Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karyśka

Panowie, czy utrzymujecie kontakt ze swoimi byłymi kochankami,

Polecane posty

Do „Jak już się wpakowałyście” – ujęłaś chyba sedno! Żonie Pan mówi, że zerwał kontakt, że to już przeszłość i … robi swoje nadal, czyli śle wyznania do byłej kochanki z nadzieją na więcej, a jak zostanie przyłapany, to albo uważa, że „to nie jego ręka”, albo, że chciał tylko pocieszyć kochankę! Ten temat jest inny, ale z Twojej wypowiedzi przebijają mądre przemyślenia – chciałabym poznać ich więcej… Pozdrawiam Cię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i mamy dwa skrajne głosy: „ a ja inaczej” – „Jeśli z jakiegokolwiek powodu ona dla Twojego męża jest bardzo ważna, będzie sie kontaktował......chyba, ze ona kategorycznie zrobi wszystko, by go odseparować...ale my, kobiety jesteśmy mizerne w tych cholernych emocjach.” – nie można ująć tego lepiej. Zdradzone żony wolałyby pewnie, żeby jak mężczyzna potrafił się do tego przyznać, a nie kłamał w żywe oczy. Najgorsza jest świadomość bycia nadal oszukiwaną. To jak my kobiety cenimy „męskie” postawy, a nie postawy tchórzów i kłamców świadczą słowa „szczeraprawda”: „I cenię go za to (teraz). Można więc. Ale to trzeba być rzeczywiście mężczyzną. Umieć przyznać sie przed sobą do błędu i konsekwentnie go naprawiać.” Panu „rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr” dziękuję za zabranie głosu – może to jest właśnie ta męska postawa, a nie ta powyżej… to właśnie marzy mi się dociec Naliczyłam 11 wypowiedzi, że nie zrywają kontaktu, i … 2, że zerwali… Może jeszcze ktoś się wypowie? Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leokadia.m.
Karyśka podaj link na historię tej "rozpaczonej strasznie", którą czytałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam ze swoim 2 lata.Znamy sie od trzech.cały rok za mną latał i prosił o spotkanie.Wiem ,ze mnie kocha ale w tym sęk że swoja żonę też.Jest z nią od 15 lat.Ech..........życie.Teraz wyjechał na pół roku do szkoły.....ja chcę zapomnieć, przestać kochać, uśpić swą pamięć, zmysłom czujność odebrać,by jakoś zimę tę przetrwać......A on piszę, dzwoni,wysyła mmsy żebym o nim pamiętała.Chcę być moim przyjacielem.napisałm ze przyjaciółmi możemy być za sto lat, bo pierwsze 80 będę go kochać a kolejne 20 nienawidzić.Tak bardzo tęsknie...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilami mam już dosyć....
Jestem córką ojca, który ma kochankę od 12 lat. Nie chce odejść z domu. Twierdzi, że kocha mamę, ale kontakt z kochanką utrzymuje nadal. Nie umie sobie odpuścić, mimo, że widzi, że rani kobietę, którą podobno kocha. Mój ojciec nie jest już młodym panem. Czeka go jesień życia z moją mamą, bo tak wybrał... Ale od kochanki się całkim nie uwolnił. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córkaaaaaa
bo tak mu wygodnie? bo to egoista i człowiek bez honoru? nie wiem, ale u mnie było to samo. Mój na dodatek zmajstrował kochance dziecko. Moja mama znosiła to naście lat! Aż w końcu się zrozwiedli i Tato zmieszkał z kochanką. Wytrzymał z nią... 2 lata!! Teraz jest z inna, a Mama ma nowego męża i nowe życie. Mój Ojciec spieprzył kawał życia kilku obobom, w tym mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilami mam już dosyć....
Taaa... Święte słowa. Zachowanie mojego też poniekąd wpłynęło na moją psychikę... Tylko... Oni mają już po prawie 60 lat. Wiem, że moja mama nie ułoży sobie życia już z nikim innym. Nie chcę żeby była sama. Ojciec, choć głupi, na starość przyrodzeniem myślał nie będzie i może w przyjaźni spędzą resztę życia... Jego kochanka jest już po 60tce. Jak trafi mi się czasem w ręce jeden z tych jej słodkich wierszy adresowany do mojego ojca, to żyć mi się odechciewa... Ja wiem, że ona go nie kocha. Jeśli by go kochała, nie poszłaby na taki układ. Chciałaby go na wyłączność, prawda? A jej jest dobrze. Dostaje kasę i siedzi cicho... Jak za przeproszeniem tania kurwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja sobie myślę
że oni tą "przyjaźnią" i szukaniem kontaktu leczą też wyrzuty sumienia. Przynajmniej ci którzy czują, że jednak komuś kawałek życia spieprzyli (tu mam na myśli kochankę, że zonie i dzieciom spieprzyli nie podlega dyskusji). Chcą się troszczyć, pomagać, żeby choć trochę zagłuszyć poczucie winy. To im pomaga w zachowaniu dobrego wizerunku samego siebie, w lustro im łatwiej spojrzeć. Facet (prawdziwy mężczyzna) który zrozumie jakie bagno zrobił i sam przed sobą się przyzna do winy przeprosi za wszystko i zakończy całkowicie znajomość. Zniknie. Da kobiecie odetchnąć żeby mogła się pozbierać i zaczać nowe życie. Tylko że do tego trzeba sporo empatii... Emocjonalna "mękoła" (bez tzw. "jaj") będzie wciąż koło kochanki krążył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Utrzymuję kontakt, ale na inne zasady. Moje kochanki są już tylko i wyłącznie przyjaciółki. Tych który zgodzili się na taki układ, inne.. musiałem urwać temat. Trudno to było egzekwować. Bardzo trudno. Co nazywamy kochanki?.. Mam kontakt z takimi poznany przed ślubem, niektóry po. Pozostało mi niesmak. Niesmak bo mam wspaniałą Żoną i tyle lat potrzebowałem aby wyrosnąć z tej głupoty moje. Znała mnie przed ślubem, na wylot. Sama zaproponowała mi przemilczać słowa „wierność” w przysięgą kiedy pobraliśmy się w RSA. Wiedziała że pewne ptaki nie dadzą się zamknąć w klatce.. Widziała, poprzez mojego tryb życia, przyrzucony tu i tam.. nigdy nie wiadomo gdzie, jak długo, nigdy nie wiadomo czy wrócę.. Po latach zamieniłem mundur na garnitur, i też mnie było pełno, wszędzie. Taki życia wybrałem.. i jej gotowałem. Trudno było się uchronić przed pokusą.. dość atrakcyjne byłem, przynajmniej miałem „powodzenia” u kobiet, a tyle tych piękne kwiatki krążyło wokół.. Cóż, mea culpae...całkowicie, nie czas ani miejsca szukać wytłumaczenie za swoje słabości. Wyrosłem z tego. To co miało być wyrok mój stało się błogosławieństwo. Choroba, strach przemieniło moje wartości. Od tego czasu staram być idealny mężem. I ją podziwiam. Że tak długo cierpliwe czekała aby z tego chłopca powstał męszczyzna. I wiem teras że na pewno dużo jej to jej kosztowało. Nie jest głupia i wie więcej niż przypuszczałbym.. mimo moje starań aby nie zagrażać jej godności. Moje starań.. śmiech. A co sobie robiłem z jej własne uczucia??? Co z tego że nigdy nie padło na ten temat ani słowa?.. Łudziła się że spędziłem 3 mies. w Paryżu czy w S’pore bez kobiet? Takim razie, utrzymuję kontakt z niektóry z nich. Bez seksu, bez namiętności. Dzwonimy się, pomagam kiedy mogę. Tutaj.. na pewno wystawiłem się na bata.. wiem zasługuję.. R>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KK**
Znów wyzwiska. Straszne. A mnie zastanawia dlaczego niektóre układy z kochankami trwaja aż tyle lat. Zastanawiam się jak to jest, że jeżeli facet szukał kochanki dla urozmaicenia sobie życia, bo w domu było nudno, bo był brak porozumienia z żoną lub po prostu po kilkunastu latach zobojętnienie, to dlaczego romans z kochanką trwa kilka, kilkanaście lat. Jednocześnie trwa również małżeństwo. Nikt mi nie wmówi, że chodzi tylko o kasę lub nieślubne dziecko, bo z obserwacji wiem że tej kasy często nie ma, dziecka też nie. Dlatego może stram się nie potępiac nikogo. Dlatego że nie wszystko rozumię. Na pewno ciężko jest skończyć romans,ale jeżeli chodzi o nudę to czy w długoletnim romansie też nie wkrada się rutyna? Niemożliwe. Dlaczego mimo desperacji w zrywaniu kontaktów z byłymi kochankami wsród kobiet, bardzo często są "nawroty" inicjowane najczęściej przez "byłych"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Męska ambicja
Bo sie nie mogą pogodzić, że kobiety są w stanie bez nich żyć. Ze kobieta ICH porzuca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naklejka
A co to ma znaczyć? Facet zrywa potem po nocach wydzwania, a żeby było śmieszniej to po tym jak nie reaguje na jego telefony to pisze że go okaleczyłam> Żałosne sam niewie czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przezylam juz troche lat i powiem wam, ze temat sam w sobie jest bardzo skomplikowany. Patrzac moralnie, nie ma dwoch zdan...jak mozna tak zyc? Pogarda, wstret, brak zaufania na przyszlosc, bol, rozterka i ciagle pytanie siebie: dlaczego? dlaczego trafia sie to mnie? Z perspektywy lat widze, ze inaczej podchodzilam do tego tematu majac lat 20-30...inaczej jest teraz. Napisze kilka spostrzezen (inaczej potrzebowalabym kilku stron). Facet zawsze zostanie samcem-glowe ma bardzo blisko rozporka i nawet jesli ma 60 lat to siedzi w nim 80 % dziecka. My kobiety jestesmy po prostu inne. I nic tego nie zmieni, nawet jesli bedziemy prowadzic te dyskusje przez najblizsze miesiace. Glowna roznica miedzy kobieta a mezczyzna jest: ze kobieta wie czego chce...a mezczyzna wie czego nie chce. A nie chce czesto tracic zony (bo przeciez jest mu tak dobrze)...i nie chce tracic kochanki od swieta...bo jak z kochanki zrobi sie zona...to bedzie znowu wszystko tak, jak to zna na codzien. Moj maz mowi, ze to jest tak, jak z kasa w supermarkecie. Zawsze myslisz, ze ta kasa obok ciebie to sie posuwa szybciej...a jak postanowisz do niej przejsc. to cholera...twoja poprzednia jest teraz szybsza. Gdybym miala ta wiedze zyciowa co teraz to mysle, ze na miejscu bohaterki tego topiku, nie robilabym takich dochodzen i nie pocieszala sie statystyka ktora powstala poprzez nasze wypowiedzi. Przeprowadzilabym jedna powazna rozmowe z mezem (zeby sie nie zagubic najlepiej przygotowac sobie kilka mysli na kartce-bo to nie ma byc walka emocji, tylko zrobienie \"planu\" jak mamy teraz ze soba zyc-jesli w ogole). Uwierzyc w to co powie ci twoj mezczyzna i nie grzebac przez nastepne miesiace w sumieniu meza, tylko go obserwowac. Mezczyzni nienawidza jak sie ciagle wraca do tematu dla nich nieprzyjemnego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilami mam już dosyć...
laVita... Dużo racji jest w tym co mówisz. Podeszłaś do tego bardzo racjonalnie, czego większość z nas nie robi. Mój ojciec skrzywdził mnie bardzo. Tak bardzo, że muszę włożyć teraz dużo energii w mój związek, żeby nie stchórzyć i nie uciec. Przeraża mnie wizja męża, który cokolwiek bym nie zrobiła, i tak znajdzie sobie kochankę... Oczywiście wiem, że nie wolno generalizować. Ale tak szczerze... Zdrada to już norma w dzisiejszych czasach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest tak ,że jakby kochanka kochała to chciałaby faceta na własność.U mnie jest wręcz przeciwnie- dlatego że go kocham nie bedę o niego walczyła.Bo chce dla niego jak najlepiej, a jemu najlepiej jest w domu przy żonie i synku.Wielokrotnie mi powtarzał że kocha swoją żonę i chcę z nią być.A czemu chciał mnie ???Niewiem.Napewno marzył o tym żeby sprawdzić jak to jest z inną kobietą.Żona była pierwszą i jedyną przez 15 lat.Z tym że ma swoje zasady i na większość rzeczy nigdy się nie zgodzi.A facet jak to facet.......swoje chciałby przeżyć.Mówił że jakby mógł cofnąć czas to wybrał by mnie.Ale nie ma co gdybać i usprawiedliwać ani siebie ani jego.Wiem jedno- to wróci do mnie ze zdwojoną siłą.Nie rób drugiemu co tobie nie miłe.Niestety czasem jest tak że spotykamy na swojej drodze miłość tą jedyną, prawdziwą i nie zawsze jest ona idealna-MOJA JEST ZAKAZANA!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LaVita – dzięki Ci za Twoje spostrzeżenia. Zrobiłam, tak, jak mi poradziłaś. Zapytałam, uwierzyłam, a potem… przekonałam się, że on nadal kłamał, że tak, jak mądrze napisała „a ja sobie myślę” on tą „wciąż przyjaźnią” i dalszym szukaniem kontaktu leczył swoje wyrzuty sumienia. Zastosowałam coś, co być może pomogło mu skończyć z tym procederem. Od tamtego dnia nie wracam do tego tematu, ale kiedy jestem w słabszej formie, męczy mnie to – stąd ten topik. Jestem ciekawa jak to jest u innych. Wiem, że wynik statystyczny nic mi nie da. Może wręcz szukam tu pozytywnych przypadków i ich znajdowanie podnosi mnie na duchu… A może pocieszy mnie to, że „ci zdradzacie tak robią”, więc i mój nie jest taki najgorszy… To jest bardzo nie w porządku, jeśli za moimi plecami nadal toczy się jakaś tajna gra... Chciałam znać prawdę. Reno1965 – ode mnie batów nie dostaniesz, bo pocieszyłeś mnie, że „chłopiec” może z tego wyrosnąć i stać się „:prawdziwym mężczyzną”, a mężczyzna tego nie robi – nie oszukuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz nie będę Cię oceniać, bo po co to komu. Ale pomyśl sobie jak bardzo krzywdzicie niewinne dziecko. Ono się kiedyś dowie, a to niewątpliwie wpłynie na jego dorosłe życie... Powiedz mi jeszcze. Jak to jest żyć w cieniu żony? To ona jest na pierwszym miejscu, nie ty! Nie mów mi proszę, że kochająca kobieta potrafi się dzielić swoim mężczyzną. Tu muszą być uwzględnione jakieś inne, niezrozumiałe dla mnie czynniki... I powiedz mi jeszcze jedno... Jak to jest kiedy on się ubiera po upojnych chwilach z Tobą i wraca do swojej żony i rodziny? Na prawdę jest Ci z tym dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karyśka... Mój ojciec ma 60 lat i jeszcze nie wyrósł. A mama z nim jest, bo nadal go kocha (czyt. wypowiedzi \"chwilami mam już dosyć\") i nadal wierzy, że on się zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonie11 Taaa w łeb se można palnąć, jak się o tym pomyśli.. Biedna twoja Mama i moja (czytaj córkaaa..) i ja biedna, bo myślałam, że mój mąż jest inny, niż mój tato, a tu taka niespodzianka A Ty dziewczyno nigdzie nie uciekaj, tylko nie zamykaj oczu ze strachu przed prawdą, tak jak ja robiłam, bo „on przecież nigdy by nie był do tego zdolny!”. Jak będziesz patrzeć – to zobaczysz wszystko na czas. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj... Miss Karyśka.. Z tym \"prawdziwym\".. tego nie pisałem.. Nie mnie osądzać tylko Ona. Zmieniłem się po prostu. Inne wartości, inne życie. Jeszcze jedno.. nigdy jej nie ukłamałem, ale to nie moja zasługa .. nigdy nie pytała ani nie ruszała temat. Przenajmniej z mną.. Zna Leticia, jedną moje były kochanką. Są przyjaciólki od dawna. (znałem ją przed ślubem) Czy rozmawiali z sobą? Chyba nie dowiem się i.. nie chciałbym się dowiedzić.. było kiedyś zły prądy między nimi, który z czasem przymineło.. Mi jest dość nieswojo kiedy wracam i widzę że razem paplają.. Niektóry tych kobiet.. nie mam jak zerwać, albo kierują coś gdzie \"moczę palca\" (i tylko teras palca) albo jakoś się poczułem odpowiedzialny aby ich zabezpieczać. Miłego dnia, R. Post scriptum:It wasn\'t mobbing.. było najpierw znajomośc po tym praca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karyśka... Uwierz mi, oczy mam nad wyraz otwarte. Aż do przesady. Skoro mój ojciec, ideał mężczyzny, zdradził i to w tak perfidny sposób, to każdy inny jest do tego zdolny. Mój mężczyzna zna moje lęki i stara się mi pomóc... Na razie. A potem wg dzisiejszych stereotypów, inna zawróci mu w głowie, a ja mogę sobie mieć oczy otwarte tak szeroko jak chce, a i tak mi to w niczym nie pomoże. Podziwiam moją mamę. Skąd ona ma tyle wiary w ojca? Ja wiem, że on nadal kłamie. Ale dlaczego nie chce odejść? Dzieci mają już dawno odchowane... Tak na prawdę to już nic ich na siłę nie trzyma. Nie rozumiem. Boję się o mamę... Boję się o siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogodzona z losem
Witajcie, postanowilam zabrac cichy glos w tej dyskusji. ja jestem 'ta pierwsza' kilka lat temu dowiedzialam sie ze moj maz mial kochanke. Przezylam szok, bo bardzo ufalam mezowi, mielismy malenkie dziecko. Jak emocje opadly, zaczelam myslec co dalej? Kochalam go bardzo, ale to czego sie dowiedzialam tkwilo jak drzazga, no i problem materialny... sama sie utrzymam, ale malenstwo? Dojrzalam aby z nim o tym porozmawiac, spokojnie, rzeczowo, co dalej z nami? Zarzekal sie ze kocha tylko nas (mnie i synka), ze jestesmy dla niego najwazniejsi, ze odejdzie od tej drugiej. I jak powiedzial tak zrobil, nie wnikalam, czy utrzymuje z nia 'przyjacielskie kontakty', uznalam ze im mniej wiem, tym mniej bede cierpiec. jednak jakis czas temu znowu zobaczylam ich razem. I znowu zal, rozdarcie i dylematy. Nie wytrzymalam, dostalam wsparcie od rodzicow, uznalam, ze dam rade utrzymac siebie i synka i wyprowadzilam sie. Maz podjal walke o nasz powrot. O dziwo nie wymigiwal sie od kontaktow z tamta, oczywiscie stwierdzil ze laczy ich tylko przyjazn i cos co mnie uderzylo, to ona nalega na kontakty, potrzebuje pomocy i on stara sie jej udzielic. ja w koncu po wielu zmaganiach z wlasna duma skontaktowalam sie z tamta kobieta i zapytalam wprost, czy to prawda i o co chodzi? Odpowiedz byla szokujaca, ona przyznala sie, ze walczy o mojego meza. Chce jego rozwodu ze mna. Chce go tylko dla siebie i kiedys bedzie go miala.... Jak sie dowiadujecie, ze maz ma kochanke, dajcie spokoj, nie walczcie, te kobiety zawsze osiagna swoje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o to jest to
Ta męska odpowiedzialność (chęć zabezpieczenia) za kochankę, zonę, dzieci, to jest właśnie to! Tylko dlaczego zawsze po fakcie a nie przed?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upss.. chyba tego było do mnie.. Mylisz się zabezpieczyłem przed i po. To że zmieniłem swoje poglądy nie uprawnia mnie do \"wywalenia\" ludzie. Dla mnie każdy związek - czy formalne czy nie- było odpowiedzialność, kiedy trwał. Miss \"Pogodzona z losem\" co do Twoje wypowiedzi, cytuję:\"Odpowiedz byla szokujaca, ona przyznala sie, ze walczy o mojego meza. Chce jego rozwodu ze mna. Chce go tylko dla siebie i kiedys bedzie go miala.... Jak sie dowiadujecie, ze maz ma kochanke, dajcie spokoj, nie walczcie, te kobiety zawsze osiagna swoje.\" Tutaj, nie zgadzam się. Nigdy nie ukrywałem że jestem żonaty i nie to że nie mam zamiaru znienić stan rzecze. Nigdy żadnej nie dałem nadzeję, i wszelki rozmowie na ten temat szybciutko ukróciłem. Było że jest od-do, bierż albo zostaw. Klarowne. Hv a nice day, R>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że żona była, jest i bedzie pierwsza.Potrafiłam się dzielić-nie było lekko to fakt.Nie mogłam i nie mogę nic zrobić żeby to zmienić.Nie zniosłam bym myśli że Bogu winne dziecko wychowuje się bez ojca z mojej przyczyny.dziecko nie będzie cierpiało bo nigdy się o tym nie dowie.Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego z nim byłam.On był ,jest i niewiem jak długo będzie najważniejszym facetem w moim życiu.Już miesiąc go nie ma.są noce kiedy niechce się żyć...i nie mogę nic........ nie zrobię nic.może w przyszłym życiu będziemy razem.O znów napisał........że kocha i tęskni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona300... Dowie się, albo nie dowie. W zależności od tego jak długo będziecie jeszcze razem. A jak się dowie, miej świadomość, że ufać już nie będzie... Kocha i tęskni... Tak, mój ojciec i jego kochanka też mięli przerwy. Potem do siebie wracali. I tak ciągnie się już to już latami... Ja też miałam się nie dowiedzieć. I mimo, że byłam już pełnoletnia jak igraszki tatusia ujrzały światło dzienne, pozostał we mnie nismak i gorycz. Ojcu zawsze ufałam najbardziej. A on mnie zawiódł. Nie tym, że miał kochankę. Ale tym, że okłamywał nas tyle lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Bonnie, przeżyłam to samo, rozumiem Cię doskonale! Nie rozumiałam Mamy, nie rozumiałam co się dzieję, że Ona taka smutna, często zapłakana, a przecież tatuś to taki kochany, wspaniały facet! Też dowiedziałam się, jak byłam już nastolatką, a mój brat przyrodni miał już 9 lat!! Pamiętam szok, jaki przeżyłam i to jak mój ojciec umarł w moich oczach i moim sercu – a jak to bolało wiem tylko ja. Teraz po latach już mu chyba wybaczyłam, choć na dnie serca wciąż noszę zadrę, a najbardziej mi żal, że już nie mogę być z niego dumna a wcześniej byłam bardzo. Różni nas jedno – ja, jak się dowiedziałam o Ojcu przestałam być dumna również ze swojej Mamy, a Ty piszesz, że ją podziwiasz…. Jestem w stanie to zrozumieć. Ona 300 – wiesz kto jest najbardziej przegrany w tej całej sytuacji? Wieloletnia kochanka mojego Taty, która w końcu po latach cierpień go sobie wywalczyła, a potem okazało się, że jednak nie potrafią żyć ze sobą, bo z niego wcale nie taki Książe, jak myślała. Przegrała życie i wiem, że nawet jej własny syn tak uważa i ma do niej pretensje… Pomyśl o tym, no i tym też jak cudownie żyć w normalnym związku, bez ukrywania się i ze świadomością, że nikogo się nie krzywdzi. I nie liczyłaby, że nikt się o Tobie nie dowie, to niemożliwe. Reno19, a czy Ty byłeś kiedyś naprawdę zakochany w którejś ze swoich kochanek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karyśka... Był moment, że byłam zła na mamę, że znowu rozpoczyna jakąś klótnię, bo znowu coś odkryła. Wolałam, żeby milczała, żeby udawała, że wszystko jest w porządku. Miałam wtedy 20 lat. Teraz jestem starsza i wiem co przechodziła, wiem ile kosztowało ją to dobrej woli, żeby nie okazywać tego na zewnątrz, żeby nie absorbować głów dzieci wybrykami tatusia. Była nieszczęsliwa, a jednak tak kochała, że wyrzucić go nie mogła. Z resztą, on wyrzucony wracał na kolanach, obiecywał poprawę, itd. Pół roku był spokój, a potem zabawa zaczynała się od nowa. Do dziś tego nie skończył. Choć twierdzi inaczej... Zastanawiam się czasem czy nie napisać do tej kobiety i nie spytać się jej co nią kieruje... Wiem, że to ona inicjuje ten kontakt. Chciałabym wiedzieć po co to robi i czego oczekuje od mojego ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
próbowałam to przerwać milion razy,ale naprawdę nie miałam siły odmówic kiedy prosił, błagał że ostatni raz -tylko się pożegnamy. teraz wyjechał i wróci za pół roku.wiem że to jedyna szansa żeby mi się udało .Musi mi sie udać.jakby teraz zadzwonił i powiedział że stoi pod oknem to pobiegłabym bez mrugnięcia okiem, a później znów nie mogłabym spojrzeć w lustro.On chce żebyśmy po jego powrocie byli razem.NIE!!!!!!!!!Tym razem powiem NIE!!!!mam nadzieje że do tego czasu kogoś poznam.mam dopiero 22 lata i całe życie przed sobą.Musze sie uodpornić na niego bo wiem że nie da mi o osobie zapomnieć... I wciąż próbuje zapomnieć o wszystkim , gdy palę Twe fotografię......... Gdy jestem w miejscach ,gdzie byliśmy razem przystaje i płaczę ukradkiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×