Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozdarta

serce kontra rozum

Polecane posty

Gość rozdarta

u mnie wygrał rozum :( nie jestem dzieki temu szczęśliwa :( szukam sobie usprawiedliwienia... naprawdę nie potrafiłabym postąpić inaczej. to było jedyne dobre wyjście, a ze musiałam odsunąć uczucia na bok. cóż - tak bywa. tylko dlaczego minęło tyle czasu a ja wciąż mam wątpliwości, wciąż pragnę, wyobrażam sobei co by było gdybym postąpiła inaczej. czy wy uważacie, że uczucia są bezapelacyjnie najważniejsze i zawsze trzeba iść za głosem serca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
cos zle napisala? nikt nie ma nic do powiedzenia na ten temat? zadnych historii z zycia? kiedy to np. poszlyscie za glosem rozumu/serca. czy tego zalujecie? tak chcialam sie z kims tym podzielic, pogadac a wy milczycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
ale jezeli na 90% wiedzialabys ze nie bedziesz z nim szczesliwa, ze Twoje dzieci nie beda szczesliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
zawsze byloby to 10%... i wlasnei to mnei meczy... gdybym miala pewnosc ze tylko an poczatku bylabym szczesliwa, a pozniej wszystko by sie zawalilo. ale nei mam... i caly czas zameczam sie myslami czy przypadkiem nie przeszlam obok czegos co moglo byc najwiekszym szczesciem mojego zycia obojetnie. moze warto bylo zaryzykowac. te mysli sa bez sensu. juz podjelam decyzje i juz sobie to z Nim wyjasnilam. ale wiem ze moge w kazdej chwili to zmeinic. mimo ze minelo juz pare miesiecy on wciaz o mnie nie zapomnial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
niby nie. chocaz wylalam przez niego wiele lez... ale on nic zlego nie zrobil, nie zawiodl mnie. albo powiem tak - zawiodl mnie zanim go poznalam. i caly czas zylam w leku ze on juz taki jest ze moze to zrobic ze z tego sie tak latwo nie wychodzi... cale zycie balabym sie ze mnie skrzywdzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
jest uzalezniony, nie ma wyksztalcenia, jest 7 lat starszy ode mnie to glowne powody dla ktorych z nim nie jestem. ale jest tego wiele wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
gdyby to bylo tylko jedno... np. roznica wieku albo tylko brak wyksztalcenia to nie bylby taki wielki problem. ale u niego to sie wszystko skumulowalo. i mimo ze jestem w nim zakochana nie potrafilabym byc z nim w zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
no tak, tez tak sobie mowie. ale nie da sie powiedziec - koniec z watpliwosciami i naprawde z nimi skonczyc... moze gdybym mu zaufala to nie byloby takie ciezkie. ale wydaje mi sie ze nie dalabym rady. martwilabym sie o niego gdyby nie wracal o okreslonej godzinie, sprawdzalabym podejrzliwie jego zrenice itd... to niebyloby normalne zycie. poza tym statystyki mowia jasno jak maly procent ludzi wychodzi z tego raz na zawsze. naprawde tak malo ze mozna powiedziec ze to jest wrecz niemozliwe. a jesli on wroci... to bylby koszmar. ja nie ejstem osoba silna psychicznie. ja potzrebuje wsparcia, jestem slaba, a decydujac sie na taki zwiazek bralabym na siebie tylko dodatkowy ciezar. on by mi nie pomogl gdybym to ja miala depresje... ja musialabym wszystko dzwigac na wlasnych plecach. chyba ze... no wlasnie chyba ze nigdy by do tego nie wrocil... ale to jest tak malo prawdopodobne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
nie zerwalismy calkowicie kontaktu, od czasu do czasu dzwonimy do siebie i moze to przez to nei moge sie uwolnic od tych meczacych mysli. moze gdybym nie miala z nim zadnego kontaktu latwiej bym zapomniala. ale ja nie cche. zalezy mi na nim, nie chce konczyc tej znajomosci tylko po prostu zmienic jej charakter. chce wiedziec jak sobie radzi, w razie czego mu pomoc. nie moge z tym skonczyc. tylko jak sobie poradzic z tym dreczacym gdybyaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figofago..
dobrze wybrałaś. Nie gdybaj i nie rozmyślaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Oj temat trudny. To naprawdę zalezy od sytuacji. Magnolia pisze mądrze. Nie da się przewidzieć ani w te ani we wte. Nadmiernie bać się nie należy. Ale z drugiej strony ja np. wiem, że nie jestem w stanie żyć w permanentnym lęku, że ktoś może wrócić do nałogu. Bo widzisz inna jest sytuacja, gdy poznałaś, a on dopiero później wpadł w jakiś nałóg - to jakby trudno, wybór padł na podstawie pewnych przesłanek, przedwidzieć nie mozna. A inaczej się żyje ze świadmością, że wiedziałaś o tym wcześniej. Więc mogłaś przewidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
dobrze? czyli zadna dziewczyna nie powinna sie z nim wiazac dla swojego dobra? on jest skazany na samotnosc przez bledy jakie popelnil w przeszlosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
czyli krotko mowiac, zapomniec o uczuciach, zagluszyc serce i posluchac rozumu?... to brzmi tak okrutnie. wiem, ze sama podjelam taka decyzje. zawsze mialam sie za idealistke, za osobe dla ktorej najwazniejsze sa uczucia. teraz wiem ze tak nie jest... to tamkie przykre... czy on musi byc sam?... przeciez on tez potrzebuje milosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Czy jest skazany na samotność? Tego nie powiedzielismy. Ale napewno swoją przeszłoscią wpłynął na swoją przyszłość. To są konsekwencje. I w tym sensie moze być skazany. Ty natomiast posłuchaj samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Posłuchaj, nie zacznij się nad nim litować, bo wpadniesz w obłęd. Masz prawo do pełnego szczęścia. Naprawdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
no wlasnie... a moglabym sie zdecydowac na ten zwiazek. pomoc mu. moze i poswiec mu swoje zycie. czy nie warto?... tak jak napisalals na poczatku moja milosc moglaby mu pomoc nigdy juz nie wrocic do przeszlosci... gdybym wiedziala ze tak bedzie. naprawde wiele bym oddala, wszystko bym oddasla gdybym wiedziala ze on do tego nie wroci, ze bedzie normalne zyl... dokladnie - czemu to życie jest takie skomplikowane?! Przypadkowa dziewczynaa, wiem... dlatego tak wybralam. chcialabym nacisnac jakis magiczny guziczek i dzieki temu pozbyc sie tych meczxacych mnie mysli... ale tak sie nie da.... nie potrafie nic na to porawdzic. nie wiem co zrobic. przeciez nei moze mnie to dreczyc cale zycie?! mam nadzieje ze czas mnie uleczy... tylko jak powstrzymac mysli o tym zeby to wszystko odkreciec? bo oprzez ostatnich pare dnio caly czas ze soba walcze zeby nie zadzwonic do niego i nie odwolac tego co wczesneij powiedzialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
jest narkomanem. od roku nie bierze. a przyczyna... trudno ocenic. to chyab zlozona sprawa. zaczal jako nastolatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Wiesz co. Miałam kiedys podobną sytuację w tym sensie, że jakoś zaczęłam za faceta chyba bardziej odczuwać jego cierpienie, niż on sam. Cierpiałam, gdy myślałam, ze on będzie cierpieć - no byłam zakochana. I co? Dzieki Bogu mam to za sobą. Po jakimś czasie on sie ożenił - wierz mi nie jest to wyśniony ideał faceta. Swoją zonę traktuje czasem tak z buta, że ja się dziwię. W jakimś sensie trzeba jednak mysleć o sobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Magnolia - miłośc będzie lekarstwem - co jednak gdy sie pojawią kłopoty? "Skoro czuję się niekochany - biorę..." A nasza autorka, z jej wrażliwością, obarczy siebie winą za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
zalezy tezkto kocha... ale ja chyba tak bym nie potrafila chocbym chciala. wiem ze zdrowy egoim jest potrzebny... wlasnei dlatego podjelam taka decyzje ajka podjelam. ale nie czuje sie z tym dobrze. to nie jest zgodne z moja natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
Zgadza się. Czas złagodzi. Niestyty nie da się go przyspieszyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
myslicie ze moge z nim utrzymywac dalej kontakt czy to bedzie nas tylko meczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
musze z nim miec kontakt. potrzebuje tego. ale jesli np. za rok nadal beda mnie meczyc te cholerne watpliwosci to chyba z tym skoncze... bo przeciez niemozliwe zebym wciaz sie tym dreczyla nie utrzymujac z nim kontaktu. wtedy latwiej bedzie zapomniec. ale moze samo sie jakso pouklada i naparwde zostaniemy znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta
dzieki Ci za wszesytko :) Tobie Przypadkowa dziewczynaa tez dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypadkowa dziewczynaa
I ja trzymam kciuki za Ciebie. Chociaż byłabym jednak za zerwaniem kontaktu. Z doświadczenia wiem, że wtedy jasniej widzi sie pewne rzeczy. Siebie, swoje pragnienia. kontakt na nowo odradza pewne rzeczy, wątpliwości. No, ale wiadomo, ze to trudne. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło rany
Ona cię kocha? Dziekuję za taka miłosć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło rany
pomyłka, sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×