Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lucy cała we łzach

Nie wiem co robić.Proszę o pomoc...

Polecane posty

Gość Lucy cała we łzach

Sama nie wiem od czego zacząć.Mam wszystko, lecz czuję pustkę. Tak niewiele potrzebuję, otrzymuję to, co zbędne.Gdyby ktoś wiedział, że nie czuję się szczęśliwa, pewnie nigdy by nie uwierzył.Większość myśli, że jestem rozpieszczona, strzelam fochy, dlatego jestem ciągle smutna, często płaczę. A ja chciałabym tylko żeby ktoś mnie przytulił, powiedział, że kocha(kochając faktycznie).Ktoś,tzn.rodzice.Niegdy mi nie powiedzieli, że mnie kochają. Ciągle mnie krytykują, porównują do innych, co burzy moją pewność siebie ;( Tyle razy próbowałam zwrócić na mnie ich uwagę.Dziś narysowałam sobie kreskę czerwonym pisakiem na nadgarstku. Chciałabym żeby to zauważyli, żeby się mną zainteresowali. Żeby nie pytali czy zjadłam śniadanie, tylko jak się czuję.Może to głupie z tą kreską, ale ja już nie moge tak dłużej. Zawsze się starałam, chciałam być idealna, żeby mnie docenili, byli ze mnie dumni, pochwalili mnie.Co roku nagroda za dobre wyniki w nauce, wzorowe zachowanie, dbałam o siebie. Obcy ludzie mnie podziwiali, chwalili mnie do rodziców, ale nie oni. Płaczę gdy to piszę, łzy kapią mi na bluzkę.Zaczęłam zajadać emocje, przytyłam 10 kg, nie mogłam się opanować.Później zaczęłam zwracać, przestraszyłam się bulimii. Często mnie wyzywają, wiem, że nie na poważnie. Czasem mam siebie za nic.Czasem kreuję swój wizerunek na podstawie opinii mojej rodziny.Zawsze byłam bardzo wrażliwa i delikatna, to tak bardzo mnie rani.Byłam u psychologa, ale przecież nikt i nic nie zastąpi miłości, szacunku, poczucia, że mnie ktoś kocha.Nie mam przyjaciół, nie mam się komu wyżalić, wypłakać, zajadam to ! Uświadomiłam to sobie.Wczoraj płakałam chyba z 3 godz., chciałam tylko, żeby mnie przytulili, spytali co się dzieje.Wybieram się teraz na studia, przeprowadzam do innego miasta. Mama powiedziała tylko, że jeśli będę się tam tak zachowywać, to mnie wyśmieją itd.Myśleli, ze płaczę, bo mnie nie puścili na dyskotekę. Wiem, że mnie kochają, ale ja tego nie wiedzę, nie czuję. Chciałabym im to powiedzieć, ale się wstydzę. Nic dziewnego, przecież nikt nie nauczył mnie rozmawiać o uczuciach.Nie wiem co robić, jak zyć. Nie mam na nic ochoty, siły ;((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kariijka
moge pomoc? Rozumiem Twoj problem. Choc czesto jest on niedoceniany przez otoczenie. Chcesz pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majaczka
no bo dzisiaj tak trudno o proste uczucia, gesty, słowa.....trudno ludziom powiedzieć coś o czym nie pamiętają ważniejsze to ładnie ułożyć kwiatki na parapecie albo obejrzeć film w kinie trudno się do tego przyzwyczaić, ale lepiej nie będzie..... im więcej kasy, dobrobyt rośnie, prawdziwe życiowe problemy maleją, to pojawiają się te "wydumane", z którymi istota ludzka nie potrafi sobie poradzić i płacze...tak jak Ty teraz... wyjdź z domu jeśli mieszkasz w mieście większym na pewno znajdziesz jakąś organizacyję pomagającą ludziom - pomagając innym w prawdziwym problemie pomożesz i sobie....ja tak kiedyś miałam. Dół bez powodu, pokój bez wyjścia, pustka. Potem spotkalam ludzi - wyjazdy, prawdziwa bieda i nieszczęścia, podróze, pomoc - dzisiaj wracam do domu ale myślami jestem z nimi; staram się nie współczuć....sobie na pewno już nie współczuję, bo mam dobre życie powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucy cała we łzach
Dzieki za odpowiedzi. Porozmawiałabym, ale nie działa mi narazie gg, bo z kompem coś nie tak :( Możemy pisać tutaj, jeśli chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kariijka
a moze sproboj pormawiac z rodzicami? z kim lepiej Ci sie rozmawia - z matka czy z ojcem. Nie teoretyzuje - przerabialam to. I wiesz, moja matka mnie zaskoczyla. Okazalo sie, ze wie, iz ma z tym problem tylko...no wlasnie - bala sie zaczac. I nie zdawala sobie sprawy, ze mnie to az tak boli. Moze i u Ciebie jest pdodbnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, postaraj się nigdy nie popełniać blędów swoich rodziców 🌻 domyślam się, jak trudno jest Ci się zakochać itp. Takie niby proste sprawy, a jednak jeśli nie ma tego w domu, to potem.. jest trudno. Sama o tym wiem, chociaż dowiedziałam się niedawno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy to nie jest mile
ze kilka osob - bezinteresownie - zajmuje sie toba? Swiat nie jest taki zly - naprawde. Daj mu szanse. Wyjdz do ludzi, zacznij od tego, ze codziennie usmiechniesz sie do kilku osob. Poczujesz w koncu jakie to nudujace, gdy ktos na to reaguje... Pozdrawiam cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucy już nie we łzach
Tak to piękne, że bezinteresownie odpisujecie i dziekuję za to. Nie wiem czy jest ze mną tak źle, ale mi sprawia przyjemność nawet jak ktoś mnie np. przepuszcza na pasach. To takie uczucie, że ktoś mnie zauważa, że mnie szanuje jako człowieka, nie lekceważy. tak bardzo tego potrzebuję. Właśnie wiem, że sposób wychowywania moich rodziców, odbija się na wychowywaniu mnie i mojego brata. wiem, że rozmowa to byłoby dobre wyjście, ale ja chyba nigdy nie rozmawiałam z nimi na takie tematy. Mama nigdy nie rozmawiała ze mną np.o okresie, o uczuciach. Gdy byłam mniejsza nie zdawałam sobie sprawy że to temat "tabu" i spytałam mamę czy pokochała mojego tatę gdy ze sobą chodzili, wyraźnie się zawstydziła, jagby się wstydziła o tym mówić. A ja uwielbiam być głaskana, dotykana, uwielbiam gdy ktoś mnie czesze. Tak bardzo tego potrzebuję. Nie wiem nawet jak zacząć taką rozmowę, nie wyobrazam sobie tego...:( Życzę Wam więc mocy miłości na każdy dzień, każdą godzinę i minutę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kariijka
sprobu te rozmowe zaczac najzwyczajniej. Rodzice z pewnoscia Cie kochaja... moze tez ich tak "zimno" wychowywano i nie potrafili tego przeskoczyc? Naprawde - sprobuj. Nie twierdze, ze teraz juz jest WSZYSTKO ok. miedzy mna a rodzicami, ale uslyszalam wiele dobrych rzeczy, choc nim do tego doszlo czulam i strach, i bol duszy. Niepokoj. Ale sproboj - bo moze nigdy tego od nich nie uslyszysz. Pozdrawiam Cie serdecznie i trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×