Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

keisha007

po stracie ukochanego zwierzątka...

Polecane posty

Witam was, piszę bo tak się zastanawiam czy kiedyś mi przejdzie...Otóż miałam przez 13 lat ukochanego psa. Jestem jedynaczka więc bardzo się do niego przywiązałam. Dwa lata temu zachorował na cukrzycę, zaczęły się zastrzyki z insuliny, pięlenacja, pies zaczął tracić wzrok...bardzo cierpieć.po roku moi rodzice zdecydowali sie go uśpić żeby bardziej nie cierpiał. Od tamtej pory minął już rok a ja nadal nie umiem saobie z tym poradzić. Często mi się śni i myślę o nim...czy to mi kiedyś przejdzie?Myślałam o nowym psiaku, ale jeszcze jakoś nie potrafię...nie śmiejcie się ze mnie że to tylko pies...dla mnie to aż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak mam o715
kiedys nauczysz się zyc z tym bolem ale nei przejdie nigdy. mi nie przeszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felekkurde
Najlepszym rozwiazaniem bedzie chyba nowy piesek, w ten sposob chyba najszybciej zapomnisz o tamtym i wypelni pustke ktora pozostala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam o tym, sęk w tym że chyba jeszcze nie jestem na to gotowa...nie chcę go zastępować innym , znów się przywiązać i znów stracić...może za jakiś czas...w życiu bym nie przypuszczała że można aż tak to przeżywać...minęło już tyle czasu...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi uciekł na spacerze nad jeziorem moj piesek 20km od domu.Było to w listopadzie i do tej pory sie nie znalazł..:( Też jest ciezko ale miałam jeszcze drugiego psa i juz sie przyzwyczaiłam ze go nie ma i raczej nie bedzie.Ten drugi piesek wypełnia jakąs pustkę ale to nie znaczy ze kiedykolwiek zapomnę o tamtym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój piesek,mieszany owczarek niemiecki ma 13 lat.Jest chory,ma zwyrodnienie stawów,ledwo chodzi,ale nie mam sumienia go uśpić,jest jak członek rodziny.Zwierzęta potrafią dać sto razy więcej radości niż inni ludzie,bo kochają bezgranicznie.Współczuję Ci,bo sama nie wiem jak to będzie,jak mój piesek nie da rady już wstać i trzeba będzie go uśpić.Całe wszczęście,że mieszkam na wsi,gdzie jest zwierzę ma łatwiej wyjść na dwór.Mam nadzieję,że Hermes będzie z nami jak najdłużej,ale na pewno zawsze będę mieć psa.Kocham te zwierzaki.mam też nadzieję,że spełni się moe marzenie i będę pracować w lecznicy dla zwierząt.Pozdarawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo okropne uczucie...niby nie chcesz żeby się już nie męczył ,bo to widać w oczach(jaks ięz nim żegnałam to płakałam, on to widział i też miał mokre oczka,może też płakał i rozumiał wszystko)a drugiej strony ten egoizm...żeby był ze mną jak najdłużej...wolałam by odszedł sam...bez niczyjej pomocy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka2333
bol po stracie przejdzie, ja tez bylam przywiazana do mojego psiaka, w zeszlym roku odkrylam, ze byl b. chory i cierpial juz dlugo, zanim ktokolwiek zauwazyl zmiany w jego organizmie... mial przeszlo 13 lat, jedyne co weterynarz zalecil to uspienie, bo ani wiek, ani sensu ratowac, on tylko cierpial, bylam przy nim do konca... wspominam ten ziewajacy kochany pyszczek, i wiem, ze tam gdzie teraz jest - jest mu lepiej, wspomnienia zywe, ale bol przechodzi, wracam do tych chwil radosci, w ktorych sie lasil, bawil, cieszyl, merdal ogonem, turlal po trawie... tych kochanych oczu nie zapomne nigdy, a bol przemija... kwestia, aby potrafic do tego rozsadnie podejsc. Z naszym zyciem i bliskich jest podobnie, swieczka zycia kazdego z nas kiedys zgasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula28
Keisha007 doskonale Cie rozumiem, ja uspilam swojego jak mial 13 lat, nie chcialam by sie meczyla dluzej moge dac Ci jedna rade... nie kupuj psa dopoki nie bedziesz tego rzeczywiscie chciala, ja z rodzina wytrzymalismy rok i kupilismy nowa sunie, jest z nami od roku i daje niesamowicie duzo radosci, nikt z nas nie wyobraza sobie zycia bez niej... a poprzedni pies....coz bardzo go kochalismy, czesto wspominamy, ale dojrzelismy do nowego, emocjonalnie dojrzelismy:) powodzenia,to minie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję że ten ból w końcu przejdzie...chociaż trwa to już rok i wciąż jest taki \"świeży\" . Do zwierząt jest się chyba łatwiej przywiązać...kochają nas mimo wszystko...może już nadchodzi czas pokochać innego...sama nie wiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
keisha007, trzymaj sie a pokochanie nowego zwierzecia to nie jest odbieranie milosci czy pamieci temu niezyjacemu, ktore juz zaznalo wiecznego spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze wiedzieć, że nie jest się amemu z takim problemem, dla wielu mogłoby się wydawać śmisznym...bo przecież ileż można rozpaczać za psem...a ja wiem że można, długo, za tym ukochanym na pewno... :( Dzięki za Wasze wypowiedzi...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula28
keisha007 mozna rozpaczac dlugo, bardzo dlugo, ale to zrozumie tylko osoba,ktora miala psa... widzisz moim skromnym zdaniem muisz to przeczekac, ja i rodzice przechodzilismy to samo, i dzis jak o tym rozmawiamy nie jestesmy sobie nawet w stanie przypomniec, kiedy to minelo i zdecydowalismy sie w sercach na nastepne zwierze i powiem Ci cos jeszcze sunia jest tej samej rasy, ma takie samo imie i jest troche milsza od poprzedniej:) serce rwie sie do bicia, kiedy rano przychodzi sie przywitac, tego merdania ogonem nic nie zastapi,jest rewelacyjnie i Tobie tez tego zycze jeszcze troche i bedziesz gotowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie tam strata zwierzecia jest w pewnym sensie gorsza niz odejscie czlowieka, bo tylko zwierze jest tak zalezne od nas a nasza reakcja na smierc tez zalezy od wielu czynnikow, np ja oddania mojej suczki kilkanascie lat temu dotad nie przebolalam (to nie byla smierc ale zniknela bezpowrotnie z mojego zycia) a juz smierc ukochanego kota bylo mi lzej zniesc bo dozyl sedziwego wieku a smierc uwolnila go od bolu i oczekiwania a zastala go we snie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podziwiam Cie...ta sama rasa, to samo imię...chociaż moi rodzice też chcą tą samą rasę co mój Oskarek, ale niewiem czy byłabym w stanie nazwać nowego członka rodziny tak samo...byłoby mi trudno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula28
Keisha007 wiem,ze dla niektorych to dziwne my mamy trzeciego psa o tym samym imieniu i uwazam, ze nie jest to takie glupie, a to dlatego, ze zaden nie byl na piedestale ludzie jednak roznie do tego podchodza pies lagodzi obyczaje, wprowadza fajna atmosfere w domu:) cos Ci powiem.... pierwszegomusielismy uspic i po 3 miesiacach byl nowy, troche za wczesnie, bo miala ostrzejszy charakter, a my wspominal;ismy poprzednia zaniedbujac nastepna (emocjonalnie) ta ktora jes teraz byla "wyczekana" i wszyscy nosza ja na rekach tylko dlatego pisze Ci bys poczekala na wlasciwy moment!! musisz, choc zabrzmi to banalnie, otworzyc serce na nowego psiaka, i pewnie tak samo jak ja po czasie bedziesz sie zastanawiac jak moglas byc tak dlugobez psa:) glowa do gory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety to niemija drugi piesek ukoi troche ból ale nigdy niezapomniesz. jak niejestes gotowa to niedecyduj sie na siłe poczujesz kiedy przyjdzie czas an kolejnego psoaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to coś w tym jest...to tak jakby ta pierwsza żyła w tych pozostałych...tak samo się kocha i zawsze pamięta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba jeszcze potrzebuje czasu...nic na siłe, kiedy przyjdzie odpowiedni moment spróbuję pokochać nowego przyjaciela:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula28
jak ze soba rozmawiamy jest t1, t2, t3 (nie pisze calego imienia) zaczelo sie banalnie, po prostu sie mylilismy:) nikt z nas nie zastanawial sie czy jedno zyje w drugim itd:) po prostu byl nowy pies i darzylo sie go tym samym uczuciem co poprzedniego:) jedyne co nam sie teraz nasuwa to, ze wszystkie wygladaja tak samo jak kiedys zdecydujemy sie na inna rase, damy inne imie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×