Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bella vita

Nie jestem szczęśliwa.

Polecane posty

Gość bella vita

Mam 22 lata. Studiuje na wymarzonym kierunku, mieszkam w miescie, w ktorych chcialam mieszkac juz od dawna, mam wspanialego chlopaka, przyjaciol, kochajaca rodzine... Brzmi idealnie. Ale tak naprawde nie jestem szczesliwa, nie potrafie. A wszystko przez jednego faceta, ktorego poznalam przypadkiem ponad 3 lata temu. Nasza znajomosc rozwinela sie szybko, w krotce zorientowalismy sie, ze nie mozemy bez siebie zyc;) To bylo cos wspanialego, szalonego, cos, co zdarza sie pewnie tylko raz w zyciu. Byl starszy ode mnie o 10 lat, ale jakos nam to nie przeszkadzalo, moim rodzicom rowniez. Przez pierwszy rok ukladalo sie bardzo dobrze. Chociaz... czasami zdarzaly sie incydenty zwiazane z jego (bezpodstawna) zazdroscia. Nie lubil, kiedy rozmawialam z innymi facetami, obrazal sie. Ale myslalam sobie wtedy, ze to normalne, gdy sie kogos kocha a ja powinnam bardziej uwazac, co robie i z kim przebywam. Ale pozniej to zaczelo sie przeradzac w obsesje- byl zazdrosny o kazdego spotkanego kolege, kuzyna, nawet ginekologa! W koncu nawet o moja przyjaciolke. Fakt, ze czesto wyjezdzal za granice dodatkowo dawal mu "powody" do zazdrosci. Wymyslal sobie cale scenariusze na moj temat. Uwazal, ze go zdradzam, ze oklamuje. Czasami nie mialam nawet sily sie tlumaczyc- nie bylo sensu, bo on i tak wiedzial swoje. Dodatkowo doszedl alkohol. Wiele razy obiecywal, ze skonczy z piciem, ale nigdy tak do konca mu nie wyszlo. A po alkoholu stawal sie jeszcze gorszy. Kiedy z nim zerwalam (po poltora roku zwiazku) nie chcial przyjac tego do wiadomosci. Dlugo prosil mnie, zebym zmienila zdanie, ale ja mialam tego wszystkiego dosc. Wtedy zaczal byc nieprzyjemny, pisal jakies bezsensowne smsy na moj temat. Ale nie bede sie rozwodzic dluzej na ten temat. Chodzi o to, ze okazal sie zwyklym dupkiem (bo inne okreslenie nie przychodzi mi do glowy). Dlaczego z nim bylam? Bo to tylko jedna strona jego osobowosci. Duzo czesciej potrafil byc naprawde swietnym, milym, zabawnym, inteligentnym facetem. Bardzo kochajacym (moze az za bardzo) i troskliwym. A przede wszystkim bardzo ale to bardzo go kochalam. I wlasnie dlatego w krotce wrocilam do niego- nie potrafilam inaczej. Chwile bylo ok, wszystko jak dawniej, ale zaczelo sie znowu. Szczegolnie nie moglam zniesc jego picia (chociaz chwilami bardzo staral sie zmienic). Zerwalam znowu- myslalam, ze na dobre. Ale oczywiscie wrocilam. Pozniej zrobil mi taki numer, ze musialam go zostawic. Zerwalam definitywnie (w sumie po dwoch latach zwiazku) i ucielam kontakt- chcialam o nim jak najszybciej zapomniec. Wyjechal za granice. Ja studiowalam, probowalam sie zajac nauka, by o nim nie myslec. Raczej srednio mi to wychodzilo, ale konsekwentnie wmawialam sobie, ze go juz nie kocham i nie zalezy mi na nim. Pol roku temu pojawil sie T. - kolega ze studiow. Dlugo staral sie, zebysmy byli razem, bardzo o to zabiegal. I w koncu mu sie udalo. Jest bardzo fajnym chlopakiem, sympatycznym, opiekunczym. Ale daje mi tez wystarczajaco duzo luzu. Niby wszystko ok. Nie moge powiedziec, ze go kocham, ale jest nam razem... wygodnie. A najwiekszy problem to to, ze... ja nadal kocham S. czyli mojego bylego. Nie potrafie o nim zapomniec, czasami mysle o nim mniej, czasami mysle sobie, ze jest mi juz obojetny, ale... wiem, ze tak nie jest. S. jest teraz w Polsce a mi serce peka, ze nawet sie z nim jeszcze nie zobaczylam. Chyba zwariuje. Moglabym w kazdej chwili do niego wrócić- wiem, ze jest sam i ze nadal mnie kocha. Ale... juz tyle razy zrywalismy. Pomyslalam sobie, ze to NIESPRAWIEDLIWE. Kocham kogos, z kim nie moge byc. Zakochalam sie w nieodpowiednim facecie i teraz musze cierpiec. Mam juz dosc. A od naszego ostatniego spotkania minal juz ponad rok! Czy kiedys wogole zapomne? I co robic?:/ Czuje taką, hmm… pustke. Zyje bo zyje, nie mam zadnych celow, nie widze w niczym sensu…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Dziekuje wszystkim, ktorzy przebrneli przez to, co napisalam;) A chetnych bardzo prosze o wypowiedzenie sie 🌻 Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie lepiej znalezc(wiem, glupio brzmi) faceta, ktorego pokochasz? bo T. z ktorym obecnie jestes najwidoczniej nie wywiera na Tobie uczuc, jestescie razem i ok, ale bez milosci z twojej strony. gdybys spotkala faceta, ktorego naprawde bys pokochala to S. przestalby sie liczyc, wiem cos o tym...tez myslalam ze sie z mojej milosci nie wylecze a jednak. z tamtym S. nic nie wyjdzie, to dorosly facet, duzo starszy od Ciebie i nie wierz w to ze cos sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Wiesz Shorty, to jest niby takie oczywiste- lekarstwo na nieszczesliwa milosc to nowa milosc. Ale ja juz troche stracilam nadzieje, ze takowa sie pojawi. Mimo, iz sie z S. nie widuje, nadal o nim mysle. Na razie nie wyobrazam sobie nowej milosci. Ale pocieszylas mnie, ze Tobie sie jednak udalo. Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co ;) Jezeli moge Ci tylko cos doradzic to nie daj sie wplatac w ten zwiazek od nowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Wlasnie tak mowi mi rozsadek;) a serce zupelnie co innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem niepotrzebnie weszłaś w związek z kimś kogo nie kochasz, to nonsesn. Ja bym czekał na kolejną prawdziwą miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
No nonsens :/ Tak jakos wyszlo. Chyba chcialam dzieki temu zapomniec o tamtym- nie udalo sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze nie ciagnij dalej zwiazku z kims kogo nie kochasz, nie ran go..poczekaj na milosc, ale pod zadnym pozorem nie wracaj do S. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
No tak, juz od jakiegos czasu sie na to nastawiam. To tylko kwestia czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malmalmal
nie wiem co masz zrobić, ale nie wracaj do przeszłości. Podejrzewam, że tamta znajomość była burzliwa i bardziej romantyczna, dlatego do niej tęsknisz. Ale co z tego skoro szczęścia też nie zaznałaś. Było by wielkim błędem gdybyś ponownie związałą sie z tamtym mężczyzna. Jeśli nie kochasz swojego obecnego chłopaka to nie okłamuj go i czekaj na nową tym razem szczęśliwą miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
No coz... macie racje. dzieki :) 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się wydaje
Jak wrócisz do byłego też nie będziesz szczęśliwa. Sama napisałaś, że juz wiele razy wracałaś i zawsze po czasie było źle. Skoro przeszłaś już przez ten najgorszy okres tuż po zerwaniu to nie wracaj, udało ci sie ,idziesz dalej przed siebie. Rok czasu to mało, dlatego jeszcze byłego wspominasz, ale sama mówisz, ze nie są jużto skrajne uczucia. Potrafisz o nim nie myśleć. Jeszcze troche czasu i już wogole przestaniesz. Po co sie na nowo władować w ten głupi związek, aby poczuc dreszczyk przez miesiac ,dwa i potem z na nowo rozdrapanym sercem kolejny raz dochodzić do siebie. Wrócisz do punktu wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się wydaje
FAceci w tym wieku sie nie zmienią, raczej bedzie nadal próbował zmienić ciebie dla siebie. Daj sobie spokój, a z tym T. też nie kombinuj jeśli nic nie czujesz. Ten rok moim zdaniem to raczej powinnaś była być sama, zająć sie sobą i "zrehabilitować" troche serce - a potem dopiero wchodzić w inne związki. Dlatego nie umiesz cieszyć sie z tego co teraz masz, bo za bardzo sie te dwa związki zazębiają. A powinnaś porzucić , uporać sie z przeszłością i wtedy otworzyć sie na kogoś nowego, kto nie bedzie taki sam jak były al bedzie miał inne wspaniałe cechy, których u byłego było jak na lekarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Madre slowa "a mi sie wydaje". Naprawde. Podobnie powiedziala moja mama: "Facet w tym wieku sie juz nie zmieni" ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Madre slowa "a mi sie wydaje". Naprawde. Podobnie powiedziala moja mama: "Facet w tym wieku sie juz nie zmieni" ;) ech....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
yyy, o co Ci chodzi HS POL?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się wydaje
No widzisz. Słuchaj czasem mamy, bo mamy mają często racje. Jako zbuntowana nastolatka wszystko co mówiła mi mama brałam za złą monetę, a przecież wiadomo, że mama dla swojej córki chce najlepiej i czuje ,kiedy córka cośprzeżywa, płacze i gaśnie. Próbuje wtedy jej coś wytłumaczyć, ale zwykle spotyka się to z odrzuceniem, pretensją itd. Sama po czasie przyznałam mojej mamie racje co do mojej zdawać by sie mogło wielkiej miłości, którą miałam. Płakałam co jakiś czas po kątach z jego powodu, zaniedbywałam naukę itp. Mama to widziała i prosiła mnie żebym sie zastanowiła. Ale wtedy jeszcze bardziej sie buntowałam. No ale mama miała rację. Takze czasem warto posłuchać mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Nie rozumiesz HS. W zyciu nie jest tak, ze pomyslisz sobie- "ten facet jest dobry i uczciwy to bede go kochac". Nie ma tak latwo. Ja zakochalam sie w tamtym i to jest silniejsze ode mnie. Nie mozna sie do niczego zmuszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Shorty>> aha aha, rozumiem :D A mi sie wydaje>> swieta racja, czasami nie docenia sie madrych rad rodzicow. Albo docenia sie je za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi się wydaje
Jesli sie nie bedziesz z nim spotykać - to wierz mi przejdzie ci. Już teraz żyjesz całkiem dobrze, nie myślisz tak często. Nie zrób błędu i nie spotykaj sie. Bo wrócą wszystkie "potworki z przeszłości" - nie będziesz z nimi szczęśliwa. Pozwól aby zadziałał czas :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
HS POL >> :o :D Czas... Zebym sie tylko powstrzymala i nie pojechala lub nie zadzwonla do niego:/ On wyjezdza na poczatku wrzesnia. Kurcze, czemu tak dlugo. Ale wytrzymam heh :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Aha, niezbyt jasno sie wyrazilam. S. pracuje za granica. Gdy bylismy razem czesto wyjezdzal, ale i tak wiekszosc czasu przebywal w Polsce. Gdy zerwalismy- wyjechal na caly rok (ponad) i wrocil dopiero teraz. Od naszego wspolnego znajomego wiem, ze wraca za granice dopiero na poczatku wrzesnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz, nie rozumiem :D ale przeciez Ty juz z S. nie utrzymujesz kontaktu i sadzilam ze po naszych radach juz go nie nawiazesz :D ehh milosc jest glupia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
No tak. Ja nie zamierzam z nim nawiazywac kontaktu. Ale czasem mi moze cos odbic i sie z nim spotkam:p Ale raczej do tego nie dojdzie, przemowilyscie mi troche do rozumu:p A milosc jest glupia, oj jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Po pierwsze nie chcialabym sie z nim spotkac, bo pewnie wszystko by odzylo na nowo:/ Wspomnienia i wogole. A bardzo mnie do niego ciagnie i w tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella vita
Ani to ani to:o Wiesz HS, moze idz podyskutuj na erotyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×