Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tom1410

Zakochałem się w swojej studentce

Polecane posty

Gość Lesna...
Może spróbuj wybadać grunt... lepiej go poznać... może koło naukowe, może wspólny artykuł, można coś sie doradzić jakiego wybrać promotora, możesz zapytać czy warto robić doktorat. Nie znam Twojej sytuacji, a i sama nie chce tu za dużo pisać. Ale warto próbować... Ja sama staram sie nie robić sobie zbytnich nadziei, spotykam sie ze znajomymi, nawet poznaje innych facetów, ale ten jest po prostu inny... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Każda sytuacje jest inna, wyjątkowa. Powiedz mi tylko jeszcze jedno: jeśli chodzi o tamte pary co wspominałaś, że zaczęli się spotykać po zakończonych studiach, to z kogo inicjatywy jego/ jej? Jak to wyglądało. On do niej zadzwonił pierwszy, bądź zaprosił na kawę, czy też odwrotnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakub doktorant
Ja mam podejście wyjątkowo cyniczne. Nigdy nie zwiążę się ze studentką. Nie ma takiej, która odpowiadałaby mojemu zajebistemu intelektowi. Gówniary i tyle. ;) Serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak się mówi... do momentu, gdy nie pojawi się prawdziwe, dojrzałe uczucie. Ono może się pojawić wszędzie, w każdej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Tą jedną parę mało znam... drugą dobrze, bo dziewczyna była ze mną na roku - zaczęlo się u mnich od dyskusji naukowych tyle wiem... kto dokładnie pierwszy zaczął nie wiem. Wiem tylko, że gdy ona za każdym razem próbowała o nim zapomnieć to on pojawiał się w jej życiu... kiedy patrzyłam na nich jako studentka twiedziłam, że nic z tego nie będzie..., że facet ją bajeruje mówiąć, żeby czekali aż skończy studia... i myliłam się... podobnie jak wiele innych osób. Oni są razem :), widziałam ich kilka razy spacerujących razem, wyglądaja na szczęśliwych. A ja właśnie wróciłam ze spaceru - dzwonił do mnie..., ale szczegóły zachowam dla siebie :). Wiem, że to wyjątkowy człowiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki bardzo za informacje. Podoba mi się ich postępowanie. Widać, że dziewczyna ma w głowie poukładane ... próbowała o Nim zapomnieć, a to, że los ich pchał na jedną drogę- to już nie jej wina. Widocznie tak musiało być? Najważniejsze, że są szczęśliwi i życzę im tego z całego serca :) W takiej sytuacji uważam, że studentce nic innego nie pozostaje jak starać się "zapomnieć". Jeśli nie chce mieć złej opinii. A co los pokaże tego nigdy nie wiadomo. Jedno jest pewne miłości trzeba troszkę pomóc. Nie można być do końca biernym, a więc uważam, że wykładowca jak najbardziej powinien wykazywać zainteresowanie, ale dyskretnie. Przecież można spojrzeć kobiecie głęboko w oczy ;) albo mrugnąć oczkiem, to nic nie kosztuje, a tyle szczęścia sprawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lesna... A w Twojej kwestii to sprawa jasna. Nie jesteś już prawie studentką. Niebawem kończysz studia, a więc wszystko na dobrej drodze. Pamiętaj nie rezygnuj ze szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lesna...
Lena to nie takie proste, jak jest jakaś tam znajoma nim zainteresowana... ale staram się być silna. Na pewną łączy nas przyjaźń to wiem. W naszym życiu dużo się dzieje - nie mogę tu pisać szczegółów, ale napisze tyle nigdy żaden facet tak mi nie zaufał jak On. Nawet moja mama jak usłyszała co zrobił dla mnie - chodzi o sprawy prywatne była zaskoczona, że są osoby, które potrafią darzyć takim zaufaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniejsze są blondynki czy
brunetki? a może rude?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentatorka ;)
Struktura sumienia akademickiego Swoboda stosunków w obszarze akademii sprawia, że niewiele jest treści represjonowanych, które muszą być interioryzowane w psychice jednostki akademickiej jako samo-karząca instancja sumienia. Złagodzona, zrelaksowana postać sumienia, cechująca ego wchodzące w funkcje i role akademickie, zachowuje przede wszystkim ów ogólny fundament sumienia będący pierwotnym tabu: zakaz kazirodztwa, a dokładnie nietykalność córek. Powtórzenie relacji ojciec - córka w zluzowanej i nieformalnej, często wprost właśnie familiarnej strukturze instytucjonalnej: wykładowca - studentka jest bardziej powtórzeniem terapeutycznym niż neurotycznym. Istotą bowiem tego odtwórczego stosunku akademickiego jest jego tymczasowość i rozwiązywalność, w odróżnieniu od sztywnej i nieusuwalnej relacji ojcostwa. Dzięki temu, że student przestaje być kiedyś poddany władzy wykładowcy-rodzica, staje się legalnym obiektem, i to zachowującym ślady tej atrakcyjności, którą posiada potomstwo biologiczne. Rozkosz dostarczana przez wyobrażenie uwolnienia od tabu kazirodczego jest podstawą więzi akademickiej i nagrodą scalającą tę zbiorowość. Jej uzewnętrznieniem jest podstawowe prawo moralności akademickiej, stanowiące, iż studentki są nietykalne, lecz po ukończeniu przez nie studiów stosunki z nimi stają się legalne. Relacje te ucieleśnia najpełniej wzorowy romans akademicki polegający na czystej miłości wykładowcy i studentki, potwierdzonej legalnym małżeństwem po ukończeniu przez nią studiów. Z lekka wstydliwa apoteoza takich ekscytujacych wydarzeń towarzyskich najlepiej przekonuje nas o naturze dokonującej się tu transakcji libidinalnej. Żywym źrodłem rozkoszy akademickiej jest więc świadomość bezsilności tabu kazirodczego poza granicą wyznaczoną czasem uwięzienia kobiet w roli córek-studentek. Po rytualnym wyzwoleniu, ukończeniu studiów, tabu przestaje działać, a córki stają się wolnymi kobietami, do których mężczyźni akademiccy mają pełny i nie obciążający sumień dostęp. To przetworzenie i zluzowanie zakazu kazirodztwa jest pierwszym wymiernym zyskiem psychicznym, jakiego dopracowała się akademia. Drugą, obok nietykalności studentek-córek, zasadą funkcjonalną moralności akademickiej, służącą jako gwarancja tej pierwszej, jest zasada słabości. Wymagana w społeczności akademickiej słabość polega na ogólnej łagodności, subordynacji, wyrozumiałości i obliczalności zachowania, które gwarantują - jako szczególnie kulturalne obejście - bezpieczeństwo całej wspólnoty i swobodne praktykowanie rozkosznej gry z tabu kazirodzczym, z zachowaniem pewności, że nie wydarzy się nic drastycznego. Zasada słabości ma też głębsze znaczenie, czyniąc z akademii komfortową przestrzeń bezpieczeństwa libidinalnego, o czym mowa będzie dalej. Wreszcie trzecią zasadą składającą się na sumienie akademickie jest oralna płodność zastępcza. Zastępcza praktyka oralna, nawet udramatyzowana w scenach dominacji lub przemocy, jak wykład, a zwłaszcza egzamin, z jednej strony manifestuje płodność i libidinalną gotowość wydających złożone sekwencje wydźwięków mężczyzn akademickich, a z drugiej niesie w sobie powtarzany wciąż komunikat, że do akcji cielesnej nie dojdzie. Słowotok akademicki nie jest więc impotentnym surogatem czynności seksualnej, lecz raczej manifestacją libido - tym groźniejszego i płodniejszego, że poddanego odraczającej spełnienie kontroli ego. W rezultacie libidinalna ekonomia przestrzeni akademickiej jest niesłychanie oszczędna, żeby nie powiedzieć ascetyczna. Trudno znaleźć zbiorowość funkcjonalną oferującą tak mało seksualnego spełnienia swoim członkom jak społeczność wykładowców; odpowiednio do tego charakteryzuje się też ona wyjątkowo silnym napięciem libidinalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdggerhhfffg
Mam wykładowcę, który kochał się w swojej studentce. Wyprowadziła go z alkoholizmu. Teraz są po ślubie i mają dziecko, ona robi doktorat. On poza tym, że był alkoholikiem i trzęsą mu się ręce jest bardzo przystojny i bardzo inteligentny. Ale rozbawiło mnie to zdanie: "Szczególnie przekonała mnie do siebie swoimi zainteresowaniami - psychologia.", bo pomyślałam, że wykładasz na psychologii. W każdym razie 95% 19latek interesuje się psychologią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myoptia
Wykładowco30 , a gdyby Twoja studentka przyszła do Ciebie i po prostu wyznała swoje uczucia , co byś zrobił ? zbył byś ją jakoś? albo dobra, powiedzmy napisała maila ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
@ Myoptio - pewnie byłbym w szoku. I gdyby to była osoba, na którą zwróciłem uwagę i którą się zainteresowałem - nie tylko fizycznie, ale również ujął mnie jej charakter (na ile mógł w relacji podporządkowania zajęciowego), to pewnie musiałbym przemyśleć swoje dotychczasowe życie, co i tak czynię, ale chyba brakuje jakiegoś impulsu do zmiany. Życie kogoś, kogo przestała kochać dotychczasowa, wieloletnia partnerka i który zwyczajnie, po ludzku, marzy o miłości i byciu potrzebnym, może o założeniu rodziny, bo zegar tyka. A do starości jeszcze kawał drogi... I pewnie dlatego w ogóle spojrzał na konkretną studentkę jak na kobietę. @ Eksperymentatorko - rozumiem, że to część dłuższego tekstu. Czy jest szansa na lekturę całości? @Leno - imię nie na P. I proponuję zakończyć zgadywankę, bo z każdą odpowiedzią bliżej do zdemaskowania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykładowco30 dzięki za odpowiedź. Wykładowco30 ciekawe Właśnie! Warto zadać sobie pytanie, a właściwie kilka pytań; co czego się dąży w życiu, o czym się marzy itd. Takie decyzje są najtrudniejsze. Te oczywiście o których tu piszesz. Ja już pewne swoje przemyślenia powoli "zamykam" chowam głęboko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentatorka ;)
ależ oczywiście , szansa na poznanie całości jest zawsze ;)oto dokładny namiar ;) filozofia może zaintrygować ;) http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:b137ENpUu9MJ:www.iphils.uj.edu.pl/j.hartman/do.php%3Fc%3Dfilozofia_polityczna,_etyka%26p%3Dkaprys_freudowski+studentka+i+wyk%C5%82adowca&cd=70&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentatorka ;)
ja również ''borykam'' się z takim szalenie trudnym zauroczeniem byłym wykładowcą i nawet nosiłam się z zamiarem zwierzenia się ze swoich uczuć , ale ostatecznie nic z tego nie wyszło... nie wiem dlaczego tak się stało , należę raczej do osób bezpośrednich i szczerych może trochę niegrzecznych ;) , jednak w tym konkretnym przypadku zatkało mnie ,że tak powiem , w kulminacyjnym momencie... po prostu jak nigdy... i tak sobie myślę , że chyba już zaczynam się starzeć i mój charakter ulega transformacji ;) całe szczęście , że niedługo wyjeżdżam, zmienię otoczenie i być może uda mi się skutecznie zapomnieć o Nim... Chociaż muszę się przyznać , że jest On absolutnie wyjątkowym facetem, moim ideałem... I wiem ,że będę żałować tej kapitulacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
Eksperymentatorko! Nie żałuj! Napisz do niego i jeśli brakuje Ci odwagi, wyraź nie wprost swoje uczucia. Może w formie zagadki? Wiesz najlepiej, na ile intelektualnie stać Twój obiekt westchnień ;) Mogę powiedzieć tyle, że wykładowca to zwykły facet. Może być skończonym idiotą, ale za takim pewnie byś nie tęskniła więc zastanów się, co może zrobić, jeśli dowie się lub tylko domyśli prawdy? W najgorszym razie nie zrobi żadnego ruchu i może dzięki temu dowiesz się o nim więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eskperymentatorko mamy coś wspólnego ;) Też nie wykonałabym "chyba" żadnego ruchu będąc na Twoim i swoim miejscu. Wykładowca to normalny człowiek. Fakt. Eksperymentatorko skoro kończysz studia, to wszystko powinno być jasne tzn. możesz dać mu jakiś znak mały np. uśmiechać się, mrugnąć oczkiem :) Jeśli on coś do Ciebie czuje, to na pewno coś zrobi w tym kierunku, by Cię bliżej poznać. W końcu już nie będziesz jego studentką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentatorka ;)
hm... na prawdę lubię czytać takie topiki , ponieważ większość z opisywanych tutaj historii jest '' w trakcie''. Odnajduję wiele podobieństw i różnic w porównaniu do tego co sama przeżywałam nie tak dawno temu, mam poczucie ,że mój przypadek nie jest jakiś odosobniony , ale moją bajkę uważam za skończoną chociaż niedokończoną tak jakbym tego chciała... nie będę się już więcej narzucać mojemu ''księciu'', gdyż tak poniekąd mogłoby to zostać zinterpretowane gdybym teraz zaczęła znowu szukać z nim kontaktu... zostanie mi kilka fajnych wspomnień i one będą musiały mi wystarczyć. Życie... :) mam gigantyczną nadzieję , że Mój Wymarzony znajdzie kogoś odpowiedniego i będzie szczęśliwy... tego właśnie Mu życzę , ponieważ to na prawdę wspaniały mężczyzna i zasługuje na kogoś najlepszego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myoptia
Wykładowco30 piszesz ,że Ona ujęła Cię zwłaszcza charakterem. a mógłbyś trochę bardziej opisać ten charakter :) chyba ,że uznasz to za próbę zdemaskowania, wtedy zignoruj moje pytanie ;) bo nie o demaskację tutaj chodzi, tylko o zwykłą ''babską'' ciekawość ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eskperymentatorko podoba mi się Twoje podejście do sprawy. Choć wiem, że do tej decyzji potrzebny był czas, który leczy "rany". Ciężko nazwać to raną, bo Ciebie On nie skrzywdził, ale w pewien sposób na pewno to przeżywasz do dziś. Nie. Nie jesteś odosobniona. Takich przypadków jest bardzo dużo. Każdy jest inny, wyjątkowy. Są osoby, które nie liczą w tej relacji na "przelotną" znajomość, a na prawdzie uczucie, miłość. Jeśli czuję się chemię, to dlaczego nie "spróbować". Jak widać, nie jest to takie proste, a tym bardziej z punktu widzenia kobiety. W paradę wchodzi relacja i sama kobieta, której nie wypada wpraszać się do Jego życia: zaprosić na kawę itd. Moim zdaniem jeśli To jest prawdziwe uczucie, to zawsze przeznaczenie, jakoś temu dopomoże. Oczywiście po ukończenie studiów przez studentkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
@ Myoptio - nie wiem, czy potrafię dobrze opisać. Radosne podejście do życia połączone z refleksyjnością, pozorne ułożenie połączone z przebiegłą zalotnością, zadawanie pytań, kiedy czegoś nie wie, albo kiedy chce na siebie zwrócić uwagę. Ale nie robi tego natarczywie, nachalnie, może nawet nie po to, żebym spojrzał na nią jak na kobietę. Patrzenie prosto w oczy i szybkość, mam nadzieję szczerość, odpowiedzi. Pozory mogą mylić, ale od czego jest internet ;) Zabawne, ile można się o człowieku dowiedzieć np z fb. Po samym opisie zainteresowań, ulubionych stron i cytatów wiem, że to nieprzeciętna dziewczyna (tak, to może być jej kreacja, ale doskonale zgrywa się z wizerunkiem zajęciowym). W dodatku musiałem się nieźle napocić, żeby do jej zamkniętego profilu z garścią tylko informacji dla obcych się dostać. Bo nie można go znaleźć bezpośrednio nigdzie (nie włamałem się, żeby było jasne, nie jest wyszukiwalny, ale znajdowalny ;) ). Niestety, tam również się dowiedziałem, że jest zwolenniczką inicjowania kontaktu przez faceta, inaczej to "miękka bułka". A nie będę dziewczynie głowy zawracał, zanim sam nie poukładam swoich dotychczasowych spraw. Coś podobnego zdarzyło mi się już kiedyś. Ale nie byłem tego tak mocno świadomy, wciągnąłem dziewczynę do współpracy, załatwiłem dodatkową pracę, wszystko jakoś bezwiednie. Do dzisiaj mam z nią mailowy kontakt, ale kiedy zdałem sobie sprawę, że jest przyciąganie i chcę z nią kontaktu, ona przestała się mną interesować tak, jak kiedyś. Może znudziło jej się czekanie - dwa lata mailowania to już przesada, przy zaledwie kilku przypadkowych spotkaniach na korytarzu (wspaniale się rozmawiało). Przespałem moment, to nauczka dla mnie i wszystkich facetów. Im dłużej się zastanawiasz, tym większa szansa na porażkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myoptia
Wykładowco a czy nadal masz z nią zajęcia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;) czarnaaaa magiaaaa ;)
zapomniałeś Wykładowco30 dodać , że owa studentka odpowiada niepytana , albo wcina się gdy Ty odpytujesz kogoś innego ;) i zarzuciła Ci kiedyś ,że nie chcesz z nią rozmawiać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wykładowca30
@ Myoptio - teraz już próbujesz demaskować, doczytaj sobie między wierszami. Ten wątek chyba nie ma na celu rozpoznania się nawzajem na forum, ale omawianie podobnych problemów i ewentualne... spotkanie w rzeczywistości :) @ Czarna Magio - sądzę, że w moim subiektywnym opisie mogłoby się odnaleźć wiele kobiet. Ale jeśli uważasz, że swoim poszerzeniem opisu trafiłaś (chociaż wciąż mogłoby się to zdarzyć wszędzie i każdemu), napisz do swojego wykładowcy, pewnie znasz jego e-mail, jeśli on to ja, potwierdzi. Albo zaprzeczy, miłość to ryzyko i wyzwania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wykładowco30 chciałabym wiedzieć, jakiego Ty jesteś zdania w takiej relacji, jeśli ona jest jeszcze Twoją studentką? Piszesz, że im dłużej się czeka tym mniejsze szanse na poznanie Jej. To prawda, bo w pewnym momencie kobieta dochodzi do wniosku: nie będę na niego czekać dłużej, to sprawia mi tylko nieprzyjemne uczucia. Marzę o czymś czego nie ma. Wykładowca nie zawsze zdecyduje się na ten krok. Od czego wykładowco to zależy? Na pewno obawia się opinii na uczelni. Nie chce narazić studentkę i siebie na nieprzyjemności. Mnie tylko jedno męczy: czy jeśli wykładowca też się zauroczy. Będzie poważnie traktował to uczucie, to zdecyduje się na ten krok kiedyś? Ponoć miłość wszystko zwycięży? Jak to jest w takiej relacji? Jak Ty uważasz wykładowco30?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;) czarnaaaa magiaaaa ;)
wybacz, tak tylko moja wyobraźnia mnie poniosła. nie mam zamiaru nikogo demaskować ani niepokoić mailami, bo i po co ? pójdę sobie na inne forum , może tam znajdę to czego szukam ;) życzę powodzenia wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie są wszyscy ?
???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na czereśniach i truskawkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×