Matki i ojcowie którzy przeklinają przy dziecku to zera

powinno się takim odbierać dzieci i jeszcze tacy co biora wózeczek i pędzą do baru na piwko wstyd

No, niekoniecznie. Moi rodzice, odkąd pamiętam, przeklinali, a dla mnie, gdy byłam dzieckiem największą obelgą, jaka mi przyszła do głowy to było "jesteś p o d ł a " ( do mojej siory). Kaliber tego był dla mnie straszny. A najlepsze jest to, że ani ja, ani moja siora nigdy nie przeklinałyśmy. Dzisiaj, jak przeklinam, to jest to zawsze kwestia wyboru i doboru, że tak powiem, środków wyrazu. Z miła checia przeklinam w samochodzie, jak mi jakiś dupek zajedzie drogę albo spowoduje zagrozenie, wtedy go wyzywam od "pedałow", ale nie chodzi mi o orientacje seksualną, bynajmniej, tylko o "charakter"...Jakkolwiek, moi rodzice nie sa dla mnie jak zera, wręcz przeciwnie. Szanuje ich, bo wychowali mnie na porządnego i dobrego człowieka...A może sama się wychowałam...nie wiem.

tez sie nie zgodze.sa domy w ktorych przeklina sie na okraglo a dziecko nawet slowa na d nigdy nie wypowiedzialo:)

jak nie wypowiedziało nawet słowa to pewnikiem jest niemową :-0:-P

czy te "słowa' wypadną czasem tak przez przypadek czy może ktoś konktolując swą wypowiedź świadomie wie że mówi "to" i mu to nie przeszkadza. Ten drugi przypadek jest na pewno karygodny, dziecko na pewno załapie "parę takich słów" ale z czasem 'zapomni' jak ich już nie będzie słyszało zbyt często albo nie będzie się zwracać uwagi. Tylko pytanie -czy już nie będzie słyszało ..inaczej może być różnie!? Jak już dorośnie -to już kwestia"wyboru"

nie wypowiedzialo przy kims.. Wstyd sie przyznac teraz bo jestem juz stara, moi rodzice ni eprzeklinani a ja nauczylam sie haseł z podworka, nigdy nie mowilam brzydko przy dorosłych , potem mi to przeszło,a teraz bardzo rzadko sie zdarzy