Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady_in_red21

jak schudnąć bez wyrzeczeń - krótki poradnik

Polecane posty

Gość o ja pitolę
aż trzy??? jak sie jest na diecie to jeden bylby wystarczający... teraz to juz do konca dnia nie bedziesz mogla prawie nic zjesc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
😭 ... dzisiaj sie zwazyłam i co :(? 2kg na plusie .. :O a ćwicze prawie 2 godziny dziennie od miesiąca [zaznaczam , ze to sie są mieśnie ! ] .... czuje , że puchne: zwłaszcza na brzuchu i pupie ( ... no juz sama nie wiem co mi jest :( ... jak całkowicie odstawiam weglowodany to chudnę , a gdy zaczynam jeść nawet kawałek chleba dziennie :( automatycznie tyje! ... Co ja mam zrobić :(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemwiem
tak, ja mam identycznie. a pieczywo i makaron to moj ulubiony pokarm! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IIIIIIIa
A może jesz za dużo białka? Podobno od białka tak się robi - mięśnie rosną. Może to jednak u Ciebie to sa mięśnie? Bo one więcej ważą niż tłuszcz. Nie wiem jak ćwiczysz, ale codzień nie powinno się ćwiczyć tych samych mięśni. Trzeba dawać im odpocząć ze 24h.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezdze na rowerku .. i własnie chudne w nogach ... mam w łydne 32 cm wiec nic mi sie nie rozrasta :P tak sobie mysle czy lepiej wybrać sie do lekarza :( bo ten brzuchol mi przeszkadza :( az chce mi sie płakać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomożecie
a jakie najlepsze proporcje miedzy węglami biłkami a tłuszczami ja przykładowo zaczełam jeść jabłka i pije kefir bo słyszałam ze można zzucic kilogramy Ale nie jestem do końca pewna przeciez owoce to cukier a kefir to wegle i to jakie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pączekkkkkka
lady chyba nadal je pączki bo coś się nie odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 999996300

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może eris

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ............***********....
ojej a czemu ty chcesz byc taka chudzinka???:( 45 kilo?? 32 cm w lydce...toz ty malenstwo jestes nie przesadzaj!!napewno super wygladasz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Lady jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie lalaki :) ledy - nawet fajny wstęp... Popieram w kazdym razie - najwazniejsze to zmienić nawyki żywiniowe dziewczęta... ja na cały okres odchudzania (tak jak widać w stopce ) zjadłam moze ze 2 razy fasfooda, raz byłam na pizzy raz zjadłam wielki deser lodowy , raz wypiłam szejka w Mc donald .... pozatym żadnych ciast....i to co najlepsze wcale mi tego nie barkuje..... zrezygnowałam zupełnie z napojów gazowanych, soków ... pije wode i czerwona oraz zieloną herbate od czasu do czasu... ziemniaki i makaron (bio, z pszenicy durum) lub ryż (dziki, basamati) jadłam może z 5 razy - chleb tak samo... i to oczywiście cimny .... to co jest i było moja zmora to słodycze... ale zaczełam sobie powolutku z tym radzic... tzn: jem czasami plcuszki MM lub Atkinsowe z dżemem na fruktozie, robie seobie itramisu bez ciasta z fruktoza i z kako - pycchhhaaa. czasmi gorzka czekoladę.... czasami kogiel mogiel z fruktoza i kako.... różnie.... przestałam kupować chłopowi ciasteckza, pierniczki, ptasie mleczko - bo on sie tym zajda a ja podjadałam od niego.... teraz jak chce mi sie zjeśc cos słodkiego to łapie sie za jogobbele 0% na fruktozie i ja pałaszuje lub ser biały odłuszczony z dżemem na fruktozie, lub pasek czarnej czekolady , a podjadnie zaminiłam na orzechy- pistacje, laskowe, ziemne.... czasmi nawet przesadzam z ich jedzeniem.... zdazyło mi sie zjeśc kilka razy batonika słodkiego.... A i najwązniejsze : tak jak napisała leady i escape że jak juz zjemy cos niedozowolonego to nie załamujemy sie i nie odkładamy odchudzania na nastepny dzień.... bo to zupełnie bezsensu.... przeciez nie zrezygnujecie nie jedzenia niektórych produktów na całe życie.... trzeba tylko kontrolowac sie na początku a póxniej powolutku, naprawde powolutku zaczyna wchodzić w krew..... I tu napisałam to wszystko obserwując sama siebie a nie z gazety.... pozadrwiam wszystkie odchudzaczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się. Najważniejsze to odrzucic porady gazetowe bo tam są diety jak schudnąc szybko a nie zdrowo czy skutecznie. Pozatym prawda jest też taka, że przecież jak zjemy nawet i pięć kawałków ptasiego mleczka to nie ma tragedii. No bo przecież to nie koniec świata. To może ze 200 kcal więej. Można spokojnie spalić w 10 minut na skakance czy pół godzinki rowerku albo marszu. A pozatym trzeba przestać się obwiniać za jedzenie. Jedzenie to jest normalny proces życiowy. Trzeba sobie powiedzieć: od dzisiaj jem aby żyć. Od dzisiaj nie żyje po to, żeby jeść. Od dzisiaj zamiast jeść robie inne rzeczy. Nie ma się co oszukiwać. 20 kilo nadwagi nie bierze się z powietrza tylko z jedzenia. Może 3 czy 5 to wynik hormonów czy czegoś tam innego. Skoro jemy aż tyle, że utyłyśmy 10,20 czy więcej kilo to znaczy, że jemy o wiele za dużo. Nie tyjemy od chelba, ziemniaków, makaronu, bananów czy batonów czekoladowych. Tyjemy od idch nadmiaru. Nikt nie tyje od jednej czy dwóch kanapek na śniadanie. Ale całe mnóstwo tyje bo w ciągu dnia zjada ich jeszcze 5. Nie ma ludzi, którzy tyją bo zjedzą czekoladowego batona czy hamburgera raz na jakiś czas. Tyją wyłącznie ci, którzy jedzą je codziennie. jeśli ktoś sporo ćwoczy to mu nawet i 2 hamuburgery dziennie nie zaszkodzą. Moja mama ma 50 lat ale pracuje w szkole z dziećmi niepełnosprawnymi. Nie ma czasu wypić kawy a nierzadko po zajęciach musi jeszcze posprzątać sale. Jak przychodzi do domu to je obiadokolacje, która dla mnie starczyłaby na 3 dni. Mama waży 50 kilo w wieku 50 lat przy wzroście 160 cm. Jak była młoda to ważyła 65 bo pracowała w spożywczym i podjadała. Dlatego koniecznie od dzisiaj zamiast stosować diety cud, 500 kcal, 100 kcal i podobne ... układamy sobie jadłospis i nie podjadamy pomiędzy posiłkami. To pomoże bardziej niż kolejna dieta. Jesli za dużo jemy to szukamy powodu dla którego ciągle jemy. Nie zaszkodzi też powiedzieć sobie, że jesteśmy uzależnieni od jedzenia. Niestety gdubasem jest sie w głowie całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaa... a co najważniejsze to zapomniałam wczesniej dodać że zaczełam tez cwiczyć.... wcześniej tylko o tym myślałam a zrobiłam se swioetny prezent pod choinke ... kupiłam orbiterka.... i dodoatkowao zaczełam od marca cwiczysz a6webera.... wiecej ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło... a tak niewiele wysiłku trzeba do tego by poczuc sie lepiej.... wszystko sie rodzi w głowie.... ja przytyłam od nadmiaru słodyczy i obiadków z ukochanym tzn... zimniaki i fasfoody!!! nie kontrolowałam sie .... i nagle przybyło 10 kg :( no teraz to wiem ze lepiej sie kontrolować i nie tyć.... heh choć przedmna jeszcze 8 kg..... ale za mna już 8 kg :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Hej dziewczyny. Lady mam pytanie: wiesz ile dziennie potrzebuje organizm kalorii przy normalnym trybie: praca siedząca, czynności domowe. Chciałbym sobie wyliczyć bilans energetyczny. Ile zużywam, ile spożywam i ile spalam na siłowni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Cie Lady podziwiam:) zaczynam od jutro kolejne starcie z moja waga. dzis jem ciastka i wszystko bo jutro mam zaje... ciezkie kolokwium:/ wiec dyspenze sobie robie. od cwzrtku zaczynam znow.. w koncu aerobic. moj cel to jeszcze 5.5 kg bo 2 juz zrzucilam stresem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
1,5 - 2 godzinki ostrych ćwiczeń aerobowych przy tętnie ok. 150 w bluzie (pot ze mnie cieknie) to ile może być spalonych kalorii?. Ci ignoranci na siłowni nie potrafią mi powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Wiecie co dziewczyny.Wkurzyłam się właśnie totalnie na niekompetencje ludzi pracujących na siłowni, która szczyci sie tym, że jest jedyna siłownią w mieście dla osób z nadwagą: układają plany treningowe, dają diety, monitorują postępy. A jak przychodzi osoba, która chce się czegoś konkretnego dowiedzieć i już posiada jakąś wiedzę, to dopiero wtedy widać jak to wielka olewka z ich strony i jak mało wiedzą o tym co robią. A karnet oczywiście kosztuje najwięcej z innych mi znanych klubów w lublinie. Więc znów niestety sprawdza się moja filozofia - jak sobie sama nie pomożesz i nie dowiesz co i jak - to nie masz co liczyć ma "ekspertów" bo oni są albo zbyt zajęci lansowaniem się, albo nie chce im się robić tego za co im sie płaci!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Dzięki za Link Kobiece kształty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Wyszło mi, na przeliczniku że spalam 1400 podczas ćwiczeń, a z przyrządów aerobowych wychodzi że 500 - taki mam odczyt jak ćwiczę. jem 700 - 800 kal - już się przyzwyczaiłam po miesiącu i spokojnie mi wystarcza - czuje sie najedzona i nie mam rewolucji w żołądku. Czyli jakby nie patrzeć mam ujemny bilans energetyczny. Musze tylko dookreslić jaka wielkość tego ujemnego bilansu zapewni mi zdrowy regularny spadek wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
Dokładnie tak! Tylko dlaczego inkasują za to 120 zł miesięcznie psia krew. U nas w Lublinie osoby pracujące na siłowni i znające się na swojej robocie to niestety nieliczne perełki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Midzia
dzięki KK za info o przelicznikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie laski co wam powiem? najwieksza tragedia przy odchudzaniu to ciagle o nim myslec. ja tez mialam kiedys takie odjazdy, ze jak zjem kawalek ciastka to koniec swiata i juz musze diete od poczatku zaczynac. a to niepawda. mozna ciagnac dalej. i nie dawac sobie zadnych dyspens. lepiej powiedziec sobie \"ok. zdarzyla sie wpadka ale t o nie tragedia. zycie toczy sie dalej. pocwicze wiecej wiec i spale choc czesc podnadplanowych kalorii. \" i know. zapominamy, ze zdarzyla sie nam taka mala wpadeczka. dorym spodobem, jesli ktos ma slabosc do kupowania jedzenia jest nienoszenie przy sobie pieniedzy. ja tak robilam. a wszytkie drobne zaoszczedzone na bzdurach typu batony, fast foody, chipsy wrzucalam do skarbonki. po tygodniu owteiram i szok - w srodku 80 zlotych. a na wadze 2 kilo mniej. warto sie nagradzac. np. caly dzien bez jedzeniowej wpadki na poczaek - nowa spinka do wlosow. potem dwa dni. i tak coraz wiecej. tydzien - nowy ciuch. miesiac - dzien w gabinecie odnowy biologicznej. podobno najtrudniejsze sa od 3ciego do szostego dnia diety. moga sie objawiac rozdraznieniem, placzliwoscia i podobnymi, jesli sie wtedy nie zlamiemy mamy szanse wtrwac do konca. ja tez upadalam i to wiele razy. poczatki byly straszne. nie zlicze ilu diet cud probowalam. za kazdym razem bylo to samo: kilka kilo w dol, dosc wolne odzyskanie wagi i to z nawiazka. tak od wagi 62 kilo jakies 7-8 lat temu doprowadzilam sie do wagi 79. powiem jedno: im wiecej sie mysli o schudnieciu tym bardziej chce sie jesc. na pewno wiele z was mialo okresy, kiedy bylo im wszytko jedno. wtedy waga spadala a wy w tym kierunku nie robilyscie absolutnie nic. rok temu szykowalam sie do wyjazdu na stypendium. nie mialam czasu na podjadanie choc jadlam normalne 3 posilki w tym konska porcje na kolacje. 4 kanapki, serek plesniowy i podobne codziennie. po miesiacu bylam chudsza o 7 kilo. a jadlam naprawde duzo. jednakowoz natychmiast gdy zauwazylam ze spadlo mi az tyle to postanwilam schudnac jeszcze 7 co dorpowadziloby mnie do super fajnej wagi 60 kilo. i co? jak zaczelam sie odchudzac to ciagle o tym myslalam i nie wiem jak a po dwoch miesiacach mialam swoje 7 kilo z powrotem. dlatego wszytkim radze: nie myscie o odchudaniu ani przez minute. myslcie o nowym, lepszym stylu zycia, gdzie panujecie nad jedzeniem a nie jedzenie nad wami. wiem, ze to taka psychologiczna gadla ale naprawde pomaga. jak przestalam myslec o schudnieciu to poszlo latwiej. wczesniej silowalam sie sama ze soba i ze swoim cialem. a o cialo trzeba dbac i sie troszczyc. polecam codziennie wmawiac sobie, ze jestescie piekne, cudne, najmadrzejsze i najlepsze. skoro mozecie mowic sobie, ze jestesie grube i brzydkie to dlaczego nie odwrotnie? wiem, ze to brzmi idiotycznie a niektorym to sie nie uda za pierwszym razem. stanac przed lusterm i powiedziec sobie, ze siebie kochacie. ale probujcie. to czyni cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×