Nie kocham...

Powiedzcie mi moje drogie kochane panie, jak dlugo moze trwac stan wychodzenia z takiego cholernego bagna - 2 lata temu zakonczylem kilkuletni zwiazek z kims kogo bardzo kochalem a kogo uczuc pod koniec zwiazku nie bylem pewien, dlatego sie skonczylo. Bardzo to przezylem. Dzis wiem, ze moje uczucie bylo gowno warte juz to sobie uswiadomilem. Nie chcialbym juz byc z ta dziewczyna odizolowalem sie od niej jak tylko sie da nie pisze, nie dzwonie nie inicjuje spotkan nie widujemy sie chociaz czasem sie zdarzy poniewaz mieszkamy bardzo blisko siebie i jest to nieuniknione w dodatku jeszcze ze swoim nowym juz bodajze drugim czy trzecim chlopakiem, to troche boli. No i wlasnie w tym caly problem nie potrafie sobie wyobrazic jak dlugo w glowie czlowieka moze siedziec ktos kto ewidentnie juz nie kocha, zastanawialyscie sie kiedys nad tym? A dlaczego problem? poniewaz przez to nie potrafie sie z nikim zwiazac a raczej nawet nie probuje mimo, ze juz nie chcialbym byc z tamta kobieta. Bylo kilka wspanialych dziewczyn ale juz ich nie ma bo przeciez nie beda czekac na niezdecydowanego palanta, ktory nie wie czego chce. Wychodze, bawie sie, nawiazuje kontakty ale brakuje tego co najwazniejsze dla mnie - uczucia lub chociaz jakiejs malej iskry. Strasznie mi z tym zle wysiadam juz:(

czas goi rany!!!! nie zwiazuj sie na sile z zadna kobieta bo kazda inna bedziesz porownywac do niej{bylej}.byc moze ty juz jej nie kochasz ale przechodzi przez ciebie zazdrosc ,widzac ja z innymi facetami.nie staraj sie na sile zapomniec bo to nie ma skutku,wrecz jest jeszcze gorzej.znam to uczucie nie od dzis.i powiem ci ze w moim przypadku pomogly imprezki i przebywanie w dobrym gronie przyjaciol.z czasem sam zauwazysz kogos kto bedzie godzien twojego zainteresowania.tylko uzbroi sie w cierpliwosc. nic na sile. zycze powodzenia i wytrwalosci.