Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ashia

rzucić pracę? nie wiem co mam ze sobą zrobić

Polecane posty

Witam! Od jakiegoś czasu zaglądam na to forum, ale jeszcze nic konkretnego od siebie nie napisałam. Dziś jednak mam wielka potrzebę przed kimś się wygadać, a jak przeczytałam w jednym z wątków \"mąż to nie terapeuta\". Mam 24 lata, od 2 miesięcy jestem mężatką. Mieszkam razem z mężem i jego młodszą siostrą (studentka, 21 lat)i naszym kocurem w wynajmowanym mieszkaniu. Mąż studiuje na 5 roku i pracuje.Zarabia całkiem niezła kasę, spokojnie wystarczy na nas dwoje + kot. W tej chwili kończę studia licencjackie tzn. mam już wszystkie przedmioty zaliczone, przede mną tylko obrona pracy która powinnam nastąpić już w czerwcu 2006r., ale wyszło jak wyszło i ciągle tego jeszcze nie zrobiłam. Pracuje jako opiekunka. Mój mały szef ma prawie 2 latka i jest całkiem fajnym dzieckiem, ale niestety dobija mnie jego rodzinka tzn. dziadkowie, ciocie,wujek, kuzynka i kuzyn (to dość pogmatwany układ bo to takie wielki dom, niby są dwa osobne, ale nie do końca im ten podział wychodzi). Czasem nie wytrzymuje już psychicznie tego, że nigdy nic nie jest tam zaplanowane tzn. nie wiadomo co/kiedy dziecko ma jeść, czy w ogóle jest coś w lodówce itp. Nikt nie odkłada rzeczy na miejsce, a ostatnio czuje się wykorzystywana bo wszyscy podrzucają mi rzeczy do prasowania (miałam prasować rzeczy małego i jego 4-letniej siostry, a nie całej rodzinki). Tak więc w wielkim skrócie chociaż lubię mojego podopiecznego to nie lubię atmosfery którą muszę znosić przez 9h dziennie a czasem nawet dłużej (bo nigdy nie wiadomo czy na 5 min przed moim wyjściem nie poproszą abym została godzinę dłużej). Na moje nieszczęście ostatnio zaczęłam dużo chorować. Mam zdiagnozowany zespół jelita drażliwego co mocno utrudnia mi codzienne funkcjonowanie :( Poza tym za 3 miesiące mamy ślub kościelny, a ja przed tym terminem chciałabym się obronić więc muszę usiąść i napisać moj licencjat. Dziś urwałam się wcześniej z pracy bo znowu źle się czułam, z małym została babcia która i tak jest cały czas w domu i .... prawdę powiedziawszy to mam ochotę już więcej tam nie iść :( Powiedziałam dziś o tym mężowi i stwierdziłam, że chyba wyjadę na miesiąc do rodziców bo po pierwsze trochę odpocznę, po drugie nie będę \"darmozjadem\" bo nie chcę aby to on musiał mi na wszystko dawać kasę :( Podsumowując co byście mi radziły drogie forumowiczki? Muszę się na coś zdecydować bo w tej chwili naprawdę nie wiem co ze sobą zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda, że nikt nie ma ochoty napisać co by zrobił na moim miejscu. Nie proszę by ktoś podjął za mnie decyzję, a jedynie o obiektywne spojrzenie na sprawę... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej ja nie wiem co ci
poradzić.... Ale rozumiem cię, bo ja tez mam zespół drażliwego jelita i mnie to dobija, czesto źle się czuję, boli mnie brzuch, nie wychodzę nigdy z domu, dopóki sie porządnie nie....;) No i generalnie jest mi ciężko:( Też jestem na studiach magisterski8ch, dziennych. Przezd 2 lata uczyłam dzieciaki z ADHD angelskiego, pomagałam imw w lekcjach, a teraz nie jestem w stanie. Ciągle siedze w domu, jest mi smutno, nic mi sie nie chcei czuje się samotna:( Mój chłopak studiuje dwa kierunki, gra w trzech zespołach, robi wiele rzeczy i ma mnóstwo siły do wszystkiego, a ja jestem jak flak:( Myślę sobie, ż epo studiach w ogóle będę nikim i załamuje mnie to...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś trudno mi było usiedzieć w domu, teraz jak tylko mogę to nigdzie nie wychodzę. A praca po prostu mnie wykańcza psychicznie. Chyba się już wypaliłam jako niania (to \"moje\" 5 dziecko). Muszę coś szybko z tym wszystkim zrobić bo chyba już wolę poświęcić miesiąc na pisanie pracy/chodzenie po lekarzach, potem się obronić, mieć super wesele i zacząć szukać normalnej pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak sobie mysle
cyt:" od 2 miesięcy jestem mężatką (...) Poza tym za 3 miesiące mamy ślub kościelny" to jestes mezatka czy nie jesli tak to siedze przy mezu a prace rzuc chyba ze godziwie zarabiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy po cywilnym czyli w świetle prawa jesteśmy małżeństwem, ale przed nami jeszcze ślub kościelny. Cywilny był bardzo cichy tzn. my + świadkowie. 1200 zl, ale jak mnie nie ma w pracy to mi odejmuja za każdy dzień chociaż mialo byc inaczej bo za nadgodziny mi nie płacą :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem..
skończ studia one są najważnie jsze, a prace jako opiekunka na pewno zanjdziesz później. Nie sądzę, ze by twój facet traktował cię jako darmozjada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak sobie mysle
cyt "chyba wyjadę na miesiąc do rodziców bo po pierwsze trochę odpocznę" "po drugie nie będę "darmozjadem" bo nie chcę aby to on musiał mi na wszystko dawać kasę" po pierwsze od meza chcesz odpoczac?? ee pewnie mu sie przykro zrobilo, ze po 2 m-cach malzenstwa ty musisz odpoczac po to jest ta druga osoba, zeby cie wspierala a nie .. po drugie jestescie malzenstwem kazdy nagle moze stracic prace poza tym jestes chora - wiem co to za choroba i wiem, ze jest dokuczliwa - musisz odpoczac, podleczyc sie obron sie w koncu i poszukaj lepszej pracy mysle, ze powinnas z nim porozmawiac powiedziec, ze chcesz obronic prace a jak to zrobic to znajdziesz sobie lepsza robote tylko wiesz obrona pracy nie moze trwac rok, czy dwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzuć pracę, wróc do rodziców, napisz prace obroń ją wezcie slub, po slubie mozesz znalezc prace jako opikunka masz duze doswiadczenie wiec bez problemu ci sie to uda, a jesli czujesz sie wypalona rozejrzysz sie za czyms innym, nie ma sensu tego ciagnac, widac ze jestes zniechecona i masz dosc. Wiec moja rada jest taka : zrob sobie przerwę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę odpoczywać od męża, tylko od pracy. Więc może i racja, że nie ma sensu jechać w tym celu do rodziców. W obronie pracy tak naprawdę cały czas przeszkodą było to, że pracowałam bo wracałam tak zmęczona, że tylko prysznic i spać. Wiadomo jak to dzieci potrafią człowieka wypompować. Ja tak sobie myślę -> dzięki :) Moim zdaniem... -> dzięki :) Masz rację trzeba sobie ustalić priorytety. Nie bardzo sobie wyobrażam zmianę nastawienia moich pracodawców bo wiem, że właśnie przez ich głupie podejście (wykorzystywanie) odeszła poprzednia niania. Prasowanie ok. 30 męskich koszul tygodniowo + t-shirty itp włącznie z rzeczami 21letniej cioci małego jest chore!! A co do innej pracy to nie bardzo wiem co mogłabym robić. Jak już obronię dypolom to chciałabym pracować w jakiejś organizacji pozarządowej (aktualnie jestem wolontariuszką w jednej z tego typu instytucji, ale tam nie ma szans na prace za kasę bo za mały budżet na więcej niż jednego pracownika).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśl o sobie, rzuć pracę jeśli Cię wykańcza psychicznie, skończ studia a potem masz wolną drogę by czegoś nowego poszukać. Jak to się mówi łapiesz zbyt wiele srok za ogon....\"Trudno tak ciągnąć na dłuższą metę, mąż na pewno zaakceptuuje Twoją decyzję. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmm
Moim zdaniem najwazniejsze zebys napisala prace i obronila, a potem warto zrobić mgr Odkladanie na potem tego to ogromny błąd. Jeżeli chodzi o prace to mozesz np. porozmawiac z pracodawca, uzgodnic co i jak, powiedziec na jakich warunkach zostalas przyjęta, ze już nie bedziesz dawala się wykorzystywać ... Poza tym nie wiem ale jak jestes z dziecmi to przeciez nie ma znaczenia o której godz. pozostali domownicy spozywaja posiłki, to nie twoja sprawa, ty karmisz dzieci o tej godzinie jakiej powinnaś..., ja na twoim miejscu wychodziłabym przede wszystkim z dziecmi na spacer, to dobre dla ciebie i dla dzieci, no chyba, że leje jak z cebra i nie da rady, albo bedzie piekielny mróz ... Jeżeli praca ta jednak tobie nie odpowiada, stresujesz się ... to trzeba wybrac mniejsze zło. Moim zdaniem przyzwyczaiłaś ich do tego, że dajesz się wykorzystywać, a oni uważają że mając twoje przyzwolenie są ok Ja bym zostawila ich rzeczy niewyprasowane ... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi :) Przyznaję, że chwilami myślałam o sobie jak o jakiejś okropnej egoistce, ale chyba nie jest ze mną tak źle :) Po 21 mąż wraca z uczelni i wtedy wszystko sobie obgadamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmm
I jeszcze jedno, co to znaczy, że 5 min. przed wyjsciem twoim prosza ciebie żebys zostala Na twoim miejscu grzecznie bym im odmówiła, poniewaz kazdy ma swoje życie i swoje sprawy, ktore musi załatwić. Jak chca żebyś zostala dłuzej to niech uzgodnią to z toba wczesniej :-D PS Ta twoja choroba to nie jest nic groźnego, mozna z tym normalnie żyć i funkcjonowac, po prostu taki twój juz urok, nie ma się czym przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmm
Jeszcze jedno :-D Nie rozumiem rowniez tego, że jak cos nie tak to ty zostawiasz męża i chcesz jechac do rodziców. to dla mnie szok. Przeciez twoja najblizsza rodzina to twój mąż nie uważasz, jestescie dorosli i musicie sobie sami radzic w życiu Juz najwyzsza pora moja droga przeciąć pępowinę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmmmmmm -> z tym jedzeniem to chodziło mi o to, że na wstępie było powiedziane, że jeśli spędzam u nich cały dzień (a 9h to w sumie można tak nazwać) to mogę korzystać z wszystkiego co jest w domu w sensie posiłków, oczywiście to dla mnie nie problem, że przyniosę sobie coś z domu do jedzenia. Problemem za to jest pusta lodówka i nie bardzo mam co małemu dać jeść -> no sorry, ale chyba nie poważne jest karmienie 2 latka ciągle kaszką nestle + mleko w proszku. Napisałeś/łas o karmieniu dzieci o godzinie o jakiej powinnam. Problem w tym, że mały nie ma ustalonego rytmu dnia (raz jest tak, że musimy szybko wyjść na spacer bo babcia gdzieś tam sobie jedzie, a ponieważ zabierze klucz od domu to musimy wyjść i wrócić zanim wyjdzie (jak to pisze to aż mi głupio bo uświadamiam sobie jak beznadziejnie to na co dzień wygląda ta moja praca :( Co do spacerów to właśnie na tym poleca problem z zespołem jelita drażliwego, że czuję się komfortowo (mam na myśli głównie komfort psychiczny jak mam w pobliżu kibelek :P więc nie ma mowy o 2h spacerku). Pracuję tam od końca września i sytuacja zamiast się poprawić tylko się pogarsza :( Jak zostawiłam rzeczy niewyprasowane przed weekendem (z premedytacją wyprasowałam tylko ubranka maluchów) to po weekendzie czekało na mnie dwa razy więcej do prasowania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmmmm -> dzięki za wszystkie uwagi, nie wszystkie trafne, ale mimo to cenne. Nie chce zostawić męża w sensie, że są problemy więc uciekam do rodziców. To nie tak. Mieszkamy razem od 4 lat, nie jedna trudne chwile mamy za sobą , rodziców odwiedzamy tylko na Święta. Wiec pępowina juz dawno przecieta, ale.... u rodzicow las, swieze powietrze, cisza i spokoj. A tu siedzenie w domu sama przez cały dzien bo mąż od 9 do 17 w pracy, a potem jeszcze zajecia na uczelni wiec ok. 21 w domu i wtedy siada do kompa wiec tez nie spedzamy tego czasu jakos wspolnie, ja ide spac przed 24, a on ok.1- 2 nad ranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już pisalam że nie wiem
co doradzić, ale wiem jedno... To jest problem, a nie uroda:P Bo jak ktoś się stresuje i musi biegac do kibla co pół godziny, to może to jest śmieszne dla osób postronych, ale dla tej osoby to jest przyrke. Ja np. przestałam jeździć na autokarowe wycieczki, przestłam wybierac się na całonocne wyprawy pociągiem, żeby potem dojechac busem np. do Czech czy na Słowację, nie mogę wyjść z domu rano i wrócić po 20., bo zawsze może mi się zdarzyć, że bardzo nagle będę musiałą skrzystac z kibla, co nie zawsze jest możliwe i jest krępujące:O Na twoim miejscu zostawiłabym tę pracę. Bo widać, ż ejej nie lubisz, stresuje cię i że nie chcesz tego robić. WIęc nie rób. A jak się będziesz stresować, to będzie jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już pisałam... -> do póki tego wszystkiego nie napisałam to nawet nie wiedziałam jak wiele negatywnych emocji wyzwala u mnie ta praca. Najgorsze jest to, że mały jest nawet fajny, ale cóż z tego skoro atmosfera do bani. Nawet wyprawa na drugi koniec miasta tramwajem ok. 50 min to czasem jest niezłe wyzwanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to rozumiem bo ja niestety
mam ta samo:) Na uczelnię jadę ponad godzinę. Do mojego chłopaka ok. 2,5 godziny:o WIęc zanim tam dojadę, to ze stresu juz się źle czuję...:O I tak- porażka. I nawet jak nic mi nie jest, bo zazwyczaj załatwiam się raz dziennie (kiedys nawet po 7-8 razy) to ze stersu boli mnie brzuch, niedobrze mi itd.:( Wstydzę się nawet tego, ze czasami burczy mi w brzuchu czy wydobywają się z niego inne, nie za głośne, ale jednak, odgłosy. Nie mogę nocowac u nikogo, bo wstydzę się z tego wszystkiego normalnie załatwić. Po prostu mam jakieś schuizy:) Dla mnie robienie kupy jest poniżające. Pewnie dlatego, że przez kilka lat głównie siedziałąm na koblu, byłam załamana, zestresowana, miałam nerwice i wykańczało mnie to wszystko... :o Mówię Ci- dbaj o zdrowie. Bo jak będziesz się stresować a choroba się nasili, to żadnej pracy nie będziesz mogła podjąć...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tego się obawiam :( Do tego wszystkiego doszło krwawienie (wiadomo z jakiego miejsca :P) co już jest bardzo poważnym objawem i jestem w trakcie robienia badań i chodzenia po lekarzach. W tym roku w pracy byłam dwa dni bo się tak rozchorowałam, że siedzę w domu (stan zapalny gardła + jakieś wirusy które powodują kiepskie samopoczucie, ból głowy itp). Wiem, że stres ma tu duże znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na niesprawiedliwość
nie czytałam wszystkiego bo mi się nie chciało, ale rzuc ta robotę i weź sie do pisania pracy, z dyplomem szybko znajdziesz coś normalnego, chociaz jako młoda męzatka, mozesz nie byc mile widziana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogadam z mężem i chyba faktycznie tak zrobię. Bardzo ciężko pogodzić mi się z myślą, że mój M. będzie musiał mnie utrzymywać (chociaż zarabia całkiem nieźle to mało komfortowa sytuacja dla mnie). Ostateczna decyzja pewnie zapadnie wieczorem, ale jakby co to już mam listę rzeczy do zrobienia: 1. uczelnia 2. wszystkie konieczne badania bo mój stan zdrowia pozostawia wiele do życzenia 3. ślub 4. szukanie nowej pracy To chyba całkiem rozsądna kolejność, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×