Mam same kłoptoy

1. Firma w której istnieje duza szansa na upadłość:O 2. Syn jest bardzo agresywny:( 3. Z mężem nic mnie nie łączy. 4. Zaczynam wpadać w depresje. 5. Po prostu kleska:(

z synem do psuchologa a z mezem do seskuologa.... ;-)

syn nie chce isc do psychologa...jest dorosły:( a z mężem seksuolog nie rozwiąze problemu.

Teraz ja: 1. Mam sesje.:O 2. Za m-c mam audit nadzoru SZJ:O i za to odpowiadam, a wszystko leży i kwiczy:O (jak nie pójdzie to będzie niezła zjebka od szefa:O i wogóle moge stracić prace) 3. Mam kolejny egzamin na prawko:O:O (to bedzie 5:O:O, mam juz dosc wydawania kasy No ale pozatym życie jest piekne...

jeśli dorosły, to co Cie to obchodzi? Mieszka z Wami, czy co?

tak mieszka bo ma 19 lat. Chciałabym miec takie kłopoty kolezanko My humps.

A nad przyczynami kłopotów się zastanowiłaś? W firmie na jej kondycję możesz mieć ograniczony wpływ, ale na stosunki z mężem i wychowanie syna chyba bez ograniczeń? Więc do kogo te żale i pretensje?

nio to NIE hest dorosły, tylko pełnoletni. Współczuję. A może zacznij od nowa? Sama? Z daleka? Bez nich?

oczywiscie nikt nie jest doskonały. i na pewno błedy popełniałam, ale kto ich nie popełnia? Nie wyjade, bo mam jeszcze nipełnoletnia córke.

i nie wiem czy mozna miec nieogrnicziny wpływ na dorosłych ludzi?

no to broń sie przed depresją. Zgłoś się do jakiegos tewrapeuty i spróbuj się przyjrzeć swoim problemom. Nie wiem, na ile masz wsparcie w mężu, ale warto, żebyście z sob.a porozmawiali i ustalili wspólny front działania. Po prostu "nie możesz się dać" . Walcz i nie zapominaj o sobie. Nie rezygnuj, jestes jeszcze młoda i nie możesz się spisywać na straty!

z synem mozna pogadać na spokojnie, poza tym w tym wikeu to juz się pracuje i czlowiek nie ma sily na agresję, tak mu dadzą w tylek w pierwszej pracy

chodzę na terapie, ale ogrom kłopotów mnie rozwala. Z mężem to raczej sie rozstaniemy. Najbardziej martwi mnie syn i praca. Czasem człowiek chce tylko powiedzieć o kłopotach , bo wiem że nikt mi nie pomoże.

a jeszcze pomyślalam, ze Twoj syn prawdopodobnie bierze przyklad z tatusia, który chyba nie szanuje Twoich uczuć

wcale nie pracuje tylko sie uczy i pokłady agresji ma ogromne:O Wstyd mi pisać co robi:(

wiesz co? Skoro to tak jest, to Ty się martw lepiej o prace i szukaj nowej, bo jak ją stracisz to będziesz na łasce i niełasce rodzinki a takie ubezwlasnowolnienie bez swoich pieniędzy jest okropne.

szukam pracy juz od dłuzszego czasu, mam nadzieję, że znajde niedługo.

a w jakim mieście szukasz?

w Starogardzie gdańskim

eee, to nie tak najgorzej jeszcze :)

no pewnie, że nie tak najgorzej. Miło spotkać choc jedna życzliwa osobę :) Dziekuję Bo nie o wszystkich mozna tak powiedzieć na forum.

zyczliwa Napisze tylko trzymaj sie :) Bedzie dobrze.

bo tu praktycznie nie ma zyczliwych osób ja po prostu sama jestem w sytuacji, o której nie chcę pisać, ale powiem Ci, ze z reguły ludzie są tacy, że jak pokażesz słabość to Cię zdepczą, bo "na pochyłe drzewo..." i często odbiorą nadzieję do końca. Wtedy trzeba ją w sobie na nowo obudzić. A piszę to, bo mialam jakiś czas temu serię rozczarowań co do ludzi i polegało to na tym, ze co się podniosłam to znów mnie zdołowano i tak kilka razy.

ciekawe kto jest mi tak bardzo życzliwy choć mnie nie zna:) Tez dziękuję. mąwiąca też prawdę-------> na ludziach ciągle się zawodzę, najlepsza zasada "umiesz liczyc licz na siebie".

Nie muszę Cię znać by powiedzieć Ci trzymaj się :) Jestem życzliwa wszystkim ludziom a więc i Tobie.

mówiąca prawde >>>oj, najgorszy jestpoczątek, ja zawsze polegałam na sobie, ale w penwej chwili problemy mnie rpzerosly i to był cios, gdy wszyscy się ode mnie odwrócili. Po prostu samo okazanie słabości zadziałało jak odstraszacz, albo ci co się odwrócili mieli radochę z moich kłopotów. Mam nauczkę, ale powiem Ci, że nie żałuję, że zobaczyłam jacy są ludzie - nie mam teraz głupich złudzeń a taki do końca zycia moze bym je miala. Dobrze, ze mialam talerz zupy w domu, bo to wszystko co mnie spotkało, gdyby spotkalo kogoś kto nie ma tego talerza, to ta osoba by się stoczyła na margines społeczeństwa. Ok, to co? Wracamy do rzeczywistości? Bo ja mam kupę do roboty...ech

dziękuję, nawet nie wiesz jak mi pomogłaś:)

nie no,....ja to wiem :D milego dnia i papa:)

zamiast się poddawać to trzeba cos zrobić! małymi krokami do przodu a nie stac w miejscu i uzalać się nad sobą....

a z rodzinką, to radzę zapalic skręta, syn sie wyluzuje, a Wy z mężem bedziecie miec miły bardzo miły seks. Poza tym, nie siedź na kafe tylko w portalach pracy szukaj szybko, nim Cie firma w konia zrobi, do kosmetyczki, po nową bielizne i do fryzjera. I