po co te oswiadczyny

a co mi tam..tu sie wyzale. ostatnio z wielkim przejeciem szukałam sukni slubnej. w wakacje mi sie oswiadczył. slub miał byc w lipcu. ano miał, bo dzis na imprezie usłyszałam od mojego narzeczonego jak mówi do kolegi: (...) jej stary dziany , za wszystko placi, ku***zyc nie umierac. znamy sie od ponad 3 lat.dostałam szoku. chyba pomylilam sie

bardzo mi przykro że tak wyszło ale może twój narzeczony za dużo wypił i chciał przyszpanować przy kumplach. przeciez kilka slow i to na imprezie to nie całe życie , ale myśle ze powinniscie o tym porozmawiać i może on wziolby troszke kosztów na siebie bo dziani rodzice to jeszcze nie powod aby wszystkie wydatki ponosili oni. a te kilka słów nie musi znaczyć ze sie pomyliłaś ,więc głowa do góry i do rozmowy bo w końcu na tym polega każdy związek a nie na domyslach ........... BĘDZIE DOBRZE

to nieladnie sie zachowal. na twoim miejscu zagralabym w otwarte karty, powiedzialabym, ze slyszalam i zapytala, czy zamierza cale zycie brac pieniadz od mojego ojca?

zawsze sie cieszyłam ze polowe problemow z głowy , bo tata wesele wyprawi itp. ale nie myslałam, ze on tak lekko do tego podchodzi :( tata ciezko pracuje, ale nie po to zeby ktos inny gow trabe robił. jutro z nim porozmawiam.oby mial rozsadne argumenty

.....a może zapytaj narzeczonego czy zgodzi sie na taki układ: pół na pół koszty wesela, tzn aby Twója tata wyprawił wesele TYLKO dla gości z waszej rodziny??? a jego goście na jego koszt...zobacz jak będzie jego reakcja...