Lecę na Marsa

Pobyt na Ziemi trochę mi się znudził. A na Marsie nikt jeszcze nie był. Przejdę więc do historii, jak Wielcy Odkrywcy, światli uczeni, czy choćby, niech mnie diabli porwą - jak Jurij Gagarin.

powodzenia, ja zostaję na ziemi, porządki trzeba zrobić.

Ja już tu jestem od kilku lat, więc nie mów że jeszcze nikt nie był na Marsie :) ale zapraszam jest super :D

To trochę będziesz miał roboty. Stajnia Augiasza przy tym, co mamy na naszym globie aktualnie, to zwykła, nie warta uwagi betka.

zaraz zaraz, podobno kobiety siedzą na Wenus, czyż nie?

Na wenus było za ciepło, to się przemieściłam na Marsa :)

Na Marsie nikt nie był. O ile wiem, na Księżyc kiedyś wybierała się Walentyna Tiereszkowa. Ale nie doleciała.

Co jest dość logiczne, z punktu widzenia kobiety. No, chyba że baba jest nowoczesna.

Jak przylecisz to się przekonasz , że tu jestem

Bujasz, Marsjanka, tam Ciebie nie ma.

Skąd wiesz, skoro Ciebie jeszcze tu nie ma. :)

Jestem wyedukowany, Marsjanka. Powszechnie wiadomo, że na Marsie do tej pory nikt jeszcze nie był, bo niby jak się miał tam znaleźć? A Ty niby jak tam doleciałaś? Jak Małgorzata, na domowej miotle, nago, maznąwszy się uprzednio kremem?

"Powszechnie wiadomo" haha... ja nikomu nie mówiłam że lecię, bo mi nie potrzebna jest sława Gagarina, mam tu święty spokój i to mi wystarczy. Gdybym wróciła to wszyscy chcieliby sie ze mna przeleciec na moją kochana planetkę. A tu jest tak cudownie, mieszkam nad Morzem Syren w Zatoce zórz i oglądam aż dwa księżyce:)

Konfabulujesz, Marsjanka. Ty nie mieszkasz na Marsie. Każde dziecko dobrze wie, że na Marsie nie ma żadnych kobiet.

To mylne przekonania a nie wiedza :)

Poza tym, Marsjanka, siedząc samotnie na Marsie, znaczy - bez mężczyzny, czułabyś się fatalnie. Kobiety znacznie gorzej, niż faceci, znoszą samotność.

Owszem, wiedza uniwersytecka. Jestem dość oczytany Ziemianin.

Atmosfera na Marsie wpływa na mnie tak dobrze, że niepotrzebny mi tu jak narazie meżczyzna :) czuję się świetnie :)

Oczytany nie oznacza wszechwiedzący :)

Jak na razie może i niepotrzebny, Marsjanka. Ale czasu za wiele nie posiadasz. Wprawdzie ja się na Marsa wybieram i jestem (chyba) facetem, to jeszcze nie oznacza, że Ci się spodobam. O ile wiem, następny egzemplarz męski dotrze na Marsa nie wcześniej, niż przed ćwierćwieczem, chyba że połączone wysiłki nauki radzieckiej oraz chiniskiej sprawią jakiś cud.

A poza tym mam tu marsjańskich kolegów i koleżanki- zielone ufoludki :D ,więc nie jest mi smutno.

Wiem dość, Marsjanka, żeby się upierać przy swoim. Podkreślam jeszcze raz - jestem absolwentem uniwersytetu, na dowód czego mogę okazać dyplom. Wprawdzie nie podpisany, ale zawsze.

Mnie się nie śpieszy do tych facetów co tu mają niby przylecieć.

To się z nimi zabawiaj. Na Twoim miejscu wolałbym zwykłego faceta.

Kiedy dolecą, Marsjanka, Ty będziesz już leciwą babą. Bez obrazy, za 25 lat nie obejrzy się za Tobą nawet pies z kulawą nogą. No, chyba że jakims cudem doszybuje do Ciebie zabłąkana przed czterdziestu laty Łajka.

Ziemianinie, ja Ci wierzę, że masz dyplom...Nawet gdybyś był doktorem habilitowanym i nie wiadomo jakim geniuszem, możesz nie wiedzieć że jestem na Marsie i to wcale nie ujmuje twemu geniuszowi. :)

Nie, Ty nie jesteś na Marsie, Marsjanka. Na Marsie nie ma dostępu do internetu. Utwierdzam się w przypuszczeniu, że robisz ze mnie balona. A ja na to jestem za powazny człowiek.

Zaręczam Ci, że świetnie się przystosowałam do życia na Marsie, a jego warunki pozwalają mi na długotrwałe zachowanie młodzieńczego wyglądu. Inne kobitki pewnie by tu przyjeżdżały zamiast stosować drogie liftingi :)

a ja wam pomerdam z plutona:)

Wiadomo powszechnie - dowiodły tego wszelkie badania - że warunki życia na Marsie są trudne. Nie sądzę, żebyś była przystosowana. Białko w postacie ziemskiej może żyć jedynie na Ziemi, bądź w warunkach ziemskich. Na Marsie bez spesjalistycznej aparatury żywy organizm nie ma żadnych szans.