Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mexi

Lekarz radzi mi jak najszybciej zajść, a ja...

Polecane posty

No właśnie. Ze względów zdrowotnych lekarz zaleca mi jak najszybciej zajść, bo później może nie być drugiej szansy (jestem po poważnej operacji). Ja z jednej strony bym już może i chciała. Z drugiej zajść, nie czuję się gotowa. Jestem jeszcze młoda, nie mam stałej pracy, jeszcze studiuję (ostatni rok), mieszkam z rodzicami jeszcze. Tak samo mój mężczyzna. Nie wiem, czuję się zagubiona z tym problemem. Nie mam kogo się w tej kwestii poradzić. Ja bardzo bym chciała mieć dzieci, nie wyobrażam sobie rodziny bez nich. I czuję, że czas mi ucieka (nie mam na myśli zegara biologicznego). Czy był/jest tu ktoś w podobnej sytuacji? P.s. ponawiam temat, po z poprzednim coś się spieprzyło i topik się nie podnosi. A moze się jeszcze ktoś znajdzie w takiej sytuacji tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może nie mam problemów zdrowotnych, ale wszyscy naokoło namawiali mnie na dziecko. że już czas na pierwsze, w moim wieku już mają dwójkę ;) a ja nadal nie mogłam się zdecydować. i pewnie szybko bym się nie zdecydowała. zawsze coś jest (praca, finanse, mieszkanie, trochę jeszcze pożyc ;)) no i dziecko zdecydowało za mnie. że już czas :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogadaj z rodzicami, przyszłymi teściami, powiedz czego się dowiedziałaś od lekarza. Może sami zaoferują pomoc. W końcu masz wyjątkową sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moja mama jak również mój narzeczony mówią, że ja się nie mogę zadręczać takimi myślami, bo mam dopiero 23 lata. Ale powiedzcie, jak tu się nie zadręczać, jak sytuacja jest taka a nie inna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem po co rozmawiac o tym z rodzicami. powiedz dokladnie o co chodzi Twojemu facetowi,najlepiej zabierz go ze soba do lekarza i niech ten powie wszystko i jemu i Tobie. wtedy zdecydujecie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oboje sa na studiach, nie mają pracy, nie mają własnego mieszkania - jak sobie wyobrażasz że poradzą sobie bez pomocy jeśli zdecydują się na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chybabym w takim razie poczekala,zaryzykowala...zawsze zostaje adopcja. nie moglabym sobie wyobrazic pomagajacych mi rodzicow...ja nawet prezentow dostawac od nich czy tesciow(szczegolnie) nie lubie,bo juz czuje sie taka nie do konca polegajaca na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no tak, ale zajść w ciąże tylko dlatego, że potem może się nie udać??Czy chociaż jesteś pewna, że to ten facet? Bo dziecku trzeba stworzyć rodzine, miejsce, żeby je jakoś przyjąć, a nie tak ot sobie je spłodzić, bo zegar tyka...I ja nie jestem absolutnie przeciwna pomocy rodziców, uważam wręcz, ze każdemu przydaje się lekcja zależności od drugich, trochę temperuje ludzką pychę-ale gdyby moja córka powiedziała mi, ze decyduje się na dziecko nie mając męża, pracy, jakichs fundamentów-bo lekarz jej tak poradził, to trochę by mnie to zbiło z tropu:OLekarz nie będzie tego dziecka utrzymywał i wychowywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111111111111111
pamietam Twój topik i myślałam,że odnawiasz,żeby nam zakomunikować radosną nowinę o dziecku a tu widzę nadal wahania :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do mężczyzny- to owszem jestem pewna- zamierzamy się niedługo pobrać. Ja już sama nie wiem co robić. Wiadomo, że w tej chwili sami byśmy sobie nie pradzili. Wam tak fajnie mówić, że nie warto tego robić tylko dlatego, że lekarz zasugerował. No ciekawe, jakbyście same były w takiej sytuacji. A adopcja- to wiadomo nie to samo, co własne dziecko, które jest cząstką Ciebie i Twojego mężczyzny, owocem naszej miłości. Co do wizytu u lekarza, to już mi narzeczony obiecał, że nastepnym razem pójdzie ze mna, więc mam nadzieję, że moze to jakoś do niego przemowi. Do 1111111------> niestety nie jest to takie proste, żeby w 3 tygodnie podjąć decyzję na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxxxxxxy
JUZ O TYM PISAŁAS........po co zakładasz 2 raz ten sam temat..... poszukaj sobie co tamten temat podupadł...? coz tak bywa co mamy ci dac rade,"tak zachodz w ciaze"...nie nie zachodz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleto już było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc napisałam w pierwszym poście, że z tamtym topikiem coś się spieprzyło i mimo pisania przeze mnie postów się temat nie podnosi, więc zmuszona byłam założyć nowy temat. A piszę po to, bo moze jest tu ktoś, kto był w takiej sytuacji lub zna kogoś w takiej sytuacji. Po to chyba to forum jest, żeby udzielać sobie wsparcia, rad? Jak Ci się nie chce, to po prostu nie czytaj i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile jest topikow na temat rodzimy w styczniu, lutym, marcu, kwietniu itd. i jakoś nikt się nie oburza. I bynajmniej nie chodzi o to, że tamten topik podupadł tylko o to, ze z winy Kafeterii przestał działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spinka klinka
moim zdaniem bez sensu zachodzic w ciaze, bo akurat jest szansa na dziecko. To tak samo niszczaco wplywa na zwiazek jak kochanie sie z partnerem o okreslonych godzinach w czasie owulacji, zeby zwiekszyc szanse na zaplodnienie. Traktuje sie wtedy i wlasne cialo i pratnera jak narzedzie do reprodukcji, a dodatkowo facet czuje sie odczlowieczony, potraktowany jak reproduktor. Dziecko przychodzi, gdy jest milosc. Jesli naprawde sie kochacie, to dziecko sie pojawi, ale nie mozna dac sie zwariowac potrzebie posiadania dziecka, bo wowczas milosc, rodzicielstwo. wszystko staje sie mechaniczne. a pewnego dnia twoj chlopak moze ci zakomunikowac, ze on nie czul sie do tego dorosly, ze wymusilas na nim decyzje o dziecku, podstawilas go pod sciana...Chyba nie tego chcesz? Moja rada: wybierz sie do innego lekarza i jeszcze innego i porownaj ich opinie. Poleganie na opinii jednego moze byc mylace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No chodzi o to, że podobną opinię wyraziło już 3 lekarzy, w tym 2 świetnych specjalistów w moim województwie. A co będzie, jak za rok, dwa będzie za późno? Chyba sobie nigdy bym nie wybaczyła, że miałam szansę i nie wykorzystałam jej. Aczkolwiek zgadzam się też z Twoim zdaniem w kwestii reproduktora. Dlatego mam taki mętlik w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zdecydowałam się na dziecko mając 21 lat, będąc na 2 roku. Urodziłam w wakacje a od października wróciłam na uczelnię. I dopiero teraz czuję, że żyję...:) Nie chcę Cię namawiać, bo to Wasza decyzja. Ale nie daj sobie wmówić, że po urodzniu dziecka kończy się to co przyjemne. U mnie małżeństwo kwitnie, raz w tygodniu razem wychodzimy... Ja na Twoim miejscu nie czekałabym,. Wiesz, mam 3.5 miesięcznego syna i już planuję następne dziecko. Dla mnie wiek w jakim jestem(a Ty jesteś o ile dobrze zrozumiałam 2 lata starsza) jest odpowiednim wiekiem na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uygfy
Chcesz żałować za jakiś czas że zaprzepaściłaś szansę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wam tak fajnie mówić, że nie warto tego robić tylko dlatego, że lekarz zasugerował. No ciekawe, jakbyście same były w takiej sytuacji.\" Mexi, zapytałas o zdanie, to jest własnie moje zdanie-dziecko to zbyt wielki obowiązek, zbyt wielkie wyrzeczenia, aby decydowac się na nie tylko z powodów medycznych. Jeśli mieliscie taki zamiar, a zdanie lekarza tylko przyspiesza podjęcie decyzji, to ok. Jeśli podejmujecie decyzję tylko ze względu na zdanie lekarza, radze przemyslec 3 razy. Albo i z 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poklo
Znałam kiedyś dziewczynę, która zaszła w ciąże w wieku lat 17 i wszyscy załamywali nad nią ręce. Wtrakcie ciąży okazalo się, ze coś jest nie tak. W trakcie porodu usunięto jej macicę. Urodziła zdrowe dziecko. To była jej jedyna szansa na macierzyństwo, miał szczęście, ze wpadła.Co z tego, ze nie jest z ojcem swojego dziecka, pewnie i tak by z nim nie była. Jest szczęśliwa z nowym partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wam tak fajnie mówić, że nie warto tego robić tylko dlatego, że lekarz zasugerował. No ciekawe, jakbyście same były w takiej sytuacji.\" Mexi, zapytałas o zdanie, to jest własnie moje zdanie-dziecko to zbyt wielki obowiązek, zbyt wielkie wyrzeczenia, aby decydowac się na nie tylko z powodów medycznych. Jeśli mieliscie taki zamiar, a zdanie lekarza tylko przyspiesza podjęcie decyzji, to ok. Jeśli podejmujecie decyzję tylko ze względu na zdanie lekarza, radze przemyslec 3 razy. Albo i z 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowanaa
Czy Wy w ogóle wiecie co to znaczy nie móc mieć własnego dziecka? Nikomu tego nie życzę, dziewczyno jeżeli to Twoja ostatnia szansa to nie rezygnuj z niej bo będziesz do końca życia żałować,ze tego nie zrobiłaś. Ja wiele bym dała za takie wyrzeczenie-jak tu ktoś powiedział o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie- ja dziecka nie traktuję w kategorii wyrzeczenia, wręcz przeciwnie. Pszczoła- ok masz takie zdanie i je szanuję. A tak na marginesie, to my chcemy mieć dzieci, prawdziwą rodzinę tylko, że teraz nie wiem, czy czekać jeszcze i ryzykować, czy starać się już. W tej przypadłości, którą miałam prawdopodobieństwo nawrotu jest dość spore... Strasznie się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrezygnowana-punkt widzenia zalezy do punktu siedzenia. To ja nazwałam dziecko wyrzeczeniem, i jeśli znajdzie się jakaś matka, która temu zaprzeczy, to albo uznam ją za zakłamaną, albo ma zajebiście grzeczne malutkie dziecko-ale spoko, to się w większości zmienia z czasem:D Wiem też, co znaczy starać się o dziecko-moze nie latami, ale wiem, jak bardzo boli, kiedy znajome dokoła rodzą, a ty co miesiąc masz morze czerwone. Mimo to uważam, że podejmowanie decyzji o dziecku, kiedy ktos sam do końca nie czuje się gotowy, nie jest szczęśliwym pomysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No a co mają powiedzić osoby, które wpadły? Tak samo znajdują się w nieoczekiwanej sytuacji i jakoś muszą sobie z nią radzić. Osobiście znam kilka takich osob i mimo, że było im ciężko (zawsze jest na początku) to są szczęśliwe. Wiecie co, ja zawsze chciałam być młodą matką- może nie w wieku 20 lat, ale też nigdy nie chciałam czekać z tym do 30-tki czy nawet później. Idealna sytuacja była dla mnie: skończę studia, znajdę pracę, pobierzemy się i tak po roku, dwóch dziecko. A teraz co? Studiow jeszcze nie skończyłam, pracy nie mam (stałej), nie jestem jeszcze mężatką a czas mnie goni. Nie życzę nikomu podejmowania takich decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czekaj na idealną sytuację jesli się boisz. Dzieci chcesz mieć tak czy owak, nie jesteś w położeniu żeby sobie wybierać kiedy mają sie pojawić. Jeżeli chcesz mieć dzieci to nie będziesz żałowała że pojawiły się wcześniej niż sobie to dawno temu zaplanowałaś. Jeżeli rodzice dobrowolnie zgłoszą pomoc a Ty boisz się czekać, to po uzgodnieniu z facetem bierzcie się za robienie dzidziusia i już. Nie jest istotne z jakich powodów dziecko się pojawi, póki będzie kochane i nie będzie chowane w głodzie, smrodzie i ubóstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Euglena :-). Moze jeszcze ktoś miał taką sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to naprawde zly moment
pisalas ze jestes na ostatnim roku studiow, wiec gdybys teraz zaszla w ciaze to urodzilabys po obronie. Po paru miesiacach moglabys szukac pracy. Narzeczony chyba zamierza podjac prace po studiach prawda? Mnie sie wydaje, ze wcale nie jest to taki zly moment, bo jak sie czeka, tak jak pisalas, zeby rok czy dwa popracowac, to potem tez nigdy moment nie jest nieodpowiedni i tak sie to ciagnie latami... A tak prace zaczelabys pare miesiecy pozniej. Rozumiem ze ta presja jest dla Ciebie straszna i ciezko mi sie postawic w Twojej sytuacji, ale tak jak pisalas, nielatwo byloby sobie wybaczyc, gdyby czekanie okazalo sie zgubne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×