postanowiłam nie odpuszcac je*anemu sku*wielowi

hmmm nie wiem w zasadzie od czego zaczac czy od tego ze poraz kolejny rzucił mnie koles czy od tego ze dziwnie jakos sie nie załamałam i nie płacze teraz.... czy moze od tego ze okazał sie strasznym fletem... dopiero teraz widze ze olewał mnie od samego poczatku .... co chwila przekładał spotkania potem mnie przepraszał ale te jegło słowka ze mu zalezy itd..... a teraz wyobrazcie sobie, ze umawia sie ze mna na spotkania i nie przychodzi ale postanowilam ze nie odpuszce mu i ze bede wydzwaniac do niego po prostu niech powie mi prosto w oczy skoro taki z niego twardziel.... w zasadzie to straszne ze poraz kolejny spotyka mnie to samo po tylu nie udanych zwiazkach juz jakos nie mam zaufania i mam po prostu dosc niewiem czy bede w stanie kiedys z kims byc.... ............i cholera i tak sie popłakalam=(

ostra wez mu jebni***** nie zapamieta cie do konca zycia! efekt murowany.

piszesz że umawia się z Toba i nie przchodzi, to umów się z nim a potem też go wystaw tego "twardziela" albo przyjdź z lepiej wyglądającym ;) troche po szczeniacku ale jaka satysfakcja później ;) i nie płacz już większość to kretyni

nie odpuszczaj....tez go wystaw...eehhhhh..ma racje i juz