Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kalina1982

ROZSTANIE PO WIELOLETNIM ZWIĄZKU???

Polecane posty

Gość kalina1982

Czy ktoś z Was zakończył trwający wiele lat zwiazek? Jak to jest? Ile czasu trzeba do siebie dochodzic? Jestem z facetem od prawie 8 lat ale nasze uczucie juz sie wypalilo, to juz chyba tylko przyzwyczajenie:( Ciagniemy ten zwiazek na siłe. Boje sie rozstania:( Tak wiele nas laczy, tyle razem przezylismy.... Dodatkowo mam wrazenie ze nikogo sobie nie znajde i zostane sama. Nawet nie wyobrazam sobie zeby dotykal mnie inny facet (ten moj obecny byl i jest moim pierwszym...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmm.................
w sumie to ten topik powinien znalezc sie na forum uczuciowym... ja po 3 latach rozstalam sie z facetem i tez mialam podobne obawy, a teraz jestem szczesliwa z innym i nie zaluje swojej decyzji (odnosnie zerwania z tym pierwszym)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bylam 9 lat, rozstalismy sie rok temu. Pozbieralam sie szybko, okazalo sie, ze rzeczywiscie nie bylo milosci, zostal zal. Teraz jestem z cudownym facetem. Czasem dreczy mnie przeszlosc, pamietam jak zachowywal sie eks (a nie byl aniolem) i boje sie, ze teraz bedzie to samo. Ale ciesze sie, ze tamto sie skonczylo chociaz decyzja nie byla moja :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dochodziłam 3 i pół roku, do momentu gdu nie spotkałam obecnego partnera, z perspektywy czasu uwazam ze tamto rozstanie to była najlepsza decyzja w moim życiu, czasami rozstanie to po prostu najlepsze wyjscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po trzech latach bycia razem postanowiłam żebyśmy zrobili sobie miesięczną przerwę po której ma się okazać co dalej. Wczoraj minął dopiero jeden dzień, nie wiem jak dotrwam. Chcę zaznaczyć, że pomieszkiwaliśmy razem. Powodem mojej decyzji jest to, że czuję się zaniedbywana, mój chłopak przestał okazywać, że mu zależy. On jest typem domatora, a ja żyję światem. Nie muszę planować wcześniej co będę robić, jestem spontaniczna. Jednak coś mnie do niego ciągnie. Boję się być sama. Mam 27 lat i od 17 roku życia nigdy nie byłam sama. Nie wiem jak mam sobie poradzić sama ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozstalam sie z facetam po 5 latach... byl moim pierwszym... decyzja o rozstaniu byla moja i bardzo dlugo sie do niej przekonywalam, wlasciwie to przez rok ciagnelam ten zwiazek na sile bo myslalm tak jak ty... balam sie co bedzie potem... od naszego rozstania minelo pol roku i teraz jak na to patrze to widze ze w oststni okresie naszego zwiazku nie bylo mi dobrze i wlasciwie to to rozstanie dobrze mi zrobilo oczywiscie nie oznacza to ze w twoim przypadku by tez tak bylo bo to zalezy jak miedzy wami jest, czy potraficie ze soba rozmawiac, razem spedzac czas i czujecie ze jestescie dla siebie najwazniejsi, a 8 lat to duzo i dlatego warto sie zastanowic bo moze to tylko kryzys... moze powinniscie szczerze porozmawiac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, poparte własnym doświadczeniem praktycznym, że powiedzenie \"ludzie zmieniają się co 7 lat\" jest najprawdziwsze z prawdziwych. Po 7 latach każdy z moich związków przygasał. Nagle zaczęły wychodzić wady człowieka (obopólnie), narastała rutyna i nuda, robiło się \"zimno\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaaaa
I wiesz!!! Bardzo się zmieniłam przez ten miesiąc!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelka30
Mój związek 8 letni rozpadł się jak miałam 24 lata. Rozpadł sie z winy byłego, znalazł inną. Cóz poznałam go mająć niecałe 16 lat i aż do 24 roku byliśmy razem. Wyrosłam z nim. Było mi po wszystkim cieżko, tym bardziej ze wyszły jego kłamstwa itd. Leczyłam serce 2 lata, co prawda do dzisiaj to wszystko pamietam, ale to nie boli już ,nie budzi takich emocji itd. Ciężko jest po tylu latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liiliia
Musisz zrobić to co czujesz...ale Ty chyba jeszcze nie wiesz dokladnie..Warto o tym porozmawiac z partnerem, to moze byc kryzys z ktorego rownie dobrze mozecie wyjsc, pytanie tylko czy tego chcecie?Pogadajcie, czasem trzeba sie troszeczke zmienic, zeby moc ze soba wytrzymywac..Mnie po 2 latach facet hmmm no praktycznie rzucil, chcial troszke czasu zeby uporzadkowac mysli,ja ten czas nieco skrocilam, po prostu nie wytrzylama, on mam o to pretensje i to juz jest chyba koniec..Zrozumialam jedno,po czesci jestem winna,mysle ze po wiekszej czesci, bylam zbyt drobiazgowa, klocilam sie, prowokowalam sprzeczki itd, za bardzo skupilismy sie na przyszlosci, nie zadbalismy o terazniejszosc,chcialabym z nim nadal byc,to doswiadczenie mnie troche zmienilo, bylabym inna...decyzja nalezy do Niego, musze czekac, to jest niesamowicie straszne uczucie, jego milosc troche sie wypalila , nie wiem czy jest dla nas jeszcze jakas szansa:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i sama nie wiem
kochane dolaczam sie...jestem z nim dwa lata zareczona od 7 miesiecy mieszkamy razem ale ja juz chyba nie moge nie jestem pewna czy to naprwde milosc a czy juz tylko nie przyzwyczajenie...boje sie tyle razem przeszlismy co powie rodzina jego moja?czy on sie wscieknie?jak mu powiedziec ze nie chce juz z nim mieszkac?tyle pytan...boje sie najbardziej jednego...ze teraz dam sobie i jemu 'szanse' a obudze sie zanp 2 lata i stwierdze ze to nie to...kolejne dwa lata mina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzia24
A ja rozstałam sie z facetem po prawie 4 latach ...i to byla najlepsza decyzja jaką podjęłam...nie było miedzy nami milosci tylko najzwyklejsze przywyczajenie...poza tym chyba sie obydwoje troche zmienilismy i nie moglismy sie dogadac w zadnej sprawie...strasznie męczący był ten związek...tez długo sie zbieralam zeby sie rozstac...a teraz jestem z innym...i jestem najszczesliwsza na swiecie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozstałam sie po 5 latach, nie było łatwo bo to był mó pierwszy facet, poznalismy sie w ogólniaku a na studia poszliśmy do innych miast i to chyba zrobiło swoje... nie potrafilismy ze soba rozmawiać, inni znajomi, inne srodowisko... w końcu go nie poznawałam i skończyłam to a teraz jestem z cudownym facetem który o mnie dba jest czuły i pokazuje mi jak mnie kocha :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina001
ja tez jestem wlasnie po rozsaniu dokladnie po 5 letnim zwiazku ! i mimo ze to ja nie zwerwalam tylko on to z dnia na dzien chyba wide plusy tego wszystkiego i mysle ze Bóg wie co robi ... bylam zakochana szalenie w nim ale on mnie oszukiwal ,klamam ja tego nie widzialam bo nie chciaalam widziec mialam klapki na oczach a z biegiem czasu ukladam sobie to wszystko w jedna calosc i tylko sie moge cieszyc z tego ze juz nie jestem z nim .chociaz czasmi sa takie dni ktore przeplataja sie uczucia tesknoty z nienawiscia moze uda mi sie o nim zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anett_Kraków
Rozstałam się ze swoim partnerem po ponad 6 latach związku. Moja historia jest bardzo podobna do tych, pisanych już wcześniej. Zawsze uchodziliśmy za świetną parę zarówno w oczach znajomych jak i moich. Okazuje się, że z NIM było trochę inaczej. Wyznał mi ostatnio, że pomimo usilnych starań ratowania naszego związku od kilku miesięcy czuje, że coś się wypaliło i nie ma już pomysłu co z tym zrobić. Najbardziej boli mnie to, że o niczym mi nie powiedział wcześniej, natomiast do siebie mam pretensje o to, że nie zauważyłam, że najważniejsza dla mnie osoba nie czuje się szczęśliwa. Sytuacja jest o tyle dziwna, że zupełnie tego nie okazywał. Bardzo często się spotykaliśmy, wspierał mnie i mimo wszystko czułam, że mu zależy. Nie wiem co myśleć o zaistniałej sytuacji. Potwornie cierpię, nie da się tego wręcz opisać, jednak nie narzucam mu się bo wiem, że nie można zmusić do miłości. Proszę o rady i opinie na temat tej sytuacji. Czy możliwe jest to, że to chwilowy kryzys i zwątpienie w miłość w jego strony, czy lepiej nie robić sobie nadziei na powrót?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę, że nie powinnaś zakładać z góry, że już nigdy nikogo tak nie pokochasz. Nigdy nie wiadomo przecież co nas czeka:) Trzeba zawsze próbować, ale też i uważać żeby przy okazji kogoś nie zranić. Ja kiedyś byłam zraniona, facet rzucił mnie po 3 latach związku. ALe udało mi się Go zdobyć ponownie:) rzuciłam na niego urok miłosny ( z http://magicznerytualy.pl) i po 4 tygodniach do mnie powrócił. Czasem to jedyny sposób na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie te kilka miesiecy po rozstaniu byly najgorsze, nie wiedzialam co ze soba zrobic. Po prostu ta wszechogarniajaca wsciekosc mnie rozsadzala. Nie bylam w stanie usiedziec w miejscu, caly czas musialam cos robic, wychodzilam, jezdzilam, biegalam, tanczylam, nawet na karate sie wowczas zapisalam. Ale to nic nie dało. Po prostu musiałam Go odzyskać, nie było innej drogi. No i to zrobiłam. Zamówiłam urok miłosny na http://urokmilosny24.pl i on wrócił. Teraz znowu jest tak jak powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozstalam sie ze swoim chlopakiem po 10 ciu latach. Spotkalam go gdy oboje mielismy po 23 lata. On byl moja pierwsza miloscia. Bylam nim tak omamiona ze nie widzialam jego wad I ciaglego klamstwa. Na poczatku bylo pieknie, ale potem rozowe okulary mi spadly z oczu, I zobaczylam jego prawdziwa twarz. twarz lenia, klamcy, bral pocich narkotyki. Z 10 lat zwiazku pracowal tylko 2 lata. Spal do 15-17 a w weekend nawet do 18-20. Siedzial nocami gral w gry komputerowe. Klamal ze szuka pracy. Jeszcze nikt mnie w zyciu tak nie skrzywdzil co on. Cala rodzina mi umarla.....rak, wypadki. Zostalam sama jak palec na swiecie. nie mam zadnych przyjaciol bo nie potrafie nikomu zaufac. Dlugo bardzo dlugo temu chcialam zerwac, ale tak bardzo balam sie samotnosci, myslalam lepszy taki niz zaden. Boze jak ja sie wyplakalam.... ile razy chcialam umzec. Ja przez ten caly czas pracowalam, rowerem, w snieg, deszcz, wiatr do pracy jezdzilam a on spal w cieple. W koncy mialam tego tak dosyc, ze go wyrzucilam do mamuski do domu, niech ona sie z pasozytem meczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brawo,brawo,brawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tu dużo pisać. Niedowiarków i tak nie przekonam, mi się udało odzyskać miłość mojego życia. Pomógł mi w tym rytuał Archanioła Haniela z http://magia-anielska.pl a i nie warto używać czarnej magii bo niesie negatywne konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwaaa89
Miałam kiedyś taki dylemat. Byliśmy razem ok 8 lat. Z mojej strony uczucia nie było. Było przyzwyczajenie, przyjaźń, wspólne spędzanie czasu. Gdy brałam ślub myślałam, że to wystarczy, że moja mama kochała ojca i bardzo źle na tym wyszła więc ja będę miała dobrego człowieka przy sobie. Po 2 latach małżeństwa miałam dość. Sama przed sobą przyznałam, że nigdy go nie pokocham, nie chcę mieć z nim dziecka itp. Bałam się tak bardzo, bo rodzina była przeciwko, były maż straszył, że każdy inny mężczyzna mnie skrzywdzi. Bałam się zostać sama, myślałam, ze nigdy nikt mnie nie pokocha, ale jednak sprzeciwilam się wszystkim! Odeszłam. Było ciężko. Nawet bardzo. To uczucie kiedy były Maz znalazł sobie kogoś pierwszy. Te złe rzeczy słyszane za plecami, beznadziejni faceci wokół mnie,samotność... Ale potem zapisałam się na pewien kurs. Poznałam wspaniałą przyjaciółkę. Wspólne wypady, kolejni nowi znajomi. Życie nabierało kolorów. Nadal byłam singielka, ale wszyscy moi nowi znajomi byli singlami. Choć wiedzieliśmy, że żadne z nas do siebie nie pasuje, i że związków z tej paczki nie będzie to świetnie się razem bawiliśmy. Przestałam szukać i marzyć o miłości aż... Na jednej z imprez poznałam Go. Jest cudowny. Idealny dla mnie. Jesteśmy ze sobą 3 lata i planujemy ślub za kilka miesięcy. To jest właśnie to na co czekałam. Nie potrafię opisać jak bardzo go kocham. Moja rada więc taka, że nie tkwijcie w byle jakich związkach. Miłość nie jest byle jaka, prawdziwa miłość jest wyjątkowa i tylko dla niej warto żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podbijam temat, ponieważ sama jestem w takiej sytuacji. Poznaliśmy się gdy miałam 16 lat, on rok starszy. Również z nim wyrosłam, był ze mną w każdej ważnej chwili mojego życia. Dużo razem przeszliśmy. Mieszkaliśmy razem tak na stałe rok. W międzyczasie on wyjeżdżał za granicę, wydarzyło się coś, co nie powinno się wydarzyć,ale wybaczylam mu. Bo obiecywał, że od teraz pokaże mi, że mu zależy, że będziemy szczęśliwi. Uwierzyłam. Jednak z każdym dniem było coraz gorzej. Ciągłe kłótnie, denerwowanie się o tzw. pierdoły, aż w końcu rozstanie. Po 7 latach. Próbuję znaleźć jakieś mieszkanie i pracę w większym mieście obok, ale nie wiem czy sobie poradzę. Nie chcę wracać do rodziców, tam wszystko przypomina mi jego. Najgorsze jest to, że nawet gdy jestem daleko, czymś się zajmuję to wciąż myślę o nim, tak bardzo go kocham. Uzależniłam się od tej miłości, to na pewno. Bo widzę, że się klocimy, że jest źle między nami, że ranimy się nawzajem, a ja wciąż nie mogę przestać o nim myśleć. Nie radzę sobie z tym wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem na rozstaje dróg? Zostać próbować naprawic czy odejść i szukać innej kobiety? Widzę to że jesteśmy obydwoje ludźmi którzy lubią prowadzić. Ciągle klutnie.... Ja nerwowy wybuchowy oba z rodziny w której ojciec pił a matka szukała pocieszenia u młodszego. Od 5 lat mieszkamy razem i nie ma dnia w którym się nie poklicolismy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×