Czy jest ktos w związku bez zobowiazań???

kulerwa...uklad taki jest calkiem mil, tylko nie kazdy sie do tego nadaje. autorka zdecydowanie nie :o

nasza mlodziez. taaa rodzice to dumni powinni byc z takich latorosli....dobrze ze studiuje, nie pytam jak sie tam dostala:O

jak to jak? egzamin ustny był w ramach rekrutacji:)

co ty? kleczala albo kucala przed tabliczka z napisem "ciagnac" ? drzwi mam na mysli:O

A po co obrażać i stresować kogoś, kogo nawet się nie zna? Anonimowo, na dodatek. Dla sportu? To dopiero trzeba mieć klasę :O :O

a ja weszlam w taki uklad.poznalismy sie za granica on zonaty ja mezatka.weszlismy w uklad dla sprawienia sobie przyjemnosci.

trzymalismy sie tego dlugo,ale ten uklad troche wymknol sie nam z pod kontroli. wiedzielismy ze to cos wiecej,ale nigdy sobie tego nie powiedzielismy. wrocilismy do polski kazdy do

ja bylam w takim związku..wolny związek to gowno.. oznacza, ze on moze się zabawiac z roznymi panienkami kiedy chce, a ostatecznie rzucic Cię w kąt jak szmatę. chodzi o przyjemnosc chwili.. ja zaluję.. wpadlam po uszy, bylam na kazdą zachciewajkę, cierpialam cholernie, bo on spotykal się z roznymi pannami na tej zasadzie.. bylam cholernie zazdrosna, igrał sobie ze mną ..moimi uczuciami, tez mnie uprzedzal, ze tak zamierza.. wbijal mi sztylet w serce, do takiej zabawy trzeba miec odpowiedni typ charakteru, jezeli się angazujesz, przywiązujesz to nie pakuj sie w to bagno.. Jezeli podchodzisz do zycia jak do zabawy, ludzi traktujesz jak maskotki to czemu nie.. zabawisz się i on tez a pozniej będzie po wszystkim.. rzuci cię dla innej..jak mnie..znudzisz mu się to następna..nawet cię nie poinformuje.. w wolnym związku nie mozesz niczego oczekiwac, tworzyc sobie nadzieii i wyobrazen..to cholerny uklad, bez jakiegokolwiek fundamentu.. jeden gwóźdź i wszystko się wali, a ty zostajesz poraniona..

Jak dla mnie zwiazek bez zobowiazan to zwiazek w ktorym jest sie z kobieta tylko dla sexu. Uklad fajny dla faceta ale dla kobiet chyba tak srednio chyba ze sa bardzo odporne psychicznie i zaprawione przez zycie...

Ja samą propozycję związku bez zobowiazań przeżywałam z tydzień, nie mówiąc już, że ten układ pewnie by mnie zabił :(

kazdy wrocil do siebie .utrzymujemy kontakt ale jak koledzy.co slychac itp.. jak bylismy ''razem'' nie bylo skokow w bok.wszyscy wiedzieli ze jestesmy razem ale my mowilismy ze nie jestesmy ze soba tylko za soba. zostalismy przyjaciolmi naprawde. nikt nikomu nie chcial rozwalic rodziny. duzo rozmawialismy ze soba. naprawde poznalismy sie jak lyse konie.

nie jestem zaprawiona.wyjezdzajac za granice moje malzenstwo bylo w rozsypce.ale nawet do glowy bi mi nie przyszlo zeby spotykac sie z kims innym. tak wyszlo.

up