akcja porodowa

Wczoraj kolezanka zadzwonila do mnie (jest w 9miesiacu)Ze zaczela plamic i boli ja w dole brzucha.Poradzilam jej spokojnie sie naszykowac,wykapac i jak skurcze beda czestsze pojechac do spitala.Wytrzymala do wieczora.Okolo 18 byla w szpitalu(ze skurczami powtarzajacymi sie co ok 30min i coraz mocniejszym krwawieniem)I sobie ze odeslali ja do domu i kazali przyjechac jak skurcze beda co 5min!!!!!Dla mnie to jakas paranoja.Ja,jak zaczelam krwawic to bez problemu przyjeli mnie do szpitala,polozyli na sali i moglam sobie sluchac bicia malego serduszka i byc spokojna ze jestem pod opieka lekarzy.No powirdzcie czy takie postepowanie jest w porzadku??

Nikt nic nie poradzi?..Co robic w takiej sytuacji?

O roznych sytuacjach sie slyszy i czyta i samemu tez sie bylo w sytuacji nie najlepszej a z tym odsylaniem do domu to wiadomo,kase dasz to i w szpitalu cie zatrzymaja na obserwacji.

że najlepiej jechać do szpitala jak skurcze są co ok. 7 minut. Po co się męczyć w szpitalu (rodząca i personejl - zależy od punktu widzenia), skoro można przyjechać w ostatniej fazie porodu. No tak to już w naszej kochanej ojczyźnie jest

No wlasnie nie w ojczyznie tylko w angli.Inna sprawa ze ona ma do tego szpitala tak okolo 30min autem(jak nie ma korkow)Ja to bym sie chyba zaparla w tym szpitalu i nie wyszla...Dziewczyna siedzi teraz w domu i boi sie ruszyc,telefon pod reka.Caly czas ktos z nia siedzi.Nie wie ktos ile to jeszcze moze potrwac?

Może potrwać jeszcze bardzo długo, dlatego chyba jednak lepiej żeby siedziała w domu a nie w szpitalu. Na pewno ma krwawienie? Bo jak ma plamienie (śluź podbarwiony krwią) to nie ma się czego obawiać.