DEPRESJA Z POWODU PRYSZCZY....

Nigdy tak nie mialam. Zadnych wiekszych problemow z pryszcami. Czasem jakies wieksze i mniej przyjemne akcje na twarzy. Ale teraz to co sie dzieje, przechodzi ludzkie pojecie. Wulkany ropne. Zadne takie pryszczyki to wycisniecie i wysuszenia...ale twarde z jakas woda - nie dowycisniecia... Nie wiem jak mam sobie z tym radzic, dzis nie bylam na uczelni....wpadam w depresje powoli. Od kilku dni sie znikim nie spotyka...

ehh...widze ze nikomu sie nie chce nic napisac...;(

Nie wiem co mam napisac... musisz zwyczajnie isc do dermatologa, bo sama widzisz ze inaczej sie nie da...

nie martw się, to nie koniec świata

wiem że to nie łatwo, ja tez mam z tym problem, ale widzę że u Ciebie to nie są takie małe pryszcze, ale mam i na to pewną radę, myślę że powinnaś pozbyć się ich z samego wnętrza, kup sobie zieloną glinkę, bo ona właśnie wyciąga wszystko do wierzchu, na początku może się trochę pogorszyć, bo wszystkie zaniczyszczenia zostaną wyciągnięte na zewnątrz, ale tak będzie lepiej bo o to właśnie chodzi, a potem powinno być już lepiej

przez te pryszcze zawalilam studia, przestalam wychodzic z domu, 3 lata wyrwane z zyciorysu, dla mlodej dziewczyny to kupa czasu, kupa mlodosci, nie zmarnuj swojego, pedem do psych i dermatologa, zrob badania, jak wyjda dobrze to izotek, mnie to uratowalo