Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrezygnowana28

AUTODESTRUKCJA, MASOCHIZM czy MILOSC??

Polecane posty

Gość zrezygnowana28

Moglabym zaczac, ciagle zadaje sobie pytanie czy..... Tak wiem, powinnam to zamknac, trzasnac drzwiami i zaczac nowy etap w swoim zyciu, powinnam ale jakos mi nie wychodzi.... Temat jest banalny, kazda z nas przez to przechodzila, i kazda jakos tam sobie z tym radzila.... Kocham go, wiem, ze go kocham, przemielilam ten temat w swojej glowie miliony razy i od kazdej strony. On byl miloscia mojego zycia, i tak jak jego nie pokocham juz nikogo. Minelo pol roku od rozstznia, od kiedy odszedl, bo cos mu nie pasowalo, a w dalszym ciagu jest przy mnie. Zasypiam z mysla o nim, budze sie z mysla o nim, ide do pracy i mam go w glowie, jestem na imprezie i on tez jest ze mna, przy mnie. Jednoczesnie jest tak blisko i tak daleko, jest obok mnie w moim swiecie marzen i fantazji. Probowalam zapomniec, rzucilam sie w wir pracy, spotkan ze znajomymi, pasji, ksiazek, wszystkiego naraz i z osobna. Pozbawilam sie czasu na myslenie, ale nic sie nie ruszylo. Kiedy spotykam sie z jakims znajomym na kawie, winie, ide do kina, albo na kolacje, walcze ze soba, by nie zwrocic sie do niego jego imieniem. Zyje, awansuje, wiecej zarabiam, koncze aplikacje, przygotowuje sie do egzaminow na kolejne studia, o ktorych marzylam od dawna. Usmiecham sie czesto, choc to wymuszone i wciaz czuje jakby cos we mnie umarlo. Umarlo bo stracilam milosc mojego zycia i juz dzis wiem, ze nikogo tak nie pokocham, a znim tez nie bede. Nie moge sie odezwac, bo i tak nie odpowie, nie oddzwoni, nie napisze, nie przeczyta mojego maila, ja dla niego juz nie istnieje.... Kazdego dnia marze o tym, by juz nie czuc.... Wybaczcie, ale musialam to napisac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I dobrze że napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-n
heh, mam dokładnie to samo co Ty, z taką różnicą że jestem facetem i ciągle żyję myślami o mojej jedynej prawdziwej miłości, która odeszła 10 miesięcy temu. Tak więc rozumiem Cię. Chyba założę tutaj swój wątek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana28
Czasem mysle, ze lepiej by bylo bym nigdy go nie poznala. Spedzilam z nim najlepsze chwile w moim zyciu, ale bolktory jest po tej znajomosci to koszmar. Wiec pewnie lepiej by bylo go nie znac, nigdy. Nie wiem co mnie tak boli, co najbardziej, czy to, ze nie mamy kontaktu, czy to, ze odszedlbez wyjasnienia, czy to ze nie potrafie sie od niego uwolnic, czy to ze mam swiadomosc ze nigdy nikogo takim uczuciem nie obdarze, czy to ze swiadomie skazuje sie na samotnosc, czy moze to poczucie ze to byl wlasnie on?? Probowalam przestac w tym grzebac, zapomniec, nie ranic sie wiecej, uciec od swoich emocji, probowalam juz chyba wszystkiego... Oszukiwalam sie przez wiele miesiecy, probowalam znienawidziec, wytlumaczyc sobie ze to nie on, ze on byl zlym czlowiekiem, zlym pod wzgledem emocjonalnym, ale.....no wlasnie nic nie pomaga.... Nie wiem jak mamteraz zyc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis czuje, ze cofnelam sie do tylu, ze nic sie nie zmienilo...Nie jestem gowniara, ktora bedzie sie zadreczac uczuciem. Ja czuje i niech to minie!! Znowu walcze by nie zlapac za telefon, meczy mnie to, ze nie wiem co u niego. Jedno wiem na pewno, nigdy nie bedziemy razem....I jestem innym czlowiekiem niz te pol roku temu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cię chociaż moja historia jest troche inna..poznałam Go będac w innym związku..chociaż zaczynalo się cos psuć to ie planowałam ani nie szukałam żadnej nowej znajomości aż tu kiedyś zupełnie niespodziewanie poznalam jego..miała być wielka impreza ja miałam przyjść ze swoim facetem a on mial być swatany z jakąś ich znajomą , mój facet mnie wystawił a ta znajoma tez się nie zjawiła.. znajomi u których się poznaliśmy stwierdzili że to przeznaczenie.. to było jak grom z jasnego nieba..nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia..aż trafiło na mnie.. caly wieczór spędzilismy na rozmowie..on wcale nie chciał być swatany bo miał jeszcze niepoukładane sprawy z inną kobietą.. no i tak rozmawialiśmy a ja z każdą chwilą zakochiwałam się coraz bardziej.. Wpadłam po uszy..od prawie 4 miesięcy chodzę do tyłu pracuję uczę sie imprezuję ale tak naprawdę myślami ciągle jestem z nim..a on?? dalej ma nieuregulowane sprawy..jest w jego życiu kobieta z która nie może być i chyba dalej ją kocha..wiem, że mu się podobam bo rozmawialiśmy o tym nie raz.. to wszystko potoczyło się tak szybko..rozstałam się z facetem i przez miesiac było cudownie a potem..no włąśnie spotykamy się czasami ..rozmawiamy ale wiem że tamta dalej jest w nim a ja kocham i tęsknię czasami jestm na niego zła..że jest niezdecydowany, że się mną bawi..ale nie zmienia to faktu że nie potrafię wyrzucić Go ze swego życia..po prostu nie umiem zapomnieć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-n
A długo trwał wasz związek? Podobno ból po rozstaniu trwa przez połowę okresu jaki ludzie byli ze sobą. To mi zostało jeszcze pół roku ;) A tak poważnie, to myślę że w takich sytuacjach bardzo idealizuje się swoich byłych partnerów/partnerki. Ja jeszcze pół roku temu widziałem w niej te wszystkie wady, które spowodowały rozpad naszego związku, teraz jednak pamiętam już tylko te miłe chwile, a było ich przecież mnóstwo. A próbowałaś umawiać się przez ten czas z innymi facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O-n Pisalam juz o tym, tak umawialam sie z innymi facetami,ale bedac z nimi zbyt mocno musialam uwazac, by nie wypowiedziec imienia bylego....Nie wiem na czym to polegalo, ale ile razy otwieralam usta w glowie krazylo mi Jego imie. Doszlam do wniosku, ze to bez sensu, ze jeszcze za wczesnie, by umawiac sie z kims innym. Czy go idealizuje?? Pamietam kazda chwile, gdy mnie ranil, pamietam tez kazdy moment, gdy unosolam sie nad chodnikiem idac na spotkanie z nim. Nie wiem dlaczego tak jest, ze jak mi na kims zalezy zawsze musi sie cos spieprzyc?? Moze cos ze mna nie tak, moze nie potrafie rozkochac w sobie mezczyny, moze nie umiem budowac wiezi, moze mezczyzni sie ze mna nudza, moze za wszesnie chce wszystkiego, moze tempo jest zbyt szybkie, no wlasnie moze??? Minelo juz pol tego okresu, kiedy bylismy razem....ja wiem co czuje... Wielkokrotnie zastanawialam sie czy to strach przed samotnoscia, czy to biegnacy czas, czy chec stabilizacji, czy chec dania komus ciepla tak mnie przytlacza, ale ja na prawde wiem co sie ze mna dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zal sciska ale nie serce wrrr
ludzie! kopnijcie się w sraki i zacznijcie żyć. zal czytac te posty - zal czasu waszego i zycia waszego. wam nie szkoda zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, ze sie staralam.... Dzwonilam, pisalam maile, pisalam na gg, prosilam o spotkanie, zapraszalam go gdzies niezobowiazujaco wyjasnienie powodu rozstania, prosilam o szanse, kiedys nawet bylam pod jego praca i prosilam by zszedl ze mna porozmawiac, wlaczylam tez w zwiazku, gdy cos zaczelo pekac.... Efekt tego wszystkiego jest taki, ze nie odpisuje na maile, smsy, nie odbiera telefonu, zablokowal mnie na gg a jak juz po naciskach sie odezwal to tylko po to by mi powiedziec, ze nie kontaktuje sie ze mna bo tego nie chce i ja mamtez nie szukac kontaktu z nim, mam znalezc sobie kogos i robic co chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zal sciska ale nie serce wrrr ... wiesz co czy szkoda mi zycia?? szkoda mi siebie oszukiwac...ze nic sie nie stalo nic nie czuje i rzucac sie w ramiona kogos innego, kogos kogo nie kocham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się. Pozostaje nadzieja, że jednak kiedyś to minie. Musisz w to wierzyć. Będzie dobrze, zobaczysz. Trzymam kciuki! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam nadzieje, ze minie.....W glebi serca mam tez nadzieje na to, ze jeszcze kiedys ktos poruszy moje serce, choc troche. Moze, no wlasnie to moze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno spotkasz jeszcze kogoś kto pozwoli Ci zapomnieć..przykre że tak sie zachowal ale z drugiej strony masz przynajmniej jasność sytuacji..ja ciągle żyję jeszcze nadzieją że może jednak coś jeszcze miedzy nami bedzie..coś wiecej od m,ilej znajomości..czasami mma wrażenie że On by chciał ale się boi.. a ja boję się że zawsze już wszystkich bedę porównywac do niego i myślec co by bylo gdyby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslenie co by bylo gdyby......nie jest mi obce. Bez przerwy sie zastanawiam, czy gdybym nie byla tak zaborcza o jego czas, gdybym pewne rzeczy przemilczala, gdybym nie wszystko mu mowila, gdybym nie dzielila sie z nim wszystkimi moimi problemami, gdybym dala czas by to sie rozwijalo a nie gonila na szybko, gdybym bylatroche inna....No wlasnie moze wtedy, by sie zakochal, moze bylibysmy razem, moze by byl bardziej kompromisowy, moze oszalalby na moim punkcie. Gdybym tak nie naciskala na wyjasnienia dlaczego mnie zostawia, gdybym wszystko przemilczala, gdybym nie walczyla, moze juz by sie odezwal. Gdybym zgodzila sie wtedy na przerwe, moze wszystko by sobie przemyslal. Moze nie trzeba bylo tak cisnac na podjecie decyzji. Moze nie trzeba bylo tak sobie zamykac furtki, bo moze mielibysmy teraz kontakt. A moze tak jest lepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-n
Ale napisz jak długo byliście razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybyś nie mówiła, nie dzieliła się to nie byłabyś sobą i pewnie nie byłabyś szczęśliwa..ja tez naciskam na pewne sprawy..czasami lepiej jak jedna strona zrywa kontakt..teraz potrzeba tylko czasu zebyś mogła zagoić te rany i zamknać definitywnie ten rozdział.. ja ciagle liczę że moze On oszaleje na moim punkcie i w końcu zostawi przeszlość za sobą i będzie chciał być ze mna..ale strasznie źle mi samej i nie wiem jak żyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrazenie, ze jesli sie nie zmienie, ze jesli nie naucze sie kochac inaczej nigdy nie bede szczesliwa.Najwyzszy czas nauczyc sie trzymac swoje emocje na wodzy, nie wywalac wszystkiego na zwnatrz, cos kryc w sobie. Teraz wiem, ze latwo nie zaufam, juz nikomu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny drogie
dawno temu powiedziała mi babcia mojej koleżanki gdy chodzilam smutna z tych samych powodów co Wy : żyj jak chcesz, rób co ci odpowiada, jak ma cię zostawić to i tak zostawi.Minęło 30 lat i jest to prawda i tego należy się trzymać. Pamiętacie bajki? Piszą tam nie oglądaj się za siebie bo się zamienisz w kamień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrezygnowana nie mów tak..ja też mma podobnie..co w sercu to na języku zawsze mówie jak jest mi źle ale tez jak jestem szczęśliwa..to ma jednak swój urok i przynjamniej jesteś fair w stosunku do siebie..a jeśli facet czy ktokolwiek nie potrafi teg zrozumieć i docenić to tylko jego strata.. do dziewczyny drogie włąsnie robie co chcę..walczę o niego i o naszą przyszłość chociaż mam wrażenie ze to walka z wiatrakami.. a może zapomnienie w końcu przyjdzie samo, z czasem Na razie kożystam z każdej chwili kiedy moge być obok niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W kwesti Nas nie zrobie juz nic, bo Nas juz dawno nie ma. walczylam o kontak, o to by moc spytac co u niego, i nie rozumiem tego zamkniecia sie na mnie. Bylismy sobie bliscy, On byl mi bliski, wiedzial ze wlasnie takim milczeniem mnie zrani. Teraz czuje sie jak emocjonalny wampir, nic mnie nie cieszy, z nikim nie rozmawiam o tymco czuje, bo wszyscy sie ode mnie odsunal. Jedyne co robie dobrze w tej chwili,to to ze z nikim sie nie umawiam, bo nie cche nikogo ranic. Nie mam teraz nikomu nic do zaoferowania.....Tylko tu sie wygaduje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny drogie
Czas jest teraz dla Was trudny, ale to minie. Ja studiująca wtedy nauki ścisłe zakochałam się tak, że gdy dotknął moją kuzynkę przepuszczajac ją przez drzwi zaczęłam jej nienawidzić. Sprawa była beznadziejna, powiedział mi ,że mnie bardzo lubi ale nie kocha. Zerwałam nawet nie chodziłam tam gdzie on. Po roku czasu przejeżdzałam koło jego domu i uwierzcie mi jak w taniej powieści -romansie bolało mnie serce. Po następnym 1/2 roku pytałam sama siebie co ja bym z nim robiła, był nieco niechlujny, nie chciał dalej studiować, był po szkole pomaturalnej. Był bardzo wtedy dla mnie przystojny - podobny do aktora Mastroianiego. Był to amok, ale sie skończył, a ja się zastanawiałam co mnie tak trafiło. Ale trzeba sobie pomóc, zerwać zapomnieć, popłakać, iść na tańce i szukać czegoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×