Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cookie19

MłODE ZAłAMANE KOBITKI PO ROZSTANIU LACZMY SIEnigdy wiecej lez

Polecane posty

Gość cookie19

ile razy plakalam przez facetow????? hmmmm sporo:) i po co to nie ten to nastepny trzeba wszystko przezyc :)) choc niekiedy dolinka jest ale trzeba dac rade z tym !!!!! Jesli macie podobne przezycia z facetami i z rozstaniami odezwijcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rilly
a ja z kobietami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cookie przyłączam się do Ciebie. Też parę razy zdarzyło mi się płakać przez faceta i przez to obecnie jestem sama a Ty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delikatnie rzecz biorąć naiwna
Ja jestem ciagle naiwna... wiecie jakie to jest dziwne On mnie kocha ja Go kocham a nie ejstesmy razem tylko spotykam sie z innym... bylismy dwa lata razem... zerwalam z powodu jego zachwoania ale ja Go kocham i tesknota strasznie dobija.. pustka... brak jego pocalunkow... słow... gestów... po prostu Jego osoby... chocby tylko byl obok mnie... bym moglka na niego patrzec... bol nie do okreslenia. TERRIBLE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
witajcie !!!!! tak jestem sama a najgorsze ze tez jestem bardzo naiwna :( i przez to cierpie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
hej to dlaczego ty z nim nie jestes skoro go kochasz i tesknisz za nim!!!!!???????? nie pozwol zeby ci uciekl:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delikatnie rzecz biorąć naiwna
ale toi nie takie proste... teraz oN jest zly... ze sie z kims widuje... ale najgorsze jest to ze jak my jestesmy badz raczej bylismy w zwiazku to caly czas sie klocilismy!!!! ale bez niego nie daje rady!!!!! Gdy bylismy razem to klocilismy sie a gdy Go nie bylo to tesknilkoismy i nie moglismy sie doczekac abyc ze soba... to jest tak pojeb*** ehhhhhhhhhhhhh Co ja mam robic??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
hmmmmm dziwnine to ale chyba wiem co to znaczy:( wiem tez ze niema dogodnego wyjscia z tej suyuacji on napewno jest teraz zly bo go zazdrosc wziela i nietsty moze zrobic to samo tobie zebys ty go widziala z inna:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
jak mozesz to napisz mi tylko jeszcze ile masz latek????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medicine
tez jestem sama , a fajnie byloby kogos swojego miec..czy plakalam??jasne ze tak bo chyba kazda mniej lub wiecej lez przez Nich w zyciu wylala..ale walczymy dalej i sobie dajemy rade!!:) az w koncu sobie przyjdzie taki jeden fajny gosc tylko dla nas( wersja optymistyczna) bo czasami jest tak ze po prostu sie nie trafia..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delikatnie rzecz biorąć naiwna
no wlasnie ja sie tez tego boje... alke ja nie chce nic z tym gosciem z ktorym sie teraz widuje... ja chce bylego... to do niego mnie ciagnie... choc j8uz sama niewiem czy nawet probowac tyle razy zrywalismy i wracalismy do siebie... moze to nie ma sensu.... czy moze sprobowac coc z tym z ktorym sie teraz spotykam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
Witaj medicine:))))) wlasnie tylko wiara nam pozostaje:)))))) najgorsze jest nie wiem czy wy tak macie ze zawsze mysli sie ze TEN to bedzie juz tym jedynem!!!!! tylko teraz znowu walentynki sie zblizala te serduszka te wszystkie dekoracje boze denerwuje mnie to bo ja nie mam nawet komu kupywac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
wiesz takie wracanie do siebie tez jest fajne bo zawsze na poczatku jest fajnie :) ale pradwa jest tez to ze na dluzsza mete tak nie moze byc , spobujcie jeszcze raz z tym ze probuj nie doprowadzac do kłutni z nim( wiem ze nieraz nie mozna wytrzymac wybrykow facetow) ale moze on troche tez nad soba pomysli!!!! Gdy bedzie widziec ze cos zaczyna sie dzieac moze zamilcz na kilka dni niech on sie troche pomartwi i niech wie co moze stracic:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania.......
witam! to ja tez dolaczam. jutro minie miesiac od rozstania i chyba wcale nie jest lepiej niz przez pierwsze dni.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delikatnie rzecz biorąć naiwna
hmm.... no wiec tak... on nie potrafi sie zmienic... i to jest najwiekszy ból:/ a teraz nawet nie ma czasu by sie spotkac i pogadac przynajmniej tak mowi... ehhhh.... jak ja bym chciala nic czasem nie czuc.... oj oj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
przepraszam was dziewczynki ale neta nie mialam przez cos przerwalo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
to jak on nie mam dla ciebie czasu to nie zawracaj sobie nib glowki wiem ze to tak nie idzie ale sprobuj !!!!! jezeli znasz go naprawde dobrze i wiesz ze sie nie zmienic to rzeczywiscie odpusc sobie go bo im dalej tym gorzej bedzie !!!!!! sluchaj slyszales o takiej ksiazce "potega podswiadomosci"????? mowie wam laski super wprawdzie nie dotyczy ona strefy uczuciowej ale mozna ja do tego tez wykorzystac . A mianowicie , chodzi w tej ksiazce o to ze jezeli bedziesz w cos naprawde mocno wierzyc i codziennie kilka razy sobie to powtarzac to to sie wlasnie spelni!!!! I mowie wam laski naprawde dziala ja sobie mowilam tak "musze zapomniec onim on nie jest dla mnie wazny i nie bedzie zawracal mi w glowie" i mowie wam juz tak nie myslec ciagle co robi? czemu sie nie odzywa? czy ma inna? itp polecam ta ksiazke i polecam zastosowanie sie do tej metody:)))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana 30
Może nie powinnam tu być, bo mam prawie 30, jednak pada tu wiele cennych uwag, rad, myśli - proszę, poświęćcie i mnie trochę swej mądrości, doświadczenia... 3 dni temu zawaliłam kolejny ze swoich związków, 8-miesięczny. Przez długi czas myślałam, że to on robi to czy tamto źle. Jestem załamana; nie umiem być ze sobą, chciałabym by On wrócił, ale jednocześnie nie chcę. Dlaczego tak jest? Facet jest żonaty, ma 4-letnie dziecko. Nie kontaktuje się z żoną w ogóle, ona żyje z kimś innym. Nigdy nie chciałam pakować się w takie związki, to był wyjątek, zaryzykowałam. Gdy sama w niego wstępowałam czekałam na rozwód. Ja się rozwiodłam, mój partner do tej pory nie złożył pozwu. Nie ma na to pieniędzy, a ja już nie wytrzymuję tej sytuacji. Wszechogarniający strach; że wróci do żony, że w pewnym momencie stwierdzi "wiesz, to moja żona, łączy nas dziecko... itd.". Nie potrafię z tym normalnie żyć. Nie potrafię żyć z tym, że on ma dziecko z inną kobietą. Czuję się nr 2, 3, 4 w jego życiu. Boję się, cały czas. Że w jego sercu nie ma już miejsca dla mnie, że jest tylko miłość do córki i tęsknota za nią, o której cały czas mówi. Rozumiem go, a jednocześnie potwornie mnie ta sytuacja dołuje. Próbowałam odejść wiele razy, sama nie dawałam rady bez niego, a on także nie ułatwiał mi rozstania. Wystawał pod oknami dniem i nocą, dzwonił, pisał rozpaczliwe smsy itd. W ciągu 8-miesięcy rozstawaliśmy się z paręnaście razy. Zawsze tak samo. Moje zarzuty o wszystko; o to, że w niczym nie wykazuje inicjatywy, że nie okazuje uczuć (nie mówi nic miłego, nie przytula itp.), że wszystko muszę robić sama, o wszystko i wszystkich zadbać, o wszystkim pomyśleć, że może żyć bez seksu, a jak już uda mi się go namówić to zachowuje się schematycznie i biernie. Do tego jego kłamstwa. Dlaczego nie umiem przebaczyć, gdy zostaję okłamana, dlaczego NIE UMIEM już zaufać, robię się potwornie podejrzliwa? Teraz, gdy patrzę na to wszystko, gdy tyle razy kazałam mu spakować się i odejść, zastanawiam się, czy to nie moja wina. Czy tym czepianiem się nie chcę sprowokować odrzucenia, by "schemat" się powtarzał, a mnie utwierdzał w przekonaniu, że jestem najgorsza, że nikt nie zasługuje na moje zaufanie, że ja nie zasługuję na miłość, że nikt mnie nie kochał, nie kocha i nigdy nie pokocha? On cały czas mówił i mówi, że tak bardzo mnie kocha, że chce być tylko ze mną, a mnie codziennie nie opuszcza wrażenie, że on mnie nie kocha. Że jest, bo jest mu ze mną wygodnie (nie jest dzięki temu sam, ktoś, czyli ja, go utrzymuje, zadba o niego, więc sam ma już to z głowy)? Gdzie w tym wszystkim granica między logicznym wnioskowaniem, a moją paranoją? Tym razem to znowu ja odeszłam, nie widziałam już sensu na przyszłość, wszystko widziałam w czarnych barwach, bez perspektyw, bez szansy na zmianę, na poprawę, na lepsze. Nie wiem, co robić. Brakuje mi go, lecz nie wiem dlaczego, przecież wszystko było nie tak. Nie wiem, co zrobić z tym związkiem teraz. Odejść na dobre, próbować dalej? A jeśli on mnie odrzuci? W kwietniu chcieliśmy zacząć myśleć o dziecku, to ja tego ogromnie potrzebuję. On tego bardzo chce. Nie wiem, czy powinnam, gdy tak nie radzę sobie z sytuacją jego dziecka i gdy jego małżeństwo nadal trwa, a pozew będzie złożony dopiero w marcu, kwietniu. Jak w tym, ewentualnie, wytrwać i nie rujnować tego człowieka i naszego związku dalej? Czy to naprawdę tylko moja wina? Czy on robi wszystko ok? Czy naprawdę we wszystkim bezpodstawnie się czepiam? On się nie odzywa, choć proponował, że przyjedzie, jeśli chcę, porozmawiać... Odmówiłam; byłam zła; zamiast przyjechać sam z siebie pojechał na noc do przyjaciół swojej małżonki. Przedtem mówił, że nie będzie tego robił, bo wie, że mnie to rani, a jednak... Teraz, gdy milczy, mam wrażenie, że o mnie nie myśli, że już się pogodził z tym, że mnie nie ma. Nie płaczę na zewnątrz, jestem przybita, cierpię. Nie umiem zacząć dnia, wieczorem ładuję w sobię masę prochów (niestety tylko ziołowych), by zasnąć. W nocy budzę się wiele razy. Straciłam apetyt, nic nie jem. Nie umiem się niczym zająć. Co zrobić? W którą stronę pójść? I jak? Bardzo Was proszę o pomoc, naprawdę jest mi ciężko, nie radzę sobie teraz, potrzebuję wsparcia właśnie teraz szczególnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookie19
ZałAmAna30 PRZEPRASZAM ZE DOPIERO TERAZ ODPISUJE ALE nie bylo mnie!!!!! duzo pytan w twoich wyznaniach na wszystkie nie jestem w stanie odpowiedziec:( ale przede wszystkim musisz stopniowo odzwyczajac sie od tego mezczyzny mysle ze powinnlas pozanie o nim myslec wtedy kiedy bedzie juz po rozwodzie!!!Bo takie obiecanki ze w marcu kwietniu zlozy pozew o rozwod to sa tylko obiecanki!!!!! Mysle ze temu facetowi jest posprostu wygodnie bo gdy pokluci sie z toba wroci do zony a gdy pokluci sie z zona wroci do ciebie(moze strasznie to brzmi ale wydaje mi sie ze tak wlasnie jest) Tylko zawsze tak jest ze to my sie obwiniamy ze robimy wszystko zle i ze to przeznas wszystko - wiem jak to jest!!!!Ile razy to ja tak ryczalam ze az mialam takie jakies drgawki_mama mnie musiala uspokajac!!!! Chcialabym ci takkze cos doradzic w sprawie dziecka>Dopoki ten gosci jest w zwiazku malzenskim nie planujcie dzieci bo cie zostawi i bedziesz na lodzie a cierpiec bedzie dziecko mozna powiedziec ze wiem z autopsji!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana 30
cookie, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że napisałaś. Cały dzień czekałam. Naprawdę, bardzo Ci dziękuję. On do żony nie wraca, bo żona żyje z innym facetem (i tym dzieckiem mojego byłego faceta) u swoich rodziców. Ale co do reszty masz rację, najlepszym wyjściem byłoby zapomnieć. Czasu było dość, obietnic i dawanych szans również. Stracony czas i nerwy. Tylko jak to przetrwać, skoro wiary brak i w siebie i w to, że spotkam jeszcze kogoś lepszego, dobrego. Koleżanka mówi: "czy ty jesteś ślepa? nie widzisz, ile dla ciebie poświęcił; kontakt z córką, jak bardzo chciał być z tobą, mieć z tobą dzieci etc.". I to wzbudza moje wątpliwości. Dlatego myślę, że gdyby mnie zdradził, może byłoby łatwiej, mogłabym go chociaż znienawidzić... i nie żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoll
a ja tez plakalam i nic mi to nie pomoglo :) po ostatniej klotni zmienilam strategie.....zdalam sobie sprawe , ze jest mi samej dobrze :) moj zwiazek nie twal tydz, mies czy rok .....poprostu dopiero po kilku latach uzmyslowilam sobie , ze to bylo przyzwyczajenie a nie wielka milosc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załłamana 30
----- karoll, jakie odczuwasz plusy bycia teraz samą? Pewnie jesteś młodą osobą, która wiele spraw ma jeszcze przed sobą? Jak odnaleźć te plusy, możesz pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokie19
EJD ZIEWCZYNKI JESTE SPOWROTEM!!!!! WIESZ MIALAM KIEDYS KOLEZNAKI CHODZILA DLUGO Z CHLOPAKIEM ale tez zwiazke byl coraz gluipszy ona robila to co on chcial naet spotykac zemna jej zabrobil i tez mowila ze nie moze go zostawic bo....... i zawsze znajdywala powod !!!!!! ale pojechala na studia poznala nowa wiare swiat zmienila telefon i koniec!!!!! Udalo sie jej oderwac od niego A on ponoc jeszcze z niej nie zrezygnowal bo jak wkalada stary numer to jeszcze ma smsy ze sie zabije!!!!! nie weim gdzie mieszka twoj facet ale dobrze bylo by abys zerwala z nim kontakt calkowicie i wyskoczyla gdzies ze znajomymi!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cokie19
wiesz jezeli on by wzial powanie sprawy rozwodu to mozna bylo by myslec co dalej ale jak jemu sie do tego nie spieszy?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załłamana 30
---cokie, mówisz bardzo słusznie i ogromnie Ci za to dziękuję. Niestety, nie bardzo mam się go w razie czego pozbyć, bo mieszka parę ulic dalej ode mnie i wystaje nocami (w samochodzie) przed moimi oknami. Jak go pytam, po co tu stoi to się wpienia, że "już go nie ma" i odjeżdża. Nie na długo. Czy to nie chore? Nie wiem po co to robi. Tłumaczę; jeśli chcesz porozmawiać to jest domofon, wejdź. A on mi na to: to ponad moje siły, nie mam odwagi. Chore to jakieś, niedojrzałe lekko... Albo ja taka straszna po tylu miesiącach bycia razem. na razie ani go nie ma, ani nie odzywa się. Trochę boli taka świadomość, że sobie mnie chyba odpuścił, ale z drugiej strony wiem, że to dobrze. W takiej sytuacji już tylko ode mnie zależy proces mojego "zdrowienia" po tej znajomości. Kurcze, taka kiedyś byłam twarda... Im starsza, tym bardziej się angażuję i bardziej boli, coraz trudniej sobie radzić. Człowiek niby ma doświadczenie, wie, że wszystko z czasem minie, a jednak nie umie sobie poradzić... Dzięki, Cokie, naprawdę, z całego mojego połamanego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co polecam ci naprawde zkup tej ksiazki \"Potega podświadomośći\" Joseph Murphy mi ona pomaga gdy mam dola :) moze to dziwne ale tak jest dlatek pozyczam ja tylko napawde dobrym znajomym a ksiazka kosztuje okolo 24 zl Wiesz musisz uwieszyc ze dasz rade zyc bez niego jesli wiedzisz ze ta cala sytuacja jest chora i wykancza cie !!! Wiem ze myslisz teraz pewnie ze masz juz 30 lat i musisz wkoncu kogos sobie znalez bo wszyscy w kolo juz maja zycie poukladane( ja tak mysle po razstaniu a mam dopiero 19 no juz niedlugo 20) :) ale uwierz w siebie Sluchaj od dzis przed zasnieciem mow sobie w myslach \" Jestem super jeszcze znajde odpoweidniego partnera dla siebie, ktory bedzie mnie kochal i szanowal\" dam tobie przyklad ze to dziala .Ja codziennie wmawialam sobie ze chciala bym pojechac do angli i wyobrazalam sobie ze tam jestem i jak jest super :) I sluchaj zaczelam sms z kolega ktory jest w Angli (to nie byl taki bliski kolega) ale po paru miesiacach smowania stal sie blizsz no i zaproponowal mi abym przyjechala do niego na 2 tyg.:)))))) No i tak spelnilo sie moje marzenie:)))) Szkoda tylko ze po powrocie nie jestem taka szczesliwa jak przedtem(nie weim czemu ale zostawil mnie powiedzial ze nie moze sie do niczego zmuszac> a przeciez to on mi takie militkie slowka mowil i to on mnie rozkochal) No ale cos tak bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załłamana 30
----- Cokie, jesteś naprawdę wspaniała! Nie jestem przesadnie wierzącą osobą, ale Tobie niech i Bóg i wszyscy Aniołowie wynagrodzą tę dobroć, jaką mnie podarowałaś. Będę powtarzać, to chyba "autoafirmacją" się nazywa. Kiedyś czytałam o ciekawym sposobie. Pisze się na kartce pewne stwierdzenie na kartce, jednej treści, jedno za drugim. Tak z 20,30 razy. Za jakiś czas znowu. I znowu. Inną metodą jest po jednej stronie kartki pisanie tego właśnie stwierdzenia, a po drugiej notowanie swoich odczuć. Dajmy na to np. że tym pożądanym stwierdzeniem jest "chcę poznać kogoś, kto naprawdę mnie pokocha". Wiadomo, po drugiej stronie kartki na początku będzie nasza wewnętrzna odpowiedź typu: "to niemożliwe", "nie czuję tego", czy też "nie wierzę". Więc piszemy to samo stwierdzenie dalej i notujemy nasze kolejne wrażenia. Kiedyś to mi naprawdę pomogło, ale teraz jeszcze nie wymyśliłam nawet stwierdzenia, bo tak naprawdę nie wiem jeszcze co jest rzeczywiście bez szans, a co jest. Ale metodę powyższą polecam tym, co wiedzą i już tylko czekają na spełnienie. Może po prostu: "już wkrótce będę bardzo szczęśliwa"? Cokie, chciałabym móc wymienić z Tobą w razie czego moje myśli, czy będziesz tu zaglądać? Nie zawracałabym Ci głowy? Naprawdę jestem Ci bardzo wdzięczna za Twoją pomoc i to, że swymi słowami dałaś mi swą siłę, dodałaś otuchy, pomogłaś spojrzeć na to wszystko bardziej trzeźwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha jeszcze jedno nie obwiniaj sie ze nie umiesz wybaczyc klamstwa !!!!! Wiem ze jezeli facet raz sklamie to nie zawach sie zrobic tego kolejny raz to tak jak z dzieckiem jezeli nie zareagujemy pierwszy raz na jego nie poprawne zachowanie to dalej bedzie robil to samo!!!!!! Jezeli raz sie wybacz zdrade to tak jakby dac przyzwolenie na to!!!! No bo myslac logicznie gdyby facet ktory jest z toba kochal cie sznowal i mial jakies powazne plany to nie szedl by do innej no bo po co????? no nie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za te milutkie slowa juz dawno takich na swoj temat nie slyszalam:))))) zagladam tutaj codziennie i oczywiescie pisz bo przyajnmniej ja tez moge sie komus wygadac!!!!! Nieraz nie moge siedziec dlygo bo mam duzno nauki(przed maurka) ale codziennie zagladne !!!!! Teraz juz tez spadam bo musze sie pouczy!!!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie i miliutko:)))) Do uslyszenia:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załłamana 30
Cokie, naprawdę zasługujesz na to, co napisałam. Nie zaprzątam Ci już dzisiaj głowy, owocnej nauki i dobrej nocy. Jeszcze raz dziękuję, zamelduję się przy kolejnym przetrwanym dniu. Mam nadzieję, że z nowymi przemyśleniami (oczywiście tymi w dobrym kierunku) i lepszą kondycją ogólnopsychiczną. Jeśli ja mogłabym w czymkolwiek pomóc Tobie, daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×