Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tom1410

Zakochałem się w swojej studentce

Polecane posty

Gość lesna................
Znałam ich ze studiów - On doktorant, Ona studentka pierwszego roku, coś iskrzyło, coś ich przyciągało... ale związali się oficjalnie dopiero po prawie 5 latach, gdy ona skończyła studia... Ja mam inną sytuację -jestem na studiach doktoranckich, On Pan doktor i coś iskrzy... ludzie mówią, że coś wisi w powietrzu. On jest wolny.... ja też... ale każdy z nas ma swoje życie... ja czasem się z kimś spotkam on też...i niby to taka zwykła znajomość naukowców... a jednak inna niż wszystkie inne te spojrzenia w oczy, ogromne zaufanie, pomoc w wielu sprawach nie tylko zawodowych... i też nie wiem co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
Lesna, poproś go o naprawienie rury w zlewie u siebie, albo zaproś na urodziny. Pomysły rzucam z palca teraz. Ale skoro czujesz, że coś się dzieje, to potrzeba katalizatora :)) Może uczucie do Ciebie go paraliżuje, wie, że to właśnie Ty, a z innymi się spotyka, bo się spotyka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie o tej porze
mądra kobieta nie zdecydowałaby się na coś takiego, przynajmniej nie w trakcie swoich studiów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
Doktorantka to nie studentka pierwszego roku. Nie przesadzajmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przesadzamy
;) nie doczytaliśmy całego tematu i sformułowanie wyżej doktorantek nie dotyczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enterrrrrrrekkkkkkkk
ja obecnie jestem w trakcie odchorowywania takiego fatalnego zauroczenia ćwiczeniowcem i muszę się Wam przyznać,że bardzo dobrze na mnie działa tworzenie armii zombiaków na NK ;) ale i tak przez większość czasu myślę o Nim... Czas niby leczy rany... poczekamy zobaczymy ;) teraz jestem już na poziomie akceptacji faktu ,że nic z Nas już nie będzie... mam nadzieję ,że wasze historie będą miały ten happy end :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a Wykładowca30 jeszcze tutaj
zagląda?? bo tęsknimy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy imię Wykładowcy30 zaczyna
się może na K ? jeżeli tak, to jestem w niebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
Zagląda, zagląda :) Imię, niestety, nie na K :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowco skoncentruj się
lepiej na sesji egzaminacyjnej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
Dziewczyny, zwolnijcie. Gdybym nawet miał imię na K czy P czy jeszcze inną literę. To co dalej? Na sesji skupiam się bardzo mocno. Ale wykładowca w sesji ma raczej nadmiar czasu, nie to co studentki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Wykładowco... Ma to znaczenie bynajmniej dla Kobiet, które tutaj zadają to pytanie. Być może myślą o kimś, a tym kimś jesteś Ty. Odpowiesz mi na to, czy Twoje imię zaczyna się na P? To dla mnie bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Witam ponownie... dzięki Wykładowco za odpowiedź. Dużo sie dzieje, mamy ciągłe okazje do kontaktów, rozmów. Co do moich studiów - w tym tygodniu składam indeks i znikam... przewód i obronę mam na innej uczelni. A Pan Doktor zaproponował mi prace w pewnym grancie. Rozmawiamy dużo. Wiem, że nie jest w związku, ale czasem się z kimś spotyka. Bez entuzjazmu powiedział mi, że nie wie co z tego będzie... a znam go na tyle. Wiem z jakim optymizmem mówi o ważnych dla niego osobach w życiu. Przedstawił mnie swojej najbliższej rodzinie. Nie chce robić sobie nadziei, ale za każdym razem jak ją tracę dzieje sie coś co nie pozwala by wygasła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lesna... wiem, co czujesz. Nie jest to dla Ciebie łatwa sytuacja. Najgorsze dla Nas jest to, że poznałyśmy człowieka, w takiej, a nie innej relacji. Dużo łatwiej byłoby o znajomość, gdybyśmy poznały ich chociażby na ulicy. Problemem jest to, że człowiek nie wie, czy ta druga osoba też o nim myśli. Przykładem jest Wykładowca tutaj na naszym forum. Jak widać myśli o swojej studentce. Zastanawia się, czy ona też o nim myśli. Nie można to jakoś ułatwić? Wydaje mi się, że studentka tutaj ma ograniczone pole poznania. Wykładowca - to mężczyzna i to on czując coś... powinien coś w tym kierunku zrobić. Jeśli oczywiście mu zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Rozumiem Cię Lena... Pamiętam taką bezsenną noc kiedy jedno nie pozwalało mi spać "dlaczego w takich okolicznościach?". Okazało się, że on wtedy też nie spał całą noc - dla zabicia czasu szukaliśmy w necie materiałów do pewnej wspólnej pracy i przesyłaliśmy sobie na pocztę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lesna... dokładnie jak napisałaś... To piękne to co piszesz, ale zarazem niezrozumiałe zarówno dla Ciebie jak i Jego. O tyle masz dobrze, że o tym wiesz. Jesteś świadoma tego, że on za Tobą też tęskni. Jeśli chodzi o mnie to ciężko mi żyć z tą bezradnością. Wiem, że gdybym poznała go realnie w innej relacji byłaby okazja do bliższego poznania, odkrywania własnych osobowości, a tak? Co dzień kładę się i biję z myślami, takimi o jakich właśnie wspomniałaś... Wykładowco... pytałeś co to zmieni: być może dużo, być może wzajemnie tęsknimy za sobą, poszukujemy odpowiedzi. Najgorsze co może być to bezradność, niewiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Tak tęsknię za Nim i On o tym wie... Do tej pory oboje mieliśmy zasade oddzielenie życia zawodwego i prywatnego - stale tak sie składa, że je łamiemy... Znam dużo osób z uczelni, ale z żadną nie przegadałam tyle prywatnie, o nauce i nie tylko :P, o życiu, o wartościach, o relacjach międzyludzkich... w najtrudniejszych sytuacjach zawsze był gdzieś obok...z resztą ja też... i wiele sytuacji, że nie jestem dla niego tylko znajomą po fachu... Ostatnio wyszłam już do domu i dzwoniłam by mi jeszcze cos przesłał z pracy na skrzynkę - nie odebrał, potem rozładował mi się telefon. Jak się zorientowałam po dwóch godzinach miałam kilka nieodebranych połączeń od niego mimo, że było późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co mi się w tym podoba? Że jednak czujecie te granice. Ile Ci zostało do końca studiów? jeśli mogę zapytać. Jeśli niewiele to myślę, że wszystko pełną parą się rozwinie w momencie ukończenia Twoich studiów. Wtedy nie będziecie musieli się z tym kryć. Tzn. takie związki są dozwolone. Jesteście dorosłymi ludźmi, ale wiadomo co robi opinia społeczna. Trzeba uważać. Jeśli on jest dojrzałym facetem, to wie w czym rzecz i odczeka ten "ciężki" dla Was czas. Możesz mi podpowiedzieć jak to się zaczęło tzn. kiedy zauważyłaś, że Ty się jemu też podobasz? a może On się Tobie spodobał i Ty zrobiłaś ten 1 krok ku bliższej relacji? Ja nie wiem, co mogę zrobić. Najgorsza to jest nadinterpretacja, bo może okazać się, że tylko ja jestem zainteresowana poznaniem jego osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje siano to przeszlosc
ciekawe czy tom jest jeszcze z ta studentka? ona juz pewnie konczy studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Studia mam już prawie skończone, pozostał do złożenia indeks... egzaminy i zaliczenia wszystkie mam, Nadal będziemy razem pracować, ale jeśli pewne sprawy się miedzy nami wyjaśnią pracę mogę zmienić. W moim zawodzie to nie problem. Jak się zaczęło - na pewnym egzaminie - znalazł się po prostu w mojej komisji :P. A kiedy się zorientowałam że coś więcej on być może do mnie - kiedy z uporem szukał mojego pokoju i kiedy znalazł i przyszedł po prostu życzyć miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Musze popuscic mu szparki bo bedzie w mojej komisji na egzaminie, a chce dobrze zdac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na pewno duży, znaczący krok z jego strony w tej relacji. Kontakt wzrokowy to nie wszystko. Może świadczyć o tym, że kobieta się podoba, ale czy ktoś coś czuje więcej? Tego nie wiemy. Piękne w takiej relacji jest ta tajemniczość- ma uroki, ale powoduje też ból. Lesna... zazdroszczę Ci, bo ja już staję się powoli bierna tzn. zaczynam nad tym pracować by być obojętną, a to nie takie łatwe. Tym bardziej jak się widzi siebie w kimś. Nie wiem co mam robić. Pewnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Lena mam dobra rade, ty tez popusc swoejmu szparki:D to zawsze pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
No ta tajemniczość jakoś mnie wciaga... :). Pamiętam jak wtedy kiedy przyszedł do mojego pokoju inni komentowali - okazało się, że zawsze to do niego doktoranci i tym podobni stanowiskiem chodzili, że to cholernie niedostępna osoba, zamknięta w sobie... a kiedy przeszliśmy oficjalnie po imieniu i przy szefie insytutu na zebraniu jak weszłam powiedział mi Cześć K. - spojrzeń niektórych osób nie zapomnę do dziś...:) Lena miło że piszesz, wiem, że nie jestem sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
lena00000 - o tych szparkach pisze ktoś kto nie ma pomysłu na własne nicka pozdrawiam Podszywaczu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lesna... Zazdroszczę Tobie. Przyznaję się do tego. Ty sama zaproponowałaś mu , by mówił do Ciebie po imieniu? Swoją drogą co uważasz o takiej relacji student-wykładowca ma to jakiś w ogóle sens? Studentce nie wypada, wykładowcy nie wypada. Śmieszna sprawa, trudna. Tym bardziej jak ma się swoje zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Znam bezpośrednio takie dwa związki student - wykładowca i oni są razem :).Ale w obu przypadkach oficjalnie zaczeli sie spotykać po skończeniu studiów. Pojechaliśmy na Konferencjie baaa niny przypadek... :) do mojego miasteczka, w ktorym spędziłam najcudowniejsze lata mojego życia, gdzieś na drugim końcu Polski... kiedy reszta wieczorem poszła na impreze my zafundowaliśmy sobie spacer. Byłam w miejscach, które opuściłam z żalem kilka lat wcześniej i jeszcze On obok... Spacerowaliśmy tak cały wieczór, o reszcie zapomnieliśmy jakoś i wtedy On zaczął mi mówić po imieniu. Po powrocie rozmaiwaliśmy o tym z mojej inicjaltywy i ustaliliśmy że tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe nie powiem. Właściwie tak powinno być po zakończeniu studiów. By opinia społeczna nie narobiła zamieszania. Choć uwierz mi, że to trudne, tak czekać nie uważasz? A jeśli ten "Jedyny" zapomni, bądź druga strona? Jeśli ktoś inny pojawi się na horyzoncie? Ponoć miłości trzeba pomóc, ale nie wiadomo gdzie te granie. Co o tym w ogóle myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×