Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZałamanaTotalnie

Jak przeżyć rozstanie..

Polecane posty

Gość pieceofme
Hej. Ja bylam niedawno w podobnej sytuacji, tez zerwal ze mna koles po 1.5 roku zwiazku. I tez na koncu potraktowal mnie jak smiecia, wysmiewal mnie przed kumplami, oddzywal sie chamsko nawet jak jeszcze bylismy razem. Ale od tego czasu minelo juz kilka miesiecy i jest wszystko ok mimo ze jeszcze o nim nie zapomnialam do konca. Czasami mysle, ale zaraz staram sie odganiac te wspomnienia... Pierwsze tygodnie na pewno sa bardzo ciezkie, ale zacznij wychodzic do ludzi, odnow stare znajomosci, chocby na sile... zobaczysz, ze swiat bez niego moze byc fajny. Zaczniesz chodzic na imprezy, poznasz nowych ludzi i Twoje zycie calkiem sie zmieni... U mnie przynajmniej tak bylo. Mimo, ze narazie nie mam nikogo, to jestem szczesliwa, umawiam sie z roznymi osobami i nawet nie teksnie za tamtymi czasami.. Bo wtedy bylam tylko momentami szczesliwa, a wiekszosc cierpialam przez te wszystkie klotnie... teraz juz nie jestem taka nerwowa i mam swiety spokoj, zadnych zmartwien. Przemysl to sobie :) zycze powodzenia !!! :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hildee
O wlasnie "momentami szczesliwa" dokladnie mialam to samo ;) Jest tylko jeden motyw ktory nie wiem czy jest wlasciwy. Bym chciala zebysmy zostali znajomymi.Bardzo mi na tym zalezy. Rozstalismy sie kulturalnie. PO prostu porozmawialismy i zakonczylismy ten etap w naszym zyciu. Zalezy mi natomiast na rozmowie z nim, mamy wspolne zainteresowania, bedziemy chodzic na te same imprezy i wydarzenia bo jestesmy w tym samym "klimacie", i chcialabym traktowac go jak kumpla, potrafie to zrobic bo jest dobra osoba. Tylko czy to sie uda?CZy faceci potrafia? Wiem ze to zalezy od czlowieka, ale co wy o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimfa-k
Mnie wlaśnie 2 tygodnie temu zostawił mój facet. Bylismy razem 5 lat, od 3 lat mieszkaliśmy razem. Nie umiem sie jakoś pozbierać, choć się staram, co rano wstaje z lękiem że jestem sama w domu, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej, mam 24 lata on również, wiem że ponoszę wine za rozpad naszego związku, nie bylo w nim najlepiej, ale również nie najgorzej, ale z dnia na dzien nie mozna przekreslic wszystkiego bo nagle coś strzelilo do głowy. Mówił, że kochamy się ale nie pasujemy do siebie nie umiemy ze soba zyc. Ciekawe skoro od 3 lat mieszkalismy razem i bylo, mimo ze musielismy przejsc przez mase problemów ( moja mama go nei akceptowała - była na nie, obecnie od pewnego czasu to sie zmieniło), mieslismy wziac slub i załozyć rodzine. jego decyzja bardzo mnie zaskoczyla, gdyz 3 dni wczesniej zanim powiedział mi ze niechce byc ze mna juz rozmawialismy o slubie i dziecku, on bardzo chciał dziecka ja rowniez. Doszły mnie słuchy ze on podczas zwiazku ze mna znalazl sobie małolate z dzieckiem i z nia chce byc, sam do tego sie nie przyznaje. Ale wswzyscy w koło o tym wiedza, wie o tym jego mama, ktora nie akceptuje tego. On nie jest na tyle odpowiedzialny zeby utrzymac dziecko i ja. Pozatym ona ma 19 lat, za przeproszeniem puściła się facet ja zostawił i wyjechał jak sie tylko dowiedział, ze jest w ciązy. Przyznaje nie bylam idealna, wymagałam , nie podobali mii sie jego koledzy, ciagle miala pretensje, ale on o co nie prosiłam to bylo zaraz potem... Jestem osoba znerwicowana, a on zamiast mi pomagac bym sie nei denerwowała sprawiał ze ja sie denerwowałam. Czuje się winna...bardzo go kocham...spedziłam z nim 5 lat i to jest wlasnie nahbardziej bolesne ze przyszlo mu to tak łatwo, zostawił mnie z problemami finansowymi, mowi ze mi bedzie pomagal, ale ja niechce nic od niego skoro caly czas klamie. Niewiem, on mowi ze neiwie czy podjal dobra decyzje ze moze jej bedzie zalowac, wszyscy znajomi mowia ze bedzie zalował bo nigdzie nie bedzie miec lepiej. Mam nadzieje ze nie bedzie bolec to wiecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam w gronie
wlasnie jestem w podobnej sytuacji co chyba nikogo nie dziwi skoro wpisuje sie na tym forum. Byłam z chlopakiem 3 lata i wydawalo mi sie ze razem mozemy gory przenosic, niestety cosik sie zmienilo i nie bylo juz tej "magii" miedzy nami, pomyslalm, ze to normalne zycie codzienne kazdego przytlacza, ale ze nie z takimi problemami ludzie dawali sobie rade. Nic jednak nie pomoze jes;li tylko jedna strona chce zawalczyc o milosc, a druga tlumaczy, ze nie chce byc w zwiazku, ze cghce odpoczac itp. co to za tlumaczenie do tejpory bylo cudownie a raptem cos przeszkadza?! Blędem jest obwinianie sie o wszystko i branie calej winy na siebie, wina zawsze lezy po srodku. Jestem na etapie tlumaczenia sobie jak do tego doszlo, ale na kazde wspomnienie bycia razem lzy cisna sie do oczu:( zastanawiam sie jak to bedzie skoro odczuwam niechec do facetów, ale wierze i mam nadzeje ze kiedyś przyjdzie taki dzień ze poznam tego jednego, ktory bedzie moim ksieciem z bajki i wszystko wroci do normalności. Poki co są łzy łzy i lzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska0904
Witam! Ja również zaliczam się do Waszego grona. Byłam z facetem 8 lat. Zaczęliśmy w liceum, mieliśmy po 17 lat, było cudownie. Był mi przyjacielem, kochankiem i najważniejszą osobą w życiu. Rozumieliśmy się bez słów, normalnie jak w raju! Kłótnie często się zdarzały, myślę że z racji tego, iż oboje mamy ogromnie temperamentne charakterki. Nie narzekałam, było bosko, nawet te kłótnie jakoś tak wkomponowały się w nasze życie jako stały element. Wiedziałam że byłam mu najbliższą osobą i było to miłe, miec tę świadomośc. Każdy kojarzył nas jako NAS a nie każdego z osobna-byliśmy nierozłączni. Aż do zeszłego roku... :/ Mój luby po wielu latach ucieczek został wcielony do armii (9 miesięcy rozłąki). Uprzedzam że nie chodzi tu o zdradę, gdyż ja do dziś nie potrafię spojrzec na innego faceta. Problem tkwił w czymś innym. Gdy już wyszedł z wojska zmienił się okropnie! Nie do poznania! Cieżko mi było z nim się porozumiec! Stał się obcą osobą. Kiedyś był bardzo czuły na problemy innych, zawsze skory do pomocy - zmiana o 360 stopni! Zaczął wszystkich sobie, że tak powiem, olewac, przestał ze mną rozmawiac, stał się taką roślinką, robotem bez uczuc. :( Przestał wykazywac wszelkie zainteresowanie czymkolwiek. Pomyślałam, że może ma depresję? Starałam się z nim rozmawiac, pomagałam, dawałam z siebie wszystko! Nie pomogło. Miał we mnie oparcie (czego nie mogłam powiedziec o nim), starałam się bo mi zależało. Nie wiem do dziś w czym tkwiła przyczyna tej zmiany (w woju mu się podobało) ale do dnia dzisiejszego jest taki jak był. Rozstałam się z nim tydzień temu, bo miałam dosyc jego rozkazów, nakazów - to było przykre. Już nie byłam przyjacielem, tylko babą od obiadków i seksu. :( Doszło nawet do tego, że zaczął obwiniac mnie o swoje niepowodzenia (których miał stanowczo mniej niż ja) i za wspólne mieszkanie i bycie razem powiedział że "przeżył ze mną piekło"!!! To zaważyło! Powiedziałam dośc! Ale tak szczerze to ja nadal go kocham i baaardzo za nim tęsknię. :( Próbowałam z nim rozmawiac o naszych problemach, o tym co mi na sercu leży, ale on postawił między nami ogromny mur, którego nie przeskoczę. :( Przykra sprawa, gdyż byłam w ciąży i poroniłam. :( Powiedziała mu o tym i od tamtej pory trzyma mnie na dystans, nie chce nawet ze mną porozmawiac, tak jakby to była moja wina. :( Nie wiem co dalej będzie. Wiem tylko że chciałabym z powrotem tego samego faceta co kiedyś. To okropnie boli. Proszę, napiszcie co o tym myślicie i co zrobic, żeby zapomniec. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszycielka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellla_25
Witam wszytskich ponownie! :) weszlam dzis na ta stronke po dobrych kilku miesiacach , przypomnialam sobie moj wpis z lutego ktory tu zostawilam i nasuwa mi sie tylko jedna rada po calym doswiadczeniu rozstania: trzeba je po prostu przejsc , przezyc. Od mojego rozstania minelo pol roku i jestem zakochana w calkiem nowej osobie, co prawda bez wzajemnosci ale dopiero to uczucie uswiadomilo mi jak bez sensu byl moj wczesniejszy zwiazek i ze dobrze sie stalo ze sie skonczyl. Nie bylo latwo zapomniec, zretsza po 6 latach sie nie zapomina drugiej osoby.. po prostu trzeba pzez to pzejsc, najlepiej z przyjaciolmi . pozdrawiam wszytskich i trzymam kciuki za wszytskich, u mnie dzis co prawda nie wesolo bo jak juz mowilam podoba mi sie ktos kto pewnie nie odwzajemnia moich uczuc( tak podejrzewam) ale mimo wszytsko widze po sobie ze rozstanie z mim eks wyszlo mi na dobre , nawet po 6 latach jest to jednak mozliwe - zeby czlowiek przyznal racje ze jednak dobrze sie stalo - bo znowu sie usmiecham a z nim.. tylko plakalam..pozdrowienia dla wszytskich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe dawno roztałem sie z dziewczyna..... bylismy 1.5 roku razem i sie rozpadło. bardzo duzo sie klucilismy, wypominania az byla miedzy nami duza barjera.... była osoba bardzo mocna i twarda .... byla dla mnie jak opsesja probowałem z kazdej strony swojej osobowosci .... za wszystko sie obwiniałem i ratowałem ten zwiazek az sam nie dalem rady i jej nie zatrzymałem.... dowiedziałem sie ze juz myslala o innym i juz sie z nim spotyka nie moge w to uwierzyc.... a ja cierpie bardzo nie potrafie sie pozbierać... ... czemu jestem taki slaby nie wyobrazam sobie zycia dalej....czuje z jestem nikim bo wszystko przegrałem.... ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjja
ella 25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjaa
ellla 25. mialm tak samo..po 3 latch zerwalismy a chlopakiem...byl chamem ktory nie potrafil mnie szanowac..uswiadomil mi to moj kumpel w ktorym jestem zakochana bez pamieci.i cierpialam..plakalam ale to pomaga..i moz nie bede z nim nigdy ale wiem ze jestem wartosciowa dziewczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niki5
Wspolczuje ci bardzo...jestem w podobnej sytuacji.On nie chce juz ze mna byc a ja zrobilabym dla niego wszystko-typowe uzaleznienie.. Niewiem co moge ci poradzic,bo sama sobie nie potrafie pomoc... Tez nie mam ochoty nigdzie wychodzic i na niczym mi nie zalezy..Ale trzeba jakos stanac na nogi.Musze sie wybrac do psychologa i tobie tez to radze.. Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca asia
Przeżyłam to samo, a raczej przeżywam. Byłam z chłopakiem 2 lata, ponad rok mieszkałam z nim w Anglii. On mnie tam ściągnął. Pojechałam tam tylko dla niego. W Anglii było ciężko z pracą, raz była raz jej nie było i to mnie bardzo dołowało, a poza tym to nie był kraj w którym mogłaby zyc dłuzej. Postanowilismy ze wracamy ja w październiku, a on w grudniu. Potem sytuacja się zmieniła, dostał kontrakt więc postanowił tam zostać jeszcze na jakiś czas, zgodziłam się na to pod warunkiem ze ja pojdę tam do college. Wszystko to działo się na odległość, bo ja w tym czasie byłam w Polsce a on w Anglii. Miał przyleciec po mnie w listopadzie, bilety zamówione... a on kilka dni przed mowi ze juz mnie nie kocha, ze nie mozemy dalej ze sobą być, bo to nie ma sensu. Powiedział ze w Anglii chcę zostać bardzo długo... To był najgorszy dzień w moim życiu kiedy mi to oznajmił przez skype, czułam jakby swiat się zawalił. Ryczałam całą noc, cięzko było i jest... Wszystko dla niego zrobiłam, rzuciłam w Pl wszystko także koleżanki odtrąciłam. Trudno jest pogodzić się z taką decyzją. Teraz nie wiem jak mam powstać po tym ciosie... jest ciężko i bardzo boli... ktoś ma jakieś skuteczne rady i środek na wyzdrowienie? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też się zastanawiam jak to wszystko przeżyć. Kobieta którą kocham i dla której zrobiłbym wszystko po prostu mnie zostawiła. Nic nie wskazywało, żeby miało do tego dojść. Były wspólne plany zbliżającego się powoli sylwestra, były plany na przyszłe wakacje i tu nagle taka decyzja. Dla mnie jest to wielkim szokiem. Jak można tak w jednej chwili przekreślić ponad 3 letni związek. Jest mi z tym bardzo ciężko i cały czas mam w środku nadzieję, że jednak jeszcze się zejdziemy. Ona teraz nie chce utrzymywać kontaktu, bo twierdzi że tak będzie lepiej dla nas obojga. Wiem jedno, że w tym wszystkim nie ma mowy o tym że mnie zdradziła, czy że ma kogoś nowego - jestem pewien w 100%. Zastanawiam się jak ją odzyskać, co zrobić żeby znów chciała ze mną być. Minęły 4 tygodnie od tego nieszczęsnego dnia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona_kolejna
ile nas tu jest... Mnie zostawił własnie chłopak po 4,5 latach związku, dokładnie wczoraj, a czuję jakby mineły już wieki, czas bez niego tak okropnie się dłuży... Powiedził mi wprost, że mnie nie kocha, ze nie zależy już mu na naszym związku. Boże,cios w samo serce, mieliśmy tyle wspolnych planow! Kocham go, nie potrafię wyobrazić sobie zycia bez niego... Wszystko jest pozbawione sensu, kiedy nie mogę się tym z nim podzielić... Pomocy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SilentSpy
Ale to chyba dobrze, ze Cie zostawil? Dlaczego nie myslicie racjonalnie? Gdybys wyszla za niego za maz a on by Ciebie nie kochal to mialabys wspaniale malzenstwo? Powinnas sie cieszyc, ze to stalo sie teraz. Przeciez nie jest tak, ze tylko jeden czlowiek jest Tobie przeznaczony :) Jesli przemyslisz sobie te sprawy to szybciej sie podniesiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kollka
Ja godzę się na lichy związek, bo boję się samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziuniaaaa
Hej a co z ta co zalozyla ten temat????????????????/ moglaby napisac czy sie cos u niej zmienilo i jak zyje !!!!!!!!!!!!!!!!!WIEC JAK KTOS TU SEI WYPOWIADAL DAWNO TEMU TO PLIS NAPISZCIE JAK SIE WAM TERAZ UKLADA!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziuniaaaa
Hej a co z ta co zalozyla ten temat????????????????/ moglaby napisac czy sie cos u niej zmienilo i jak zyje !!!!!!!!!!!!!!!!!WIEC JAK KTOS TU SEI WYPOWIADAL DAWNO TEMU TO PLIS NAPISZCIE JAK SIE WAM TERAZ UKLADA!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kollka
Godzę się na lichy związek, w którym nie ma ani zrozumienia, ani partnerstwa, ani rozmowy. Ot tyle, że przed ludźmi nie wyglądam na niemotę starą pannę. Ale tak jest, dziewczyny, jak się ma 30+ Lęk przed samotnością paraliżuje, dyktuje durne zachowania, głupie rozwiązania i w ogóle jest złym doradcą, którego tylko idiotki takie jak ja słuchają. Pozostają złudzenia, że kiedyś tam będzie dobrze, że ,,się zmieni" (hehhe, uwielbiam się publicznie śmiać z kobiet, które wierzą, że ich facet się zmieni, mam dla nich mnóstwo ostrych słów i pogardy, pewnie dlatego, że jak widzę, że inne popełniają takie same błędy jak ja, nie czuję się aż tak żałośnie), że stanie się cud. To, że jestem nieszczęśliwa i traktowana przez swojego partnera (nazwa nieadekwatna do tego, co jest), powoduje u mnie przyrost zawiści, zazdrości, złośliwości skierowanej ku kobietom, którym się powiodło. Śmieszne i żałosne, ale bolą mnie nawet zdjęcia szczęśliwych koleżanek zamieszczone na NK. Chciałabym móc wyzwolić się z tego, co sama przez swój strach i głupotę sobie narzuciłam, chciałabym dać radę. Może znajdę tu takie same jak - pielęgnujące pozory? Szkoda, że wątek zamiera i że mało kto się odzywa : (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate00
ja wlasnie tez zostalam zostawiona przez swojego partnera bylismy ze soba prawie 3 lata moj synek go kochal i traktowal jak wlasnego ojaca. nie mial mi odwagi powiedziec w oczy zadzwonil i poweidzal przez telefon .my nigdy nie mielismy problemow on byl dla mnie wspanialy wszytsko dla mnie zrobil nie musialam nigdy pracowac zapewnial ze nie musze nawet jak chcialam teraz z sotalam z malym dzieckiem bez nieczego ani mieszkania ,s rodkow na zycie , ani pracy .boli mnie tak bardzo ze nie mial odwagi mi tego powiedziec w twarz po tylu latach zapewniania mnie o milosci o wszytskim innym zostawic kogos w taki sposob to cios ponizej pasa . a moj syn co mu powiem jak zacznie pytac nie wiem . jestem w szoku wydaje mi sie to jak sen ale wiem ze to prawda nie wiem jak mam sie pozbierac chce juz byc odkochana i zapomniec o tym ale jak to zrobic szybko \/? nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kollka
Czytając historię Kateo, nabieram dystansu do moich problemów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caroline344
witajciee... i ja dołączam do grona porzuconych =/ Bylam z nim ponad rok, bywalo roznie, czasem nie moglam wytzrymac bez niego, a czasem z nim. Czasem dochodzilam do wniosku,ze to nie to, ze to nie facet, ktorego chcialabym miec, malo meski, taka ciapa, malo stanowczy, bez wlasnego zdania, jednak jest cos takiego jak przywiazanie... i wczoraj, gdy powiedzial, ze to nie ma sensu, bo rzadko sie widujemy i ja zasluguje na kogos lepszego to rece mi opadly. Rozum mowi,ze jest ok - w sumie meczylam siee z nim, ale jakos od wczoraj mam lzy w oczach i jest mi b. ciezko... chyba jak zawsze przy rozstaniu =/ raczej nie ma sposobu na przetrwanie, jak tylko czekac i znalezc sobie jakies zajecie, na pewno nie siedziec w domu, bo to dobija, nawet glupie wyjscie w miasto jest lepsze niz bezczynnosc. Poza tym znajomi, jakas impreza, kiedys pomogla mi modlitwa i kosciol, a nie chodze tam wcale... Trzymajcie się wszystkie i wszyscy, ktorym pęka serce... "...tego kwiatu to pół światu, a 3/4 ch.. warte"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Caroline344
Kollka "Ja godzę się na lichy związek, bo boję się samotności." Ja mam tak samo... potrzebuję, by ktoś stale był przy mnie, przytulał, wspierał - no taki mam charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kollka
Do Caroline: Nie wiem, czy tu jeszcze zaglądasz. Ja właśnie, po telefonicznej rozmowie z ,,moim" chłopakiem, jestem bliska decyzji o rozstaniu. Boję się tylko, że po nim nastąpią dni, które trzeba będzie spisać na straty. Jaka ja głupia jestem... Gdy stać mnie, jak np. teraz, na obiektywizm, widzę, że mój ,,związek" to męka - to lekceważenie mnie, to szereg drobnych a celnych złośliwości, to ,,rozmowy", które z tym człowiekiem nie mogą być otwarte i konkretne. On nie chce się ze mną rozstać, lawiruje, kombinuje u kręci, ja na to nie mam siły, na to żeby się wyplątać i uwolnić. Najgorsze jest to, że jego zachowanie cechuje się perfidnym wysublimowaniem - jestem umęczona, a każda moja skarga wyglądałaby na bezzasadną. Dla innych jest przecież przemiły. Więc o co mi chodzi? O te ,,drobiazgi"? Heh, pamiętam zdarzenie na spacerze, tak dla przykładu je opiszę: Wyciągnął aparat, ja jak głupia krowa nastawiłam się do zdjęcia, a tu słowa:,,Możesz się odsunąć, bo zasłaniasz mi widok?" Urywki rozmów: moje pytanie, wymagajace odpowiedzi tak lub nie: masz potrzebę widzieć się ze mną, ze mną być? I odpowiedź: na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Caroline, nie wiem, czy tu jeszcze zaglądasz, ale proszę opowiedz, jak jest u ciebie. Myślisz, że zdecydujesz się na bycie samą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_1988
Witam wszystkich...wlasciwie nie wiem po co pisze...byc moze dlatego,ze wlasnie rozstalam sie z moim facetem i nie wiem jak to wszystko przeżyc... nasza historia jest niesamowita jak filmy science fiction...bylo nam dobrze razem-oboje po przejsciach,z trudnych rodzin- oboje mielismy nieudane dziecinstwo-rozumielismy sie bez slow...rozumielismy nasze cierpienie...rozdzieliło nas...wojsko... ale nie czas- przwtrwalismy razem te 9 miesiecy...bylam przy nim kiedy bylo mu ciezko,kiedy czuł sie samotny 400 km od domu,ode mnie.Wspieralam go,dawalam mu wszystko co moglam,byle jak najmniej czuł tesknote... ale kiedy wrocił stał sie zupelnie innym człowiekiem-ogoista,zakochanym i zafascynowanym sobą...przestalam sie liczyc-on zczal wychodzic z kolegami na piwo,odwidzac kolezanki,znajomych-sam...beze mnie-nasze dotad wspolne zycie przestalo nas laczyc-zylismy dwoma roznymi zyciami... jest mi ciezko bo czekalam na niego z nadzieje ze kiedy wyjdzie bedziemy szczesliwi i stworzymy dom o jakim zawsze marzylismy...jak sie pozbierac?co zrobic by było łatwiiej?by tak nie bolało? pozdrawiam... i dziekuje tym,którzy odp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 17
nie ma chyba na to lekarstwa :(:(:( ja jestem z moim łukaszem już 2 lata i 3 miesiące i dziś się pokłociliśmy i boję się że będzie rozstanie,nie mam apetytu i trzęse się cala, nie chce go stracić . A jak było nasze 2 rozstanie to wychodzilam ze znajomymi i trochę zapomniałam ale jak wracałam do domu to wyłam ile wlezie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzowitta24
Prosze Was!! Czytajac posta "zalamanej totalnie" , zalozycielki forum, widze siebie. Niestety wszystkie rady przeczytane, ale nie jestem twarda i nie potrafie przestac o tym myslec. Nie moge pracowac, boje sie ze stane sie malo efektywna i mnie zwolnia.. najchetniej wzielabym urlop w nieskonczonosc i ryczala dotad az mi przejdzie. Ale nie stety nie moge tego zrobic!!!! chce zniknac z tego swiata, nic mnie nie cieszy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kar0olka
tam wszystkich..ja rowniez jestem w podobnej sytuacji:( a wiec, w grudniu 2008 roku zerwal ze mna chlopak, bylismy razem prawie 4 lata, zerwal ze mna tlumaczac sie ze nie moze wytrzymac mojego zachowania(czyt. wg niego bylam zla, krzyczalam, czepialam sie, zazdrosc, brak zaufania, itp) oczywiscie cala wine brałam na siebie, szczeze nie bylam tak bardzo szczesliwa w tm zwiazku gdyz okazywal mi malo uczucia, a ja jak kazda dziewczyna potrzebuje zrozumienia oraz tego aby byla przy niej druga kochajaca osoba ktora to okaze. Po kilku dniach dowiedzialam sie ze moj chlopak obsciskiwal sie z inna dziewczyna, spotykal itp...wtedy sie kompletnie załamalam..a mowil ze tak mnie kocha i nigdy by mnie nie zdradzil...ta dziewczyna okazala sie "nasza" kolezanka(moj wrog) kiedys nagadala na mnie glupoty co bylo oczywiscie nie prawda...podobal sie jej moj chlopak i probowala mi go odbic...najgorsze jest to ze on mnie zapewnial ze ich nic nie łaczy, wyklinal ja do mnie, mowil ze to szmata, kur*a, .nawet klekal i przyzekal na nasza milosc ze go nic nie laczy z nia....itp...a potem tak sie zachowal(mysle a raczej wiem ze to przez zmiane towarzystwa, przez jednego kolege ktory go buntuje :/)....cierpialam 3 tygodnie, nie odzywalam sie do niego, probowalam unikac..az w koncu dostalam od niego wiadomosc na nk(to bylo kilka dni przed swietami Bozego Narodznia) prosil o spotkanie bo chcial zebysmy zostali dobrymi znajomymi..ja nie nastawialam sie na nic konkretnego bo bylam pewna ze nie chce byc ze mna, ja natomiast po takim cierpieniu bylam sklonna mu wybaczyc...i stalo sie spotkalismy sie, przepraszal mnie, mowil ze byl glupi ze mnie zostawil, ze starsznie zaluje i ze bardzo chcialby byc ze mna...plakal nawet robil wszytsko zebym wrocila...ja glupia wrocilam....bylo nam dobrze przez 2 miesiace...w marcu biezacego roku, zaczelo sie cos psuc(znowu zaczal sie kolegowac z tym kolega co wczesniej)...olewal mnie, nie przyjezdzal do mnie tak czesto, nie pisal, nie mial czasu nawet ze mna porozmawiac, ja potrzebowalam rozmowy nawet o tym jak spedzialam dzien...potzrebowalam jego bliskosci...pewnego dnia nakrzyczalam na niego bo klamal mi prosto w oczy(robil to czesto) wiec nie wytrzymalam i nakrzyczalam, wykrzyczalam mu wszystko co mysle...a on?? on powiedzial ze to koniec, ze chce przerwy, miesiecznej przerwy..poczatkowo nie godzilam sie na to...czulam sie fatalnie, cierpialam i nadal starsznie cierpie, minelo juz prawie 2 tygodnie a on sie nawet nie odezwie..podobno ma inna panienke;( ja chce umrzec, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, on jest calym moim swiatem, kocham go bezgranicznie, kazdy mowi ze jestem glupia i naiwna ze bede czekala na niego...ja poprostu nie mam ochoty zyc, wszystkie mile chwile mi sie przypominaja i jak tu zyc jak si etak mocno kocha;( a najbardziej boli to ze ja go juz nie interesuje po 4 latach zwiazku....nie iwem co mam robic?? czekac jak glupia?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kar0olka
heh ale ktos jest glupi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×