facet,który zniknął...

Znalazłam wlasnie płytę, ktorą dawno temu dostałam od kolegi z pracy.I tak mi sie jakos przypomnialo wszystko. Facet byl bardzo mną zainteresowany, ciągle szukał sposobu, wymówki, zeby sie ze mną spotkać, czekał po pracy na autobus, w koncu osmielił sie zaprosic mnie na kawę raz i drugi, potem i moje zaprosiny w rewanzu przyjął. Ja go traktowalam jako straszego, miłego kolegę z pracy, w dodatku mielismy wspolnych znajomych.On się coraz bardziej mna interesował, to do kina sie wybralismy, to na kolację. Dużo fajnych rozmów, fajnie spędzany czas... i nagle przepadł. Przestał dzwonic, w pracy chował sie przede mną - dlugo nie musiał, bo i tak pracowalismy razem tymczasowo. Zadzwonil po kilku tygodniach, jak gdyby nigdy nic... Od tego czasu( ze 3 lata), pomimo wznowionej wspólpracy nie jestesmy w stanie ze soba rozmawiac tj. on ze mną, unika nawet pozostania ze mna sam na sam w pokoju. Nie zależy mi w zaden sposób na nim ( poza kwestiami zawodowymi), jestem mężatką, zastanawia mnie jednak, czyja to wina i co sie stało? On nie miał wtedy nikogo, nadal wydaje mi sie, ze nie ma...

a moze wlasnie kogos poznal, a ty o tym nie wiesz i dlatego sie tak odsuwa...

ale to ponad 3 lata temu bylo!!! i gdyby nie to,ze znowu nam przyszło pracowac razem, to bym sie nie zastanawiala teraz.

nie mam pojecia, ale wierz mi, chyba nawet tak jest lepiej..ja z kolei nie moge sie odgonic od kumpla z pracy i jestem mezatka, to jest naprawde gorsze.....

Ten przynajmniej nie jest namolny! Ale wkurza mnie to, że sie tak nienormalnie zachował, a w gruncie rzeczy nadal zachowuje! Dorosły chłop po grubo po 30, a jak pajac!

no,jak na dojrzalego mezczyzne, to troche durne zachowanie, ale wiesz, co niektorzy faceci pozostaja do konca swoich dni pajacami i tego juz nie zmienisz.... moj kumpel tez jest po 30-ce, ma dziewczyne i tez w sumie nie wiem o co mu chodzi... szuka zabawy, a moze potwierdzenia.... tez takie durne zachowanie....

zastanawiam sie,czy to ja czegos nie schrzanilam wtedy... no ale nic mi do glowy nie przychodzi...nawet go nie podrywalam,po prostu sie spotykalismy i bylo ok. ( chyba z resztą nie zalezalo mi na nim zbytnio, bo szybko przeszłam nad tym do porzadku dziennego) tylko teraz mi dziwnie, zmierzyl wzrokiem obrączke na mojej rece, ale nic nie powiedzal..

ach, nie przejmuj sie, nie ma czym... niektorych facetow nie da sie zrozumiec...rob, co uwazasz za stosowne, a niech on sobie mysli co chce... Mozemy jutro dokonczyc ta rozmowe.?? bedziesz na topiku??? ..spadam powoli,bo juz mi sie oczy kleja...

dobrej nocy :SALOMONOWA :) nieczęsto tu bywam, dzis wskoczylam, bo sie zastanialam i zastanawialam.. papa