dlaczego tak bardzo lubimy byc żli, chamscy, pokazywac swoja niechęć, ubliżać?

jaki sens to ma? spalanie energii? podpuszczanie się? w sumie lepiej niz byc fajnym i ciepłym. Jak tu byc fajnym jak biegniemy do busa a tu nam drzwi zamyka przed nosem, a jak juz wejdziemy to jakas staruszka zionie na nas nieswiezym oddechem i sie pcha na nas....

za szybko za nerwowo zycie bez celu wyscig szczurów

tez sobie mówiłam ,że chce byc miła, wesoła, ale nie umiem. W drodze do pracy wszystko mnie wpienia, palący na przystankach śmierdzący meneliniarze, jakas baba w czapce , która cięgle coś marudzi do każdego....jakas kobieta w sklepie która ni emoze się zdecydowac czy wziąśc jajka na obiad czy parówki. Boze i jak mamy byc cierpliwi? Mnie wkurza nawet jak jakas dziewczyna żle sie ubierze, wygląda jak pajas, czy dziwka.....nienawidzę zimna, marznę wtedy , i jak głodna jestem to jestem zła. Wkurza mnie jak ktos zawraca mi czyms dupe. Czy ja nie moge miec spokoju? i jak mam byc miła?tez nie potrafię.

:D mnie wkurwia na maksa gruba babwa w autobusie. Ciagle kładzie na miejsce obok swoją siatę. Ilez razy mam jej zwracac uwage? i dziś jakas baba stara jechała niedomyta, włosy trzy na krzysz tłuste, brud za paznokciami i kurna gdzie to babska jedzie? niech w domu siedzi. Podoba mi sie babeczka w klipsach, taka zadbana elegancka, uczesana, pachnąca, i jak niepcha sie to jest ok. :) czyli nie powinni nam sie oni maprzykszac i schodzić z drogi.