katowanie duszy

:(

skończył mi się wątek wena werwa do wstawania z rana do zapobiegania konieczność przetrwania wszystko to w mojej bani się kołacze chce mi się wyć ale nawet nie płaczę sranie rymowanie nic tu się nie stanie wywal się na zewnątrz wywróc na drugą stronę bebechami zasmaruję ściany żywy choć skonany od niepamiętnych czasów już

futuryzm chyba dziara =wrazliwy brutal tak mi się kojarzy, znaczy z nazwy łobuz a wogóle wrażliwy

szczerze to nie jest tak to nie jest punkrockowa kapela tak chciałbym tak może byłem właściwie zawsze skrywane jedno i drugie nawet jednocześnie nigdy niepotrzebne zawsze wyśmiane ciekawe co odpowiada za istnienie co wynikło z czego kiedy się zaczęło a kiedy się skończyło docenienie zbędne a jednak sympatyczne kiedy jestem sobą to jedynie marna imitacja ale czy ludzkiego bytu

czarny kosmos w kościanym pudełku z oczami nie przytłacza to nawet nie jest straszne a stwarza odległość oddalenie od świata pozornie zdrowe a jeśni nie chore to niebezpieczne bo niby jak się wtedy znaleźć wymóg znajdownia się ciężki do spełnienia nie wyobrażałem sobie tego tak aż samego siebie czy całkowicie zniszczony zagadka to tylko strach albo aż a może coś więcej mimo wszystko bezwiednie tonę zanurzony w brednie

rozchlapany jak kałuża spod ikarusa żałosna katorga nie ma wyrwy nie ma odskoczni i że tak było od zawsze powody się nie tworzą mijają odchodzą w dal każdy następny etap to klatka mniejsza od poprzedniej czuję się tłamszony na przestrzeni życia wszystko wygląda coraz gorzej nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić a jednak mam przed oczami

nic nie ma znaczenia i nigdy nie miało kolejne wymogi szara szubienica mgliste latarnie z wnętrza krzyk nie przydatny wcale co mam z glową i na jakiej podstawie dalsza egzystencja nie widzę tego nie czuję takiej potrzeby spokojnie powinno być już i cicho wszystko zawsze wcześniej planuj spierdalaj ciesz się jakie niedostosowanie negacja nie rozumiem konieczności ani jednego elementu

całkowita kaszana gdzie się nie znajdę czuję zagrożenie taki bezsens bezduch zgniecionej rzeczywistości rozpierdala mi każdy kawałek ciała zagryziony samym sobą w bezruchu a wrażenie jakbyś odbijał się od ścian czym się nie zajmiesz zero zmian agresja narasta nierozumiem już niczego kiedyś można było wymuskać miliony nędznych teorii teraz już tylko obłęd nawet nie dzieli się na nic zero odzwierciedlenia

:-)

ja nie piszę wierszy

odskocznię wykreowac resztę mieć w d*pie olać, laskę położyć na to i zyciu nakopac też :o

odskoczni się nie kreuje znajduje się w życiu ale moja jest poza nie nie ma i być nie musi ale żeby był koniec żeby łeb nie kołował a nawet nie ma od czego odskakiwać tak to mi jeszcze nie odpierdalało nie znajdę słów a nawet gdybym umiał nie miałoby to znaczenia

swiat idzie do przodu, nie zatrzymasz postępu. Jesli tego nie rozumiesz, to marnie z Toba chłopie. Albo sie dostosuj, albo giń. Moja babcia prała na tarze, czy ja też mam tak prać? NIE bo mam pralkę, która ułatwia mi życie.

odniosłaś się do początkowych form dalej jest już inna schiza akurat już mam w dupie czy postęp istnieje czy nie mam wrażenie że niezależnie od czasów niezależnie od ułożenia sobie co to jest niby to życie ułatwia życie ułatwione czy nie szczęśliwe czy nie i tak gówno warte nie wiem kiedy nie wiem dlaczego ale się skończyłem nie widzę w życiu nic

To, czy życie jest coś wartye, czy gówno warte, zależy od nas samych. Jesli Twoje życie jest gówno warte, to tylko Ci współczuć. Myślę jednak, że ludzie inteligentni nie użalaja się nad sobą i swoim losem, tylko biorą sprawy w swoje ręce. Spróbuj.

widocznie nie jestem inteligentny pogadaj z normalnymi ode mnie zależy przecież napisalem że niezależnie od sytuacji nie widzę tu nic wartego istnienia jesteś dzieckiem...niby malo kapujesz...a czujesz że gówno chodzisz do szkoły...takiej takiej takiej...kolejne etapy...zdziwienie że to sie da...nic nie czujesz...nic nie rozumiesz...mówią Ci jeszcze zobaczysz...no więc orasz sobą...a potem i tak nadal nic nie czujesz prócz negatywnych emocji...które nawet cieżko nazwać...a potem jest jeszcze gorzej...ustawiaj się...szukaj...czego po co...dla kontunuacji...a może to zbędne jest...nie widzę nic...nie czuję nic...albo aż tyle że zamienia się to w obłęd...myśli sie kołują...nie mogą sie ułożyć...zdefiniować

Źle z Tobą. Ty się chłopie lecz. Ale może na nogi, bo na głowę to już na późno :P

oglądał ktoś instynkt stary miał rację rządzicie pilotem od telewizora problem nadprodukcji gówna szkoda że nie zależnie od sytuacji wszystko jest złe to nie zależy od postrzegania żałośność jest wszechogarniająca widzice sens gratuluję przyjemnych przeżyć