Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kavi

Chora zazdrość? Kontrola? Dlaczego z nim jestem?

Polecane posty

SZOK!!!!!!!!!!!!! co ty piszesz dziewczyno!! jestes młoda, bez zobowiązań a on cię traktuje, sorry, jak szmatę, jak mu się podoba jest miły a jak nie - to nie jest.... i dorosła kobieta na to pozwala a czy cie uderzy - nie masz zadnego wpływu na to - takie brutalne zachowania postępuja, pogłębiają się i na pewno przyjdzie taki dzień, kiedy Pan Troskliwy okaże fizycznie swoją miłość... bedziesz czekać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
echhhhhhh aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9 Ty masz cholera racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to sama widzisz jak rozwiązać tą sytuacje - wóz albo przewóz - do końca zycia chcesz być popychadłem? workiem na jego frustracje? zeby twoje dzieci patrzyły jak codzien cie poniża??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj i ty boshhh tez czyli szans na zmiane jak widze nie ma.....pewnie macie racje ze i psycholog nie pomoze ..... kurcze ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kavi...jesli już komuś przydałby się psycholog to JEMU. Bo Ty, widze, masz bardzo zdrowa reakcję, skoro piszesz, ze źle się czujesz w tym układzie. Czy on zdaje sobie sprawę z tego, że zachowuje się nienormalnie? Jeśli chce być z Tobą, to własnie ON powinien iść na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog może pomóc komuś, kto tej pomocy chce, w przypadku, który opisałaś, wyraźnie widać, że on wykorzystując ciebie nie widzi nic złego przeprasza, i co z tego? poniża dalej przecież sama widzisz że nie rokuje na żadną poprawę... co on ma takiego ze jesteś z nim jeszcze? pomysl i zastanow sie czy warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
wiem ze ciezko, ty sie go juz boisz a co potem?? nie bedziesz miala prawa sie odezwac w domu, tylko reke bedziesz podnosic i pytac o zgode odezwania sie, zastanow sie, przezylam to wiem co mowie, wiem co to jest z takim byc po slubie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm kiedy sie pokłócimy i ja zacyznam np. plakac to on wtedy mowi ze wie ze nie ma racji... ze jest strasznei zazdrosny i to dlatego.... ze mnei kocha i to dlatego... i oczywiscie ze sie zmieni i juz nie bedzie...i tak do nastepnego razu kiedy cos mu sie nei podoba i wtedy zapomina o tym ze wiedzial ze to jego wina i znow jest to wszystko moja... a ja mu zawsze wierze - przynajmniej probuje....chociaz moze wcale nie... moze ratuje cos czego i tak juz nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
wlasnie, tutaj nie ma juz czego ratowac, ale jak widze to ty za bardzo nie chcesz odejsc od niego, chyba zrobilas sie uzalezniona, a to najgorsze co moze byc dla kobiety!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez sie tego boje ze po slubie bylo by tylko gorzej... tak samo jak zaczelo byc zle od momentu zamieszkania razem.. poczuje ze ma mnei na wlasnosc.. kurcze dobre pytanie - co ma ze z nim jestem??? wspolne plany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
usprawiedliwiasz go chyba właśnie Tobie psycholog jest potrzebny, może pomógłby Ci podnieść samoocenę, bo widać, że w tym uzależnieniu się od faceta, który stosuje wobec Ciebie przemoc (znęcanie psychiczne to przemoc!!) całkowicie się zagubiłaś jeśli teraz tego nie powstrzymasz, będziesz cierpieć jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
wmowil ci ze nie dasz rady bez niego zyc, oni tak potrafia:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uzalezniona? od niego? moze cos w tym jest ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego.... a moze trzeba sobie zaczac wyobrazac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
jestes calkem uzalezniona od jego chamstwa, nawet tego nie wiesz, ale on wie, i dlatego tak postepuje z toba!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
kavi, my tu gadamy sobie, ale jak widze jestes typem kobiety cierpietniczki, i chyba nie odejdziesz od niego, a szkoda, bo tyle fajnych, norlamnych facetow jest na swiecie, otworz szeroko oczy poki nie jest za pozno:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takim cierpiętniczkom (ładne określenie) nie ma co współczuć, na własne życzenie marnują sobie życie zdaje sobie sprawę, że on się nie zmieni, boi się go, ale nie odejdzie, bo kocha jak kocha być poniżana, to się nie ma co litować, ot co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli lubie znecac sie nad soba..... hmmmm moze wole to niz przyznac ze \"znowu w zyciu mi nie wyszlo\" :) a moze faktycznie jestem takim typem... ale Ty tez ze swoim mezem bylas jak sie domyslam pare lat.. czyli do momentu rozstania tez bylas typem cierpietniczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
bos, taka prawda, tez kiedys taka bylam zrozumialam po czasie, ale dobrze ze teraz otworzylam oczy, tzn kilka lata temu:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
tak kavi, bylam , ale u mnie byla inna sytuacja, moj maz dodatkowo grozil mi ze mnie zabije, dlatego balam sie odejsc, ale po latach odeszlam, bylo mi wszystko jedno co sie stanie, ale jak widzisz zyje i mam sie dobrze, jedno wiem, nigdy wiecj takiego typa, a ty jestes mloda, w czym ci nie wyszlo?? to mozesz powiedziec jak skonczysz 60 lat ale nie w tym wieku, daj spokoj, twoje zycie, twoja decyzja, ja napsalam co sama przezylam, a co ty zrobisz, to nie moja sprawa, ty bedziesz z nim nie ja :))) ale zycze ci szczescia i powodzenia :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli że trzeba samemu zmarnować kilka lat ze swego życia, żeby przejrzeć na oczy?? przecież ty widzisz dziewczyno, jak on cię traktuje, juz teraz na co chcesz czekać? na dzieci? wtedy jeszcze trudniej będzie odejsc zwłaszcza że masz 24 lata dopiero - spokojnie masz czas na szukanie prawdziwego księcia z bajki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
dokladnie, u mnie byl syn dodatkowo, nie chcialam rozbojac rodziny, ale robilam blad, bo oboje z synem tylko plakalismy, mielismy zycie do d........., kazdy jest kowalem wlasnego szczescia:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za rady to naprawde pomaga..... ciesze sie aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9 ze masz to za soba i ze jest lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa9
jest bardzo dobrze, ale szkoda ze bylam taka glupia, tez mnie upomonanao., ale ja nie posluchalam, a potem plakalam:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnei jest tak ze na poczatku bylam taka szczesliwa.... i wszystkim pokazywalam swoje szczescie... a teraz wstyd mi sie przyznac do porazki... tzn nie chodzi mi o sam fakt ze sie wstydze przyznac ze jest zle - wstydze sie przyznac jak mnei traktuje...czasem wrecz mowie np. rodzicom ze z mojej winy sie poklocilismy bo wiem ze po prostu daje sie zle traktowac... czyli on ma racje ze sama sobie jestem wszystkiemu winna...bo gdybym miala wiecej sily zrobilabym cos by to zmienic.. echhh chyba sie pobubilam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znow nie dalam sobie rady..... jestem strasznie na siebie zla - moze jutro bedzie lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue lagune
mój ex tez był zaborczy bo takie zachowanie to nie przejaw zazdrości TYLKO zaborczości:(... obiecywał poprawę błagał o szanse i co słowa NIGDY nie potrafił dotrzymywać ciągle mnie kontrolował a nie miał do tego podstaw wytrzymałam 3 lata (o 3 lat za dużo) poprostu męczyłam w tak chorym związku i dopiero bliscy rodzina znajomi otworzyli mi oczy, dlaczego tyle trwałam w tym chorym układzie... może bałam się że jak odejde to zostanę sama itp. nie wiem może łudziłam że się zmieni. Cóż z czasem zrozumiałam że charakter człowieka zostaje na zawsze i no sie nigdy nie zmieni więc postanowiłam odejść.... ciężko było ale nie żąłuję tej decycji... cierpiałam ale po kilku miesiącach od rozstania poznałam kogos kto ma do mnie 100% zaufanie... dzięki niemu:) wiem co to znaczy parwdziwa miłość i szczęśliwy związek :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka prawda on nigdy sie nei zmieni.... nie ma sie co uzalac nad soba - jestem z nim na wlasne zyczenie i pozwalam sie tak traktowac na wlasne zyczenie... gdybym miala jaja to bym juz dawno zakonczyla ten zwiazek... po prostu boje sie ze bede juz zawsze sama itp... zreszta on czesto mi powtarza ze nikt inny by ze mna nie wytrzymal... moze ma racje wczoraj znow pokazal ze sie nigdy nie zmieni......:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×