij od najbliżej się znajdujących: od twojej sąsiadki, od samotnej staruszki, od poszukującej pracy samotnej wdowy, młodego małżeństwa poszukującego mieszkania, zajmij się jakimś młodym stworzeniem, zagubionym w szukaniu samego siebie. Otwórz się szeroko na problemy świata. Podejmij bez obawy zobowiązanie do jakiejś konkretnej służby ludziom, np. w rejonie opieki społecznej, w związku zawodowym, w organizacji społecznej. Nie szukaj ucieczki do jakiejś fałszywie pojętej "pobożności" - takie pragnienie miłości do Boga byłoby tylko szukaniem osobistego zaspokojenia. Obejrzyj się wstecz, na drogę leżącą za tobą. Prześledź ją w pamięci raz jeszcze. Może zrozumiesz dlaczego pozostajesz samotna, i co możesz zmienić aby przerwać ten stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że ludzie nie potrafią zrozumieć, że aseksualność to nie świadomy celibat, ani choroba, ani zaburzenia osobowości. Kiedy tak to nazwywamy, możemy powiedzieć, że każda osoba hertero- czy homoseksualna jest równie \"chora\". I tu \"nienormalność\" staje się normalnością. Więc w czym jest problem? Może ludzie nie rozumieją słowa aseksualny? Bo jak narazię się przekonuje, niewiele osób używa tego terminu poprawie. To nie jest osoba nieatrakcyjna czy niepociągająca. Kiedyś burzono się, że ludzie afiszują się ze swoją seksualnością. Teraz jeśli ktoś tego nie robi, lub wręcz zaprzecza jej posiadania od razu staje się dziwadłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz niektorzy ludzie są jak zwierzaki i do tego nietolerancyjni...:O ja tez chyba jestem asexualna...tzn. owszem podobają mi sie faceci(z wyglądu rowniez),ale nie zeby... sadze,ze jesli jest ci z tym dobrze to spoko.nie musisz wrecz nie powinnas tego na sile zmieniac.......:) a glupie komentarze olej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawdę...
to ściśle rzecz ujmując... jesteście nienormalni. :) Dlatego, że znajdujecie się poza psychoseksualną normą. Człowiek dorosły, dojrzały płciowo, dąży do zbudowania z drugim człowiekiem związku intymnego, którego integralną część stanowi więź seksualna. Tak jesteśmy skonstruowani i to wcale nie znaczy, że jesteśmy "jak zwierzaki", jak tu ktoś raczył ująć. :O Tylko że właśnie jesteśmy normalni. :) Autorko, w Twojej "nienormalności" nie byłoby nic złego dla Ciebie, gdyby nie fakt, że najprawdopodobniej całkowicie uniemożliwi Ci ona związek z mężczyzną. A jak sama mówisz, bliskość drugiego człowieka jest Ci potrzebna za wyjątkiem bliskości seksualnej. Obawiam się, ze znalezienie mężczyzny o podobnych poglądach graniczy z cudem (tak samo jak i kobiety, bo czerpanie szczęścia z seksu z ukochaną osobą, nie jest domeną tych "prymitywnych" facetów :P ). Dlatego może warto się zastanowić, gdzie tkwi przyczyna tej niechęci do seksu. Może jest np. po prostu... medyczna? Jakiś problem w układzie hormonalnym albo innym? Albo problem jest jednak natury psychicznej. Jeśli nie chcesz lub nie umiesz zmieniać siebie (nie musisz!), to pamiętaj tylko, że musisz być uczciwa w stosunku do partnerów z którymi się wiążesz. Powinnaś na wstępie jasno określać swoje warunki, że to ma być związek bez seksu. Inaczej to egoizm i nieuczciwość. Bo to, że facet nie potrafi żyć w związku pozbawionym więzi seksualnej, nie oznacza, że jest zwierzakiem. :O Oznacza to, że jest właśnie NORMALNY i nienormalnością jest wymagać, by z tej normy rezygnował (śmiem zresztą twierdzić, że to niewykonalne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek74
Aseksualność to choroba i wymaga leczenia. Jesli w zwiazku jeden z partenrow jest aseksualny, to drugi predzej czy pozniej zacznie sobie szukac kogos na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawdę --> "normy" się zminiają. Obecnie w seksuaologii odchodzi się od ich ustalania, gdyż pojawia się coraz więcej, nazwijmy to, opcji. Wśród niezliczonych kombinacji i możliwości, sama "norma" stała by się odchyleniem. Jeśli ktoś zamierza się wypowiadać, to bardzo proszę o czytanie poprzednich wpisów. ... mylisz się, moja orientacja nie uniemożliwia mi związków z mężczyznami. Nikt także nie prosi nikogo o rezygnację ze swoich potrzeb. Tu chodzi o tolerancję wzgędem, każdej z osób, homo- hetero- czy aseksualnej. I zapewniam Cię, że to NIE jest problem natury MEDYCZNEJ! >...musisz być uczciwa w stosunku do partnerów z którymi się wiążesz.< Osoba aseksualna nie jest wyzuta z potrzeb emocjonalnych - potrafi kochać tak samo jak inni. Przy czym aseksualni tworzą związki, w których dażą się zaufaniem i zrozumieniem albo oszukują i manipulują, jak każdy inny człowiek na tej planecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doktorek74--> Aseksualizm jak i hetero- czy homoseksualizm to nie choroba. Czasami mam wrażenie, że to zazrdość o wrodzone pragnienie czystości, motywuję osoby o innej orientacji do nieuzasadnionych ataków. Niedawono rozmawiałam z księdzem. Bardzo dobrym i wyrozumiałym człowiekiem. Stwierdził, że aseksualizm nie jest postępowaniem wbrew społeczeństwu, ani religii. Jest wręcz postawą chwalebną. Bóg nie nakazał nam stosunków seksualnych. Ludzie mają wydawać potomstwo, ale też nie na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek74
Na to Bóg dał nam orgazm, zeby z seksu płynęła przyjemność. Jesli seks nie byłby dla przyjemności, tylko i wyłącznie dla spłoodzenia potomstwa, nie było by orgazmu. Bo po co? Moze aseksualizm to nie jest choroba, ale na pewno jakieś zaburzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawdę
"Czasami mam wrażenie, że to zazrdość o wrodzone pragnienie czystości, motywuję osoby o innej orientacji do nieuzasadnionych ataków." :D:D:D Tylko tak potrafię to skomentować, no naprawdę... :) Jeśli w seksie widzisz brud, to naprawdę masz problem. Współczuję, tylko tyle. "Niedawono rozmawiałam z księdzem. Bardzo dobrym i wyrozumiałym człowiekiem. Stwierdził, że aseksualizm nie jest postępowaniem wbrew społeczeństwu, ani religii. Jest wręcz postawą chwalebną" No to myślę, że jesteśmy w domu i wszystko bardziej jasne... Prawda, Edith? ;) Więc to jednak jakiś problem natury psychologiczno... religijnej może ("religijnej" swoiście pojmowanej). Jedyne wyjście to znaleźć mężczyznę o podobnej filozofii, tyle że to będzie bardzo trudne. Mam pytanie "technicznej". Co dokładnie rozumiesz przez termin "aseksualność"? Czy to oznacza, że nie odczuwasz w ogóle popędu płciowego? Czy też oznacza, że odczuwasz, ale nie akceptujesz go i czujesz niechęć, czy nawet wstręt na myśl, że miałabyś dać mu ujście w kontakcie z mężczyzną? Czy też to oznacza jeszcze coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawdę
* pytanie "natury technicznej" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kebb
po co piszesz w temacie "czy jestesmy nienormalni" a w piewszy poscie "nikt nie ma prawa nazywac mnie nienormalna"? widze ze chyba msz kompleks na tym punkcie. ja tez moglabym zyc bez seksu, gdyby np moj partner mial wypadek i nie wiem, z jakichs powodow nie mogl juz nigdy uprawiac seksu. nigdy bym go nie zdradzila. aczkolwiek kocham seks i to w duzych ilosciach :) a tak poza tym to ile ty masz lat? bo napisalas ze nie kochasz mezczyzn za ich posladki.. chyba dziwnie pojmujesz swiat i milosc, przeciez nikt nikogo nie kocha za wyglad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek74
Wydaje mi się po prostu, że zostalas wychowana w rodzinie, w ktorej seks byl tematem tabu, albo byl przedstawiany jako cos zlego, nieczystego. Pewnie to mialo wplyw na Twoja aseksualnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawdę
Aha, i czytałam Twoje posty uważnie. Podtrzymuję to, co powiedziałam - W PRAKTYCE aseksualność właściwie uniemożliwia związek z mężczyzną, bo znalezienie kogoś, kto przystanie na taki układ, jest statystycznie prawie niemożliwe. Sama piszesz w pierwszym poście: "wiem, że będę samotna", więc... Ale myślę, że warto szukać, jasno deklarując swoje poglądy. Może takich mężczyzn, którzy nie chcą i nie potrzebują seksu w związku jest jednak trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawde -->W seksie nie widzę brudu. Porostu go nie potrzebuję. Nie jestem osobą religijną, przytaczałam słowa księdza jako osoby, którą szanuję i która ma duży autorytet. Będe samotna w sowich przekonaniach, ze względu na panującą nietolerancję i ciemnotę. kebb --> to była pewna metafora, nie odczuwam pociągu do męskiego ciała , a jedynie osobowości. Mylisz się, że nikt nikogo nie kocha za wygląd. Na tym międzyinnymi oparty jest związek osób o odmiennej orientacji. doktorek74 --> Moja rodzina otwarcie rozmawia na ten temat, to żadne tabu i nikt nie wychował mnie w przekonaniu, że seks jest złem. Szukajcie, szukajcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doktorek74
"Będe samotna w sowich przekonaniach, ze względu na panującą nietolerancję i ciemnotę." Dlaczego od razu nietoleracja i ciemnota? Moge szanowac taki wybor, ale nigdy bym sie z taką osoba nie zwiazal, bo nie bede rezygnowal z seksu. Czy to jest nietolerancja? To tak samo, jakby ktos mi powiedzial, ze nie jestem tolerancyjny dla gejow, bo z zadnym nie chce sie zwiazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaaaaaa
A ja mam aż za duże potrzeby seksualne , i też to jest kłopot dla mojego faceta.Ale nigdy nie pomyślalabym że jestem z tego powodu nienormalna i tak samo wy jesteście calkiem normalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiaaaaaaa --> i o tym właśnie to umowa, niezależnie od orientacji każdy jest człowiekiem. A tu ci powiedzą jesteś nienormalny bo chcesz za mało, za dużo, albo tak średnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszędzie puch
Jestem taka jak Edith, ale nie będę się upierać, że normalna ;) nie przeszkadza mi " łatka " anormalności - jeśli to pomoże Wam posegregować/uporządkować sobie świat wokół, to ok ;) Każdy z nas przeszedł etap zmagania się z własną seksualnością i rolą przypisaną płci przez społeczeństwo; ja nie dojrzałam widać do zaakceptowania tradycyjnej kolei rzeczy, choć lat już mam sporo. Tak jak Edith nie potrzebuję seksu i nie zamierzam się do niego zmuszać na siłę, bo byłabym wtedy nieszczęśliwa, natomiast bardzo ważne i koniecznie do życia są dla mnie więzi emocjonalne ( psychiczne ) ta płaszczyzna kontaktu jest dla mnie najcenniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszędzie puch --> mam wrażenie, że pozbywając się fizyczności, człowiek staje się o wiele bardziej wrażliwy na bodzce emocjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceeeet
A dla mnie, osoba aseksualna jest egoistyczna :) Czemu? Bo związując się z drugą osobą, liczymy na seks (prędzej czy później). A tu po miesiącach czekania dowiadujemy się, że nasza wybranka jest aseksualna. Pół biedy, gdyby przy pierwszym spotkaniu, taka osoba powiedziała otwarcie o swojej... hmm... odmienności. Poza tym, seks jest przyjemny, więc osoba aseksualna pozbawia partnera jednej z przyjemności (w sumie najlepszej i najważniejszej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do przedmówcy
nie każdy lubi seks,niktnie powinien się do niego mzuszac aby zadowolic partnera i nie wyjsc na egoistę!!Rownie dobze mozna by nazw3ac egoista tą osobę w zwiazku ktora namawia parnera cz partnerke do seksu a by zaspokoic swoje potrzeby:-PTo jest egoizm!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×