kolejny weekend taki sam

Faktycznie w dzisiejszych dawac rady umoralniajace to sztuczne i nedete, powinnam Ci zaproponowac romans wtedy bylo by ok. No coz nie wszystko sa tacy jak ty...

ohhh nie musisz mi nic proponowac:) po co ze mna rozmawiasz, skoro nie wzbudzam Twojej sympatii? ile masz lat? zaraz sie okaze ze mnie poucza nastolatka:) sama sobie odpowiedz jak glupio to wyglada. co Ty mozesz wiedziec?

jesli 25 latka to nastolatka to faktycznie nic nie wiem o zyciu i nie wnikam juz w Twoje.

nie wnikaj, wcale nie zapraszalem:) troche taktu ludziska, to ze jestesmy anonimowi to nie znaczy ze nie jestesmy ludzmi! ladnie tak z buciorami?

a swoja droga jestem ciekawa ile Ty masz lat?

kilka wiecej niz Ty, ale przed 30stka:)

nie odpiszesz na email?

przedluzacz:) nie chce:) zreszta wlasnie sie poklocilismy, to ostatnio nam najlepiej wychodzi:)

no masz ciekawy poglad, znaczy sie oceniasz ze kobieta jak zwierze, jak ja ja nie zerzne to zrobi to kto inny?:) wybacz, mam inny poglad na te sprawe:)

A ja to sobie tak myślę, że ta nuda wkrada się wtedy, gdy ludzie nie mają wspólnych zainteresowań. Na początku oczywiście tego nie widać ... pierwszy rok, dwa się tego nie zauważa. Ale jak już emocje opadają to człowiek czasem zadaje sobie pytanie: "Co ja tutaj robię?" Ja to mimo wszystko uważam, że jak się źle dzieje, to czasem warto się po prostu przeprosić, pogadać szczerze, coś w stylu: "Słuchaj, nie chcę być upierdliwy, ale jak oglądasz ciągle tv to kurwica mnie strzela, więc może dziś, dla odmiany poszlibyśmy razem do kina? Obejrzymy coś wspólnie {a nie kolejny tasiemiec w stylu "S jak Sraczka" - ale tego lepiej nie dodawać} a potem ... zarezerwowałem nam stolik w Twojej ulubionej knajpie". I jak już to nie poskutkuje to potem faktycznie człowiek może zacząć się zastanawiać nad innymi rozrywkami. Ale póki nie było konkretnych, zdeterminowanych działań, póty lepiej nie kombinować rzeczy, których potem można żałować.

mamy wspolne zainteresowania, duzo rozmawiamy, nie wpadajcie ludzie w schemat:) poprostu jakos na od pewnego czasu nie bardzo wychodzi "zgranie sie". a mnie sie juz nie chce starac, znudzilem sie staraniami.

przedlurzacz:) okey, pozwolisz ze lepiej bede znal swoja zone. zreszta kazdy ksztaltuje swoj byt na wlasna reke. nie zwyklem przebaczac takich bledow.

A kto tu mówi o schemacie? Zastanawiałeś się np. co będzie dalej - jak już się poddasz? To wcale nie poprawi sytuacji. Ciekawi mnie, ile lat jesteście po ślubie. Ja to sobie w ogóle myślę, że jest na świecie tyle źle dobranych małżeństw, że szkoda słów. Mam taką koleżankę - jest z facetem juz chyba z 8 lat, mają 5letnie dziecko ... i chyba to jest jedyny element spajający ich związek. On ją zdradza, ona czuje się zajebiście nieszczęśliwa, pozbawiona wartości. Ciągłe ciche dni, narastająca złość ... i nawet już tego nie kryją przed znajomymi. To jest absolutna paranoja, dlatego myślę, że zanim ludzie powiedzą sobie :Tak, czy zanim zdecydują się na dziecko (w opisywanym przypadku dziecko było planowane) powinni się naprawdę grubo zastanowić. Bo wiele związków nie przetrzymuje próby czasu. Wydaje mi się, że lepiej się rozstać, niż zacząć zdradzać i otruwać się nawzajem emocjonalnie. Jest to dużo dojrzalsze rozwiązanie od głupich oszustw, które i tak w końcu wyjdą na światło dzienne.

spokojnie, moj zwiazek przetrzyma probe czasu, poprostu mamy slabszy czas, ja jestem dzisiaj wsciekly i napalony i szukam sobie zajecia:) nie histeryzujcie ludzie:) ale to mile ze jak narazie same merytoryczne wypowiedzi tutaj.

eheheeh oj lubie az za bardzo:)

przedlurzacz zawodzisz mnie, czyzbys szedl klasycznym tropem, ze jak cos jest nie tak, to mezczyzna jest winny? oj ludzie:) "psycholog amator" w kazdym siedzi, ale to glownie amator wlasnie:) czemu kazdy uwaza ze pozjadal wszystkie rozumy?

wcale sie nie uważam za madrzejszego od Ciebie,tylko za bardziej wrazliwego,a z psychologią to nie ma nic wspólnego I to nie jest kwestia winy.Jak powiedziałes to Twoje zycie i swoja zone znasz lepiej niż kto inny.:-p Mężczyzn zawodzę.Zawsze.:-p Wole nie zawodzic kobiet.Swojej też

przedlurzacz no dobra, jestes odemnie bardziej wrazliwy, bardziej rozumiejacy itd. itp. farmazony, lepiej sie poczules? widzisz, jak latwo wychodza prawdziwe intencje? chcesz sie poczuc lepszy... tylko dlaczego moim kosztem? czemu ma to sluzyc? nie robisz zadnej dobrej roboty stary! robisz to co mozna najgorszego, starasz sie dobra rada zgnoic inna, obca Ci osobe. gwarantuje ze nie jestem literkami na ekranie, ale zywym czlowiekiem, o swoich emocjach, problemach, historii! wzbudza to w Tobie jakies emocje? jestem ciekaw:) przeciez jestes taki wrazliwy:)

one nie robi mi ani sniadan ani kawy:) jestem samowystarczalny... juz dawno do tego doprowadzila. duzo dzisiaj na temat mojego zwiazku mysle i dochodze do wniosku ze stalo sie to co nigdy nie powinno sie stac. udalo sie jej zniszczyc we mnie chec "proponowania":) tyle razy mnie odtracila, ze juz mi sie poprostu nie chce. to nie znaczy, ze miedzy nami jest jakas straszliwa tragedia, ale tez bywa zle. nie mam recepty... napewno nie bede juz niczego probowal zmienic, bo poprostu nie chce przezyc kolejnej frustracji ktora mnie doprowadzi do furii. no coz, widac dzisiaj taki dzien:) pewnie widze wszystko w ciemnych barwach:)

hmm narazie dotrzymuje przysiegi, ale mnie to zaczyna meczyc. jedno zycie mam i nie chce mi sie go spedzic w takiej atmosferze.

rodzą się mysli w głowie....tak to własnie się zaczyna. zaczyna Ci coś przeszkadzać....związek dopada szarośc dnia....teraz mówisz o romansie internetowym a za chwilę przeniesiesz go w realny świat. ...a za jakiś czas założysz topik pt. czy to miłość czy tylko zauroczenie?.

a wiec niech tak, bedzie! niech sie dokona!

a potem zalozymy topik: milosc to nie pluszowy mis

PO wybacz ale czegoś nie rozumie... i jakoś Twoje rady znacznie odbiegają od postępowania.....Twojego postępowania

a to cholerne TV czasami mam ochotę wyrzucić przez okno....mój mąż większość życia przed nim spędził.... siedzi ogląda i zastanawia sie za co teraz mam się brac...a dokładniej jaką potrawę zacząć mu przygotowywać. Stwierdził ostanio....że najbardziej lubi gdy krzątam się po kuchni..... wtedy wie że jest w domu...

moja zona teraz obrazona jest, nieodzywam sie do siebie, cos tam robi w kuchni... eeeeeee... nudy, jak zwykle.

czuje się jak zdalnie sterowany robot kuchenny i matka polka.......to tak w zależności kto zgłasza do mnie swoje potrzeby......ale czy o to w życiu chodzi? ...często się nad tym zastanawiam.

wlasnie na onecie jakas panna odstawila kompletny, ostry striptease przed kamerka :) ehehehehehe:) ale numer:)

dlatego PO rozumie chlopaka....bo nachodzą mnie podobne myśli :) a jak mnie nachodzą....to zapewne je zrealizuje :)

jakie mysli margarita? o romansiku?:)