Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

yu

List kolesia z którego uleciało wszystko przez nieudane związki.

Polecane posty

Gdzie słowo związki jest w cudzysłowie. Nie wiem co mnie skłoniło do napisania tego, a później jeszcze chęć wklikania tych kilku słów w komputer, lecz najwyraźniej zdałem sobie sprawę, że naprawdę „umieram”. Jestem po 20-tce –tak zdaję sobie sprawę, że to mało, nie wiele wiem o życiu itp. itd. Jednakże swoje przeżyłem i to co odkryłem jakiś czas temu niestety się potwierdza. Dziewczynami interesowałem się od dziecka, lecz zawsze byłem trochę nieśmiały i bałem się zrobić ten pierwszy krok. Bywało różnie, hmmm w sumie zawsze tak samo. Zostawaliśmy dobrymi znajomymi. Mimo to nie przeszkadzało nam (mi) się dobrze bawić. Kilkakrotne złamanie serce i wielkie załamania doprowadziły do tego, że wiedziałem że już nigdy się nie zakocham. Zdawałem sobie sprawę, że jest to złe i nie chciałem aby tak się stało w rzeczywistości. Jednak z drugiej strony mogłem „odpocząć” i mieć czysty umysł od tego typu spraw. Tak też żyłem przez pewien czas nie zaprzątając sobie głowy dziewczynami. Owszem, spotykałem co jakiś czas miłe, mądre i fajne kobiety lecz moja podświadomość wiedziała, że będzie tak jak zawsze i nawet nie ma co tracić czasu oraz późnij kolejnych godzin rozpamiętywania ( to też jest problem, który mnie martwi i nie wiem co z nim zrobić, ale nie o tym chciałem w tym momencie napisać –przejdę więc do meritum sprawy). Pewnego dnia Eureka ! Osoba, którą poznałem jakiś czas temu w dyskotece która przez pewien czas zaprzątała mi głowę lecz udało mi się ją z niej wyrzucić ( myśląc, że to kolejna „powtórka z rozrywki” i nic z tego nie będzie . Mówiąc sobie, że będzie tak jak przez ostatnie miesiące: w pierwszej chwili fajna itp. ale jak spotkam ją i pogadam kilka razy to stanie się dla mnie obojętną ładna osobą) powróciła niespodziewanie do mojej głowy. ............................................................................. [w tym momencie pisania naszło mnie, że przecież właśnie tak jest jak napisałem powyżej –ładna ale obojętna (dla mnie) i nic więcej. Mimo to dokończę co miałem napisać gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że małe są szanse abym jeszcze kiedykolwiek zabrał się i napisał coś takiego] ............................................................................. Z tą myślą która przemknęła jak błyskawica wprowadzając mętlik i niepewność co do tego o czym chciałem napisać oraz ........ hmm, po prostu dokończę co zacząłem. . . . . Więc niespodziewanie zacząłem myśleć o tej dziewczynie. Ostatnio byłem ze znajomymi i z nią w kilku miejscach. Wszyscy rozmawialiśmy np. przy jedzeniu. Zdarzało się też kilka chwil gdzie rozmawialiśmy sami. Wtedy zdałem sobie sprawię, że jestem inny niż kiedyś ! Mimo, że interesuje mnie ona i nie ukrywając również, ze czekałem aby mieć możliwość porozmawiania to w trakcie kiedy siedzieliśmy razem była ona dla mnie jak ta obojętna koleżanka o której się wie tyle ile się wie i nie interesuje nas nic więcej. Kiedyś czegoś takiego nie miałem. Byłem wesoły, lubiłem często żartować i rozśmieszać znajomych. Wiem, że ludzie się zmieniają ale przecież nie od razu o 180 stopni ! Boje się, że właśnie uleciało ze mnie to coś, bez którego teraz nawet nie potrawie normalnie porozmawiać z ludźmi (zwłaszcza tymi na których mi zależy). Miałem napisać więcej, ale nagle przez tą „myśl” coś mi uleciało, a nie chciałem zostawiać pisania listu na potem bojąc się, że następnego dnia go wyrzucę. Nie wiem co zrobić aby zmienić ten stan rzeczy. Jestem świadomy, że z każdym dniem życie wysysa ze mnie resztkę energii i „entuzjazmu” tracąc tym samym swoją młodość. Chciałbym zmienić diametralnie swoje życie i uciec na jakiś czas od tego co teraz robie. Niestety to niemożliwe i szukam czegoś innego co może mi pomóc. P.S. Pewnie podniosę kilka razy ten topik z nadzieją, że ktoś odpisze. Jeśli tak się nie stanie to zostanie on w historii Kafeterii. P.S. 2. Mam tu swój jeden nick którym rzadko piszę. Mimo to, może go kiedyś ujawnię- jeśli w ogóle podejmie ktoś ten list i na niego odpowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ....
ładnie to napisałeś:) przyjemnie sie czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ....
ale nie wiem jak moge Ci pomóc ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilla*
To nie tylko dobrze się czyta, to odczytuje się jak zapis z własnych przeżyć. Podzielam. Teraz stawiam na samotność, jako stan graniczny i radość z odzyskania indywidualności. Zanurzałam się w tym miłosnym sosie i wiem, że kolejne porażki .. szczególnie jedna z rodzaju tych spektakularnych .. odebrały mi wiele. Przy ludziach, nowych mężczyznach jestem przezroczysta, znikam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuje. Czekam na kolejne wypowiedzi-moze wyniknie z tego jakaś rozmowa. P.S. Jestem za godzine na Kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie sie wydaje, ze to chwilowe zawieszenie. Nie ma sie czym przejmowac. Czasami wystarczy chila aby zobaczyc w kims to cos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam już 20 lat jak Ty
ale i mnie to spotkało.spotkałam się nie tak dawno z kimś kogo kochałam na zabój, osiem lat temu. kochałam go, mimo, że kiedyś mnie skrzywdził. i wiesz, zwykły zbieg okoliczności, spotkaliśmy się na mieście i poszliśmy porozmawiać do pobliskiej kawiarenki. patrzyłam na niego, słuchałam tego co mówi, i nagle uprzytomniłam sobie, że tak naprawdę nie ma w nim niczego niezwykłego, niczego, za czym można tęsknić, niczego za czym można gonić myślami, niczego co mogłabym na poważnie wziąć do mojego serca. zrobiło mi się smutno, a z drugiej strony pomyślałam sobie, że każde z nas rozwija się w innym tempie. on jest na etapie sprzed naszego rozstania, ja przetrawiłam już dawno ten etap i stałam się dojrzalsza poprzez swoje tęsknoty, cierpienia, etapy smutku, a także pracy nad sobą by zmienić ten stan. pożegnaliśmy się w przyjaźni. ja jednak wiem, że nie ma za kim tęsknić. chwytam teraz każdy dzień z radością. a miłość, na pewno do mnie przyjdzie bo potrafię już kochać siebie. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
->Pomi - wydaje mi się, że chwila nie trwa kilkanaście miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beksa beczy
az niewiedzialam o tym ze az tak moze byc z czlowiekiem :( 3majsie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolałbymZyc w czasach kiedy
to rodzina Wybierała dla dzieci osoby na męza /zony :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Mi sie wydaje ze dojrzale zaczałes podchodzic do spraw \"życia\"......popieram to całkowicie p/s mało na ziemi młodych ludzi tak myslacych ...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko z takim podejście da się normalnie żyć ? Obojętność nie jest raczej dobrą sprawą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, smutne to bardzo, gdy człowiek zamraża swoją wrażliwośc i serduszko, z obawy przed kolejnym zranieniem.... rozumiem, że to taki instynkt samozachowawczy, ale... jesli mogę coś podpowiedzieć, takie chowanie smutku, zagrzebanie uczuć i nie dopuszczenie ich do głosu na dłuższą metę nic nie da... bo te emocje w końcu wyjdą na wierzch i moga mieć ogromną siłe... lepiej pozwolić aby teraz smutek na chwilę u Ciebie zagoscil, pozwolic łzom aby płynęły... pozwolić samemu sobie na to by poczuć się rzeczywiście źle, niech ten smutek przebrzmi.... musi wyjśc na zewnątrz, poza Ciebie.... grzebanie smutku gdzieś głęboko w Tobie, to jak chowanie śmieci pod dywan - nazbiera się i wyjdą w najmniej spodziewanym momencie. to, co nadaje życiu sens - to Miłość :) to o nią tak naprawdę w życiu chodzi, to ona uskrzydla, daje nam energię i powoduje że chcemy żyć jak najdłuzej, otoczeni tymi, których tak bardzo kochamy życzę Tobie, aby Miłość pojawiła się w pełnej krasie w Twoim życiu :) ...a... i jeszcze jedno... \"zapomnij że jesteś, gdy mówisz Kocham\"... (ks. Twardowski) do Agnieszkii - obojętność uczuciowa nie jest dobra postawą, wypala człowieka i z dojrzałością nie ma wiele wspólnego do YU - zgadam się, obojętność to coś chorego, ale zawsze można sie z tego wyleczyć Życzę wszystkim duuużo Miłości, takiej prawdziwej, która powoduje, że jesteś szczęśliwy już przez sam fakt istnienia na tym świecie tej Jedynej Ukochanej Osoby, bez Miłości - pustka, i nawet fantastyczna praca i hobby nie uzupełnią luki gdy jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko ja sie odrodzić odrodzona? jak sobie poradzic z cierpieniem? ile mozna płakac w poduszke i rekawy przyjaciól? no i najwazniejsze pytanie czy jesli wiele lat kochalo sie jedna osobe, dokładnie 7 to czy jeszcze mozna pokchac? bo mnie wydaje sie ze juz nigdy nie pokocham i nie zaufam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monisiu, z tego co piszesz wynika, że właśnie dobrze sobie radzisz, pozwalasz tym smutnym emocjom wyjść na zewnątrz (płacz, wyżalanie się przyjaciołom, itp) - w ten sposób smutek pomału z Ciebie wypływa, potem będzie go coraz mniej i mniej... ważna też jest wiara w to, że pomimo aktualnego stanu Twojego ducha, to się kiedyś zmieni :) pomyśl - skoro jest teraz aż tak bardzo źle, to na pewno po jakimś czasie będzie dobrze :) Nigdy nie jest tak, że tylko pada deszcz... Nawet po najbardziej intensywnej burzy w końcu zawsze wyjrzy słońce, czasem nawet pojawia się tęcza :) Dobrze, że masz przyjaciół... Oni naprawdę potrafią być naszymi dobrymi aniołami :) Zastanów się też przez chwilę, czy powodem Twojego smutku jest prawdziwa miłość? czy może uzależnienie od drugiej osoby?.... często te pojęcia mylimy... zastanów się, na ile tę osobę kochasz... czy pragniesz ponad wszystko aby był On szczęśliwy? Czy chcesz Go widzieć radosnego, szalejącego ze szczęścia i spełnionego życiowo? Jeśli osiągniesz taki stan, kiedy będziesz mogła odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, to możemy mówić o prawdziwej bezinteresownej miłości...Czy On jest teraz szczęśliwy?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fioletowo-Liliowa - święte słowa :) obojętność - to brak nadziei, wiary, miłości... poczucie braku sensu życia, brrrr....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne jest człowieka zycie
:( ktos wogole jest w nim szczesliwy chociaz z 10% z calosci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_stepinska_
witaj w klubie... pełno telefonów..których nie ma sie ochoty odebrać.. wiele zaproszen...woli sie zostac w domu i zrobic danie pełne czosnku.. na dyskotekach..co chwilke..a moze nr bys mi dała..udaje ze zapomnialam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odrodzona bardzo pieknie tu o tym wszystkim piszesz, bardzo chce sie to czytac, a jeszcze bardziej chciało by sie aby to moc zrealizowac. ale jesli czlowiek zgubil sens sowjego zycia, jesli ma w sobie poklady milosci ktorych w zaden sposob nie jest w stanie przelec juz na inna osobę. to co wtedy? majac dobrych przyjaciol, fajnych znajomych, dobra prace, rodzine, zdrowie i tak nie potrafie byc w pelni szczesliwa, wlasciwie nie potrafie sie tym cieszyc. to tak jak zalozyciel tego topiku, nic mnie juz w zyciu nie cieszy :( a smutek jest tak ogromny :( nie myslalam ze w zyciu bede tak cierpiec. kochalam tylko jedego czlowiek przez cale zycie. nigdy nikogo innego nie mialam, on byl calym moim zyciem. i strasznie boli mnie to bo dla mnie byl idealem partnera. mysle ze nigdy juz tak nie bede kochac :( bardzo sie boje jutra. pytasz czy to nie bylo przyzwyczajenie. moze bylo bo kazdy sie na pewnym etapie zwiazu przyzwyczaja do drugiej osoby.ale byla tez wielka milosc, myslama ze spedze z nim cale swoje zycie. mielismy wyznaczona date slubu.... nie widze nawet switełak w tunelu.. bardzo ci dziekuje za twoje slowa. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaintrygowana tematem
robie hop hop w góre :) :) :): )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monisia27 -> a kto widzi światełko w tunelu ? -naprade mało osób. Kolejny dzień załamania. Wczoraj się trochę pobawić i poznałem fajną dziewczynę. Już myślałem, że ten dziwny stan mi przeszedł i w końcu będe chciał ją poznać. Dziś gdy się obudziłem było wszystko po staremu i teraz nawet nie chce mi się do niej zadzwonić aby się spotkać. Przykre to się robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do rady powiem jak zawsze-bolesna i długotrwała psychoanaliza...nie odzyskasz tego-inny już jesteś, nie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misieńka dupeńka
YU-jesteś prawiczkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisia_27
YU wydaje mi sie ze to ze jakas kobieta ci spodobaa, byla to sila psychiki, tak bardzo chciales aby zapomiec o bolu ze wydawalo ci sie nawet ze ci sie udalo. a rano niestety znow ten sam cholerny bol. znam to uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monisia_27 -> możliwe że masz racje. briggs -> chcesz powiedzieć że osoby \"starsze\" zamieniają się częściowo w tzw. \"głazy\" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×