jak to jest?, pomóżcie mi zrozumiec

jestem w dziwnej sytuacji, rozwiodłam sie z mężem ponad pół roku temu i ciągle miezkamy razem, na poczatku nie miał dokad sie wyprowadzic w sumie to nadal nie ma no i co dziwne od tego czasu czyli od rozwodu calkiem dobrze nam sie uklada nie klocimy sie swietnie rozumiemy, zyjemy jak najlepsi kumple, dalo nam to do myslenia i postanowilismy sprobowac od nowa mimo tego ze kazde z nas kogos mialo ale jednak nie zerwalismy kontaktow bo postanowilismy zachowac przyjaznie. wydawaloby sie fajnie ale ciagle nas cos ciagnie do siebie (mnie i bylego) sami nie wiemy czy to dobre czy nie, niedawno spotkal sie ze swoja "przyjaciolka" i zdradzil mnie ale w czym rzecz? co jest nie tak ze jak mi to powiedzial to nakrzyczalam i powiedzialam ze wszystko zepsul a za pol godzinki juz porafie sie do niego usmiechnac i gawedzic o wszystkim lacznie z zaistnialą sytuacją. Powiedzcie mi czy wyglada to ze nadal go kochan skoro jego zdrada zabolala tylko przez moment? czy kobieta ktora kocha powinna inaczej reagowac czyli nie umiec tego zaakceptowac? nie wiem czy to milosc czy tylko najlepsza przyjazn?

nie chodzi mi o komentarze typu "olej faceta- ukladaj zycie od nowa" ale o to czy tak postepuje ktos kto kocha czyli wybacza i zachowuje sie jakby nic sie nie stalo

CO TO BMI? zapomnialam

a gdzie mój tekst powyzej? zniknął ........ widze że topic ma wzięcie, ulitujcie sie dziewczyny nad sierotką