Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość misio76

Ona proponuje przyjazn! - co robic?Gubie sie!

Polecane posty

ja chyba dołącze za niedługo do waszego grona bo mój facet chce mnie zostawić, a wczoraj mi mówił że mnie kocha nad życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
no to bedziemy sie na tym topicku wspierac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
....aha,jeszcze wspomne,ze ta praca o ktora poszlo to Policja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
...dokladnie,sprobujemy sie tutaj wspierac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
bedziemy pamietajcie o tym topicu:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
slodkamalinka,nie zycze Ci abys dolaczala do naszego grona.To jest bardzo bolesne.U mnie przeszlo cztery lata stazu,bardzo pieknego zwiazku,numer przy moim nicku oznacza date urodzenia,ona jest dwa lata mlodsza i teraz taki numer...ehhh....boli to ze nie stara sie juz walczyc,a przeciez nie tylko w pieknych ale zwlaszcza w tych trdunych chwilach buduje sie milosc.Mam nadzieje,ze kieydys to zrozumie...a moze nie,moze nigdy mnie tak naprawde nie kochala tylko byla zakochana?!...a to spora roznica!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
...a w policji pracuje w sekcji kryminalnej,wiec jest masa strsu,napiec itp itd...na emeryture przechodzisz po 15 latach,nie bez powodu.alkoholizm to w policji juz prawie uznana choroba policyjna,nawet maja swoje odwykowe plaowki,tez nie bez powodu...a dodam,ze jej mam jest alkoholiczka.To tez bylo cos mi stworzylo to wizje paranoidalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
masz racje milosc prawdziwa sie uzewnetzrnia przy trudnych chilach a nei przy radości, ja staralem sie byc zawsze kiedy bylo zle mojej dziewczynie ,pewno kazdy kto kocha tak ma..ona zrozumie z czasem wszytkoo...tyle lat a zamotane to wszytko czlowiek zamiast madrzec to glupieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego by nie zostac przyjacielem i tyle ? Nie wolno nikogo wiazac na sile ani o niego walczyc. To oczywiscie moje zdanie. nalezy puscic wolno i jesli ma sens to wroci. Moim zdaniem powinienes zostac przyjacielem. Z przyjaciolmi czasem jest lepiej niz z kochankami bo wtedy akceptacja jest pelniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie nei zgodze
jest MILOSC- nienawisc nie ma przyjazni pomiedzy ludzmi ktorzy sie kochali i jedno swiadomie strasznie zranilo jedna osobe nigdy ni bedzie przyjazni..MILOSC lub NIEnawisc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zatem zalezy to od typow osobowosci. Ja potrafie sie przjaznic nawet z moimi goracymi bylymi. Komletnie nie przeszkadza mi ze je inny obejmuje ale oczywiscie gdy mi juz przejdzie i mam kogos innego, bo do tego czasu to faktycznie ciezko. Przyjazn jednak w tym wypadku bedzie bardziej wskazana dlatego, ze pozwoli na zorientowanie sie o co dokladnie chodzi. Z wypowiedzi wydaje mi sie ze autor jest bardzo zagubiony i wpakowanie sie w milosc spowoduje tylko i wylacznie komplikacje...w tym momencie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
francuski piesek - wiem o co Ci chodzi.Nie ma nic na sile i nie wolno nikogo zmuszac,bo to moze tylko pogorszyc sytuacje.Dlatego tak jak napisalem wczesniej chcialem jeszcze wiele rzeczy zrobic aby jej to udowdnic,ale wiem,ze w tym momencie moze tylko zle wplynac.Nie moge byc nachalny i musze dac jej spokoj na pozbieranie mysli...i nie moge zyc nadzieja,ale wiesz caly czas myslisz o tym co pisze...i faktycznie jestes skolowany... ja sie nei zgodze - no wiec wlasnie,a tym bardziej tak wczesnie po rozstaniu.Pisanie,ze teskni ze chce sie spotkac jak wroce,ale mysle,ze to tylko pod wplywem emocji bylo pisane...i tak na prawde chyba nie jest tego pewna do konca...a co do ranienia to on wie ze nie bylo celowe,specjalne...'zachorowalem' jak ja to nazywam,zylem w jakim chaosie...:(Nie wiedzialem,ze tak ja ranie,nie dawala sygnalow,wprost przeciwnie...I nagle z dnia na dzien odeszla...boli tym bardziej ze w tak prerfidny sposob!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
Takie odejscia bolą jak diabli u mnei bylo wszytko oki i nagle koniec przyklad pisze mowi trzy dni wczesnij ze teskni i wogole takie tam a nagle po trzech dniach niepasujemy do siebei nie znasz mnie,zle mi i takie tam--odeszla nagle bez rozmowy rzucila jak zabawke w kont..BOli strasznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odejscie z dnia na dzien nie zawsze jest perfidne. czasem tak trzeba. Wydaje mi sie takze, ze jesli chce sie spotkac to niekoniecznie po to aby powrocic...moze po to aby wytlumaczyc dlaczego nie mozecie byc razem. propozycja przyjazni moze byc tylko ustepstwem. Nie chce Ciebie ale lubi i sie martwi. Uwazam ze powinienes podejsc do sprawy po mesku i dac jej odejsc. Swoje zdanie przedtsawiles i jesli ja w jakikolwiek sposob ciagnie do ciebie to bedzie pamietac a ty powinienes teraz zapomnec....brutalne, ale tak chyba byc powinno. Nie musisz sie zakochiwac, po prostu zyj dalej a nie rozpaczaj. jesli ci sie trafi szczescie to bedzie to wtedy piekne a tak pozostanie w myslach ze lekko wymuszone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
tu piesku masz racje ja odpuscilem i sie nie odzywam powiedzial mi pozwol mi odejsc wiec jej pozwolilem ,jej decyzja kiedys wspomni bo ja jej naprawde dalem wiele ale ile to tylko ja wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia1980
Gdyby nie pewne sczegóły sądziłabym że to mój chłopak. Sytuacja jak z lustrzanego odbicia. Tyle tylko że ja nie pracuję w policji. I wiesz też go zostawiłam!!! I też mi ciężko - ale już nie miałam siły!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
andzia1980 a co Cie tak przygnebialo,ze postanowilas odejsc...rzucic to...przestalas kochac tak pr prostu?...czy cos Cie tak zmeczylo juz bardzo i odpuscilas,nie chcialas walczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
francuski piesek zgadzam sie w pewnym sensie z Toba,ze tak trzeba,choc dalej uwazam,ze dla nalezy sie jakas rozmowa.W koncu bylismy przeszlo cztery lata razem...chocby dlatego,ze jeszcze pare dni wczesniej nie dostajesz zadnych sygnalow ze cos jest bardzo,zle.Dostajesz sygnaly,ze jestes calym swiatem.Tego nie rozumiem... ...ale tak jak powiedzialem,zgadzam sie ze trzeba to nagle urwac!Bo tylko wtedy to ma sens,a nie rozdrapywac rany i spotykac sie...tylko dlaczego tez pisanie,ze jeszcze jest wiara w nas,ze teskni,ze kocha,ze nic nie jest przekreslone,ze trzeba miec nadzieje...tylko o to mi w tym wszystkim chodzi,bo to tez jest jak rozdrapywaqnie ran.Masz tez racje w tym ze trzeba odpuscic a co ma byc to bedzie.Zajac sie soba,a jesli kocha to zrozumie.Tylko chcialbym aby wiedziala o co dokladnie chodzi,a smsy tego nie zalatwia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
dokladnie mialem tak samo bylo switeni tzry dni i zmienila zdanie :(( jedno jest pewne zranila i zycie jest takie ze swoje odbierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
gzresiu,a ile u Ciebie minelo juz czasu od ostatniego kontaktu z jej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
u mnei malo bo 3 miechy tylko ale i tak boliii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
zyc trzeba ona teraz w USA wiec nawet nei wiem jak co i jak nie mam pojecia....wraca ale ja juz w to wbilem wiem ze chyba przyjdzie mi budowac wszytko odnowa nowa praca nowe miasto nowe zycie chcialbym powiedziec nowa milosc ale stara w sercu na zawsze bedzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
gzresiu to nie masz sie co martwic,trzy miesiace to nie wiele...szybko Ci przejdzie.My bylismy razem 4 lata,a i wiekowo juz sporo tez,wiec myslelismy o stabilizacji,o dzieciach,snulismy wspolne plany,rozumiesz.Niestety cos sie ze mna stalo,na jakis czas wylaczylem sie:(...zylem jak w amoku.Ona nie wytrzymala tej walki...chichej walki,bo tolerwoala to ale nie walczyla jakos bardzo.Dawala mi niby czas abym sobie z tym poradzil ale nie dawala sygnalow ze jest to na tyle meczace,ze moze odejsc...i to jest problem....teraz sobie zdalem sprawe co tak na prawde robilem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
ale ja byłlem z dziewczyna 3 lata nie 3 miechy-od 3 miechow jej nie widzailem i pewno jej nie zobacze a wiekowo ja nie stoje starsznie nisko no 30 nie mam ale wystarczy mi to co mialem juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andzia1980
U mnie było wszystko badzo podobnie. Tyle tylko że nasz związek trwał 5 i pół roku. 4 lata były ok - świata poza nim nie widziałam, był dla mnie dobry, kochałam go, myślałam że o ten jedyny. Ro temu zaczął chorować - nie wiem na co, były różne opcje, ale wydaje mi się że psychika mu siadła od czytania na internecie pryczyn swych dolegliwosći. Matko ile on mi naserwował przeżyć, skrajnych emocji, bólu?!!! Nie potrafie tego opisać. Wspierałam go jak mogłam choć sama nie miałam juz siły. Długo to trwało. Myślałam że jakoś to będzie ale nie myślałam że w pewnym momencie zabraknie mi sił!!! Zero seksu przez rok - nie chciał mnie dotknąć - a wiecie co myśli kobieta gdy facet nie chce się do niej zbliżyć. Czuje się nieatrakcyna, niedowartościowana, niechciana. No ale myślałam że z czasem on mi to wszystko wynagrodzi, przeprosi, i że wszystko wróci do normy. Myliłam się. 2 miesiące temu pojechaliśmy na urlop - w ciągu tego roku stał się potwornym egoistą - i tak też wyglądał spędzony z nim tydzień. Ile on tam zadał mi bólu wiem tylko ja, osiągnęłam po prostu szczyty nerwów, depresji - zachowywał się jak prawdziwy rasowy palant bez uczuć. Myslał tylko o sobie. Dopiero gdy spakowałam walizki - coś do niego dotarło - tylko co z tego??? Mam być jego nauczycielką przez całe życie??? Wróciliśmy do domu i po prostu odepchnęło mnie maksymalnie - nie chciałam go widzieć ani słyszęć, gdy o nim pomyślałam to po prostu robiło mi się niedobrze. teraz my również nie widzimy się od 3 tygodni. Skrzywdził mnie i najgorsze jest to że on nie zdaje sobie z tego sprawy. A nawet jak sobie zda to nie pozwolę na to żeby ktoś juz mnie tak zranił. On tez ma 30 lat i takiego człowieka który już ma swoje przyzwyczajenia i wykształcone cechy charakteru - nie da się zmienić. Ja nawet już go nie chcę zmieniać!!! Przez ten czas bolałao mnie też to - że kwestia małżeństwa, wspólnego mieszkania - to był temat tabu. Miał wątpliwośći - wiem o nich - i zawsze cierpiałam po cichu z tego powodu. Moje życie kręciło się tylko wokół niego - ale dojrzałam do decyzji że już tak dalej po prostu moje zycie nie może wyglądać.Przemyślałam wszystko na spokojnie. jest mi ciężko - bo skończyć tak długi związek - to wcale nie jest proste. Ale wiem że mam wkońcu wystarczająco dużo sił!!! I co teraz z tego - że on mi pisze kocham, tęsknie, chciałbym cię przytulić!!! Miał na to tyle czasu, tyle okazji, tak tego potrzebowałam a on za każdym razem się na mnie odlewał!!! teraz nie chcę zaczynać nowego związku. Mam 26 lat i potrzebuje samotnośći, potrzebuję otrząsnąć się z tego całego bałaganu uczuć. Walcz o swoją dziewczyne i nie czekaj, aż ona sobie wszystko poukłada iprzemyśli. Ona chce żebyś o nią zabiegał, chce żebyś pokazał jej że Ci zależy - i wcale nie chce być sama. Choć jeśli ona już nie kocha - to twoje starania na nic się nie zdadzą!!! Trzymam kciuki za Was!!!! hej!!! Z pozdrowieniami - Andzia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gzresiu
No ja mysle ze tez powinien walczyc, ja bardzo chcialbym ale jak powiedziala mi zebym pozwolil jej odejsc na tyle ja kocham ze pozwolilem, nie chce jej mieszac chociaz kazdego ranka łzy towarzyszą ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie sądziłam żę Twoja historia spowoduje ze przypomne sobie mój związek... choc powody nei do konca zapewne takie same jest coś co łączy te dwie historie.... Tak czy siak na własnych błędach i z własnymi doświadczeniami mogę powiedzieć że ludzie gdy kochaja robią wiele głupich rzeczy, a wszystko dlatego że ich miłosc jest tak silna że stają sie względem niej aż bezradni i bezbronni przy czym reagują niekiedy wręcz głupkowato. bez obrazy kogokolwiek wydaje mi się ze ta dziewczyna też Cie kocha ale psychicznie nei wytrzymała tego napiecia które widocznie w niej wzbudzałeś, mineło trochę czasu ochłonęła i dlatego teraz mając czas na przemyślenia i zdając sobie sprawę z pewnych rzeczy znów sie odezwała. Niektórzy mówią że miłość pozwala być blisko ukochanej osoby nawet jeśli nei można być z nią tak jak by się chciało. Skoro to Ona Cie zostawiła a teraz sama wyciąga dłoń nie widzę powodów do unikania kontaktu. To że się odezwała to dobry znak widać że byłeś dla niej ważny. A to że jest zagubiona potrafię zrozumieć i myślę że Ty także. Jak widać zresza po opisanej przez Ciebie historii. Twój problem fakt faktem polega na tym że i Ty jesteś zagubiony i skołowany io to także zrozumiałe, ale jak sam piszesz chciałbyś jej udowodnić ze Ty to własnie ten wymarzony. Myśle że swoją obecnościa w jej życiu nie taką jaką być Ty chciał lecz taką jak ona chce własnie to udowodnisz. Cierpienie nie minie a każde wasze spotkanie będzie obfitować we wspomnienia być może także bolesne. Ale pomyśl sam czy chcesz być blisko niej? jesli tak to bądź, spokojnie ofiaruj jej swoją bliskosć na tyle na ile Ci pozwoli i pozwól jej ofiarować Tobie swoją.... może z czasem zauważy że zrozumiałeś pewne rzeczy, nie obiecuję ale możę to da wam szczęście. Jeśli natomiast czujesz ze nei dasz rady do niczego się nei zmuszaj bo będziesz cierpiał nie tylko Ty. życe powodzenia i wytrwałości pozdrawiam Monika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
andzia1980 sytuacja bardzo podobna do tej mojej.Wiele rzeczy przynajmniej jest podobnych poza tym,ze ja nie krzywdzilem jej w ten sposob o ktorym ty piszesz...ja po prostu tak bardzo ja kochalem,ze ubzduralem sobie jakies rzeczy ktore wczesniej uslyszalem od roznych ludzi i utworzylem sobie jakis negatywny obraz tej pracy...nie chcialem wtedy by cos jej,nam sie stalo,bo ta praca bardzo wplywa na psychike.Teraz wiem,ze poki co jedyna osoba ktora zmienila ta praca bylem ja:(Nie ranilem jej w ted sposob,ze bylem nieczuly czy niedobry...nie...ranilem ja gdzies podswiadomie,niecelowo...to,ze nie doszlo do slubu,bo mialem jakies jazdy bardzo musialo ja zranic...nie odkrece tego juz,choc wiem,ze zawsze chcialem z nia byc ,miec dzieci i wspolny dom.Niestety,trzeba nam placic za takie bledy do konca zycia...i jedyne co nam chyba zostaje to nauka i doswiadczenie aby wiecej tak nie postepowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misio76
...plakac sie chce,bo paradoksalnie stracilem ja przez to,ze tak bardzo nie chcialem jej stracic...tak jak napisalas Monia dobra rada,ludzie gdy kochaja robią wiele głupich rzeczy...zycie!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×