Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silessia

KOBIETA WYCHOWYWANA BEZ OJCA - jaka jest?????

Polecane posty

Gość silessia

Pytanie jak w temacie. Jest tu gdzieś podobny temat o mężczyznach, a ja się zastanawiam jaki wpływ na kobiety ma dorastanie w niepełnej rodzinie, bez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie pytam
Czy jest tu jakaś kobieta, która wychowała sie bez ojca? Albo facet, który był/jest z taką kobietą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka ja jestem
Dorastałam widzac, że w sumie facet nie jest do niczego potrzebny, gdyż matka samotnie nas wychowująca doskonale dawała sobie radę ze wszystkim. Powiem więcej - odkad ojciec wyprowadził sie od nas było nam lepiej, bo nie było już bicia i awantur. ale wracając do temetu. Wzorem mojej matki jestem bardzo samodzielna, potrafię sama o siebie zadbać, naprawić zlew, wywiercić dziurę w ścianie, wytapetować przedpokój, pomalować pokoje itp. Uważam, że wielkoim minusem z powodu barku ojca jest wielka nieufność do facetów i mogę jeszcze powiedzieć, że duza obawa przed nimi. Mój mąż nie ma ze mną lekko, gdyż na wyrost i przedwcześnie denerwuje się czymś, czego nie ma (np. zdrada, odejście itp) Lekkie spóźnienie na początku wywoływało u mnie stach. Teraz już jest dobrze. Przekonałam sie że nie każdy facet jest ja mój ojciec. Ufam mojemu męzowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pajęczna
Jaka? Mądrzejsza od innych kobiet, bo wie, że facet nie jest na dłuższą metę potrzebny.:classic_cool: To zbędny balast. :D Jest bardziej samodzielna i niezależna, i potrafi strzec tej niezależności. Czasem aż za bardzo. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ojca mama ale
to juz lepiej jakby go nie było...ciągłe awantury w domu i bicie...nie interesował sie mną ani tym czy mamy co jesc czy ja sie ucze i gdzie ide do szkoły i tak jest do tej pory, jestem jedynaczką nie ufam facetom, nie potrafie zbudowac związku gdyz obawiam sie ze bedzie jak z moim ojcem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieta wychowywana bez ojca jest w duzo lepszej kondycji psychicznej niz taka ktora wychowywala sie z ojcem alkoholikiem i sadysta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silessia
Jaka ja jestem - dokładnie. O to też mi chodziło, ten brak zaufania i dziwna, irracjonalna obawa przed mężczyznami. Ja też wychowałam się bez ojca, tylko ja w ogóle go nie poznałam. W domu były same kobiety. Fakt, też jestem niezależna, potrafię o siebie zadbać, ale czuję, że w sferze emocjonalnej coś jest ze mną nie tak. I mam ogromne trudności w relacjach z ludźmi, a z mężczyznami szczególnie. Nie wiem, jak to opisać... Obawa, tak, lęk, brak zaufania... Choć to może dziwnie zabrzmi, to czasami myślę, że ja nawet nie potrafię z nimi rozmawiać. Mam 22 lata, niebawem stuknie mi 23, a do tej pory jestem sama. Nie wiem, co jest nie tak, ani tym bardziej jak to zmienić, bo nadszedł moment, że ta samotność zaczyna mi już coraz mocniej doskwierać. Ale mimo to jakoś nie umiem się otworzyć. I chyba nie wierzę w to, że jakiś mężczyzna zechciałby ze mną być, że dotrzegłby we mnie kobietę. Ja sama nierzadko jej w sobie nie dostrzegam (i nie mam na mysli wyglądu zewn.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figlarna mężatka 24
hej ja stracialm tate gdy mialam 12 lat moi bracia 3 i rok. Śmierc mojego taty przezywam do dnia obecnego i nigdy z tym się nie pogodziłam , choć minelo 12 lat . Jaka jestem ? Myśle ,że w miare normalna, choć w moich facetach zawsze szukałam opieki , zrozumienia i akceptacji . Moja mama rok po śmierci taty wyszła ponownie za mąż ale szbko się rozeszła z nim. Po trzech latach ponownie i jest z nim do dziś . Zawsze 5 października o 20.00 przeżywam ten moment tak samo intensywnie jak wtedy gdy sąsiadka przyszła powiedzieć, że tacie pękło serce w szpitalu na dyżurze jej córki , a na cmentarzu zawsze płacze. ZYCIE mnie skrzywdziło ale tata przekazal mi jedno wiare w człowieka i burze optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figlarna mężatka 24
hej ja stracialm tate gdy mialam 12 lat moi bracia 3 i rok. Śmierc mojego taty przezywam do dnia obecnego i nigdy z tym się nie pogodziłam , choć minelo 12 lat . Jaka jestem ? Myśle ,że w miare normalna, choć w moich facetach zawsze szukałam opieki , zrozumienia i akceptacji . Moja mama rok po śmierci taty wyszła ponownie za mąż ale szbko się rozeszła z nim. Po trzech latach ponownie i jest z nim do dziś . Zawsze 5 października o 20.00 przeżywam ten moment tak samo intensywnie jak wtedy gdy sąsiadka przyszła powiedzieć, że tacie pękło serce w szpitalu na dyżurze jej córki , a na cmentarzu zawsze płacze. ZYCIE mnie skrzywdziło ale tata przekazal mi jedno wiare w człowieka i burze optymizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silessia
figlarna - bardzo Ci współczuję... Fajnie, że go przynajmniej poznałaś i byłaś na tyle duża, by zapamiętać jakim był człowiekiem. Jego wspomnienie żyje w Tobie, dzięki wartościom, które Ci przekazał. A Ty pewnie kiedyś przekażesz je swoim dzieciom. :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajava
hej. moi rodzice rozwiedli sie jak mialam roczek. mam teraz 26 lat. wszystkie moje dotychczasowe zwiazki rozpadaly sie bo: nie potrafie zaufac mezczyznie boje sie ze mnie zostawi i wole to zrobic pierwsza zeby mniej cierpiec nie wierze ze mnie kocha Inna bardzo wazna sprawa - nie potrafie byc sama. Wiecznie szukam akceptacji u mezczyzny - podrywam, zachecam do bycia razem a ja juz go zdobede (jestem ladna i najczesciej mi nie odmawiaja) to nie potrafie z nim zyc - zrywam z nim, postanawiam zyc samotnie przez jakis czas zeby przekonac sie ze moge i poczekac az wreszcie znajde tego wlasciwego i zakocham sie wreszcie, ale nie potrafie - szukam dowodu wlasnej wartosci w oczach kolejnego mezczyzny... i tak juz trwa od 9 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka ja jestem
silessia -> miałam tak samo w nawiazywaniu kontaktów z meżczyznami. nie potrafiłam z nimi rozmawiać. Nie wiedziałam jak, o czym itp. Sama nie wiem czy to lęk, wstyd, obawa przed odrzuceniem czy jeszcze coś innego. Poprostu taka dziwna blokada. Zawsze jak chłopak chciał zagadać, spotkać się itp mimowolnie odpychałam go, byłam zimna i niedostepna, mimo że tak naprawdę, to chciałam kontaktu i bliskości. Na szczęście pozałam faceta, który zmienił moje podejście do życia, sprawił, ze otworzyłam sie na niego i czuję sie przy min bezpiecznie. Życzę Ci, żebyś też spotkała takiego faceta, bo mimo tej zaradności życiowej którą posiadaja kobiety wychowujące sie bez ojca z facetem jest naprawdę łatwiej. On lepiej pomaluje pokój, lepiej naprawi, przyniesie ciężkie zakupy, nawet pomoże w pracach domowych a my możemy w tym czasie możemy zająć sie sobą i chwilkę odpoczać. Rada dla Ciebie - postaraj sie zaufać - ale bardzo dokładnie wybierz partnera. Nie bierz pierwszego lepszego, tylko dlatego, ze czujesz sie samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silessia
Jaka ja jestem - dziękuje za Twoje wypowiedzi. Teraz przynajmniej wiem, że nie jestem anormalna, bo już różne myśli zaczęły mi przychodzić do głowy. Ostatnio jakoś częściesię nad tym zastanawiam, a świadomość, że ktoś jeszcze też tak miał, pomaga. I musze przyznać, że trochę mnie podbudowałaś tym, że jednak udało Ci się przełamać. I że spotkałaś kogoś, kto Ci w tym pomógł. Myślę sobie, że od tej drugiej osoby też sporo zależy, bo przede wszystkim musi zrozumieć problem, chcieć i niestety, wykazać się odrobiną cierpliwości. Pocieszające, że kogoś takiego spotkałaś. Ja powoli zaczynałam wątpić, że to jest możliwe, a jednocześnie perspektywa spędzenia życia w niechcianej izolacji, samotnie powoduje u mnie ciągłe wahania nastroju. Wpadam w ekstremalnie różne stany, od niezrozumiałej euforii po głębokie dołki, kiedy to czuję się pusta w środku i totalnie wyprana z energii. Chciałabym jakoś to zmienić, bo to jest strasznie męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo matko
Moj tata nas zostawil kiedy bylam mala.Naisalam duzo o tym w temacie "jestem zonaty ale kocham swoja kochanke" - nie uwazam zebym byla w jakis sposob pokrzywdzona:) za to mam cos co uwazam za zalete - nie boje sie odchodzic kiedy juz nie da sie nic uratowac - ale mysle ze to duza zasluga obojga moich rodzicow, mojej mamy dlatego ze zachowala sie z klasa (ojciec zdradzil) i nie utrudniala mi kontaktow z ojcem i nie oczerniala go w moich oczach; zasluga mojego taty zas jest to ze bardzo czesto,kiedy tylko mogl przyjezdzal do mnie i mnie zabieral i nie pozwolil mi sie o nic obwiniac. To tyle.Mialam olbrzymie szczescie ze nie stalam sie karta przetargowa w wojnie miedzy rodzicami - gdyby nie to to mozliwe ze w jakis sposob bylabym skrzywiona emocjkonalnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lo matko
I uwazam, ze traktowanie faceta jak zbedny balast nie jest do konca normalne:) ale tez wiem ze musze i przedewszystkim chce byc niezalezna finansowo i zawodowo, to jest jedna strona, a druga taka ze kazdypowinien miec kogos bliskiego. Jesli ktos pisze ze wychowal sie bez ojca i uwaza ze mezczyzni to zbedny balast to znaczy ze jednak nie przeszlo to bez echa - moim zdaniem nie mozna popadac ze skrajnosci w skrajnosc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raya
Ostatnio zaczelam zastanawiac sie nad tym, skad biora sie moje problemy z facetami i przypadkiem trafilam tu... czytajac Wasze wypowiedzi o tym jak nie mozecie zaufac facetom i macie problemy z okazywaniem uczuc zrozumialam, ze w zupelnosci mnie to dotyczy. Od kilku miesiecy jestem w zwiazku z facetem na ktorym bardzo mi zalezy, ale... no wlasnie zawsze jest jakies ALE. On jest bardzo zapracowany i wiedzialam o tym zanim sie z nim zwiazalam, a jednak teraz za kazdym razem jak nie odpowiada na smsa, albo nie moze sie ze mna spotkac ja od razu jestem przekonana, ze pewnie mu na mnie nie zalezy/ma inna/itp itd. Zatapiając się w przemysleniach tego typu dochodzę do wniosku, że chyba powinnam się z nim rozstać, bo za duzo stresow mnie to kosztuje... Gdy jednak spotkam sie z nim, albo zadzwoni do mnie wszystko przechodzi jak ręką odjął i jestem szczesliwa. Nie wiem gdzie tkwi problem, ale zaczynam podejrzewac, ze moze to ja mam spaczone podejscie do zwiazkow i mezczyzn... Jak sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksjhfgf
ja też się wychowywałam bez ojca, moja córka się wychowuje bez ojca...myslę, ze jest to problem, bo kochający, dbający ojciec gwarantuje równowagę psychiczną swej córki, potem kobiety.Trzymajcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
równowagę psychiczną córki gwarantuje mądra, dojrzała matka. jesli matka ma charakter msciwy i lubi innych obwiniac za wszytsko, czyli bedzie uczyła corke wypaczonego obrazu ojca, ze on zły, bedzie go tak nastawiac. wtedy corka bedzie szła w swiat z mysla- facei sa zli, itp i bedzie miała takie związki, złe, toksyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój tata umarł jak miala 5 lat, a moja siostra 3 miesiace...Przed smiercia moj tata lezal dlugo w szpitalu, ale pamieta wiele wspanialych chwil jak na male dziecko...Moja mama po 7 latach zwiazala sie z kims, kto niestety stwirzyl z nia bardzo toksyczny zwiazek i ja niestety nie mam zaufania do facetow, szukam w nich oparcie,ale boje sie odrzucenia i popadam w toksyczne zwiazki, w ktorych nie jest mi dobrze, ale jak ta osoba odejdzie to zle mi bez niej...Jestem samodzielna juz od kliku lat i nie mieszkam z mama, teraz bede mieszkala calkiem sama i mam starszna obawe przed samotnoscia,ale z drugiej strony nachodza mnie ostatnio mysli,ze nie nadaje sie do zycia z mezczyzna...Metlik w glowie totalny, ale dzieki temu,ze wychowywalam sie bez ojca wiem,ze mozna poradzic sobie w kazdej sytuacji i bardzo czesto trzeba umiec zachowawac zimna kerw,a nie jak barbie panikowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice rozwiedli sie kiedy mialam 4 lata, z ojcem pierwszy raz potem zetknęlam się po 10 latach, spotkalismy się kilka razy, i w sumie od 6 lat znów nie mamy kontaktu. Jaka jestem? Niezależna, samodzielna do przesady i bardzo nieufna w stosunku do facetów. Trudno mi jest uwierzyc, że jakiegos mężczyznę mogę po prostu obchodzic, jako ja, że komuś może zależeć na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Tamit
wiesz, chciałabym, zeby tak było...moze tak jest zresztą, bo moja matka nie była mąda(ogólnie mówiąc), ja jestem popaprana jesli chodzi i kobntakty damsko-męskie, córce staram się przekazywac coś innego, ale ona przecież widzi mnie niespójną, nie wiem, jak to się odbije na niej. Myślę, że ojciec (dobry)daje takie poczucie bezpieczenstwa, które się potem ma w plecaczku przez całe zycie. To też z obserwacji, dziewczyny wychowywane z "fajnym" ojcem są zdecydowanie bardziej otwarte i pewne siebie, a brak telefonu od faceta nie wywołuje u nich histerii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uouooooo
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak pelnej rodziny..
ja tez niestety nie mialam normalnego domu..i z pewnoscia dlatego teraz nie potrafie ulozyc sobie wlasciwie zycia osobistego,tkwie w zwiazkach bez sensu,bo szukam akceptacji,albo zrywam bo stwierdzam,ze lepiej go uprzedzic bo wczesniej czy pozniej i tak przestanie sie ukladac..a w zasadzie chcialabym byc z kims szczesliwa bo wiem,ze na to zasluguje i nie chce byc sama..i tak w kolko..:(a i wiele moich zwiazkow to tylko seks bo boje sie,ze prawdziwa bliskosc=bol (i mam wpojone,ze seks to jedyna droga zeby ich przy sobie utrzymac..)czy ja wogole mam szanse na normalny zwiazek?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Najlepiej szukac dziewczyn z pełnych rodzin. Takie bez ojca czesto zrywaja bez powodu (moze boja sie ze facet z nimi pierwszy zerwie), są nieufne... i chłodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10:38 nie zgadzam sie nie bedziesz przeciez zyc z ojcem miłosc, stabilizacje uczuciowa ma ci zapewnic Twoj partner, a on nie bedzie taki jak ojciec - bo ma swoj charakter, inny zawod, inny wygląd. zmien tok myslenia tym co niszczy nie jest brak ojca... jest msciwa i zła postwa matki np zobacz on zły to przez niego, a to on i to on, facei tak maja, ten typ tak ma itp. to bardzo niedojrzałe postepowanie ucyz dziecka zalu, dziecko opowiada sie po stronie matki nie lubiac ojca ale i facetów.. potem tworzy takie relacje- nie ufa facetwom, widzi w nich zło, mysli a to sie i tak skonczy matke zostawil tak to bedzie... a ja znam inny przyklad maz Uli byl sam, z ojcem, matka wyjechala do kochasia do usa. I byli 1,5 roku jak sie ozenili ze sobą. Ale ona mowiła, ze on czasem mowil a i tak mnie zdradzisz. Mial uraz po matce.. po ojca szlag trafial ze jak smiala go opuscic i wyzywla baby od puszczalkisch ze kazda odejdzie. syn zył tym obrazem kobiet:O Ale co sie okazało zaufał i z ula sa juz 5 lat [po slubie a 6, 5 razem, bez zdrad:) dlatego kobieta co z zawisci tak robi, ze nastawia dziecko przeciw ojcu, facetwom krzywdiz je. Ona nie ten brak ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tym razem bez nicka....
Zgadzam się z Tamit. Kobiecie najbardziej potrzebna jest kochająca, rozsądna i mądra matka, która wskaże córce najważniejsze rzeczy w życiu. Oczywiście ojciec też jest bardzo ważny, ale myślę sobie, że bez solidnego oparcia w matce, córka w dorosłym już życiu będzie zagubiona i wysrtaszona. Matka ma naprawdę największy wpływ na kształtowanie osobowości córki. To właśnie "dzięki" naukom zaczerpniętym od matki córka staje się taka, a nie inna... Faktycznie te wartości jak miłość, stabilizacja uczuciowa powinien zapewnić kobiecie partner życiowy. To, że nie miała ojca, a tylko matka zajmowała się wychowaniem, wg mnie o niczym nie przesądza. W dorosłym życiu najważniejszym mężczyzną powinien być wybranek serca kobiety:) W ogóle to wszystko szerokie i zawiłe tematy... Nie da się tak w kilku zdaniach wszystkiego uogólnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ifuhewjeh
chciałabym, żebyście miały rację...wtedy moja córka ma szansę. Z jednym z kolei ja się zgodzić nie mogę-z oczekiwaniem wobec partnera zyciowego-a jeśli on nie da kobiecie tego wsparcia???Kółko się zamyka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krystian
Znam jedną dziewczynę wychowaną bez Ojca, jest bardzo ambitna tak jakby coś chciała udowodnić całemu światu, ale w kwestii uczuć bardzo zimna nie okazuje ich. Miedzy nami coś iskrzy a mimo to ona jakby się czegoś bała, tak jakby brak zaufania do faceta. Zrobiła ze mnie przyjaciela. Nie wiem może strach przed porzuceniem jej, najgorsze jest to że ja naprawdę kocham tą dziewczynę i nie mam pojęcia jak zmienić jej podejście. Z tego co się zorientowałem to w niej jest jakaś blokada zdziwiło mnie, po pierwsze, że tak atrakcyjna kobieta i sama. Czemu ten świat jest tak skomplikowany ile ludzkich losów, przypadków ludzkiej krzywdy, tyle skurwys..... na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×