cholerny orgazm!!!

witam! wspołzyje od pewnego czasu z moja love i ona nigdy (ani razu w życiu nie miała orgazmu) poczatkowo jakoś się tak tym nie przejmowałem ale teraz zaczyna mnie to niepokoić :( robie chyba wszystko (minetki, paluszki, było juz chyba ze 100 pozycji) stwarzam fajny klimat (świece, alko, sami w domu) i nic :( a najdziwniejsze jest to że czuje ze doprowadzam ją do takiego stanu z ktorego nie ma juz ucieczki (jej tętno, oddech, skurcze mięsni w tym mięsni pochwy, rumieniec, baaardzo dużo śluzu czasami juz krzyczy) mam wrażenie ze juz zaraz dosłownie za momencik bedzie a tu..... zonk :( jej podniecenie opada! :( jest wyluzowana, nic ja nie krępuje, ma bardzo duzy temperament, no robimy dosłownie na co mamy ochote!!! a moze ona ma takie niewydarzone orgazmy? tylko sama o tym nie wie? ona twierdzi ze to na bank nie jest orgazm :( no i właśnie moje pytanie do Was jest takie: co zrobić gdy wyczuje że zaczyna dochodzić? juz przyspieszałem, zwalniałem (bez rezultatów) moze ona w tym momencie potrzebuje jeszcze jakiegoś dodatkowego bodźca? sam, juz nie wiem... krzyknąc na nia?! gadam juz czasami takie farmazony... pomocy! wszystkie sugestie mile widziane! :)