Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lady night

Czy już przegrałam życie...?

Polecane posty

Gość lady night

Mam 37 lat,rozwód za sobą i od 4 lat nowy związek,który się kończy... Posiadam dwoje dzieci z poprzedniego związku (małżeństwa) i jedno 1,5 roczne z obecnego nieformalnego. Pierwsze 1,5 roku naszego związku,to była sielanka.Nie wiedziałam,że tak można żyć...Miłość,szacunek,zaufanie i troszczenie się o siebie-to była norma.Później zaczęły dochodzić różne problemy...między innymi finansowe,brak pracy...małe oszustwa...kłamstewka... Później niespodziewana ciaża...,choroba dziecka...,kłótnie,brak czasu...,walka o jego zdrowie... Do tego doszły jakieś głupie romanse smsowe z jego strony,wyzwiska,krzyki... Grożenie samobójstwem... Doszło do mnie,że mój partner,w którym się zakochałam jest nieodpowiedzialny i potrafi być tak wulgarny i krzykliwy...że irytuje go wszystko...że zaczęłam się zastanawiać,co mam powiedzieć żeby go nierozwcieczyć... Stwierdziłam,że już zostały wypowiedziane takie słowa...,że to po prostu nie ma sensu... A co ze mną i dziećmi..? Po rozstaniu będziemy mieć spokój...to dużo... ale pozostaje ważna kwestia...kasa... Tu będzie problem... Gdybym miała pracę....nawet jakąś dorywczą.... Nie wiem,czy sobie poradzę... Jest mi źle... Myślałam o czymś głupim,ale chyba jestem na to za tchórzliwa... Zresztą nie zrobiłabym tego moim dzieciom... Czy już przegrałam życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zbyt mloda na to jestes, masz jeszcze duzy potencjal ktory mozesz wykorzystac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
Nasze chore państwo nie sprzyja takim osobom jak ja... Właśnie po urodzeniu dwójki dzieci i urlopie wychowawczym zwolniono mnie z pracy i później owszem...pracowałam...i to w tak różnych miejscach...,ale już do zawodu nie mogę wrócić...brak etatów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
...i wiesz co...nigdy nie byłam materialistkom.Nawet po rozwodzie nie szukałam faceta z kasą tylko z dobrym sercem. Ale życie jest okrutne...brak mamony wywołuje różne kłótnie,bo brakuje na opłaty,na jedzenie itp. rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarnowałaś swoje najlepsze
lata. żal mi kobiet, ktore myślą dupą, a potem dopiero zastanawiają się co mają zrobić. bierz sie do roboty bo krzywdziłaś i krzywdzisz nadal swoje dzieci, żałosna autorko :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Droga lady
O nie, na pewno Twoje życie się nie kończy! Odwagi! Sytuacja rzeczywiście nieciekawa, podstawowe pytanie brzmi: czy masz osoby, które mogłyby Ci teraz pomóc? To zabrzmi trywialnie, ale bez podstaw materialnych (praca, mieszkanie) też sobie nie poradzisz. Do tego dochodzi wsparcie psychiczne rzecz jasna. Może Ci się udać kolejny start, dlaczego nie? Możesz też przemyśleć sytuację Twojego związku- czy widzisz jeszcze jakiekolwiek szanse na poprawienie Waszych relacji? Będziecie razem albo nie, nie ma innego wyjścia, a na pewno nie jest wyjściem realizacja "głupich myśli", zostawiając dzieci na pastwę losu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady-nie przejmuj sie tym, co ktos napisał przed chwila, mam podobna sytuacje, rozumiem Cie doskonale-jesli chcesz, pisz na alfa-66-66@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
może rozwiniesz to myślenie dupą...,bo chyba to jest normalne,że ludzie mają dzieci...a czy Ty umiesz przewidywać swoje życie i tak je układać aby zawsze było good!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
wiecie co ...nawet nie mam teraz wielkiego doła... Trochę łez juz poleciało przez te kilka dni. Zresztą ok.godziny temu też usiadłam z paczką chusteczek i trochę sobie popłakałam...ale postanowiłam włączyć kompa i opisać to co się dzieje w moim życiu i poznać Waszą opinię. Nie zawiodłam się...fajnie,że są ludzie w necie,którzy chcą napisać kilka ciepłych słów i doradzić... Dziękuję Wam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Jeszcze niedawno sama odradzałaś mi głupie myśli,, Czy samobójcy idą do piekła,, pamiętasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
Pamiętam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Dalej trwam w tym związku i czekam na cud,dla dzieci.Nie wiem co Tobie poradzić ,sama nie umiem poradzic sobie z własnym zyciem ale jak sama wiesz dla dzieci warto żyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-mało napisałaś o Twojej sytuacji,nie wiem daczego jest tak źle..?Przez faceta..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Jasne, a przez kogo?? Wyszłam za mąż młodo za starszego faceta.Pił co raz więcej,ja zeby nie wkurzac sie na niego zaczełam popijać z nim.Wpadłam w alkoholizm.Teraz ponad rok nie pije,po leczeniu.On niestety tak.Tylko on nalezy do tych inteligetnych alkoholików,którzy ogłupiaja wszystkich ze jest ok Jestem zmęczona walka o spokój w domu,o szacunek i zrozumienie o miłości nie wspomne I te cholerne wyrzuty sumienia za czas kiedy piłam To wszystko jest nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-a nie możesz odejść z dziećmi...żebyście mieli spokój...i zacząć wszystko od początku...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Niastety nie.Na zewnątrz wszystko jest ok.Nawet rozmawiamy ze sobą ale to wszystko jest nie tak. Nie ma juz awantur bo boi sie ze wezwe policje ,niby jest spokój ale to tak jakby cały czas coś wosiało w powietrzu.Nie jestem pewna niczego a wszyscy wokół pomyśleli by że wyolbrzymiam Ten problem jest tak złożony że sama sie gubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-czy rozmawaiłaś o tej sytuacji z kimś w realu? Mamą,siostrą,przyjaciółką....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nuke Kid
Lady night 🌻.. a co z alimentami od ex meza? nie znam sie zbyt dobrze na prawie rodzinnym w PL, ale wydaje mi sie, ze Twojemu trzeciemu dziecku z obecnym partnerem rowniez przyslugiwac beda alimenty.. w koncu, dlaczego cala odpowiedzialnosc finansowa ma spadac tylko na kobiete (bo przeciez ona nosila dziecko w brzuszku)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdasda
Jasne,mam swietne rodzeństwo Czekaja na moja decyzje ,tylko ja nie jestem niczegoSama czasami sie zastanawiam czy nie przesadzamRozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Zresztą nie o mnie tu chodzi ,ja przegrałam swoje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
Nuke Kid-tak są alimenty,ale z ich realizacją jest już gorzej.... co do nowego partnera...też na pewno bedą przyznane,ale .... sdasda-czyli jakbyś zadecydowała,że odchodzisz,to ma Ci kto pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-widzisz u mnie też nie jest kolorowo.Na pewno będzie jeszcze gorzej...,nie wiem jakie decyzję będę podejmować,jak jeszcze długo będę się dawała zeszmacać...bo tak się czuję,jak ktoś na mnie wrzeszczy, wyzywa używając przy tym wulgaryzmów.Jak długo pozwolę jeszcze,aby moje dzieci to ogladały i słuchały tego... Nie wiem,jak sobie będę radziła psychicznie i fizycznie.. Uważam jednak,że Ty też masz szansę...ma ci kto pomóc...musisz walczyć o lepsze życie...zobacz..to już mój drugi związek...nieudany...Twój jest pierwszym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Fakt,pierwszy.Ale wiesz co jest najgorsze? Ze on naprawde bardzo kocha dzieci i nigdy nie odda mi dzieci.Tego jedynego jestem pewna.Kiedyś powiedział ze zrobi ze mnie wariatke jak trzeba bedzie i co? Ja byłam na odwyku a on nie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-musi być wyjście z tej sytuacji,On cię uzależnił od siebie psychicznie...trzeba byłoby pogadać z jakimś prawnikiem,są organizacje pomagające kobietom (można tam zadzwonić,pójść...).To nie jest tak,że skoro się leczyłaś to już jesteś na przegranej pozycji.Musi być jakieś wyjście!Na pewno jest! Spróbuj poszperać w necie i znaleźć namiaryna te babskie organizacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
Spróbuj również zbierać dowody jego picia.Mówiłaś o policji.Masz jakieś zgłoszone interwencje...? Jak dzieci reagują na jego picie?To też jest ważne,bo dzieci mogą opowiedzieć co się dzieje w domu u psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Tak jak pisałam nie mam siły.Zyc mi sie nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady night
sadsad-będzie dobrze...zobaczysz... ja już niestety padam i może w końcu zasnę... Dla Ciebie samych radosnych snów,niech Ci się przyśni szczęśliwe życie z Twoimi dzieciaczkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsad
Dzięki ,Tobie również spokojnych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×