Zwolenienie lekarskie

Dziewczyny, pewnie temat L4 przewijał się tu nieraz, ale zapytam z innej strony - czy jest taka możliwość, żeby kobieta pracowała aż do samego rozwiązania? Czy lekarz może jej wypisać L4 wbrew jej woli? Oczywiście chodzi tu o kobietę w zdrowej ciąży bez najmniejszych powikłań czy dolegliwości.

nie wiem, dlaczego lekarz mialby zalecać zdrowej kobiecie L4, chyab że charakter pracy niesprzyjający. Zapytaj dla pewności Wiolettę z topiku \"jeśli ktoś ma pytania w sprawie zasilków, chętnie pomogę\" (czy jakoś tak;) ). Ja w każdym razie znam laski, które pracowały do samego końca.

eee, co ten lekarz na głowe upadł? Pewnie się nie znam, ale nie widze powodów, dla których pod koniec ciąży nie można by było pracować w sposób niezbyt obciążający. Jak sex można uprawiać, to pracować tez;)

nie ma takiego prawa-mooj lekarz co wizyte mi proponuje zwolnienie lekarskie-pewnie dla bezpiecznstwa,jemu nie zalezy-traci pracodawca jezeli kobieta idzie na nieuzasadnione L4.Natomiast moze dlatego to sugerje,ze zdarzaja mu sie przewraliwione pacjentki, ktore 2 godziny po zapłodnieniu chca przejsc na zwolnienie bo maja do tego prawo

jezeli jeszcze raz zaproponuje-zapytaj dlaczego?

on ci to proponuje żebys w spokoju przygotowała sie do roli matki. Zapewniam cię że po porodzie kiedy juz na nic nie będziesz miała czasu będziesz nie wyspana pomyślisz że byłaś wtedy głupia że tego L4 nie wziełaś bo to ostatnie miesiące spokoju i odpoczynku dla ciebie i twojego organizmu !!!!

ja akurat mam komfortowa sytuacje bo pracuje w szkole i teraz miałam wakacje-musze powiedziec,ze taki wypoczynek sprzyja ciąży.Dla swietego spokoju wzięłabym na Twoim miejscu tydzien wolnego ,zeby np. odpoczac od komputera(bo podejrzewam ,ze własnie taka masz prace)

eee tam, ja wprawdzie po porodzie marzyłam o tym czasie, kiedy wstawałam o 11 i godzinę jadłam śniadanie..ale wtedy nie było mi do śmiechu. Dokładnie tak, jak napisalas-nuda, rozmyślania, wręcz chandra (ja jestem osobą, która musi wciąż coś robić). Ile można czytac książki? Nic mi sie już potem nie chciało, żałowałam wręcz, że to wakacje i nie moge chodzic na uczelnię. Jestem zdania, że jak nie ma przeciwwskazań, to nie ma co siedzieć w domu. Jeszcze się nasiedzisz:)

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3149246&start=990