Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam juz dość

Właśnie zerwał ze mną chłopak smsem... Aż mi niedobrze, po prostu porażka

Polecane posty

Gość Zerwany
Wiec - trzymaj sie mocno. Zacisnij zeby. To jest ciezkie. Ale - da sie przezyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aquiel
Wiem co czujesz... 2 tygodnie temu chłopak zerwał ze mną po 1,5 roku. Ja studiuję w krakowie on mieszka pod rzeszowem to w sumie był związek na odległość ale było mi dobrze...bardzo dobrze. Widywalismy się co tydzień lub dwa. On mówił że mnie kocha że teskni gdy długo mnie nie widzi że chciałby być ze mną już na zawsze... Kiedys dowiedziałam sie ze ktos go widział z jakąs panna niby w objęciach... Zerwałam z nim ale było mi tak strasznie zle a kiedy poprosił o szanse zgodziłam sie. Mineły 2 miesiące.. Miał do mnie przyjechać w niedziele czekałam na to bo mineły juz 2 tygodnie odkąd sie nie widzieliśmy. Powiedział ze zgubił fokumenty i nie moze przyjechac. Płakałam a on mówi ze nie wie co bedzie, ze cos sie stało ale nie moze mi powiedziec. Wtedy ostatni raz powiedział ze mnie kocha.Pojechałam do niego. Piwerwsze co zrobił to powiedział ze zgłupiał i rozpłakał sie.. Myslałam ze cos sie stało, cos powaznego bo niby dlaczego jest dla mnie taki? Mowił że na niczym juz mu nie zależy, że chciał się zabić że nie wie czy chce być ze mną.. Wpadłam w histerię krzyczałam zeby mnie zostawił zeby zerwał skoro tak bardzo tego chce. Mowił ze nie wie ale w koncu powiedział to tak obojętnie: koniec z nami.. Nie wiem co się stało dlaczego z dnia na dzien przestało mu zalezeć, było nam dobrze a on mowił ze kocha.Rozmawiałam z nim jeszcze chciałam wyjasnienia, powiedział ze chce być sam bo nie zalezy mu na niczym. Teraz słyszałam ze ma panne on zaprzecza. Czuje sie jak ostatnia szmata, on mnie skrzywdził a ja jeszcze sie ponizałam przed nim. Wczoraj rozmawiałam z nim po raz ostatni, powiedział ze nie chciał mnie dłuzej oszukiwac i ze woli byc sam. Ja nawet nie wiem czy go kocham jeszcze, tydzien temu kochałam teraz nie chce myslec o tym bo boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
No i właśnie- jak tutaj ufać ludziom...:( aquiel- ja miałam prawie identyczną sytuację... Najpierw było źle, co prawda nie z powodu osób trzecich, ale on zupełnie przesatł się mną interesować, więc to ja zerwałam, ale było mi strasznie źle, dosłownie fizycznie to odchorowałam, mówiłam mu, żego kocham, ze jest draniem, ze go nienawidzę, ze mnie potraktwał jak smiecia, ale potem, ze go i tak kocham:o Wiem, ze to było głupie... Nie chciałam się silić na coś, czego nie czuję, nie chciałam nic udawać, bo on akurat był osobą, z którą zawsze byłam szczera. Ale potem stwierdziłam, ze nie będę się dalej kompromitować, bo minęły dwa miesiące a ja ledwo żyłam... I zaczęłam się zachowywac normanie, tak jak wcześniej. I oczywiście kiedy on tylko zobaczył mnie w takim stanie, uśmiechniętą, rozgadaną, kiedy jak zwykle opowiadałam jakieś śmieszne historyjki mojej koleżance, kiedy siedzieliśmy razem na piwie, zaraz zrobiły mu się maślane ślepia i prosił mnie, zebyśmy znowu byli razem. A potem przez dwa miesiące było dobrze...:o No, prawei trzy. I teraz napisał mi coś takiego, ze BYLIŚmy, blalalalalala:o Wiem, ze wystarczyło by prawdopodobnie uczesać się, umalować, użyć jego ulubonych perfum, robić dobrą minę do złej gry, powiedziec kilka ciekawych historyjek, zrobić kilka min, zaimponowac towarzystwu jakąś ciekawą wiadomością, a on zmieniłby zdanie... Z tym, ze życie nie polega na tym:o i jeżeli on nie rozumie, że miłość do kogoś, to jest więcej niż siedzenie przy piwie i niz ciągła gra i podobanie się komuś, to nie zamierzam mu tego tłumaczyć... Widocznie już tego nie zrozumie. Tak samo jak nie zrozumie tego, że jeżeli jestem smutna, to on powinien pokazać mi, ze przynajmniej jemu na mnie zależy. A on zawsze myśli, ze i tak nic nie poradzi i po prostu mnie olewa:o W sumie- czemu nie... Kto by się złościł, ze jego chłopak łazi z innymi do kina:o Najlepiej się potem jeszczez nie odzywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
I to w ogóle bardzo przykre, co piszecie:( Ja w swoim życiu przechodziłam różne zauroczenia, ale ponieważ wiem, ze jestem dziwna, nigdy nikomu nie okazywałam uczuć. Nigdy nikogo nie podrywałam, chyba że tak, na jeden wieczór, tylko po tol zeby mieć z kim poflirtować czy potańczyć (ale nigdy nawet nie całowałam się z taką osobą, o niczym innym nie wspominając), ale to nie wiem, czy można nazwac podrywem:) Jeżeli ktoś mi się bardzo podobał, naprawdę już byłam zakochana, to zazwyczaj... przestawałam się do tej osoby odzywać:D Taka strategia, zeby się ktoś broń boże nie domyślił, ze mi zależy;) Bo w razie niepowodzenia wiedziałam, ze sobie z tym nie poradze:( A tak, zawsze mogłam się oszukiwać, ze mogło coś z tego być. I tak np. kochałam się w moim koledze 4 lata... A im lepiej było między nami, tym dłużej się potem do niego nie odzywałam...:O Najgorsze, ze ja myślę, ze on się we mnie też troszkę kochał... A jak zauważył, ze ja tak robię, to zaczął robić tak samo. Eh, nieważne. Chodzi o to, że nigdy nie pokazywałąm nikomu uczyć, bo to była dla mnie straszna kompromitacja, wolałabym się zabić, niż pokazać komuś, co do niego czuję. Głupie, ale tak juz było. Ale kiedy zerwałam wtedy z moim chłopakiem, nie wiedziałam co to godność:O To on mi pierwszy pokazał, powiedział, przekonał, ze mnie kocha, był taki kochany, cudowny i cierpliwy, i miał tyle odwagi w tym, co robił, ze już się po prostu przestałąm bać. Że będę śmieszna, ze mnie zostawi i powie, ze ma mnie gdzieś itd. A on właśnie to zrobił:o A ja nawet wtedy nie wahałam się ani chwili i wiedziałam, ze go kocham i ze będę mu o tym mówić. Ale miałam wrażenie, ze im bardziej ja go kocham, tym bardziej on mnie olewa... Na samym poczatku naszej znajomości, kiedy jeszcze się posługiwałam rozumem i starą logiką, właśnie byłam niemal pewna, ze skoro tak szybko się zakochał, tak samo szybko się odkocha. No i się nie myliłam... Szkoda tylko, ze z czasem odebrało mi rozum. W stosunku do niego nie mam już takich obaw, że się skompromituję. Gdyby naszła mnie ochota, poszłabym go błagać na kolanach:o I ta moja głupota i kompletny brak godności w stosunku do tej jednej osoby kompletnie mnie załamuje:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie załamuj się. Jesli cię nie kocha to dobrze, że tak się wydarzyło teraz...a nie gdy doszło by do jakiegoś zalegalizowania związku. A tak poza tym, są mężczyźni którym można zaufać. :) Pzytulam na pocieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
ale skoro mnie nie kocha, to dlaczego chce być moim przyjacielem, mówi, z ejestem super, tylko nam nie wyszło i po co jeszcze miesiąc temu mówił mi i pisał, że jestem jego skarbem i że mnie kocha?:O W sumie to trochę nielogiczne. Ale już mnie to wqrwia:o Po prostu to wszystko rujnuje mi życie. Może to i lepiej, ze nie będziemy razem, ale wolałabym, żeby on zniknął zupełnie z mojego życia, a nie gnębił mnie codziennie swoją "przyjaźnią":O A niestety studiujemy razem, nawet w tej samej grupie:o Jak tylko się odezwę na zajęciach to on się na mnie patrzy i podziwia, jakie mądre rzeczy gadam:o No i jak powiedziałam, wystarczy być miłym, elokwentnym, wesołym, ładnie wyglądać a on spowrotem leci do mnie jak mucha do lepu:o Mam nadzieję, ż etym razem tak nie będzie, bo go chyba uduszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Ci współczuje ze mna chłopak kiedyś zerwał prez gg dzisiaj po czasie smieje sie z niego że zachował się tak dziecinnie niemiał odwagi ze mną pogadać i do dziś nieiwem dlaczego i prez co ale już mnie to nieinteresuje a Tobie życze powodzenia głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
:( Nie wiem, jak można byc takiem dzieckiem:o Załamka. Nie dość, ze niczego od niego nie wymagałam, pozwalałam mu chodzić na imprezy, spac u koleżanek, jeździć samemu na wakacje, nigdy niczego mu nie zabraniałam, starałam się mu pomagać, nie krytykowałam, w ogóle zrobiłabym dla niego prawie wszystko, to jeszcze tak mnie potraktował:o Trudno, już naprawdę wolę być sama niż być tylko łądnie wyglądającym gadżetem:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aquiel
Widzisz jak to jest... Tobie wydaje się że jesteś dla niego dobra, starasz się a on w podziękowaniu robi to cię zaboli najbardziej. Ja zastanawiam się czy można tak z dnia na dzień się "odkochać" niby bez powodu.. Bo skoro nic złego nie zrobiłam a wręcz byłam (za)dobra to czemu właśnie w taki sposób?? Bardzo ci współczuję że musisz go widywać. Ja nie mam jak choć czasami tęsknię i tak bardzo chciałabym go znów zobaczyć.. Miałam nadzieję że to minie ten jego kryzys ale on nawet nie pokaze ze tęskni, ze załuje.. Powiedział tylko "przepraszam że zmarnowałem ci życie" na tyle stać go po tym wszystkim.. Teraz już nie zaufam. Bo ufałam bez granic, oddałam wszystko cała siebie komuś kto tego nie potrafił docenić. Myślę że tu potrzeba czasu... Trzymaj się cieplutko Co Cię nie zabije to Cię wzmocni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałem to co Ty
mnie tez kopara zjechała i zaczęło się kręcić w głowie jak dostałem smsem różne ciekawe opinie o mnie, a stało się to pod byle pretekstem.. pewnie czekała tylko na jakiś drobny błąd by zaatakować. podła żmija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frutka
Takie jest życie niestety nie wszystko można w nim przewidzieć, pocieszające jest to, że "FACET JEST JAK AUTOBUS, ZAWSZE PRZYJEDZIE NASTĘPNY" tylko ile można czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
No i cóż... Musimy porozmawiać jeszcze. W końcu napisałam mu, co o tym wszystkim myślę, ale bez żadnych bluzgów i prostactwa oczywiście, tylko tak normalnie. I potem z nim rozmawiałam przez telefon. I z jego punktu widzenia to wygląda tak, jakby on nic nie zrobił, bo dla niego to kino z naszą koleżanką i inne dziwne sprawy to nic złego itdp. I uważał, ze skoro ja się do niego nie odzywam, to znaczy, zę mam go dość. A ja czekałam, kiedy w końcu tym raezm on pierwszy sie do mnie odezwie:o Ale nadal nie rozumiem tego, jak mozna być tak upartym o okropnym, jeżeli się kogos kocha...:( Osobiście jestem bardzo uparta osobą, ale jeżeli kogoś kocham, to w stosunku do tej osby nie jestem ani uparta ani dumna, ani nie nosze się honorem, jak widzę na przykładzie tej historii. Nie wiem, musimy ze sobą pogadać w 4 oczy i zobaczymy, co z tego będzie. Ale tym razem już nie będę rozpaczać... W końcu tylu wolnych mężczyzn jest na świecie. Np. Justin:p A tak poważnie, to już teraz czuje się jakbym była sama, więc pewnie nie będzie większej różnicy...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrrrrrrrrcciiiiaaa
mam 23 lata i milalam prawie identyczna sytuacje jak Ty... choc mialam powodzenie u facetow nie chodzilam na randki jak na kims mi zalezalo robilam dolkladnie tak jak Ty chcialam byc tylko z jednym facetem przez cale zycie moj obecny facet byl moim pierwszym i zaczelam z nim chodzic tylko dlatego ze byl dla mnie taki kochany, byl moim najlepszym przyjacielem, moglam zasze na nim polegac itp. no i zakochalam sie na amen istnial dla mnie tylko on i tylko ja dla niego pozwalalam mu na wiele- imprezy itp. - TERAZ WIEM ZE TO BYL BLAD no i co? po 2 latach stalo sie tak jak u Ciebie.. rozstanie, cisza - bo oczywiscie on czeka az ja sie pierwsza odezwe, a ja umieram, nie jem , nie spie, zawalam studia a on mi mowi ze napewno kogos sobie znajde, kto bedzie mnie kochal, ze jestem super itp. i ze z nikim mu nie bedzie dobrze tak jak ze mna bylo?? zalamuje sie zupelnie, nie mam pojecia o co mu chodzi.... dzis jestesmy razem po wielu perypetiach.. jest super kryzys dawno minal.. chociaz tego nie da sie zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
No właśnie... Ja mam tak samo. Casami myślę, ze to dlatego, ze w pewnym sensie to jest związek na odległość. On ma bardzo mało czasu, rzadko się widujemy, jest zajęty, no i mieszkamy daleko od siebie... A teraz, on jeszcze studiuje drugi kierunek na studiach dziennych, ma też inne zajęcia i po prostu nie mamy tyle czasu, co kiedyś:( Ale myślę, ze jak się zobaczymy, to będzie ok. Bo naprawdę go kocham. Nie interesują mnie inni faceci, chociaż on nie jest ani wybitnie atrakcyjny, ani zbyt domyslny, jak widać... Wczoraj sam mi powiedział, ze w końcu on wie, że nie jest ani przystojny, ani atrakcyjny, ani nie ma pieniędzy i ze mogę mieć kogoś dużo lepszego i zrobiło mi się bardzo przykro:( Wiem, ze mogłabym miec kogoś innego, pewnie "lepszego", ale sobie tego po prostu nie wyobrażam. On jest dla mnie najważniejszy. I chciałabym zrobić dla niego wszystko, zeby był szcześliwy i żeby się nie martwił. Mogę mu gotować, drapać go po plecach, kupowac prezenty, chociaż wiem, ze się zachowuję dziwnie:) po prostu zależy mi na nim, nie na kimś przystojnym i bogatym. Może on naprawde myśli, ze ja chcę kogoś lepszego?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrrrrrrrrcciiiiaaa
moze i tak mysli nie wiem......... wiesz ja do tej pory tak naprawde nie wie o co chodzilo mojemu.... nie umial mi tego logicznie wytulmaczyc, chyba sam do konca nie wiedzial czego chcial..... kryzysy przychodza, ale jesli ludzie sie kochaja to mozna je przezwyciezyc macie bardzo podobna sytuacje do naszej wiec zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marrrrrrrrrcciiiiaaa
i dodam ze nawet nasze zerwanie bylo tez smsem :p wsciekla bylam ze nie moze mi tego powiedziec w oczy po dwoch latach razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może on tak uznał, bo w ogóle o niego nie byłaś zazdrosna.. pozwalałaś mu na spanie u koleżanek, wyjście z inna dziewczyna do kina.. itp. i nic z tego sobie nie robiłaś. Może on uznał, że skoro Cie to nie rusza to może po prostu Ci nie zależy. A tak z drugiej strony to ja Ciebie nie bardzo rozumiem.. jak można się godzić na wyjście swojego chłopaka do kina z inną dziewczyną, jeszcze w dodatku w momencie kiedy Ty jesteś chora (? tak zrozumiałam)... w życiu bym się nie zgodziła na takie coś, nie mówiąc już o nocowaniu u koleżanki... Ale myślę też że się pogodzicie.. z tego co on pisze wynika, że po prostu ma kompleksy straszne i czuje, że Ci na nim nie zależy! pokaż mu że Ci zależy i ż e tylko on Ci odpowiada :) skoro go kochasz! Pozdrowienia gorące! i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
Nie no... Właśnie byłam trochę:O I on o tym dobrze wiedział. A czy może spać u koleżanek i czy może z koleżanką iść do kina w ogóle się nie zapytał:O Może dla niego to jest oczywiste, ze to nic takiego, jednak mi było przykro... W sumie kiedyś nie byłam o niego zazdrosna ani trochę a on o mnie cholernie:o I wtedy się martwił, ze nie jestem zazdrosna. A jak teraz ja jestem zazdrosna, to mnie nie rozumie, no... :o Wiem, ze to nic takiego, on się nawet nigdy nie patrzy na inne dziewczyny, nie zwraca na nie uwagi, gada tylko ze swoimi znajomymi i nie sa to jakieś wybitne laski czy coś... Nawet może nie byłam zazdrosna, co po prostu chciałam, zeby mi poświęcił trochę uwagi i było mi przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dość
Pogadam z nim jutro albo pojutrze. Może się dowiem, o co chodzi. Ale on też nie umie tego wyartykułowac za bardzo. Tylko mi mówi, że ja jestem super, ale z nim jest coś nie tak i się nie nadaje:o Niby jest komunikatywny, inteligentny, ale czasami się jednak dogadać nie możemy:) Jak chciał mnie poderwać, to gadał jak najęty, a teraz nagle nie wie, co powiedzieć;) Ale mam nadzieję, ze mu przejdzie jakoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam juz dosc - czytalam Twoja historie na Twoim poprzednim topiku i tu dalej i zastanawiam sie... czy Ty oby napewno masz 22 lata? No moze wynika to z tego ze nie bylas z nikim wczesniej.. Probujesz usprawiedliwic sama przed soba JEGO. I wmowic sobie jak bardzo ON Cie kocha. To nie dziala tak. Jezeli nie jestes szczesliwa w zwiazku to nie ma sensu tego ciagnac. Rozumiem ze w zwiazkach bywa roznie, ale zeby sie do siebie 2 tygodnie nie odzywac? Wiem ze i tak nie przemowie Ci do rozumu. Kazdy uczy sie na wlasnych bledach. Ja juz na swoim sie nauczylam. Bolesna taka nauka :( Mowisz ze nie zdradza i nigdy nie zdradzal. Ja tez tak bylam pewna swojego bylego. Palca bym dala sobie uciac za to. :D I co... nie mialabym teraz palca :D :D :O O tyle smieszniej ze zrobil to z kims bardzo mi bliskim :D Zycze sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×