Co o tym sadzic?

W tamtym tygodniu bylo juz ok z moja byla. Zblizylismy sie do siebie po tych prawie 3 miesiacach. Bylismy blisko siebie fizycznie, niemal sie dotykalismy, rozmawialismy, zartowalismy. Wkrecilia sie w ta nasza atmosfere. W pewnej chwili wyznala, ze sie jej snie, ze nie mysli o nim (nowym chlopaku) tylko o mnie. Pozniej puszczala mi dlugie gluche, napisala nawet, ze teskni za mna i za tym co bylo miedzy nami coraz bardziej z kazdym dniem. Napisala, ze chcialaby sie do mnie przytulic, ale nie moze... Bylo juz tak super... myslalem, ze to tylk kwestia dni jak znowu bedziemy razem... ona tez tak myslala... ale... wystarczylo, ze sie z nim spotkala w weekend i stwierdzila, ze kocha jego... To po co mowila mi, ze o mnie mysli, ze sie jej snie, ze teskni za mna skoro jak mowi kocha jego??? Jak spytalem po co to mi mowi, powiedziala, ze nie wie. Co o tym myslec?